Na przykład to: "Byłoby dłuższe lato, gdyby nie zima" - doskonały (i nieco absurdalnie dowcipny) przykład tautologii logicznej, albo to: "Będą takie mrozy, że przymarznie cap do kozy" - doskonały komentarz do proroctw Wielkiego Maga Człuchowskiego, który zresztą zapowiadał bardzo srogą zimę w tym roku, albo bardzo łagodną - nieważne - miało być w każdym razie bardzo ekstremalnie, a "jaki jest koń, każdy widzi". "Bujać to w las, ale nie nas!" też mi jako motto bardziej odpowiada niż Ośrodek Racjonalistyczno-Sceptyczny im. de Voltaire'a ;) No, może nie zamiast, ale przynajmniej obok.

Jeżeli - co daj boże - pana boga nie ma, to chwała bogu. Ale jeżeli - co nie daj boże - pan bóg jest, to niech nas ręka boska broni.

Najbardziej wkurza mnie powiedzonko, zwlaszcza często cytowane przez "sukienkowych", ze kazde dziecko rodzi sie z bochenkiem chleba pod pachą. Jakąz ciemnota trzeba byc , by wierzyc w tą i podobna bzdurę, ze :kogo bóg stworzył - tego glodem nie zamorzył. Ciekawe czy te przyslowia tak ochoczo wypowiadaja misjonarze w Afryce - no szlag mnie trafia jak takie cos slyszę

Ja z tą Afryką to bym nie był taki ten tego. Wg ostatnich badań w tzw. Czarnej Afryce są co najmniej dwa państwa, które są obecnie bardziej innowacyjne niż Polska. Stare powiedzenie "w tyle za Murzynami" staje się więc nad Wisłą znów aktualne.
A do Autora mam prośbę, żeby - choć tym razem "mleko już się rozlało" - następnym razem "nie wylewał dziecka z kąpielą". Mam w każdym razie nadzieję, że z powodu tej krytycznej uwagi "Kruk krukowi oka nie wykole". W końcu "póki życia, póty nauki".

W cywilizowanym kraju przysłowie "strzeżonego pan Bóg strzeże" ma następującą wykładnię: służba więzienna jest odpowiedzialna za bezpieczeństwo uwięzionego. Dlatego np. pani Plavsic przyznała się do niepopełnionych horrorów, by spędzić spokojną starość w przytulnym szwedzkim kiciu, a nie w niepewnej "ojczyźnie". Pewien Cygan przykuł się przed zwolnieniem do kaloryfera, a głupi Polak się z niego śmiał. "Wolność" nie kompensuje bezpieczeństwa.

No to jeszcze garstka mądrych przysłów:
Na pochyłe drzewo i Salomon nie naleje.
Kto rano wstaje, ten leje jak z cebra.
Leje jak wół na malowane wrota.
Leje jak wół do karety.
Na złodzieju czapka ... karakułowa.
Baba z konia, chłopu lżej.
Nie ma tego złego, co by nam bokiem nie wyszło.
Roboty jeszcze nikt nie przerobił.
Gość w dom, woda w zupę.
Gość w dom, żona w ciązy.
Na bezrybiu i Rakowski gruba ryba. (stare)
Módl się i pracuj, a garb ci sam wyrośnie.

Moj nr 1 :) Co prawda, niektórzy sugerują, że w tej nieprawidłowej formie nie ma ono sensu, ale ja akurat jestem przeciwnego zdania (forma prawidłowa "Bogiem a prawdą"). obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=292

W połowie lat siedemdziesiątych czytałem raport z niemieckich badań nad wpływem religii na styl życia i myślenia. Były to badania terenowe z katolickich i protestanckich wsi (jeśli dobrze pamiętam w okolicach Hanoveru). Badano dzietność, powtórne wchodzenie w związki po śmierci partnera, ambicje wobec dzieci i nakłady na kształcenie dzieci, stosunek do innowacji w gospodarstwie i temu podobne. Były tam również popularne porzekadła. Mnóstwo tego było, ale zapamiętałem, że "dał Bóg dzieci, da i na dzieci" było wśród tych silnie obecnych w społecznościach katolickich i całkowicie nieobecnych w społecznościach protestanckich.
A z innej beczki, to przemawia do mnie pojęcie "paciorkowca", nie jest obraźliwe jak "klecha", dobrze charakteryzuje zawód, obejmując zarówno paciorkowce pospolite, mnichowate jak i władcze.          

...kto rano wstaje ten leje jak z cebra.

Komu w drogę - temu wół do karety  ;-)

Mama zawsze mi mówiła, że przysłowia są mądrością narodów ale jaka mądrość skoro"od przybytku głowa nie boli" a z drugiej strony "co za dużo to nie zdrowo". Każdy wykorzystuje je na swój sposób i jak mu wygodnie.

W odróżnieniu od corelessa odczytałem ten tekst nie tyle jako satyrę na przysłowia jako takie, ale na sposób ich wykorzystania, no, ale przyganiał kocioł garnkowi.  

Parę lat temu przeczytałem w "Wysokich obcasach" artykuł o pewnym profesorze poloniści, który już w gimnazjum w IIRP podpadł nauczycielowi. Nauczyciel ten, były oficer armii austrowęgierskiej,  zadał temat rozprawy klasowej w stylu "Udowodnij, że przysłowia są mądrością narodów". A nasz bohater artykułu już na początku wykazał, że skoro przysłowia są na każdą okazję, w tym na przeciwne przypadki, to to nie jest żadna mądrość. Przytoczono tam przykład dwu przysłów:
1. "Człowiek strzela, pan bóg kule nosi"
2. "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz"
Pierwsze mówi, że od człowieka nic nie zależy, drugie, że wszystko zależy od człowieka.
Tworzenie sprzeczności bynajmniej nie jest objawem mądrości. Wtedy (lata 20-te), za taką argumentację dostał ocenę niedostateczną. Moi nauczyciele (lata 80-te) myśleli niestety podobnie.
Kolejny kamyczek do ogródka polskiej edukacji.

Swoją drogą - czy ktoś pamięta ten artykuł i pamięta bohatera artykułu?

Spodobało mi się przysłowie, bodajże amerykańskie: "koło, które skrzypi dostaje smar". Zmotywowałem nim znajomą o rozliczeniu się z obietnic szefa. Pomogło. Cóż, inna mentalność - u nas niby podobne ale z innym wydźwiękiem: :Jak nie posmarujesz, nie pojedziesz".
Znacie jeszcze inne, takie, które rzeczywiście motywują i pokazują odmienną mentalność...?

A mnie ojciec od pacholęcia mówił: Z kim sobie pościelesz, z tą się wyśpisz.

...to przysłowia, powiedzonka, "złote myśli" sa elementami mnemotechniki - ułatwiają zapamiętywanie, kojarzenie, przekazywanie treści. Raz mądrych, raz głupich, przydatnych i całkiem niepotrzebnych, ot, takich perełek, co to się je potem rzuca przed wieprze...

Gdy na Św. Hieronima jest deszcz, albo go ni ma
- to pod koniec listopada pada, albo nie pada.

Może miało być: Między Bugiem i Пра́вда ?

No to odniescie sie do tego-"Jesli Polak Polakowi nie zaszkodzil,to juz mu POMOGL"

Panie Janie Grabiński, to, że jedno przysłowie jest sprzeczne z innym o niczym nie świadczy.
Ponieważ ogólnie rzecz biorąc, przysłowia zawsze wypowiadane są w jakimś kontekście, zazwyczaj krótko podsumowując jakąś myśl, ideę, przy czym same są czymś w rodzaju przenośni. Dla przykładu, "człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi" mówimy, gdy chcemy zdyskredytować celność człowieka, zrzucając to na ślepy los. Inne przysłowie - "jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz" oznacza że, to co robimy teraz, ma wpływ na przyszłość. Nikomu nie chodzi tutaj stricte o ścielenie łóżka przecież ;)
Zatem przysłowia są mądrością narodów, bo czyż używanie metafor nie świadczy o mądrości? A czym są przysłowia, jak nie metaforami właśnie :)

Tworzenie metafor świadczy o pewnej inteligencji, zmyśle obserwacji i posiadaniu wyobraźni. Ale niekoniecznie o mądrości.
Za to używanie metafor które nam kultura w której się wychowaliśmy wdrukowała, nie świadczy o niczym szczególnym.
Przysłowie jako opis zdarzenia przeszłego jest ok. Ot, zgrabne i zwięzłe podsumowanie, pointa.
Ale miłośnicy przysłów lubią używać ich jako usprawiedliwienia dla takiej a nie innej decyzji czy postawy a także jako wskazówek na przyszłość, co jest głupotą, skoro dla każdej takiej wskazówki możemy znaleźć drugą, mówiącą coś zupełnie przeciwnego.

A co powiesz o przysłowiach które są seksistowskie, rasistowskie albo zwyczajnie okrutne?

"Kochajmy się jak bracia, liczmy się jak Żydzi"
"Jakby suka nie dała to pies by nie wziął"

Przysłowia sobie przeczą. I to jest właśnie mądrością ludową.
Stanisław Jerzy Lec

"Paciorkowiec" bynajmniej nie jest zawodem...
Vide sentencję: Prostytutka to zawód - kurwa to charakter! 

Bardzo zgrabnie autor wykorzystał przysłowia i porzekadła jako pretekst do ośmieszenia jednej z najbardziej obfitych w nonsensy i tego typu "prawdy" instytucji, a mianowicie kościoła katolickiego i jego urzędników trafnie nazwanych "paciorkowcami", które równie jak "pasożyty" są groźne i należy je niszczyć.

Co za dużo, to weźmie Urząd Skarbowy!!!

A ja mam jedno , ulubione i chyba najmądrzejsze na świecie przysłowie : "Ucz sie na cudzych błędach, bo życie jest za krótkie, byś zdążył je popełnić wszystkie - sam".