Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Piecio 2 na 2 Fajny tekst. Komentarze też ciekawe. Kolego (koleżanko?) para-noja przeczytaj jeszcze raz odpowiedź autora, bo tam jest odpowiedź na Twoje pytanie. Pozdrawiam
Autor:
Piecio Dodano:
30-05-2012 Reklama
para-noja To - w końcu - był pijany, czy nie?
Krzysztof Salak - Aneks do buta... 1 na 1 Jako żywo. Proszę jednakowoż zauważyć, iż: 1. sprawdzenie, czy leżący na ulicy człowiek znajduje się pod wpływem alkoholu, wymagałoby użycia alkomatu, tudzież działań empirycznych w postaci choćby nawąchiwania leżącego. Samo stwierdzenie trwania czynności życiowych nie wymaga tak precyzyjnych działań. Zresztą jakkolwiek by nie było, wezwanie pomocy do leżącego - trzeźwego, czy pijanego - raczej było wskazane. Nie trzeba do sytuacji takich wzywać pobliskiego Samarytanina z "balonikiem". Jest odruch, lub go nie ma. U mnie jest. To nie wstyd. 2. Nieco tylko wnikliwsze wczytanie się w tekst, pomogłoby zrozumieć Panu/Pani "para-noi", że założenie, iż leżący człowiek może być pijany dotyczyć winno WSZYSTKICH przechodzących obok niego. W danym przypadku tekst odnosi się do "widzenia księdza", który szedł był przede mną. To właśnie, możliwe, a raczej nawet pewne założenie kapłana, że leżący jest pijany, więc nie warto mu pomagać, przedstawiam w swoim wypracowaniu. Być może jest tak, że to zwłaszcza ksiądz nie powinien dzielić ludzi na trzeźwych i pijanych, dodatkowo bez podjęcia próby weryfikacji podejrzenia alkoholowego upojenia. Być może my także nie powinniśmy. Pozdrawiam.
para-noja - ale buty Sprawdziłeś, czy dycha, a potem zadzwoniłeś. Samarytanin Ty, o! I co, i co, po sprawdzeniu nadal nie wiedziałeś, czy pijany, skoro piszesz, cytuję Cię: "Być może pijany."? Niezłe buty.
Krzysztof Salak - Lepszy... Ano, sprawdziłem czy dycha i zadzwoniłem po ambulans. Z reguły pochylam się nad leżącym na ulicy choćby miała mi wypaść z buto-nierki chusteczka. Także napotkanej Cnocie niekiedy się odkłaniam, chociaż to Grzech na piwo proszę. Także gdy obuty jest w kalosze.
Katia Beata Salak - Glancbut Czy nie nazbyt często ów wyglancowany but staje się fałszywą egzemplifikacją "szlachetności" czy "czystości" intencji swego posiadacza? Dobry tekst.
para-noja - pantofelek 1 na 1 I co, i co, i co? Autorze, okazałeś się lepszy od księdza? Pomogłeś?
Krzysztof Salak - Gęba obuta Dziękuję za nie wyzute z inteligencji uwagi. Podobno Ten Który Był nie potrzebował do podjętej drogi - wodnej, czy lądowej - butów przyodziewać. Glanz nie robił Mu twarzy. I nawet jeżeli twarz ta wyszła z plemiennego snu zniecierpliwionego metafizyczną samotnością Żyda - brakiem kurzu na powiece czy obcasie, nie wkurzała przechodnia. Rzec można: jeżeli Twarz Ta była, nie była to twarz obcas... tj. obcesowa. My szukajmy jednak własnego oblicza, nie zapominając, że (jak mawiał Witold) od gęby - boso, czy w lakierkach - nie uciekniemy.
Miroslaw Rybka - metafizyczne glany 2 na 2 Piękny, wyglancowany but jest stworzony, by deptać wszystko co nie jest metafizyczne. By zdeptać człowieka swoją metafizyką. A tak w istocie to nie ma nic bardziej fizycznego niż ten metafizyczny but.
Gabriel X - Czy buta to żona buta? 7 na 7 Wyglancowany but konweniuje z butą jego właściciela, ale nie jest to żona buta, ani też żona obuta. But może być lewy albo prawy, ale są też obojnaki. Ponadto w przypadku but-nych nosicieli butów istnieje nad-buta watykańska, która trzyma nas wszystkich pod butem. Jak to się jeszcze utrzyma to pójdziemy w przyszłość w skarpetkach, a wtedy wyglancowane buty stracą cały glanc, zostaną zwykłe trepy, a wyjdzie z nich słoma i siano. I tak buta w słomę i siano się obróci. Ze słomy jesteś, do słomy wrócisz, więc na co ci buta obuta?
Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez Facebook lub OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama