Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.553.382 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Dzięki Bogu, siedzę u stóp Darwina i Huxleya.
« Kościół i Katolicyzm  
Religia truje Tatry
Autor tekstu:

W Tatrach zapanowało nowe dziwactwo. Co roku w rocznicę śmierci Jana Pawła II o godzinie 21.37 grupa osób oświetla krzyż na Giewoncie. Towarzyszy temu smród spalin, hałas i światło. Potwierdzają się słowa Christophera Hitchensa, że religia zatruwa wszystko. W tym wypadku dosłownie. Zresztą oceńcie Państwo sami. Zdjęcia z najnowszej akcji przeprowadzonej 3 kwietnia 2011 można zobaczyć tutaj.

Wyjście na Giewont nie jest łatwe. Ci, którzy tam byli z pewnością to wiedzą. Góra o wysokości 1895 m n.p.m., opada w stronę Zakopanego 600 metrową prawie pionowa ścianą. Dotarcie na szczyt wymaga sporego wysiłku, obycia z przestrzenią i dobrego przygotowania kondycyjnego. Co roku wędrują na niego tysiące osób, niekiedy stojąc w długich kolejkach. Na szczycie nie ma dużo miejsca. Gdy wyjdzie tam grupa 30 osób, trzeba bardzo uważnie się poruszać, aby nie doszło do nieszczęścia. Tym bardziej w kwietniu, kiedy w Tatrach trwa jeszcze zima. Oświetlacze to osoby, które na pewno znają Tatry i umieją się po nich poruszać. Wnoszą na szczyt agregat prądotwórczy, paliwo oraz oświetlenie. Waga ekwipunku grubo przekracza 100 kg. To naprawdę wymaga determinacji. Robią to bez względu na pogodę. W tym roku nie było mgły. Krzyż był widoczny w promieniu wielu kilometrów przez kilka godzin, póki paliwo nie skończyło się w agregacie...

A zaczęło się niewinnie, od wieszania flag watykańskich. Pierwszy raz w roku 1997 roku w czasie oficjalnej wizyty Papieża w Zakopanem. Dla lepszego skojarzenia, która to była wizyta przypominam, że wtedy odbył się słynny hołd górali pod Wielką Krokwią. Za życia papieża wywieszono flagi Watykanu także w roku 2002, kiedy ostatni raz przybył do Polski. Po śmierci JPII rozpoczął się prawdziwy „szturm religijny" na Giewont. Oprócz wieszania flag, różańców, pamiątek z pielgrzymek, obrazków Maryi Dziewicy krzyż zaczęto oświetlać przy pomocy spalinowego agregatu. W całej Polsce przyjęto to z aplauzem, gazety rozpisywały się o wspaniałej inicjatywie młodych ludzi, dla których Papież, Ojczyzna i Honor to rzeczy najważniejsze. Głosy zwracające uwagę, że Giewont leży na terenie parku narodowego i Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery MAB, w obszarze NATURA 2000 i objęty jest ochroną ścisłą, gdzie tego typu działania są niezgodne z prawem, były traktowane jako bezbożne i obraźliwe dla katolików. Argumenty ekologów, że hałas, spaliny i światło są najmniej potrzebne dzikiej przyrodzie, że światło przeszkadza migrującej faunie, że zaburza naturalny cykl dnia i nocy, że najprawdopodobniej takie traktowanie Giewontu nie podobałoby się samemu Janowi Pawłowi II w ogóle nie trafiają do osób popierających te wybryki. W prasie i na forach internetowych pisze się o oszołomach i nawiedzonych ekologach. Później przyszła inicjatywa senatora Tadeusza Skorupy (PIS), aby krzyż oświetlić na stałe. Zwracano uwagę, że można wykonać oświetlenie przy użyciu środków technicznych wykorzystujących odnawialne źródła energii, a wiec nieszkodliwych dla środowiska. Tatrzański Park Narodowy nieśmiało protestował, bojąc się oskarżeń o obrazę uczuć religijnych. W końcu o inicjatywie senatora Skorupy ucichło, ale nie na skutek protestów, ale z powodu kłopotów, w które autor pomysłu popadł.

Obawy Tatrzańskiego Parku Narodowego nie są bezpodstawne. Gdy w sierpniu 2010 roku usunął ze szczytu Rysów postawiony tam przez nieznane osoby krzyż rozpoczęła się swego rodzaju paranoja oskarżeń. Był to akt niezwyklej odwagi. W tym czasie na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie trwała awantura „o krzyż smoleński" "Teraz kolej na krzyż na Giewoncie" — napisał nawet na swym blogu europoseł Janusz Wojciechowski.

Dla przypomnienia podam, że krzyż z Rysów przekazany został do Kaplicy na Wiktorówki, które są znanym miejscem kultu religijnego w Tatrach. Nie jedynym zresztą. W Tatrzańskim Parku Narodowym są 2 klasztory, zabytkowa kaplica na Jaszczurówce, Kaplica na Polanie Chochołowskiej, kamień papieski upamiętniający wizytę Jana Pawła II w 1983 roku w Dolinie Jarząbczej i Giewont. Oprócz tego są liczne figury, tablice, kapliczki i krzyże m.in. nad Morskim Okiem, przy Czarnym Stawie pod Rysami, figura Matki Bożej w ścianie Zawratowej Turnii itp. Istnieją od wielu lat, wrosły w krajobraz tatrzański, niektóre są chronione prawem, a odprawiane przy nich modlitwy czy nabożeństwa nie stoją w sprzeczności celem istnienia parku, jakim jest zachowanie dzikiej przyrody. Po to tworzy się parki narodowe, aby stały się „świątyniami natury". W sprawie krzyża na Rysach używano argumentu, że zajmował on znikomą powierzchnię i też nie przeszkadzał przyrodzie. Proszę sobie jednak wyobrazić, co by było gdyby krzyże stawiane były na każdej przełęczy i szczycie tatrzańskim. Czy to byłoby piękne? Czy chcielibyście przyjeżdżać w Tatry? Parki narodowe bronią wartości, jaką jest dzika przyroda. Są poddawane presji ze strony przemysłu turystycznego i sportowego (budujmy nowe hotele, wyciągi, szlaki, trasy rowerowe, kajakowe itp, udostępniajmy nowe tereny dla sportu i rekreacji) Dzieje się tak nie tylko w Polsce ale i na świecie, o czym szeroko informują media. Gdybyśmy pozwolili np. grotołazom na penetrację nowych jaskiń, natychmiast nastąpiłyby roszczenia w sprawie nowych tras narciarskich, czy sztucznego śnieżenia na stokach. Dlatego park narodowy nie może pozwolić na stawianie nowych krzyży i kaplic. Daj palec, będą chcieli rękę — mówi nam przysłowie.

O tym, że religia może stać się furtką przez którą będzie można wejść z inwestycjami na teren parków narodowych niech świadczy sprawa Kaplicy na Polanie Chochołowskiej.

Lokalni działacze chcą ją rozbudować aż 5-krotnie. Problem w tym, że nie wiadomo po co. „Modlił się tam sam Jan Paweł II, a sam arcybiskup Stanisław Dziwisz prosi o należyte zadbanie o istniejącą kaplicę". Te argumenty mają uciszyć tych, którzy nie popierają pomysłu. A przecież w Dolinie Chochołowskiej i w jej dolnej części (na Siwej Polanie) znajduję się krzyż upamiętniający miejsce, gdzie wylądował helikopter z Janem Pawłem II (tak przy okazji w Korei Północnej mają pomniki upamiętniające miejsca, w których zatrzymał się Kim Ir Sen i popatrzył na Phenian), krzyż upamiętniający wizytę papieża w 1983 roku, pamiątkowa tablica papieska w Niżnej Chochołowskiej Bramie, kamień papieski w Dolinie Jarząbczej, schronisko nosi imię Jana Pawła II, w schronisku jest też tablica informująca jego wizycie. Czy naprawdę trzeba jeszcze zabudowywać Chochołowską Polanę?

Zachowanie Tatrzańskiego Parku Narodowego, który liczy na rozsądek lokalnych działaczy i oświetlaczy krzyża na Giewoncie niestety nie przynosi rezultatów. Po ostatniej akcji poparcie dla pomysłodawców rośnie. W komentarzach pisze się o rychłym zwycięstwie, o narodzie i patriotyzmie, o chęci przyprowadzania dzieci w przyszłym roku na Giewont, o brakującym hetmanie, itp. Nie wiem, na czym polegać będzie to „zwycięstwo" i kto z kim ma wygrać. Nie prowadzimy przecież w Polsce żadnej wojny. Wiem natomiast, kto przegrywa. Przegrywa dzika przyroda i zdrowy rozsądek. Na Podhalu jest wiele kopii giewontowego krzyża (m.in. na Czarnej Górze, na terenie Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej, na Górze Ranisberg — w okolicach Szaflar). Czy to nie lepsze miejsca dla uroczystości rocznicowych?

Giewont 1895 m — góra symbol Zakopanego, w roku 1901 z inicjatywy ks. Kazimierza Kaszelewskiego górale postawili na szczycie żelazny 15 metrowy krzyż, o „szpetnej żelaznej konstrukcji kratowej" (cytat z Wielkiej Encyklopedii Tatrzańskiej; Wydawnictwo Górskie — Poronin 1995, strona 326), w 2007 roku został wpisany do rejestru zabytków. Prowadzą na niego szlaki turystyczne z Kuźnic, Doliny Strążyskiej i Doliny Małej Łąki, najliczniej oblegany szczyt w Tatrzańskim Parku Narodowym, bardzo niebezpieczny w czasie burzy, przy dobrej pogodzie wycieczka trwa około 3 godziny, Zbocza Giewontu porasta bardzo bogata flora wapieniolubna, często też można zobaczyć kozice.


 Zobacz także te strony:
Krzyżujmy!
Ochrona przyrody a kwestia kultury. Sprawa Puszczy Białowieskiej
Hajże na Bieszczady
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Prawdziwa cywilizacja życia czyli świat areligijny
Osocze z polskiej krwi

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (47)..   


« Kościół i Katolicyzm   (Publikacja: 07-04-2011 Ostatnia zmiana: 08-04-2011)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Paweł Szczepanek
Kierownik Ośrodka Edukacyjno-Muzealnego Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1156 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365