|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Felietony i eseje » Felietony, bieżące komentarze
Samiec Kaczyński i jego harem Autor tekstu: Marcin Szymaniak
Z Manuelą Gretkowską, pisarką, liderką
Partii Kobiet, rozmawia Marcin Szymaniak W polskiej polityce można zaobserwować
dwie interesujące pary: Kaczyński-Szczypińska oraz Lepper-Beger. Który z tych dwóch modeli współpracy damsko-męskiej bardziej się Pani podoba? Mówi Pan o dwóch zupełnie różnych
partiach i sposobach działania. Samoobrona to nie jest żadne ugrupowanie
demokratyczne, tylko po prostu plemię znad Wisły, gdzie samice są wleczone za
włosy i gwałcone, a żony wodzów cieszą się z ich jurności. Natomiast w PiS mamy do czynienia z kompletnie odmiennym schematem. To jest partia przywódcza,
której liderem jest samotny samiec alfa,
pozbawiony samicy. W związku z tym stawia się u jego boku pozorantkę — panią
Szczypińską, grającą rolę narzeczonej. Jest to najprawdopodobniej czysta
manipulacja, gra pod publikę, a nie żaden związek uczuciowy. W PiS nie ma
prawdopodobnie żadnego współdziałania, tylko matczyna troska o mężczyzn
lub kobiece poświęcenie, czego najlepszym przykładem jest pani prezydentowa.
Maria Kaczyńska to przecież księżniczka zamknięta w wieży z kości słoniowej,
która nie ma prawa się odezwać. O przepraszam, nie pamięta Pani jej słynnego
wystąpienia przeciw zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego? Odezwała się raz i właśnie po tym
trafiła do wieży. Nawet nie mogła się bronić po obelgach Rydzyka. Jarosław
Kaczyński kazał jej się zamknąć, bo chyba ma ją za nic. To dowód,
jak traktuje się w PiS kobiety, jeśli nie spełniają rozkazów. „Maryśka
nie kuma czaczy, więc niech siedzi cicho". Te kobiety są po
prostu w haremie politycznym. Ostatnio doszedł nam jeszcze nowy wariant, małżeństwo
morganatyczne [ 1 ] z Nelly Rokitą.
Ona „zastępuje" niemą żonę, znana jest przecież z elokwencji. Będzie
właśnie zastępczynią skazanej na taktowne milczenie żony. Czy to dobrze, że premierem RP jest -
jak to Pani ujęła — samotny samiec alfa? Sytuacja osobista szefa rządu nie ma większego
znaczenia, jeśli dobrze funkcjonuje demokracja. Ale u nas tak nie jest.
Demokracja jest świeża i bardzo dużo zależy od osoby i jej charakteru, a nie
od struktur i procedur demokratycznych. W rezultacie osobiste obsesje premiera
wpływają na życie obywateli. Z jego wypowiedzi można wywnioskować, że jest
mizoginem — nie znosi kobiet. Spójrzmy, jak protekcjonalnie traktuje swoją
szwagierkę. Być może ta niechęć do kobiet wynika z jego sytuacji osobistej; z uzależnienia od matki. Ludzie z jego otoczenia, którzy go dobrze znają,
powtarzają w wywiadach, że bez matki nie byłoby dużego sukcesu politycznego
Jarosława Kaczyńskiego. W psychologii jest taka zasada, że jeżeli matka
wywiera nadmierny wpływ na mężczyznę i go od siebie uzależnia, to efektem
jest jego nienawiść do kobiet. On potrzebuje kobiet, otacza się nimi ale
zarazem boi się ich i nienawidzi. Silny związek z matką blokuje u niego
normalne relacje z innymi kobietami? Nie, to nie na tym polega. Taki mężczyzna
może się nawet ożenić. Ale jeżeli się ożeni, to i tak będzie nienawidził
kobiet, gdyż nie może się wyzwolić spod wpływu matki i swojego od niej
uzależnienia. Chodzi o to, że stłumioną niechęć do
zaborczej matki przenosi na inne kobiety? Tak, dokładnie. Proszę zauważyć, że
Kaczyński bardzo potrzebuje kobiet, otacza się nimi w swoich urzędach.
Relacje Kaczyńskiego z kobietami nie opierają się jednak na partnerstwie;
panie są po prostu jego wyznawczyniami. Szczypińska opowiadała, że przed zaśnięciem
ma obraz premiera przed oczyma. Ją jeszcze można byłoby zrozumieć — to
ostatecznie „narzeczona" — ale przecież inne panie z PiS też są
wpatrzone w swego samca alfa. To taki „nasz ukochany niuniuś", który
nie ma żony, więc trzeba o niego dbać. Charakterystyczne, że dziewczyna
szefa rządu jest pielęgniarką. Będzie się o niego troszczyć, pielęgnować,
dbać tak jak kiedyś matka. Być może nawet premier ożeni się z panią
Szczypińską w ostatnim akcie przedwyborczym, jeżeli doradzą mu to
spin-doktorzy. W każdym razie nie ma to
nic wspólnego z partnerstwem czy demokratycznymi relacjami; są to stosunki
typowe dla politycznego haremu. Czy nie jest intrygujące, że drugi
najpotężniejszy człowiek w Polsce, czyli minister Ziobro, to też samotny
samiec? Nie znam szczegółów na temat jego życia
prywatnego, ani nie przypominam sobie wypowiedzi odnoszących się do jego
relacji damsko-męskich. Słyszałam
natomiast wypowiedź Janusza Kaczmarka, że Ziobro zwrócił się raz do
premiera, zauważając, iż są podobni, bo obaj nie mają rodzin i całą
energię poświęcają ojczyźnie. Ja wierzę, że on to powiedział szczerze,
że tak rzeczywiście czuje. Ale przypomina mi to schemat starożytnej Sparty. W walce o dobro swojej ojczyzny spartańscy wojownicy poświęcali wszystko. A jeśli
ktoś zna historię, to wie dobrze, że armia spartańska odnosiła imponujące
sukcesy, gdyż wojowników łączyły ścisłe więzy fizyczne i emocjonalne. I często również związki
homoseksualne... Tego nie wiem, opieram się tylko na
danych historycznych. Uważa więc Pani, że szefostwo PiS jest
taką grupą współczesnych politycznych spartiatów? Nie można mówić o wszystkich, gdyż są
tam bardzo różni ludzie. Ale Kaczyński i Ziobro reprezentują podobny
schemat. To taka para Piękna i Bestia. Bestią jest premier, a Piękną -
Ziobro. To bardzo przystojny mężczyzna, na pewno wiele kobiet skrycie się w nim podkochuje z powodu nienagannych manier i elegancji. Nie zmienia to jednak
faktu, że — podobnie jak inni politycy — również Ziobro nie zareagował na
skandaliczne, obraźliwe wobec kobiet wypowiedzi Kurskiego, nie mówiąc już o wyczynach Łyżwińskiego i Leppera. Świadczy to chyba niestety o tym, że
wielu Polaków uważa takie traktowanie kobiet za normalne... Tak, sądzę, że Samoobrona reprezentuje
sporą część narodu. Przez część polskich mężczyzn kobiety są
traktowane jak zwierzęta, o czym łatwo się przekonać, zaglądając do
statystyk sądowych. Najbardziej oburzające jest jednak dla mnie to, że o wyczynach Leppera prasa donosiła już rok temu i nikt na to nie reagował.
„Newsweek" pisał przecież o wizytach Leppera u prostytutek, były
nawet wywiady z prostytutkami. Okazało się, że w Polsce nie wystarcza to do skompromitowania
polityka. I okazało się też, że PiS jakoś nie
przeszkadzało jeszcze rok temu, że jest w sojuszu z gwałcicielem i przestępcą. W każdym innym kraju wybuchłaby na tym tle wielka afera; u nas zapanowało
milczenie. Ono świadczy o tym, że polski parlament, rząd, ale również
prokuratura i opinia publiczna, osiągnęły już dno. Jest Pani rozczarowana, że głosu w tej
sprawie nie zabrała również Maria Kaczyńska? Ponieważ jest częścią haremu PiS, nie
dziwi mnie to. Ale oczywiście boli mnie, że pierwsza dama, która powinna dawać
dobry przykład, weszła w schemat „dziewczyny milczymy". Zastanawiam
się, jak się czuje w tej roli? Przecież to jest osoba wykształcona,
kulturalna, z dobrym gustem, najlepiej ubrana spośród wszystkich
dotychczasowych prezydentowych. Sądzę, że przewyższa o klasę swojego męża i to ona bardziej nadawałaby się na prezydenta. To, że dała się sprowadzić
do roli szwagierki Jarosława Kaczyńskiego, jest więc smutne. Rozumiałabym,
gdyby tak zachowywała się osoba niekumata, zahukana… Ale pani Kaczyńska? Być może ma zbyt mało siły
psychicznej, by zachować niezależność. Nie sądzę. Myślę, że zwyczajnie
zgodziła się, by w to grać — dla
dobra męża, szwagra, partii. Okazało się to dla niej ważniejsze od godności
kobiet. Chciałaby Pani, żeby kobiety odważnie
szły do władzy, tymczasem badania psychologiczne pokazują, że są one
znacznie mniej od mężczyzn zainteresowane walką o miejsce w hierarchii
społecznej. Czy wobec tego męska dominacja w polityce nie jest czymś
naturalnym? To było naturalne do pewnego momentu w rozwoju cywilizacji. Ale teraz facet nie idzie z maczugą na mamuta, ani nie
jest panem feudalnym, a kobiety nie są pozbawione swych praw. Od stu lat tu i ówdzie kobiety pracują już na siebie, po II wojnie światowej weszły na trwałe
jako partnerzy do życia społecznego. Nasza cywilizacja jest coraz bardziej
„miękka", oparta na współdziałaniu, kompromisie, czyli cechach
kobiecych. To dlatego właśnie tylu mężczyzn czuje się teraz zagubionych,
nie potrafiąc znaleźć odpowiedzi na pytanie, czym jest dziś męskość. Nie zmienia to jednak faktu, że faceci
mają nadal więcej testosteronu — hormonu, który pcha ich do walki o władzę Testosteron nie służy jednak do
wszystkiego. Sami faceci wymyślili na przykład nowy schemat działania w armii
izraelskiej, oparty nie na hierarchii, lecz na heterarchii. Polega ona na tym,
że oddział ma swojego formalnego przywódcę, ale w decydującym
momencie przywództwo obejmuje ten, który jest w danych warunkach najbardziej
kompetentny. Może to być również kobieta. Heterarchia jest oparta na
mechanizmie biologicznym — układu nerwowego. Bo okazuje się, że w układzie
nerwowym, który jest hierarchiczny — z mózgiem na czele — w pewnym momencie
komórki nerwowe wymieniają się zadaniami co jest bardziej efektywne. Nie jest
więc tak, że jakieś komórki „rządzą" przez cały czas; w pewnych
momentach ustępują miejsca innym. Wojskowość bywa pierwsza w wynalazkach, które są później kopiowane w cywilu, sądzę więc, że i ten wynalazek armii izraelskiej będzie powielany. Władzę w grupie będzie obejmował ten, kto jest najbardziej kompetentny. Bez względu
na płeć. Pytanie tylko, ile polskich kobiet o tym
wie? Właśnie po to powstała Partia Kobiet -
żeby zmieniać świadomość społeczną.
Przypisy: [ 1 ] Małżeństwo osoby z panującego domu z osobą niższego stanu,
nie dające żonie uprawnień do tytułu ani praw do tronu — red. « Felietony, bieżące komentarze (Publikacja: 26-09-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5564 |
|