Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.163.017 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Paweł zdawał sobie sprawę z tego, że próba przełamania tej kultury uniżoności nie ma sensu, że jej złamanie wymagałoby pogwałcenia tabu, że ten język to świat, z którego nie daje się uciec, świat czapki miętoszonej w ręku w obliczu proboszcza, policjanta, urzędnika, świat niewiary w partnerstwo, w którym idea społeczeństwa obywatelskiego jest groteską."
« Filozofia  
Filozofia a nauka [2]
Autor tekstu:

Innym przykładem anachronizmu rozważań filozofów, kiedy używają oni pojęć ukształtowanych na gruncie języka potocznego (nie zaś terminów zdefiniowanych przez obecne nauki przyrodnicze) jest, dokonana przez Immanuela Kanta, próba rozstrzygnięcia, czy Wszechświat miał początek, czy też istniał wiecznie. Kant, na podstawie analizy pojęcia czasu w jego obiegowym znaczeniu, doszedł do wniosku, że każda z tych dwóch możliwości jest logicznie wewnętrznie sprzeczna i wobec tego nieprawdą jest ani to, że Wszechświat istniał wiecznie, ani to, że rozpoczął swe istnienie w jakimś momencie przeszłości. Absurdalność tej konkluzji stanowi sztandarowy przykład jałowości stosowania logiki do filozofii, jak i zadufania filozofów w możliwości swojej dyscypliny. Tymczasem okazuje się, iż filozofia wcale nie jest „królową nauk" głoszącą prawdy o rzeczach najważniejszych, podczas gdy reszta nauk zajmuje się problemami przyziemnymi, niegodnymi uwagi królowej; wprost przeciwnie, ta ostatnia musi pokornie czekać na postęp w naukach przyrodniczych, aby zaczerpnąć z nich nowe odkrycia, pojęcia i paradygmaty. Stephan Hawking, jeden z twórców teorii czarnych dziur, pokazał ostatnio, iż być może nie ma sensu mówić o czasie przed początkiem Wszechświata; czas „wyłania się" się w pewnym rejonie czasoprzestrzeni (bliskim tego, co teraz nazywamy Wielkim Wybuchem) z jednego z wymiarów przestrzennych. Tym samym rozważania Kanta okazałyby się po prostu bezsensowne ze względu na jego nieznajomość natury czasu. I, ponownie, to nie filozofia rzuciła nowe światło na ten problem.

Jaskrawym przykładem wyprzedzenia filozofii przez naukę jest teoria względności Einsteina. Teoria ta, która diametralnie zmieniła nasze poglądy na temat czasu, przestrzeni, materii, energii, powstania świata etc. nie tylko, że nie została przez filozofów stworzona, ale była też przez niektórych z nich (np. przez Bergsona) przez długi czas odrzucana, czy to na skutek myślenia zdroworozsądkowego, czy też po prostu niezrozumienia jej formalizmu matematycznego. Całe szczęście świat skutecznie opiera się intuicjom Bergsona, a metodologia nauki dysponuje bardziej obiektywnymi narzędziami badawczymi niż czyjeś prywatne, chociażby najgłębsze, przeświadczenie.

Istnieje pewna istotna różnica pomiędzy nauką i filozofią. O ile rozwój nauk ścisłych jest kumulatywny to znaczy nowa wiedza nie zastępuje wiedzy już posiadanej, lecz jest do niej dodawana, stanowi jej uzupełnienie i rozwinięcie, to w filozofii, mówiąc w niewielkim uproszczeniu, trzeba ciągle zaczynać od nowa. Jeżeli przyrodnik próbuje wypowiadać się na tematy filozoficzne, to często zarzuca mu się niekompetencję, bo np. nie orientuje się on w subtelnościach systemu filozoficznego pana X lub też nie zna pięćdziesięciu wyróżnionych rodzajów tautologii. Pytanie tylko, czy taka wiedza jest mu na cokolwiek potrzebna? Albowiem filozofia, tracąc kontakt z rzeczywistością, zaczyna coraz bardziej zajmować się samą sobą, swoimi wytworami i ustanowionymi przez tradycję schematami, otorbia się w autystycznej izolacji od świata. Aby osiągnąć w niej coś nowego, rozsądne wydaje się więc pozbycie się całego tego balastu i zaczęcie od podstaw, od wiedzy pojęć i paradygmatów oferowanych przez nauki przyrodnicze.

Wielkie możliwości zdają się tu kryć w neurofizjologii. Wszyscy ludzie (w tym także filozofowie) myślą przy pomocy mózgu. Czy jednak twórcy koncepcji myślenia językowego, piewcy uniwersalności logiki lub filozofowie zajmujący się epistemologią zadali sobie trud zbadania, jakie wnioski dotyczące natury ludzkiego myślenia i poznania wypływają z tego, co już wiadomo o funkcjonowaniu sieci komórek nerwowych, mechanizmach tworzenia się pamięci czy też percepcji i obróbki bodźców zmysłowych? Nie, o czym świadczy produkt ich spekulacji. Analizując sposób tworzenia się i naturę znaczeń w mózgu ludzkim można wiele powiedzieć o istocie naszego myślenia i rozumienia świata, o możliwości dotarcia do „prawdy absolutnej", czy o sposobie istnienia bytów ogólnych i abstrakcyjnych. Z pewnym, niezbyt wielkim uproszczeniem można stwierdzić, że całość filozofii da się sprowadzić do neurofizjologii. Z pewnością zaś neurofizjologia ma więcej do powiedzenia w kwestiach czysto filozoficznych dotyczących ludzkiego umysłu, niż oparta na spekulacjach "tradycyjna" filozofia. Zatem, skoro z konieczności badają oni umysł ludzki, to czy filozofowie są kompetentni w filozofii?

Niewątpliwie, naszkicowany powyżej obraz jest nieco uproszczony i jednostronny. Wielu filozofów posiada głębokie wykształcenie w dziedzinie nauk ścisłych (np. matematyki i fizyki; być może nieco gorzej jest z biologią), ale zajmują się oni głównie filozofią przyrody, matematyki lub nauki. Mówiąc o filozofii i o możliwościach jej „zbawienia" przez naukę miałem na myśli przede wszystkim dwie najważniejsze dziedziny: ontologię i epistemologię. Takie gałęzie filozofii, jak filozofia człowieka i kultury, estetyka czy etyka ze swej natury nie podlegają metodologii nauk ścisłych, ale też nigdy nie będą one mogły liczyć na „zbawienie". Ich grzechem, tak jak i całej reszty filozofii, jest dowolność spekulacji, brak weryfikowalności twierdzeń, tworzenie pojęć pustych (hipostaz), co generalnie sprowadza się po prostu do braku jakiejkolwiek wiarygodnej metodologii. W fizyce nikogo nie interesują prywatne uprzedzenia czy światopogląd danego naukowca; ważne jest, czy przeprowadzone przez niego doświadczenia są powtarzalne, a stworzone teorie poprawnie przewidują wyniki eksperymentów. Filozof zaś nic nie jest w stanie powiedzieć ponad to, co mu w duszy gra. Twórcy teorii Stanu Stacjonarnego (Hoyle, Bondi, Gold), którym koncepcja Wielkiego Wybuchu nie odpowiadała ze względów światopoglądowych, zapewne do dzisiaj staliby twardo na swoim stanowisku, gdyby nie to, że ich teoria dawała przewidywania sprzeczne z poczynionymi później obserwacjami astronomicznymi. Einstein, skądinąd prawdopodobnie największy geniusz w historii nauki, wierzył iż Wszechświat jest niezmienny w czasie i dlatego wprowadził do równań ogólnej teorii względności tzw. stałą kosmologiczną, która „ratowała" Kosmos przed rozszerzaniem się lub zapadaniem. Dopiero po odkryciu przez Hubble’a ucieczki galaktyk, implikującej rozszerzanie się Wszechświata, Einstein usunął stałą kosmologiczną jako niepotrzebną. Podobnie, nie miał on (na dzień dzisiejszy) racji negując (także z powodu swoich zapatrywań filozoficznych) indeterminizm mechaniki kwantowej, gdyż obecnie jest on powszechnie akceptowany. Przykłady te pokazują, iż nawet największy geniusz może mylić się i błądzić, jeśli opiera się tylko na własnym przeświadczeniu oraz intuicji i nie konfrontuje na bieżąco swoich poglądów ze światem obiektywnym. Nie przeszkadza to jednak filozofom, którzy jak Hegel lub Theilard de Chardin, tworzą systemy swym rozmachem przewyższające największe teorie fizyczne, ale których treścią jest otchłań dowolności.

Na pytanie zatem, czy filozofia może być zbawiona, odpowiedź, przynajmniej częściowo, brzmi: tak. Musi jednak wyrzec się ona grzechu pychy i ignorancji, zrezygnować z wizjonerskich prób narzucenia światu tego, jaki on być powinien, a zamiast tego spróbować dociec, jaki ten świat jest, albo przynajmniej, co da się o nim w sposób w miarę pewny powiedzieć. W tym celu musi się ona oprzeć na jedynej dziedzinie działalności ludzkiej, posiadającej niezbędną metodologię do w miarę obiektywnego opisu świata, a mianowicie na naukach przyrodniczych. Inaczej, filozofia może się narazić na jałowość lub, co gorsze, śmieszność.

*

Tekst stanowi fragment książki: B. Korzeniewski, Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości, Kraków 1998. Publikacja w Racjonaliście za zgodą Autora.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Filozofia i literatura: wzajemne inspiracje
Czym jest filozofia?

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (69)..   


« Filozofia   (Publikacja: 22-11-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Bernard Korzeniewski
Biolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 41  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3081 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365