Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.810.345 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 725 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Nie wierzę w Boga, ale nie czynię religii z niewiary w Niego. Logicznie jest możliwe, że jakieś odkrycie kiedyś każe mi zmienić zdanie. Ale nie liczę na to.
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna » Nietzsche

Nietzsche: Filozofowanie młotem i epistemologia [1]
Autor tekstu:

Portret filozofa i jego myśli

"Filozofowanie młotem"

Trudno dziś znaleźć drugiego filozofa takiego jak Friedrich Nietzsche, z którym łączyły się jednocześnie słowa wielkiego uwielbienia, uznania go prorokiem nowej ery, a jednocześnie słowa oskarżające o propagowanie najbardziej zbrodniczych ideologii. Trudno też znaleźć takiego filozofa, z którym łączyły się (i niestety łączą nadal) niesamowite akty zawładania jego myślą, mistyfikacji tej myśli lub wręcz jej zniekształcanie prowadzące do stworzenia takiej „filozofii nietzscheańskiej", pod którą z całą pewnością nigdy nie podpisałby się sam Nietzsche.

Z drugiej zaś strony, filozofia ta często uważana bywa za coś wprost nienormalnego; byli tacy, którzy uznawali ją za filozofującą poezję, której jednak nie sposób traktować poważnie, często też postrzega się tę myśl, jako coś bezładnego — rzucone gdzieś wojownicze hasła i argumentacja, która może działać tylko na emocje. A to wszystko nieprawda..

Nietzsche został przez współczesnych filozofów nazwany „filozofem ekstremalnym". Ekstremalizm jego myśli jest rzeczywiście jedną z cech rozpoznawczych stylu Nietzschego, nie oznacza to jednak, że filozofia ta, z tego powodu jest niegodna poważnego traktowania. Oznacza to stosunek tej filozofii do tego, co stało się przedmiotem jej analizy. Oznacza to również, że Nietzsche nie cofnie się przed objawieniem jakiejś swojej myśli (a jest to głównie demaskowanie jakichś prawd, do których jesteśmy od dawna przyzwyczajeni) pod żadnym pozorem — nawet jeżeli ta myśl nam się nie spodoba, lub uznamy to za coś „egzystencjalnie niewygodnego". Każdy, kto weźmie do ręki pisma Nietzschego musi być gotów na spotkanie się z myślą, która demaskuje, zaświadcza o nieprawdziwości lub tylko względnej wartości tej idei, która może być podstawą czyjegoś oglądu świata. Należy tylko zrozumieć, że pod żadnym pozorem nie jest to świadectwo nihilizmu tej myśli — przeciwnie jest to „pchnięcie tego, co już jest pochylonym", strącenie z cokołów pomników, które i tak od dawna są zmurszałe. Tyle tylko, że Nietzsche był pierwszym poważnym myślicielem, który chciał też znaleźć odpowiedzi na pytania, które mogliby zadać ludzie po zwaleniu tych pomników. I na tym polega zasadnicza różnica pomiędzy nim a wszystkimi filozoficznymi krytykami. W zasadzie on jeden chciał stworzyć nową „wartość wartości", podczas, gdy większość przed nim albo nie dawała takiej odpowiedzi, albo też dawała odpowiedzi, które nie wnoszą do ludzkiej rzeczywistości niczego pozytywnego (choćby Max Stirner, czy w pewnym sensie — Arthur Schopenhauer). Oczywiście nie jest tak, że każdemu poznającemu nową „wartość wartości" przypadnie do gustu, nie jest tak, że nietzscheanizm jest dla każdego dobrą filozofią życiową, która daje proste i jednoznaczne odpowiedzi na każde podstawowe pytania — owszem, w pewnym sensie je daje, tyle, że odpowiedzi, raczej trudne do przyjęcia.

Nietzsche był filozofem, który nigdy nie wahał się pokazać wielkiego tragizmu kondycji ludzkiej po rozstaniu się ze swymi ulubionymi iluzjami i mitami, nigdy nie starał się też udawać, że sytuacja w jakiej znajduje się ludzkość, której rozumienie rzeczywistości zostało mocno nadszarpnięte (Darwin — detronizacja ludzi w szeregu istot żywych, wskazanie na zupełną przypadkowość ewolucji jako ciągu niezaplanowanych mutacji, prace O. Langego — burzące mit poznania obiektywnego, scjentyzm, ateizm które pozbawiły człowieka możliwości odwołania się do boskiego autorytetu w sprawach etycznych i metafizycznych) jest taka sama jak parę stuleci wcześniej i nie wymaga ustanowienia nowych podstaw światopoglądowych (o ile takie są możliwe) oraz mierników wartości.

To wszystko mogło się jednak dokonać dopiero po wnikliwej krytyce zastanej kondycji ludzkiej i orzeczeniu o tym, co w zasadzie jest godne tego, aby o tym myśleć i oszacowaniu wartości tego, co zostanie z obrazu rzeczywistości po tejże bezwzględnej krytyce. A krytyce tej poddawane jest najczęściej samo „dobro i zło". Nietzsche skupia się w znacznej części swoich prac filozoficznych nad tym na jakiej podstawie orzekamy o czymś, że jest dobre a co złe, a przede wszystkim szuka źródeł tej podstawy i stara się w ten sposób opracować jej genealogię. Albowiem, kwestia wartościowania nie ma w sobie żadnego a priori, ma swoją podstawę i wartość tej podstawy stanowi o realnej wartości tej wartości, którą uznaje ktoś za swoje dobro lub zło. Stąd pewien opór przed taka filozofią — w końcu większość osób traktuje dobro i zło jako coś, co uważa się za oczywiste i jasne, podczas gdy Nietzsche był właśnie zdania, że wartościowanie ma swoje podstawy, które też można wartościować i wykazać „nierówność" w wartości tych uznanych za oczywiste wartości. Takie postępowanie możliwe jest tylko przy pozwoleniu na to, aby krytyka filozoficzna dotyczyła wszystkiego, co może zostać przez nią ujęte, dotyka wszelkich autorytetów, wszelkich kwestii od dawna uznanych za oczywiste i bezdyskusyjne, wszelkich „rzeczy świętych", nie ma w niej miejsca na pobłażanie czemukolwiek, co okazuje się nie takie oczywiste jak mogłoby się wydawać — słowem jest to filozofia bardzo odważna, ale też w pewien sposób niebezpieczna dla tych, którzy uważają filozofię za coś, co ma przynieść pocieszenie, co ma dać właśnie ową podporę dla samego życia i jego sensu. Nie ma w niej miejsca na „pozostawianie w spokoju" czegokolwiek co przetrwało dotąd wszelkie analizy i próby krytyki, nie ma żadnego „ulgowego traktowania" kwestii dotąd uznanych za niepodważalne i święte. Dlatego można powiedzieć, że Nietzsche „filozofuje młotem". Nie ma tu miejsca na kompromisy, nie znajdzie się w jego dorobku filozoficznym takiego podejścia do jakiegokolwiek zagadnienia w którym staranie o poznanie prawdy jest zawieszone z tego powodu, że może ona brzmieć strasznie lub, że może bezpowrotnie zburzyć porządek świata, czy też zmącić spokój szanownych mieszczan.

popiersie wykonane przez KlingeraNie jest jednak prawdą, że ów młot używany był tylko do burzenia, że pozostawił w świecie idei tylko bezładne pobojowisko. Wręcz przeciwnie! Gdyby tak było filozofia Nietzschego nie stała by się w XX wieku obiektem zainteresowania najwybitniejszych filozofów, artystów i badaczy kultury. W drugiej połowie swojej twórczości Nietzsche wyraźnie prezentuje to, co uznaje za antidotum na ewentualne poczucie pustki i bezsensu. Jego wielkie idee: idea wiecznego powrotu, nadczłowieka, nowej podstawy wartościowania są niczym innym jak odpowiedziami na lukę jaka powstała w poczuciu sensu istnienia, etyce, metafizyce — które nawiasem mówiąc są niczym innym jak skutkami krytyki filozoficznej podjętej przez Nietzschego. Młot Nietzschego jest jednocześnie młotem burzyciela, architekta i budowniczego. I chociaż jego filozofia jest myślą wyraźnie ewoluującą, zawsze jest filozofowaniem młotem, tyle, że jego użytek zmienia się razem z zasadniczym celem tej filozofii i wraz z tym, jak staje się ona właśnie myślą budującą.

Epistemologia

W połowie XIX wieku filozofia poznania ludzkiego dzieliła się na mniej więcej trzy fronty: pierwszy był rozwojem i dalszym pogłębianiem poglądów Immanuela Kanta przedstawionych w jego kolejnych krytykach, drugi nurt to rodzące się rozważania nad filozofią nauki i języka, który później urósł do wymiarów neopozytywizmu wiedeńskiego. Z kolei trzeci był w zasadzie sumą różnych — często zupełnie nie związanych ze sobą poglądów pojedynczych filozofów, jak i specjalistów innych dziedzin. Są to przede wszystkim poglądy myślicieli nie związanych z żadnym oficjalnym środowiskiem akademickim, jako najważniejszy przykład takiego filozofa wymienia się Arthura Schopenhauera.

Poglądy Nietzschego na zagadnienia poznania ludzkiego ewoluowały tak jak cała jego filozofia. Niemniej, podstawowy czynnik zawsze egzystujący w tej myśl, to pogląd, iż poznanie nie jest obiektywne. Na początku Nietzsche powoływał się na epistemologię Schopenhauera, który twierdził iż to on jako pierwszy całkowicie zrozumiał filozofię poznania I. Kanta. Kant z kolei twierdził, że poznanie możliwe jest dzięki istnieniu w umyśle ludzkim pewnych kategorii apriorycznych, które w ogóle warunkują samo poznanie. Takie postawienie sprawy miało jednak swoje zasadnicze konsekwencje. Otóż, wynika z nich, że to co poznajemy nie jest odzwierciedleniem czystej, obiektywnej rzeczywistości, ale tego co jawi się w naszej świadomości, to zaś co jawi się naszej świadomości uzależnione jest od apriorycznych form umysłu — słowem jest fenomenem. Różnica, jaka leży u podstaw rozbieżności filozofii kantowskiej i filozofii Schopenhauera polega na tym, że jak dla Kanta kategorie aprioryczne maja charakter transcendentalny, tak dla Schopenhauera są to własności umysłu o charakterze fizjologicznym. „Świat jest moim wyobrażeniem" — taki jest podstawowy wniosek epistemologii schopenhauerowskiej.

Innymi słowy, poznanie tak jak zostało to już napisane jest subiektywne, a jest tak dlatego, że sam proces poznawania wymaga posłużenia się istniejącymi już przesłankami, pewnymi podstawami, które istnieją w człowieku zanim jakikolwiek proces poznawczy nastąpi. Ale taki wniosek skłania do dalszych poszukiwań, oto bowiem, jeżeli poznanie jest zależne od czynników immanentnie związanych z podmiotem, to rodzi się sugestia, czy to nie poznanie psychologicznych czynników jakie warunkują owo poznanie jest podstawowym zagadnieniem samej epistemologii. Za tym jednak idą dalsze kwestie. Mianowicie, rozważania psychologiczne [ 1 ] powinny stać się podstawą do rozważania tematów dotąd uznanych za filozoficzne. Tak właśnie postąpił Paul Ree, który napisał książkę pod znamiennym tytułem „Pochodzenie uczuć moralnych". Autor jako jeden z pierwszych podjął się wyjaśnienia fenomenu moralności i wiary (czyli tematów wówczas ściśle filozoficznych) od strony psychologicznej. Ree analizował na przykład przeżycie religijne właśnie za pomocą pojęcia subiektywizmu, najważniejsze zaś było uznanie, że przeżycie owo jest tylko interpretacją pewnego zdarzenia, nie zaś wyrazem istoty tego zdarzenia. Nietzsche był jednym z bliższych przyjaciół P. Ree'go, znał dobrze jego twórczość filozoficzną. Ten ontologiczny minimalizm stanie się później podstawową cechą refleksji Nietzschego na tematy moralności i wiary religijnej, tu właśnie znajdujemy podstawę jednego z najważniejszych zdań Nietzschego na temat moralności; „Nie ma zdarzeń moralnych, są tylko interpretacje moralne zjawisk". Poznanie jest interpretowaniem, tyle, że sposób tej interpretacji i jej treść jest uzależniona od zupełnie nieepistemologicznych czynników.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Nietzsche. Poglądy na chrześcijaństwo oraz krytyka moralności chrześcijańskiej
Nietzsche: Aksjologia

 Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Psychologia wówczas znaczyła coś innego niż dzisiaj; była to metoda filozoficzna, wedle której należało się odnieść do doświadczeń osobistych człowieka i jego w pełni subiektywnego oglądu świata, aby zrozumieć jego poglądy i sposób myślenia o tymże świecie.

« Nietzsche   (Publikacja: 15-03-2003 Ostatnia zmiana: 19-07-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Paweł Krukow
Paweł Krukow, psycholog, pracownik akademicki UMCS (Zakład Psychologii Klinicznej i Neuropsychologii Instytutu Psychologii). Interesuje się neuronaukami i filozofią nauki.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 19  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Neuropsychologia „Ja”
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2330 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365