Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.168.835 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..

Złota myśl Racjonalisty:
Wiara w wiarę w Boga sprawia, że ludzie nie są gotowi potwierdzić czegoś, co jest oczywiste - tego mianowicie, że większość tradycyjnych opowieści o Bogu nie jest bardziej wiarygodna niż opowieści o Świętym Mikołaju i Wonder Man.

Dodaj swój komentarz…
Adam Mill - Do autora   1 na 1
Piszesz o wzroście infantylizmu, kiedy jego poziom pozostaje na  mniej więcej stałym poziomie. Kiedyś dorośli ludzie dawali się upupiać jasełkami kościelnymi, organizowanymi przez państwo narodowe różnymi akademiami ku czci, a teraz dają się upupiać tym co oferuje przemysł rozrywkowy. Moim zdaniem mylnie postrzegasz zmianę formy  przejawiania się  kultury pospolitej, związanej ze zmianami obyczajowymi jako przejaw wzrostu zapotrzebowania na nią, stąd Twoja teza o infantylizacji.
Autor: Adam Mill Dodano: 10-01-2010
Reklama
Marcin Punpur - odp.
Po pierwsze, w tekscie nie chodzi o gusta autora tylko o pewne zjawisko spoleczne. Ustawianie autora w pozycji "arystokraty" antyhedonisty i tym podobnych, by zaprzeczyc istnieniu tego zjawiska, poza tym ze jest argumentem ad hominem, naprawde nic nie wnosi do tej dyskusji.
Po drugie, dychotomia kultura tradycyjna v k. hedonistyczna prowadzi na manowce. Jesli ktos siega po Bacha , co i ja czynie od czasu do czasu, w szczegolnosci w wykonaniu G. Goulda, to nie dlatego, ze łączy się to z prestizem, czy jakas forma sadomasochizmu, ale dlatego, ze odczuwam w zwiazku z tym szczegolna przyjemnosc.
Po trzecie, nie chodzi o to by potepic infantylizm, lecz by go zrozumiec. Innymi slowy, pojac czemu dorosli ludzie daja sie upupic przemyslowi rozrywkowemu, słono za to płacąc.

W kwestii romantycznego mitu juz kiedys sie wypowiedzialem i to dosc krytycznie :http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6189
Autor: Marcin Punpur Dodano: 10-01-2010
mariawol - zachowania "romantyczne?"
Cytuję,"brak romantyzmu w stosunkach z kobietami".Moim zdaniem w czasach ,gdy kobiety zdobyły /wywalczyły/ pełne prawa obywatelskie tzw.romantyzm w stosunkach z kobietami stawia je w roli dzieci lub osób w jakiś sposób ograniczonych /niepełnosprawnych/, albo też, że kobiety przyjęły a następnie narzuciły mężczyznom zachowania, które są im wygodne. Jeśli już mieć zachowania romantyczne to obopólne,np. na pierwszą randkę mężczyzna kupuje kwiatek,ale i kobieta kupuje kwiatek.
To nie jest oczywiście krytyka tekstu.To jest tylko zwrócenie uwagi na pewne aspekty naszej kultury i naszych mitów,od których autor nie jest wolny.
Autor: mariawol  Dodano: 10-01-2010
tamara be jot - Tortury  -1 na 1
Nie, to nie ta relacja: hedonistyczna- tradycyjna, lecz: dobra i łomotliwa. Łomotliwość nie jest przyjemnością. łomotliwa sieczka muzyczna to napastnik. Mamy do czynienia z przemocą łomotliwości na każdym kroku. W tym rzecz. Taką łomotliwość puszczano do ucha jako torturę w obozach dla terrorystów lub podejrzanych o terroryzm. Napisałam to jż w książce i zdania nie zmienię. To nie przyjemność, lecz tortury.
Autor: tamara be jot Dodano: 10-01-2010
Adam Mill - Czy tu chodzi o infantylizację?   2 na 2
Odniosłem wrażenie, że autorowi nie chodzi o infantylizację kultury, ale o jej nastawienie na przyjemność, rozrywkę. Autor chce kultury związanej z wysiłkiem, z wyrzeczeniem. To nie chodzi o dychotomię zdziecinniała - dojrzała, ale o różnicę obyczajową między kulturą hedonistyczną, a tradycyjną. Autor najwyraźniej nie lubi kultury przyjemności, ale nie jest to jeszcze powód, żeby zarzucać jej infantylizm.
Autor: Adam Mill Dodano: 10-01-2010
eto - Dojrzałość.   1 na 1
Zapewne chodzi o ciągłe dojrzewanie do umierania. Niektórzy zdają się już dojrzali, nie potrzebują uczestniczyć w kulturze, a tylko mocnych wrażeń.
Autor: eto Dodano: 09-01-2010
Crystiano - Propo gułagu   1 na 1
nie zgadzam się z panem Punpurem. Co i rusz odbywały się tam najróżniejsze szopki pokroju spotkań edukacyjnych czy resocjalizacyjnych. Najsilniejszy ten trend był na początku lat 30-tych - odbywała się masa spotkań, gdzie omawiano problemy polityczne, czytano Lenina czy Stalina, słowem indoktrynowano na całego, potem ustąpił walce o chore normy produkcji, ale nadal trwał. Między innymi szeroko opisuje to Anna Applebaum, której to książkę, mimo że się pan na nią powołuje, chyba nie czytał zbyt dokładnie, bo poświęca ona temu tematowi sporo miejsca.

Propo tematu: Jak rozpoznać literaturę poważną? Poprzez poruszane tematy, styl pisania? Równie dobrze komiks albo fantastyka może mieć poważny język i poruszać trudne tematy (zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że obecnie to fantastyka - oczywiście nie każda - porusza tematy trudne i kontrowersyjne, bo jest to łatwiejsze i wywołuje mniej oskarżeń niż w przypadku innych dzieł).
Autor: Crystiano  Dodano: 09-01-2010
Marcin Punpur - uwagi  0 na 4
Odnosnie fantasy to problem nie polega w samej formie, lecz w treści. Jest fanasy pisane dla doroslych i dzieci, i to pierwsze z pewnoscia mozna bronic jako literature powazna, ba w wielu przypadkach dającą wieksze mozliwosci filozoficzne niz literatura tradycyjna. Osobiscie mam blade pojecie na ten temat, kojarze Lema, Ursule Le Guin i Philipa K. Dicka, na podstawie ksiazki, ktorego nakrecono Łowce androidów. Pisza oni rzeczy z pewnoscia godne przeczytania. Harrego Pottera czy Władce Pierscieni do takich bym nie zaliczyl, ale z checia wyslucham ich obrony.  Oczywiscie krytyka Poterra uprawiana przez Kosciol sama zasluguje na miano infantylnej, ale to inna historia.
Co do gulagów i p. Irka to mam do zakomunikowania, ze na Syberii nikt nikogo nie indoktrynowal, bo tam toczyla sie walka o przezycie. Wiem to z ksiazek (Gułag Applebaum, Sołżenicyn czy mniej znany, a znacznie lepszy Warłam Szałamow) a takze relacji dziadka, który w sowieckich obozach kopał sobie grób trzy razy. O wyższości tragedii Drezna nad gułagiem dyskutowac nie zamierzam, nie dlatego ze mnie arystokrata, ale w imie zdrowego rozsadku.
Autor: Marcin Punpur Dodano: 09-01-2010
tamara be jot - Pewnie że nie
Tylko: czytanie naszego  mainstreamu jest kolosalną stratą czasu. Po bo robić taką sztuczną wydmuchę na te tematy w mediach? Wystarczyłyby tabloidy. Recenzje jako tabloidy to chora rzecz. Tu pies pogrzebany. Kto do łamów dorwany, ten górą i może już bełkotać, i zaraz bombą się staje. Kultura masowa staje się łatwizną, bo kto do łamów dorwany, może bełkować.I tak w kółko. Nie chce się pracować po prostu, bo i po co, skoro kto do łamów dorwany, może bełkować. i tak w kółko.
Autor: tamara be jot Dodano: 09-01-2010
Marcinlet - fantasy   2 na 2
Jeśli nawet fantasy jest literaturą infantylną i eskapistyczną nie oznacza to wcale, że jej czytelnicy sami cechują się niedojrzałością, są niedostosowani do życia i zamykają się w swoim świecie fantazji. I odwrotnie: czytanie Gombrowicza czy Joyce'a nie implikuje "dorosłości". 
Autor: Marcinlet  Dodano: 09-01-2010
tamara be jot - Panie Andrzeju   1 na 1
To nie jęki grafomanów rozlegają się nad kulturą masową, lecz ta kultura lansuje grafomanów, a chowa twórczość wybitną. Przynajmniej tak się dzieje w literaturze polskiej. Z małymi wyjątkami. Lansowana literatura jest za łatwa, dopieszcza stereotypy, jest jednorazowego użytku, zalewa tzw. rynek. Wynik (jedyny): lansowani pisarze stają się nadęci. Jest to chore w polskich okolicznościach ponad wszelką miarę. Ja nie jęczę, tylko uporczywie to opisuję. I nadal będę to robić. Ktoś to robić musi.
Autor: tamara be jot Dodano: 09-01-2010
irek - mnożą się nam arystokraci
Kolejny arystokrata ducha unoszący się w sferze niebiańskiej. Cóż więc Pan ofiarujesz plebsowi? Pardon, "masom". Podziw dla waszych wypomadowanych peruk?
W gułagach J.Stalina przynajmniej potencjalni likwidatorzy "mas" ludowych przechodzili (albo nie przechodzili) jakąś indoktrynację, mieli szansę czegoś się nauczyć lub przeżyć. Natomiast Drezno (żeby nie wspomnieć innych miejsc) spalił do cna W.Churchill nie ruszając się ze skórzanego fotela. Tak więc mała Hildegarda unosząc się w słupie ognia nie miała żadnych szans na kontemplację Bacha.
Któż więc jest łajdakiem ?
Tak więc mamy do czynienia z zapętleniem rozumu.
Autor: irek Dodano: 09-01-2010
Sylwek   2 na 4
Cóż to uwaga marginesowa, ale pozwala zwrócić uwagę na ukryte założenia zawarte w tezach takich jak ta o infantylizacji kultury.
Jeśli jedynym powodem by uznać Władcę Pierścieni (a dokładniej entuzjastyczne jego przyjęcie) za przejaw dziecinnienia jest obecność magii to jakim rodzajem zdziecinnienia są bajka Orwella "Folwark zwierzęcy" z gadającymi zwierzątkami, robocie bajki przywołanego w innym miejscu Lema, fantastyczne historie Vonneguta czy Goldinga? To wszytko literatura stricte fantastyczna, konsekwentnie powinna być traktowana jako ucieczka od rzeczywistości. Niedocenienie Tolkiena, wynikające tylko z tego, że nie podlegał on dwudziestowiecznym modom literackim i stworzył własny gatunek jest niezmiennie zadziwiające.
Autor: Sylwek  Dodano: 09-01-2010
Andrzej Koraszewski - kultura jako towar   1 na 1
Właściwie wolałbym dyskutować o kulturze w innych terminach, po pierwsze jako towarze, czyli- czy na dobrej kulturze daje się zarobić, konkurując z kulturą jarmarczną (odpowiedź brzmi warto próbować, a niektórym nawet się to udaje); po drugie - jakie mozliwości podniesienia poziomu kultury masowej są dostępne przez edukację i opiekę ze strony państwa?
Lament nad kulturą masową zawera sporą dawkę jęków różnych grafomanów. Tymczasem prawdziwe problemy są natury praktycznej - jak wspomagać rozwój czlowieka  wrażliwego i jak wspomagać produkcję dzieł wyrastających ponad przeciętność? W obydwu przypadkach postęp wymaga zmiany sposobu dyskutowania o tych sprawach.
Kultura nie przestanie być towarem, ale nie zawsze gorszy towar musi wypierać lepszy towar.
A jeśli idzie o samą kulturę masową, chyba najlepszą książką jaką na ten temat czytałem to John Carey: The Intellectuals and the Masses.           
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 08-01-2010

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365