Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.330.153 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 320 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Naród przykuty do pilota reaguje zmianą kanału na najsłabszą nawet aktywację mózgu."
Listy od czytelników Racjonalisty
<- Wróć do innych listów
-Brak tytułu- (11-04-2003)
 Autor: Kaja
Zapoznałam się z zawartością serwisu racjonalista.pl. Z wieloma zawartymi tutaj poglądami zgadzam się, chociaż wolałabym nie być ateistką, agnostycyzm też byłby dla mnie trudny. Trudny, bo nie umiem żyć ze świadomością, że Boga nie ma, albo że nie wiadomo czy jest. Próbuję znaleźć w sobie jakąś iskrę Czegoś Więcej, choć mój rozum niestety takiej iskry nie znajduje.
Wychowałam się w kościele katolickim. Wszystkie sakramenty, msze, rekolekcje były dla mnie głębokim religijnym przeżyciem. W ósmej klasie szkoły podstawowej zaczęła się moja przygoda z katolickim ruchem "Światło-Życie", zwanym "Oazą". Wkrótce zostałam animatrorką. Ale przyszedł kryzsys religijności. Po prostu Bóg zawiódł. Okazało się, że dawanie sobie rady w życiu nie ma nic współnego z "relacją z Jezusem". Zostawiłam swoją grupę oazową "w połowie drogi", nie tłumacząc się w żaden sposób... Potem byłam w miarę poprawną katoliczką. Wiele nie trzeba - niedzielna msza. Ale wyszłam za mąż i sprawy przyjęły nieco inny obrót. Razem z mężem "nawróciliśmy się", trafiając do grupy zielonoświątkowców-glosolalików. Kontakt z tymi ludźmi się urwał, ze względu na to, że chcieliśmy pozostać katolikami. Temat wrócił, kiedy mieliśmy poważne problemy i byliśmy "podatnym gruntem". Ludzie, którzy modlili się o rozwiązanie naszego problemu zaczęli wywierać coraz większy wpływ na nasze życie. Bóg zareagował w następujący sposób ;) - problem został rozwiązany. Zrezygnowaliśmy z katolicyzmu. Przez kilka miesięcy chodziłam z mężem do kościoła "charyzmatycznego". No i przyszedł kryzys religijny. Mój. Przestałam się modlić. Przestałam wierzyć. A mąż został tam, gdzie był. I nie jest mi z tym wszystkim lekko. Bo ciągle muszę poruszać się w środowisku "przyjaciół". I mieć świadomość, w jakim stanie znajduje się umysł mojego męża. I jest wiele kłopotliwych sytuacji. Trudne jak cholera jest to wszystko!
Mam prośbę - zejdźcie już z katolicyzmu. Zajmijcie się tzw. nowymi ruchami religijnymi, zwłaszcza chrześcijańskimi. Temat rzeka.
Pozdrawiam
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365