Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.146.160 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Nie ma w świecie dość miłości i dobroci, aby wolno było z nich ofiarowywać coś urojonym istotom.
« Filozofia  
Od mythosu do logosu: o wynalezieniu filozofi [1]
Autor tekstu:

Uchodzi za pewnik to, że wyłącznie europejską specyfiką jest ten fenomen kulturowy, który określamy mianem nauki z jej „królową" — filozofią na czele. Fenomen ten zrodził się w Grecji. Zanim podniesiemy argument, że przecież na długo przed Grekami wiedza, już choćby taka, która niezbędna była do budowy tak potężnych struktur jak piramidy, kwitła w Egipcie, a także w Mezopotamii, Indiach czy Chinach, musimy już teraz zaznaczyć, że jednak tylko w obrębie greckiej kultury filozofia (a potem nauki szczegółowe) nabrały określonego charakteru — mianowicie autonomii, niezależności zarówno wobec dominującej myśli religijno-mitologicznej, jak i wobec celów praktycznych. Jednym słowem wypracowały teorię...

W Sumerze czy w Egipcie — nie ma wątpliwości — myśl filozoficzna była obecna. Cóż jednak, była ona domeną wąskiej kasty kapłańskiej, czyli ok. 1% społeczeństwa, nigdy nie osiągając takiego statusu, jak w Grecji, gdzie stała się „wolną" dziedziną uprawianą przez wolnych ludzi. Pytanie o to dlaczego tak się stało jest jak najbardziej na miejscu, odpowiedź zaś (a raczej próba jej dokonania) może wydać się zbyt daleko idąca. Gdyby jednak przyjąć, że w pewnej chociaż mierze istnieje zależność między poszczególnymi dziedzinami kultury (pojętej jako pewna całość) i z kolei między nimi a środowiskiem naturalnym, można by pokusić się o jakieś ogólne konkluzje, choć może nie w pełni zadawalające...

Jeśli zatem uznamy, że tak podstawowa „materia" jak środowisko geograficzne wpływa mniej lub więcej na kształt życia społecznego, to zauważmy, że krajobraz egipski to w większości pas równin przy Nilu. Takim zaś krajem łatwiej zarządzać centralnie niż krainą pooddzielaną górskimi pasmami. Scentralizowana władza zaś pociąga za sobą kolejne elementy — hierarchiczny ustrój społeczny z wyraźnie wydzielonymi warstwami społecznymi. W Grecji zaś w każdej nieomal większej dolinie powstawały niezależne państewka — polis. Grecy mieli inaczej ukształtowane środowisko geograficzne, dalej — inną mentalność, a właśnie brak autorytarnej centralnej władzy sprawił, że czuli się ludźmi wolnymi. Tu rozkwitły zatem egalitaryzm i demokracja.

To tylko tytułem wstępu i w wielkim skrócie, nas bowiem nie tyle interesować będzie wielki i wielokroć zresztą opisywany problem narodzin filozofii greckiej, ale kilka tylko jej momentów, czy okoliczności przez Greków swoiście wykorzystanych — mianowicie zetknięcie z obcością, z innymi kulturami i zetknięcia tego konsekwencje, dalej - przypatrzenie się temu, jak Grecy „wyrastający" z okresu, gdy mit rządził światem posłużyli się materiałem mitycznym, by go „przekoncypować" w pojęcia. I wreszcie ostatni problem. Jeśli naszą kulturę europejską określa się jako wynik działania myśli greckiej (i potem Rzymu) i judaistycznej, to warto wskazać kilka chociaż fundamentalnych różnic między nimi.

Zatem — ad rem. Czy można wskazać na takie elementy greckiej kultury przedfilozoficznej, które potencjalnie stanowiły podłoże dla filozofii? Owszem. Przy okazji należy przypomnieć, że pojawienie się filozofii w Grecji nie było odosobnionym fenomenem, uwzględniając cały kontekst tamtych czasów łatwo zauważyć rozkwit na wielu innych polach kulturowych… Ale to raczej oczywistość. Nie jest też żadnym odkryciem, że filozofia narodziła się z systemu religijnego, że jej materią stała się w pierwszym rzędzie myśl mityczna. (Ktoś kiedyś powiedział: filozofowie pytali, podczas gdy religia daje odpowiedzi... Była więc filozofia grecka próbą budowy jakiejś alternatywnej wobec religii drogi poznania odwiecznych, wciąż tych samych, problemów dręczących ludzi).

Niebagatelną rolę w procesie przechodzenia od myślenia mitycznego do quasifilozoficznego był dla Grecji orfizm. Ale nie jest to najprawdopodobniej nurt rdzennie grecki — jest raczej synkretycznym połączeniem wielu elementów, w tym także azjatyckich, egipskich, mezopotamskich, indyjskich. Nauka o duszy, tak ważna dla orfików, była dla Greków czymś nowym. W każdym razie to właśnie w orfizmie znaleźć można pewien fundamentalny dla naszej kultury rys antropologiczny — to mianowicie, że człowiek jest bytem składającym się z dwóch elementów: z ciała i duszy (z kolei myśl o wcielaniu się duszy przypominającą nieco indyjskie koncepcje zostały przez naszą kulturę wyparte).

Także misteria, te swoiste widowiska ukazujące prawdy religijne, moralne, mityczne skłaniające do rozważań na temat ludzkiej kondycji w świecie nie pozostały bez wpływu na rozwój refleksyjnego myślenia. Owego warunku sine qua non wszelkiego filozofowania...

Spotkanie z innością

Właśnie — orfizm, misteria — mamy tu do czynienia z łączeniem elementów różnych kultur. A ta pierwsza „prawdziwa" jońska filozofia przyrody — gdzie się narodziła? To interesujące, narodziła się bowiem także tam, gdzie dochodziło, bo dojść musiało, do spotkania z innymi kulturami, mianowicie w koloniach greckich (VII-VI w. p.n.e.). W Milecie w Azji Mniejszej, na południowych krańcach półwyspu Apenińskiego, na Sycylii… Ta konfrontacja kulturowa zaowocowała wzmożeniem myślenia refleksyjnego i krytycznego. Dlaczego? Bo jakże to — Inni wierzą w innych bogów, tak samo jednak mocno jak my… „Mieszkańcy Etiopii wierzą, że ich bogowie mają płaskie nosy i są czarni, a znowu mieszkańcy Tracji, że mają błękitne oczy i są rudzi… Gdyby woły i konie lub lwy posiadały ręce i mogły nimi malować (...) to by konie malowały wizerunki bogów podobne do koni, a woły do wołów…" — pisze Ksenofanes [ 1 ]. Stąd zrodziło się przeświadczenie, że wyobrażenie bogów to tylko kwestia umowy, mniemania, nie zaś prawda absolutna. A to już jest rozróżnienie podstawowe… To raz. Dwa — można by powiedzieć, że pierwsi filozofowie nie robili tak naprawdę niczego innego niż mitotwórcy, kapłani czy szamani wszelkich ludów świata — zastanawiali się otóż nad budową świata (i jego sensem). Tylko że zaprzęgli do tego dzieła inne narzędzia poznawcze… Aby ten aspekt problemu prześledzić weźmy na przykład mitologem Podpory Świata, który to motyw znajdziemy w mitologiach wszystkich pewnie ludów. Pewien badacz pytał „tubylca" (był nim akurat Hindus, ale nie to jest istotne) na czym opiera się świat i uzyskał odpowiedź, że na grzbiecie słonia (kosmogonicznego słonia rzecz jasna); „a ten słoń" indaguje dalej natręt — „na grzbiecie żółwia"; „a na czym spoczywa ten żółw" — nie ustępuje badacz, ten prawdziwy Europejczyk — „na następnym żółwiu"; „no a tamtem" — „ach, Sahib, pod nim już do końca są żółwie" — nie wytrzymuje w końcu badany [ 2 ]. Nie przytaczam tej nieco anegdotycznej rozmowy bynajmniej po to, by ośmieszyć „tubylczy" punkt widzenia, ani by wykazać wyższość poznania racjonalnego nad mitycznym, lecz po to, by tym lepiej ukazać, co z tym problemem uczynili Grecy. Wszak kwestia podpory świata zajmowała właśnie pierwszych filozofów przyrody, z Talesem na czele. Ten ostatni twierdził, że Ziemię podtrzymuje woda, a Ziemia unosi się na niej na podobieństwo statku. Jeszcze wciąż jesteśmy trochę w poetyckim świecie mitu. Tymczasem uczeń Talesa, Anaksymander stwierdził po prostu, że nie ma żadnej rzeczy podtrzymującej Ziemię! Pozostaje ona w tym samym miejscu tylko dlatego, że jest jednakowo oddalona od wszystkich innych „rzeczy". Oto co, analizując grecką filozofię, pisze K. Popper: „Ta śmiała idea umożliwiła powstanie idei Arystarcha i Kopernika, a zawiera też zalążek myśli Newtonowskiego pojęcia sił. Jak doszło do jej powstania? (...) wyłoniła się z czysto logicznej krytyki Talesowego mitu. Krytyka jest prosta: jeśli wyjaśnimy położenie i stałość Ziemi we wszechświecie mówiąc, że podtrzymuje ją ocean, tak jak statek podtrzymuje woda, zmuszeni jesteśmy — powiada krytyk — wyjaśnić położenie i stałość oceanu. To jednak oznaczałoby, że mamy znaleźć jakąś podporę oceanu i z kolei dalszą podporę tej podpory. Prowadzi to oczywiście do cofania się w nieskończoność. Jak możemy tego uniknąć?" [ 3 ]. Właśnie tak jak uczynił to Anaksymander, a uczynił coś na kształt przecięcia węzła gordyjskiego. Nie wikłał się w dalsze rozważania obrazu podpory podpory itd. ad regressum (casus żółwia na słoniu), lecz od razu inaczej postawił problem. I posłużył się nowym „narzędziem" — myśleniem krytycznym. Popper pisze, że na nic jednak zdałby się trud jednego Anaksymandra, gdyby nie miałby być powtarzalny — innymi słowy, gdyby nie zapoczątkowana została nowa tradycja — tradycja krytyczna. Każde pokolenie myślicieli z kręgu jońskiej filozofii przyrody dokonywało na nowo rewizji wykładni nauk poprzedników. "Tradycję krytyczną zapoczątkowano, przyjmując metodę polegającą na krytykowaniu odziedziczonej opowieści czy wyjaśnienia i przechodzeniu następnie do nowej, ulepszonej, a podsuwanej przez wyobraźnię opowieści, którą z kolei poddawano krytyce. Metoda ta jest, w moim poczuciu, metodą nauki. Wydaje się, że została wynaleziona tylko raz w ludzkich dziejach. Na Zachodzie zamarła, gdy ateńskie szkoły zostały zdławione przez zwycięskie i nietolerancyjne chrześcijaństwo, a przetrwała na arabskim Wschodzie" [ 4 ].

Popper wiele miejsca poświęca metodzie krytyki i krytycznej dyskusji. I pisze, że do jej wynalezienia nie doszłoby bez wpływu zderzenia kultur. Niewątpliwie Popper ma rację, ale o wiele lepszy wgląd w zrozumienie tego jak to mogło się stać (właśnie tam, właśnie wtedy), uzyskamy przyjmując wyjaśnienie multigenetyczne, innymi słowy czynników musiało być więcej. Tym bardziej, że Grecy nie pierwszy raz wtedy zetknęli się z innymi kulturami, a ponadto z innymi kulturami stykało się multum innych ludzkich społeczności i nie zaowocowało to porównywalnym z greckim fermentem i wyłonieniem się zeń nowej jakości — właśnie filozofii i myślenia naukowego (może tylko Indie można by tu porównać?).

Grecy „od zawsze" stykali się z odmiennością, ląd grecki i pobliskie zamieszkiwały rozmaite ludy, ze swymi przebogatymi tradycjami, panteonami, sposobami życia. Niezliczone postacie bóstw od zarania musiały być dla plemion, które stworzyły Grecję czymś nad wyraz oczywistym, ba! Sami Grecy wszak mieli ich setki. Religia grecka nigdy przecież nie była żadną miarą scentralizowana, składała się z szeregu lokalnych kultów, mity nigdy nie miały jakiejś jednej skończonej formy uznawanej wszędzie, była to raczej barwna mozaika, bez dogmatów i wyspecjalizowanej kasty kapłańskiej. A Homer i Hezjod dokonali „zaledwie" czegoś w rodzaju obróbki dostępnych sobie materiałów.

Dlaczego w pewnym okresie przestało to wystarczać? I czy faktycznie można mówić o jakimś przełomie… Był to raczej proces, ciągłe innowacje i synkretyzacje. I konieczność ogarnięcia tej niebywałej rozmaitości, potrzeba porządkowanie jej wciąż i wciąż… Wydaje się nie bezzasadne mniemanie, że właśnie to ciągłe zmaganie się z „nadmiarem", ciągły ruch i brak czasu, by mógł okrzepnąć, skostnieć w kanon, sprawiły, że krok po kroku rodził się ten rodzaj myślenia, który zwiemy krytycznym. I jeszcze coś. Jeśli znamieniem myślenia krytycznego jest ciągłe poddawanie w wątpliwość, swoista polemika z sensem badanego tekstu, to musi to zakładać swoisty dialog, starcie się racji, innymi słowy w Grecji narodziła się dialektyka (nie należy utożsamiać tego pojęcia z tym znaczeniem, które nadał jej marksizm!). Ale ten typ czy styl myślenia, jak poucza o tym autor Narodzin filozofii G. Colli nie był obcy Grekom jeszcze w „epoce mitu". Niejasność, która domaga się odsłonięcia obecna jest w samej koncepcji tajemnicy boskiego świata, „przeświecającego" zza tego, który znamy. W bardziej rozpowszechnionej, niż chcielibyśmy przyznać, przyzwyczajeni do postrzegania Greków jako „racjonalistów", instytucji wieszczenia, wróżbiarstwa, magii już jestelement czegoś, co wskazuje „poza", wyższego porządku, który jest „zadany". Bardzo też — i to może ważniejsze - rozpowszechniona była… zagadka (warto przypomnieć tu postać Sfinksa zadającego — właściwie zadającej, bo sfinksy greckie były rodzaju żeńskiego — zagadki pod Tebami i zrzucającego w przepaść tego, kto nie odpowiedział). Zagadka prowokuje do poszukiwania rozwiązania czyli — poznania. Jak wcześniej była „własnością" bóstwa, który ją stawiał człowiekowi (przecież odpowiedzi słynnej delfijskiej Pytii, zapośredniczającej głos Apolla, to często jakby zagadka), tak stopniowo zaczęła przechodzić tylko do ludzkiej sfery. Stała się rodzajem pojedynku intelektualnego i „testu" mądrości. Bo też mądrość była dążeniem pierwszych filozofów, nie budowa systemu, dzięki określonym metodom, jak później. Od zagadki do myślenia dyskursywnego tylko jeden krok. I to krytycyzmu...


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Ogólność i inność w dyskursie nauk humanistycznych
Sposób na Sokratesa


 Przypisy:
[ 1 ] Cyt. za: K. Popper, Mit schematu pojęciowego, Warszawa 1997, s. 48
[ 2 ] Cyt. za: W. Burszta, Wymiary antropologicznego poznania kultury, Poznań 1992, s. 127
[ 3 ] K. Popper, op. cit., s. 51
[ 4 ] Ibidem, s. 52.

« Filozofia   (Publikacja: 12-06-2003 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Joanna Żak-Bucholc
Zajmuje się etnologią i religioznawstem. Publikowała m.in. w: 'ALBO albo Inspiracje Jungowskie'; 'Nie z tej ziemi'; 'Czwarty Wymiar'; 'Tytuł'.

 Liczba tekstów na portalu: 90  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kilka uwag na marginesie poprawności politycznej oraz innych wkurzających rzeczy
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2494 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365