Jeśli życie zaczęło swoją historię opieraną na DNA, skomplikowanego łańcucha genów, później genotypów, to nie ma takiej możliwości, by nie znalazło rozwiązania by wyjść ponad poziom mułu. Po prostu jest to niemożliwe. Jeżeli istniały twory zróżnicowane genetycznie, to siła ewoluowania (nawet "ślepego") cokolwiek rozumiemy przez to, wyszłaby na "swoje". Nie można zakładać nagle zahamowania nieokiełznanego z powodu jednego genu (rozumiem, że to teoretyczne rozważania). Znalazłby się inny i życie wyglądałoby być może inaczej jak teraz. Ale na pewno nie zatrzymałby się proces ewolucji, skoro się zaczął. Białko-geny-genotypy. Nie zgadzam się z kategorycznym stwierdzeniem, że nie wyszłoby z mułu. Wyszłoby i to na pewno. Może nie w tej postaci co dziś widzimy.

Ta wiadomość ma niepotrzebnie taki sensacyjny ton. Autor nie wie czy to jedyna możliwość na uzyskanie takiego samego zachowania. Gdyby przejrzał całą przestrzeń dostępnych rozwiązań i faktycznie byłoby tylko jedno, to twierdzenie z tytułu byłoby poprawne.