Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.544.688 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 243 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Biskupi nie zawsze chętnie patrzą na księży-społeczników. Modlitwa przez pracę ich obraża, domagają się dni wolnych na modlitwę."
Komentarze do strony Kościół okalecza

Dodaj swój komentarz…
kandym - znakomity artykuł
Moje gratulacje!
Znakomity artykuł, dobrze opisujący pełen hipokryzji stosunek kościoła rzymskokatolickiego do kwesti homoseksualności.
Nie pierwsza to zresztą grupa społeczna, skrzywdzona przez tą w rzeczywistości polityczną organizację. Wcześniej kościół z niestety ogromnymi sukcesami prowadził kampanię oszczerstw wobec Żydów. Jak to się ostatecznie skończyło, przy wymownym milczeniu "Piusa XII", wszyscy wiemy. Tak na marginesie, szkoda, że tak mało się mówi o znakomitych stosunkach tego papieża z serbskimi ustaszami...
A wracając do centrum tematu artykułu.
Na temat drogi przez mękę, jaką jest los osamotnionego geja urodzonego w katolickiej rodzinie, wiele potrafię powiedzieć. Dość długo trwało, nim zdałem sobie sprawę, iż jeśli coś jest do wyleczenia, to nie homoseksualność, ale "katolicka" ciemnota i prymitywizm w dziedzinie ludzkiej psychoseksualności.
Smutne tylko, że w tak "skatoliczałym" kraju, Kraju którego wielkie zrywy niepodległościowe w XIX wieku były potępione przez Watykan, podobne poglądy są równie rzadkie jak ubóstwo wśród kleru...
Pozdrawiam serdecznie autora
Autor: kandym Dodano: 15-11-2008
Reklama
Henryk - ...
Jedynym dogmatem, jaki w mojej opinii jest łamany, to uszanowanie nauki. Jako człowiek "racjonalny"(to pojęcie to tylko konstrukt - na prawdę nie istnieje coś takiego) powinien być Pan otwarty na argumenty, a przypuszczam, że nie czyta Pan za wiele literatury krytycznej, a tylko optującą za. Pana argumenty w całej pracy i odpowiedziach mają charakter opisowy, a to dla nauki nie znaczy nic, bo operuje Pan na aksjomacie bez podstaw. Jestem otwarty na argumenty, a dotychczasowe do mnie nie przemawiają ani w wydaniu Starowicza, ani innych. Jedyna teoria, jaka mogła by mnie przekonać to teoria stresu (podr.Kalat, 2006), pozostałe (genetyczna, hormonalna) są niespójne, a wyników badaczy (Hamer, LeVay) nie potwierdzono (Rice 1999; Horgan, 1995). Z początku byłem zwolennikiem poparcia dla homoseksualizmu, lecz zmieniłem zdanie po tym, jak sam zacząłem szukać informacji, a nie czerpać z cudzych stwierdzeń, które w rzeczywistości okazały się nie tak jasne, jak z początku się wydawało. Wydaje mi się, że wierzy Pan w to, że nauka jest obiektywna, lecz obecnie unika się tego założenia (Hornowska w:"Psychologia" Strelau t.1,r.11.1), a skłania się ku nauce, jako intersubiektywnej. Pozdrawiam
Autor: Henryk Dodano: 21-08-2008
Henryk - ...
W psychologii nie ma "faktów", są tylko teorie, prawdy się poszukuje, a laicy uważają, że fakty w tej dziedzinie nauki istnieją. Przykładowo wśród laików zakłada się, że wiadomo czym jest inteligencja, tymczasem psychologia nie wie czym jest inteligencja i nie wie, czy w ogóle ją umie mierzyć, a wyniki testów inteligencji są teoretycznie wiarygodne, a w rzeczywistości nie wiadomo, czy mierzą inteligencję. Istnieje szereg teorii na temat inteligencji, które usiłuje się ze zmiennymi skutkami weryfikować. Dlaczego tak, jak z każdym tematem badań, nie jest z homoseksualizem? Ostatnio przeczytałem na internecie doniesienia z badań, w których stwierdzono zależność reakcji preferencji seksualnej od sposobu reakcji wisceralnej na zaskoczenie, co miało być argumentem na to, że homoseksualizm jest uwarunkowany biologicznie. Jeżeli poszukuje się takich argumentów, to trudno traktować orendowników homoseksualizmu poważnie.Każdy, kto ledwie zapoznał się z metodologią badań wie, że takie zależności opierają się na korelacji, co z kolei pociąga za sobą znak zapytania nad bezpośrednim związkiem.Takie wyniki widziałem na zajęciach z Metodologii jako przykłady kompletnego braku kompetencji naukowych
Autor: Henryk Dodano: 09-08-2008
Autor - od Adama C.
Fakty są takie, że homoseksualizm nie jest chorobą i nie istnieją żadne wiarygodne techniki "leczenia" tej orientacji seksualnej.
Istnieją ludzie, niektórzy z dyplomami z psychologii, powiązani z konserwatywnymi środowiskami religijnymi, które prowadzą ideologiczną krucjatę przeciwko ludziom homoseksualnym. Przejawem tej krucjaty jest dyskurs medykalizujący zjawisko homoseksualności.
Przed stu laty był on bardzo powszechny. Od tamtej pory nauka i systemy prawne poczyniły spore postępy w wyzwalaniu się z wpływu chrześcijańskiej dogmatyki.
Wprowadza to w zakłopotanie ludzi pozostajacych pod urokiem fundamentalizmu, którzy wszelkimi metodami usiłują sprawiać wrażenie, że nic sie nie zmieniło. Mówią o jakichś dwóch, czy trzech poglądach w tej sprawie, jako rzekomo równoprawnych. Nie istnieją takie równoprawne poglądy - są tylko jacyś ludzie uparcie zwalczający homoseksualność, która jest w ich mniemaniu chorobą.

Dowodzić naukowości "leczenia homoseksualizmu" to tak, jakby twierdzić, że na gruncie biologii równoprawną teorią w stosunku do ewolucjonizmu darwinowskiego jest kreacjonizm. W nauce nie ma kreacjonizmu, istnieją tylko fundamentaliści, którzy chcą mu nadać pozór nauki.
Autor: Autor Dodano: 25-07-2008
Henryk - ...
Jeśli chodzi o argumenty, to nie bardzo wiem od czego zacząć, skoro nie zna Pan podstaw psychologii. Określenie, że skuteczność terapii wynosi 40% laik uzna za drobiazg, bo to tylko 40% "wyleczonych", podczas gdy psychoterapeuta zgodzi się, że skuteczność jest na prawdę zadowalająca, bo dość typowa dla terpii ogółem. Wysoka korelacja Neurotyzmu (definicja z PEN) z homoseksualizmem też nie powinna pozostać bez echa. Poza tym korelacja zaburzeń emocjonalnych też jest wysoka, podobnie alarmujący jest niski wskaźnik stałych związków homoseksualistów, które najczęściej nie są trwałe. Gerard Van Den Aardweg dopatruje się w homoseksualizmie podstaw nerwicowych i podaje dość dobre argumenty. Poza tym homoseksualizm koreluje z pewnymi charakterystycznymi wydarzeniami z przeszłości osób z tą preferencją. Masters i Johnson (1979) wyraźnie piszą, że homoseksualizm jest nabyty przez doświadczenie.W Pana argumentach jest wiele emocji i to czyni artykuł tendencyjnym, a argumentów o charakterze ściśle naukowym nie ma.Nie ma złych idei, są tylko błędy ludzkie,które są powodem niesprawiedliwości.I w nauce i,w polityce,i kościele będą ludzie etyczni i nieetyczni.Rzeczowa krytyka coś da,ale nie emocje
Autor: Henryk Dodano: 16-07-2008
Henryk - ...
Termin "tendencyjność" znajdzie Pan w każdym podręczniku podstaw psychologii np: "Psychologia" Zimbardo. Brak znajomości nawet takiej podstawy moim zdaniem skreśla umiejętność autokrytyki. Co do homoseksualizmu, to dosyć dobrze się orientuję, iż są trzy stronnictwa: Pierwsze akceptuje homoseksualizm bezwarunkowo, drugie odrzuca homoseksualizm bezwarunkowo, a trzecie analizuje homoseksualizm podająć jasne argumenty "za i przeciw". Pierwsze dwa nie dotykają w ogóle problemu homoseksualizmu, bo są tylko hipotezami bez dociekań, więc należy je odrzucić z góry, bo przez bezwarunkowe działania cierpią: albo ci, którzy uważają się za zdrowych, albo ci którzy uważają się za chorych. Trzeci ruch pozwala na wolny wybór dla tych, którzy chcą się leczyć, a obecna sytuacja pozwala powoli na dyskusję na temat homoseksualizmu, bo w Ameryce powoli zdania się zmieniają. Poza tym Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne prowadzi już kilka procesów o fałszowanie wyników badań, które miały rzekomo potwierdzać dziedziczność homoseksualizmu. Wydaje mi się, że pisząc ten artykuł powinien Pan znać choć pewne podstawy, czy nawet opinie ludzi po obu stronach - jak to Pan określił - "barykady".
Autor: Henryk Dodano: 16-07-2008
Adam C. - Adam C. - do Henryka
Kiedy prawda w oczy kole, a brakuje argumentów, wówczas używa się inwektyw. Co to znaczy, że tekst jest tendecyjny? Dlaczego nie podaje Pan żadnych argumentów na wsparcie tej tezy. Tekst jest z pewnością polemiczny wobec praktyk stosowanych przez Kościół, krytykuje je i demaskuje. Trudno, aby był inny wobec morza nieszczęść jakich przyczyną są kościelne zabobony. Czy widział Pan ludzi zaszczutych przez kościelne nauczanie, którzy żyli w głębokiej depresji i myśleli o samobójstwie? Ja widziałem i próbowałem ratować, tak jak potrafiłem. Krew jest na rękach Kościoła, krew homoseksualistów i krew ta woła o pomstę do nieba. Negatywne emocje są tu jak najbardziej na miejscu. Ten tekst jest hołdem złożonym pamieci ofiar religijnej dyskryminacji. Rozumiem, ze stoi Pan po drugiej stronie barykady, po stronie dyskryminujących. Ale to Pana problem.
A wracajac do kwesti naukowch - jaki jest stan widzy na dzień dzisiejszy w psychologii na temat homoseksualności - dobrze Pan wie, jeżeli naprawdę jest Pan naukowcem. Zaklęcia nic tu nie zmienią.
Autor: Adam C. Dodano: 24-06-2008
Henryk - ...
Zgadzam się z Panem Robertem. Artykuł jest tendencyjny i zgodzi się w tym każdy czytelnik ze zdrowym rozsądkiem. Wczytując się odniosłem wrażenie, że artykuł jest nie poparty ŻADNĄ literaturą z dziedziny psychologii, ani psychoterapii. Po argumentach też wnioskuję, że Pan Adam nie ma pojęcia o psychologii, ani psychoterapii. Jako naukowiec i jako psycholog mówię Panu iż ta nauka nie jest taka prosta jak się wydaje i większość teorii pozostaje tylko teoriami, za którymi nauka psychologii opowiada się, ale nie może z pewnością rzec, czy ma rację, bo to jest w ten nauce NIEMOŻLIWE. Jeśli Pan nie wierzy, to tym gorzej to świadczy o Pana kompetencji naukowej, co zresztą jest typowe dla tego żałosnego portalu ludzi, którzy bawią się w naukowców przemycając swoje ukryte uprzedzenia. Agrumenty, jakie Pan podaje świadczą niepodważalnie, że nie zna Pan przebiegu psychoterapii i jego wad oraz jakie znaczenie w niej pełni termin "placebo". W psychologii zawsze będą okresy, w których będą dominować różne poglądy i teraz panują takie, co nie znaczy, że nie ma tysięcy psychologów którzy uważają że homoseksualizm jest zaburzeniem. Pozdrawiam radzę poczytać coś o metodologii badań psychologicznych
Autor: Henryk Dodano: 17-06-2008
Adam C. - do Roberta G.
Widzę, że Pan naczytał się katolickiej lub protestanckiej literatury antygejowskiej. Poza jej autorami nikt nie słyszał o masowym wycofaniu się ekspertów od gejowskiej normalności. W każdym najbardziej liberalnym kraju nie brak fanatyków religijnych, którzy próbują różnych sztuczek, także pseudomedycznych. To nie Holandia ma ośrodki leczące gejów i lesbijuki, ale one po prostu znajdują się w Holandii. A to różnica. Okreslenie "gay", czyli "wesołek" jest słowem nadanym homoseksualistom przez otoczenie, a w końcu zakaceptowanym przez samo to środowisko. cóż, jak cię widzą, tak cię piszą...
Wreszcie, istnieją powazne powody do złości na homofobów, bo ich stnowisko przyjmowane, jako obowiązując przez wiele społeczeństw i krajów doprowadziło do masowych cierpień homoseksualistów, dyskryminacji, a nawet zabójstw, także w majestacie prawa. I to nie jest zabawne, chyba, że dla Pana.
Autor: Adam C. Dodano: 26-05-2006
Robert G. - małe sprostowanie
Na wstępie pozwolę sobie zamieścić kilka sprostowań do powyzszego artykułu.

Po pierwsze gross ekspertów, których zdanie zadecydowało o usunięciu homoseksualizmu z owej fatalnej listy WTO, po przeprowadzeniu bardziej wnikliwych badań zrewidowało swoje stanowska. Jest to powszechnie wiadome, acz niewygodne dla tez autora.

Po drugie: należy sobie uświadomić, że kliniki zajmujące się "leczeniem" (że pozwolę sobie to tak określić) homoseksualistów znajdują się nie tylko przy parafiach. Dla przykładu: Holandia - kraj najbardziej tolerancyjny względem tej mniejszości jest zarazem krajem w którym liczba zakładów leczących homoseksualistów (bynajmniej z sukcesami) jest największa. Czy Holandia, najbatrdziej zeświedczony kraj Europy, może być poligonem doświadczalnym owych znienawidzonych terapeutów-agentów Watykanu?

Pozwolę sobie też poczynić sugestię o większy dystans autora do omawianych spraw. Z artykułu aż wylewa się złośliwość i nienawiść, a chyba nie to jest pomocne w rzeczowej dyskusji??

W końcu gay to radosny.
Autor: Robert G. Dodano: 25-05-2006
dajmonion - jeszcze jedno
Po lekturze artykułu Adama Ciocha można odniesć mylne wrażenie, że homoseksualna orientacja jest równocenna heteroseksualnej. Tak nie jest, a przemawiają za tym pewne względy obiektywne.

Przede wszystkim geje stanowią zaledwie kilka procent społeczeństwa. To sprawia, że trudniej jest sobie kogos znaleźć. Zagrożenie samotnoscią jest zatem w tym srodowisku dużo większe niz wsród heteryków.

Poza tym wizerunek zniewiesciałego geja nie jest wcale starotypem. Wystarczy odwiedzić dowolny klub gejowski w Warszawie by się o tym przekonać. Geje doskonale zdaja sobie z tego sprawę, dlatego w ogłoszeniach towarzystkich dystansują się od tak zwanych 'przegiętych'. Zdarzają się geje o heteryckim wyglądzie, należą oni jednak w tym srodowisku do mniejszosci. Zresztą nierzadko się zdarza, że owi męscy z wyglądu posiadają inna manierę (głos, mimika, gesty) upodabniającą ich do kobiet.

To oznacza, że w zjawisku homoseksualizmu tkwi jakas wewnętrzna sprzecznosć. Gej z definicji to facet, którego pociągaja inni faceci, a nie jakies androgyno-nie-wiadomo-co.

Można oczywiscie panie Adamie poszatkować pojęcie homoseksualizmu i napisać, że co innego zniewiesciałosć a co innego orientacja seksualna.
Tyle tylko, że co z tego, skoro rzeczywistosć jest jaka jest i tak się akurat składa, że pewne zjawiska współwystepują.

Bez wdawania się w akademickie dyskusje na temat tego, czy homoseksualizm jest czy też nie jest zaburzeniem wiadomo przynajmniej tyle, że zawsze lepiej nie być gejem niz nim być i o żadnej równoważnosci homoseksualizmu i heteroseksualizmu nie może byc mowy.
Autor: dajmonion Dodano: 03-02-2006
dajmonion - kilka słów komentarza
Kwestiami dotyczącymi pojęcia zdrowia i choroby interesuję się od momentu gdy uswiadomiłem sobie, że jestem gejem. Doskonale znam stanowisko WHO w tej sprawie. Przypomnę, że organizacja ta rozumie zdrowie w sensie negatywnym, to znaczy jako brak objawów chorobowych. Rzeczywiscie nie mam żadnych omamów ani halucynacji, moje myslenie odznacza się spójnoscią, nie narzekam też na brak przyjaciół.

Mimo to uważam, że jestem w pewnym sensie zaburzony. Homoseksualizm nie pozwala mi osiągnąć satysfakcji seksualnej, celu ważnego dla każdego człowieka pozostającego w zwiążku. W fantazjach erotycznych zawsze wyobrażam sobie, że jestem kobietą. Najbardziej erogenna częsć mojego ciała to ta, w której powinna być pochwa, a której tam niestety nie ma.
Sex analny boli, a oralny to dodatek do częsci zasadniczej, która nigdy nie będzie moim udziałem.
Zdaję sobie też w pełni sprawę z tego, że jestem gejem, a nie transseksualistą.

Swoją orientację seksualna traktuje więc jako zaburzenie z czysto racjonalnego punktu widzenia.

Chciałbym zaznaczyć, że wypowiadam się wyłącznie we własnym imieniu. Być może inni geje są szczęsliwi i usatysfakcjonowani swoim pożyciem z partnerem. Osobiscie w to nie wierzę, ale oczywiscie mogę się mylić. Ja w każdym bądź razie jestem z powodu mojej odmiennosci nieszczęsliwy i wiele dałbym za to gdyby ktos mógł mnie z tego wyleczyć.
Autor: dajmonion Dodano: 28-01-2006

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365