Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.550.522 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 245 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta
Lucas L. Grabeel - Homo Sanctus. Opowieść homokapłana

Złota myśl Racjonalisty:
"Dechrystianizacja Europy nie mogła mieć miejsca (...) przede wszystkim dlatego, że nigdy nie dokonała się jej chrystianizacja."
 Biblia » Nowy Testament » Historyczność Jezusa » Kreacja ewangelii w II w.

Apologeci drugiego stulecia [4]
Autor tekstu: Earl Doherty

Jak Minucjusz Feliks radzi sobie z oskarżeniem, iż chrześcijanie oddają cześć ukrzyżowanemu człowiekowi i jego krzyżowi? Wkładając odpowiedź w usta Cecyliuszowi, w jego diatrybie, pośród odporu stawianego innym zarzutom o kazirodcze uczty i adorację kapłańskich genitaliów. Oto sposób (i kontekst), na który radzi sobie z zarzutem czczenia ukrzyżowanego przestępcy (29, z odnotowanymi numerami wersów):

" (1) Tych i podobnych im nieprzyzwoitości nie życzymy sobie słyszeć; jest dla nas poniżające, byśmy musieli bronić się przed takimi zarzutami. Ludzie prowadzący czyste i cnotliwe życie są przez was fałszywie oskarżani o czyny, o których nie myślelibyśmy, że są możliwe, gdybyśmy nie widzieli przez was je popełnianych. (2) Ponadto (nam), gdy przypisujecie naszej religii oddawanie czci przestępcy i jego krzyżowi, oddalacie się bardzo od prawdy myśląc, że jakiś przestępca zasłużył, a śmiertelny człowiek mógłby stać się godnym, by oddawać mu cześć jako Bogu. (3) Nieszczęsnym jest zaprawdę ten, którego cała nadzieja polega na śmiertelnym, jako że taka nadzieja ustaje z jego śmiercią [śmiertelnego].."

Zanim przejdziemy dalej, powinniśmy najpierw zauważyć, że wers 2, kontynuujący zapatrywania wersu 1 (co jeszcze zostaje podkreślone łacińskim słowem nam), czyni jasnym, że autor spostrzega to oskarżenie jako tego samego rodzaju "nieprzyzwoitości" co inne, wcześniej wyliczone, którym stara się stawić odpór. W jaki sposób odpiera owe zarzuty? Zasypując szyderstwami wierzących, że ukrzyżowanemu przestępcy, śmiertelnemu człowiekowi, należy się cześć boska. Gdzie jest owo niezbędne określenie, którego nie mógłby przemilczeć żaden chrześcijanin? Gdzie owa zbawienna obrona, że w rzeczywistości ten ukrzyżowany nie był śmiertelnym, ale prawdziwie Bogiem? Oktawiusz z pewnością nie zawiera jej, chociaż użyty język wskazuje, że autor zna niektórych chrześcijan wierzących w takie rzeczy, ale z nimi nie sympatyzuje.

Jest zadziwiające odnaleźć w pobieżnym wstępie do rozdziału 29 XIX-wiecznego zbioru Ojców Przed-Nicejskich tłumacza tej pracy wplatającego zdanie: "Ponieważ wierzyli oni nie tylko, że był niewinny, ale i z całym przekonaniem, że On był Bogiem." Takiego pomysłu w tekście nie można nigdzie znaleźć. A do wersu 2 tłumacz formułuje taki oto zbożny przypis: "Pełna szacunku aluzja do Ukrzyżowanego, w którego się wierzy i którego się czci jako Boga." W co ktoś nie może uwierzyć, że tego brakuje, ktoś drugi wyczyta to z tekstu, choć nieważne co.

Bardziej współczesny komentator, G.W.Clarke (Ancient Christian Writers #39, 1949) w końcowej nocie czyni takie spostrzeżenie: "Godne uwagi unikanie jakichkolwiek wzmianek o Wcieleniu. Zaprawdę, tak bojaźliwy jest Minucjusz Felix w unikaniu przyznawania tak trudnej doktryny, że przedstawia się zaprzeczając jej." Zaprawdę tak czyni. Ale choć Clarke porównuje to do „bojaźni" Arnobiusza w tym samym temacie, to przecież ten późniejszy chrześcijański apologeta (ok. 300 n.e.) w żadnej mierze nie był oporny lub nieuczciwy w przyznaniu doktryny, choć żył w czasach większych prześladowań. "Oddajemy cześć komuś, kto urodził się człowiekiem. Co z tego? Czy wy nie czcicie nikogo, kto urodził się człowiekiem?" "Ale on zmarł przybity do krzyża. Co z tego? Rodzaj ani hańba śmierci nie zmieniają Jego słów i czynów" (Przeciw poganinowi, I. 37 & 40). Czy możemy naprawdę wierzyć, że — w przypadku Minucjusza Feliksa — chrześcijański apologeta mógłby być zdolny do — nawet pozornego — tego rodzaju zaparcia się wiary?

Minucjusz posuwa się w tym fragmencie do przytoczenia głupoty pogan sobie „obierających człowieka za obiekt czci", ale nie przyznaje tego odnośnie chrześcijan. Co do oskarżeń o oddawanie czci krzyżom mówi zbywająco: „Nie wielbimy ich, ani ich nie pragniemy." I przechodzi dalej by upominać pogan o bycie winnym używania znaków krzyża w ich kultach, nabożeństwach i życiu codziennym. Nie ma jednej wskazówki, że dla Minucjusza krzyż ma jakiekolwiek sakralne znaczenie lub że wymaga obrony w kontekście chrześcijaństwa.

Po uporaniu się z zarzutem o Jezusie i jego krzyżu ("Następnie..") wyzywa tych, którzy oskarżają chrześcijan o morderstwa dzieci. W sposobie, w jaki Minucjusz Feliks daje odpór przypuszczalnemu sednu chrześcijańskiej wiary, nie ma nic, co mogłoby odróżniać go od całej reszty snutych okropieństw. Ten lekceważący ton pozostaje nie zrewidowany.

Pewien komentator, H.J.Baylis, dodając do wyrazów żalu, że autor był tak milczący w obronie osoby Chrystusa rozpacza także nad faktem, że nie skorzystał z wymarzonej okazji, aby odeprzeć zarzut o wyuzdanych ucztach i kanibalistycznych rytuałach inicjacyjnych przez opisanie Eucharystii. Mógł on obronić, powiada Baylis, sakramentalne znaczenie i czysty przebieg tej chrześcijańskiej agape (uczty miłosnej) nad ciałem i krwią Jezusa. Baylis uważa to za równie „dziwne", że mówiąc o źródłach "prawdy o Bogu" (38), Minucjusz milczy o naukach samego Jezusa lub o statusie Jezusa jako współistotnego z Bogiem.

Przetrwanie tego dokumentu z jego całkowitym wyzbyciem się centralnych doktryn chrześcijaństwa, jest być może zaskakujące, ale było bez wątpienia możliwe ze względu na pewną zawoalowaną dwuznaczność dającą się wyczytać w wyżej wzmiankowanym wersie29:2 i przyzwolenie wynikającemu z niej spostrzeżeniu na lekceważenie uwłaczającego tonu i rażącej ciszy tego wyjątku oraz dokumentu jako całości (Baylis określił 29:2 jako „zależny, aluzyjny", ale sztywny język Minucjusza zamyka wszystkie tego rodzaju drogi ucieczki). Ci, którzy potrafią pozwolić historycznym dokumentom przemówić tak, jak rzeczywiście wydają się przemawiać, rozpoznają, że Minucjusz Feliks jest zaiste dymiącą lufą wskazującą na zakwestionowanie historyczności Jezusa przez chrześcijanina.

Dla obiektywnego oka Minucjusz Feliks to pewien chrześcijanin, który unikał tych chrześcijan spośród obcych mu środowisk wyznaniowych, którzy wyznawali kult Jezusa ukrzyżowanego w Judei za rządów Poncjusza Piłata, o którym pogłoski dosięgły pogańskich uszu, wzbudziły pogardę i wywołały falę ostrej krytyki. Twierdzenie, że całe pokolenie apologetów przekazywało taki fałszywy obraz swojej wiary tym, których pragnęli dla niej pozyskać, że celowo dawali upust tego rodzaju makiawelicznym praktykom to zaledwie jedno z wytłumaczeń, które współcześni uczeni zostali zmuszeni przyswoić w swoich wysiłkach uporania się z chrześcijańskimi zapisami uparcie odmawiającymi wykreowania obrazu upragnionego przez nich wszystkich.

Apologeci nie byli głupcami. Ich talenty literackie i polemiczne zwracały uwagę. Byli biegli w szerokim zakresie starożytnej wiedzy, w zawiłych subtelnościach współczesnej im filozofii. Nie jest prawdopodobne by stworzyli skrupulatne i dopracowane w szczegółach dzieła apologetyki zawierające tak niedopuszczalne przemilczenia i słabości, jakie widzieliśmy u Minucjusza Feliksa, u Teofila, u Atenagorasa, czy wreszcie u Tacjana.

Jeśli autor taki jak Minucjusz Feliks dokonuje przemilczeń z przyczyn politycznych, czemu decyduje się na włożenie rzecznikowi pogaństwa w usta oskarżeń dotyczących dokładnie tej samej kwestii, którą celowo przemilcza? Czemu pozwala on przeciwnikowi na tego rodzaju krytyczne i uwłaczające deklaracje na temat centralnego obiektu chrześcijańskiego kultu, jeśli już zdecydował, że pozbawi się możliwości stawienia im odporu? Czemu umieszcza w ustach chrześcijanina, jak to czyni w rozdziałach 21 i 23, generalizujące, pogardliwe wypowiedzi, uderzające wprost w podstawowe elementy wiary chrześcijańskiej, bez przedstawienia jakichkolwiek ograniczających zastrzeżeń? Nie podejmuje nawet próby, choćby używając zawikłanego języka i implikacji, by uspokoić 'świadomego' chrześcijańskiego czytelnika, by wykazać, że takie ograniczające wyjątki nie są obce jego myśli. W rzeczywistości traktowanie przez niego rozważanych przedmiotów wiary w taki właśnie sposób jest równoznaczne z zaprzeczeniem im.

Pod koniec dialogu autor nawraca swojego pogańskiego słuchacza na chrześcijaństwo. Ale jakiż jest cel nawrócenia takiego Cecyliusza na religię, której brakuje wszystkich podstawowych prawd wiary? Kiedy Cecyliusz przybędzie następnego dnia na swoją pierwszą lekcję jako katechumen, Oktawiusz powie mu: „Aha, przy okazji: było parę szczegółów, o których ci wczoraj nie opowiedziałem." Jeśli chrześcijanin ma zamiar przedstawić się poganinowi zgodnie z filozoficznymi i logicznymi prawidłami, jak może z biegiem czasu zmieniać przekonania, przedstawiając przy tym chrześcijańskie misteria i dogmaty, o których musi być świadomy, że sprzeciwiają się tym prawidłom? Jego własna argumentacja stanie wówczas w zagrożeniu obrócenia się przeciw niemu samemu. A jego nieuczciwość umieści jego i jego wiarę w zdecydowanie niekorzystnym świetle.

Musi zostać podkreślone, że nigdzie w literaturze tamtego czasu nie ma poparcia dla standardu uczonej racjonalizacji odnośnie przemilczania osoby Jezusa przez apologetów. Nigdzie nie jest dyskutowane ani nawet oznajmione, że ci autorzy celowo nie napomykali o esencjalnych prawdach wiary chrześcijańskiej w swoich obronach tejże właśnie wiary ze względu na polityczną poprawność lub jakichkolwiek innych pobudek. Okazjonalnie przedstawiany motyw Orygenesa z III wieku, że czasami wyjawiał on swoje etyczne poglądy nie nazywając ich po imieniu 'chrześcijańskimi', ponieważ obawiał się wrogości słuchaczy wobec nazw 'chrześcijaństwo' i 'Chrystus' — nie ma tutaj zastosowania — ponieważ Orygenesa w w/w przypadkach nie identyfikowano wcale jako chrześcijanina, nie przedstawiał on też obrony chrześcijaństwa — nawet w ograniczony sposób. Gdyby przedstawiał, z pewnością nie wystawiałby się na zarzuty, których nie miał możliwości odpierać. Jego własne zapiski są na to dowodem. Orygenes nie ukrywa Jezusa ani zmartwychwstania. Wylicza każde szyderstwo i kalumnię Celsusa wszystkimi środkami posiadanymi do dyspozycji.

Jest to prawdą również odnośnie Tertuliana, piszącego swoją apologię około roku 200 i użyczającego, lub przynajmniej używającego jako inspiracji, części pracy Minucjusza Feliksa. Tertulian nie pozwala sobie na takie tajemnicze przemilczenia. W jego czasach wrogość do chrześcijaństwa nie była mniejsza niż pokolenie wcześniej — gdy pisał Feliks, ani nawet dwie dekady — odkąd Atenagoras i Teofil popełnili swoje obrony. Praca Tertuliana pełna jest żywych odnośników do inkarnacji Chrystusa, do jego śmierci i zmartwychwstania. Pod koniec swojej relacji o „tym Chrystusie, Synu Bożym, który pojawił się między nami" deklaruje on: „niech nikt nie myśli, że jest inaczej niż my to przedstawiliśmy, gdyż nikt nie może dać fałszywego świadectwa swojej religii.. Oświadczamy, a przed wszystkimi ludźmi to oświadczamy, a poranieni i krwawiący przez wasze tortury wykrzykujemy "Wielbimy Boga przez Chrystusa!". Widocznie, jeśli wierzyć komentatorom, masa apologetów drugiego wieku nie posiadała takiego przekonania ani takiej odwagi. Z pewnością Tertulian nie sympatyzowałby z ich polityką przemilczeń. Powyższy cytat może nawet być zawoalowanym wyklęciem tychże, o ile zaznajomiony był on z takimi autorami jak Atenagoras, Tacjan lub Teofil. Może być wycelowany nawet w samego Minucjusza Feliksa, którego dzieło czuł się zobowiązany rozwijać i wypełniać kłopotliwe brakujące luki.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ewangelie powstały w II w.
Zagadka Jezusa

 Zobacz komentarze (2)..   


« Kreacja ewangelii w II w.   (Publikacja: 25-09-2002 Ostatnia zmiana: 16-08-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1912 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365