czy, zakladajac, ze zdanie wiekszosci, wynikajace z zasady demokracji, jest dobre, bo tak uwaza wiekszosc, jest naprawde dobre? Wiadomo nie od dzis, ze wiekszosc przedstawicieli gatunku homo sapiens sapiens jest sapiens tylko z definicji wiec jak mozna przyjmowac ich opinie jako miarodajne tylko z faktu bycia wola wiekszosci? Czy nie lepiej stawiac na edukacje (nie w pojeciu A.Kwasniewsiego, bo ten podobno przygotowuje sie do chrztu) aby rozjasnic mroki przeszlosci i wyprowadzic ludzi chcacych myslec na droge oswietlona? I jak sprowokowac ludzi, ktorzy mysla, ze mysla, aby uzyli zawartosci mozgoczaszki do celu zgodnego z przeznaczeniem, zamiast do wytyczania szlakow kolejnych pielgzymek do miejsc kultu obskurantyzmu, ciemnoty i siedlisk nietolerancji? Czy w ogole jest to mozliwe, kiedy zdecydowana wiekszosc tego naczelnego gatunku (nie chce obrazac primates - one nie maja swoich Jasnych, ani Ciemnych Gor itp. miejsc spedow myslacych inaczej) zadowolona jest ze swojego encefalonu odwrotnie proporcjonalnie do stanu posiadania (majatku). Usilnie bede sie staral dozyc chwili, gdy rozum zwyciezy zabobon (moze pobije pod wzgledem dlugowiecznosci Matuzalema).

Niech będzie sześć odmian racjonalizmu i dziesięć katolicyzmu, a milion odmian "religijności', to wszystko to samo.
Człowiek myślący wie o co w tym wszystkim chodzi, więc cudze poglądy na świat, życie i wielkie idee, wmawiane tak czy owak "maluczkim" przez "wielkich" ma gdzieś, a sam pogląd na świat i życie ma nie materialistyczny, nie idealistyczny, tylko humorystyczny :-)

>Człowiek myślący wie o co w tym wszystkim chodzi, więc cudze poglądy na świat, życie i wielkie idee, wmawiane tak czy owak "maluczkim" przez "wielkich" ma gdzieś,

Natomiast dzisiaj przeciętny człowiek ma bardziej taksujące "idee" na temat tego, co się we wszechświecie dzieje i co się dziać powinno. Dlatego też zatracił umiejętność słuchania. Po co komu słuchać innych, skoro wszystko, czego potrzeba ma się we własnym wnętrzu?

Powyższy cytat z Buntu Mas świadczy dobitnie, że humorystyczne poglądy ToWszystko na pewno nie mogłyby zaskoczyć jednego z bohaterów artykułu, Josefa Ortegę y Gasseta.

zgadzam się z przedmówcą i z y Gassetem: człowiek masowy zatracił umiejętność słuchania. Co więcej, nie potrafi działać gdy pojawi się problem, bo od rozwiązywania problemów ma przecież państwo! tak niestety ciągle myśli większość naszego społeczeństwa. wystarczy, że spojrzę przez okno na sąsiadów, którzy całymi dniami siedzą przed domem z piwkiem w ręku, a raz w miesiącu ruszą się do urzędu po zapomogę...