Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.548.569 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 245 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Żyć znaczy walczyć.
 Filozofia » Historia filozofii » Filozofia współczesna

Modernizm – niedokończony projekt? Przeciw defetyzmowi rozumu [2]
Autor tekstu:

Derrida próbuje uciec przed dylematem totalizującej krytyki rozumu, poprzez prymat retoryki nad logiką. Jak zauważa Habermas, musi się jednak liczyć z tym, że „kto przenosi radykalną krytykę rozumu w obszar retoryki, aby złagodzić paradoks autoreferencji, stępia ostrze samej krytyki rozumu" [ 13 ]. Foucault nie ma takiego problemu, choć podobnie jak Nietzsche wikła się w aporię autoreferencjalnej krytyki rozumu. Na początku swojej twórczości Foucault zestawia rozum z szaleństwem, które od końca XVIII wieku zaczyna być pojmowane jako choroba umysłowa. Rozum odłącza się od szaleństwa, które odtąd traktuje jak swoje przeciwieństwo. Klinicyzacja szaleństwa jest przykładem procesów wykluczania, eliminacji, wyklęcia tego wszystkiego co odbiega od normy. Mechanizm wykluczania elementów heterogenicznych stanowi zresztą dla Foucaulta oś tworzącej się historii zachodniej racjonalności [ 14 ]. Nie bez znaczenia są tu nauki humanistyczne, które pełnią funkcję dyscyplinującą i uzasadniającą owe praktyki wykluczania. Takie instytucje jak szpital, więzienie, koszary, fabryka szkoła są dla Foucaulta nowoczesnymi formami panowania, „pomnikiem zwycięstwa reglamentującego rozumu" [ 15 ]. Rozum taki podporządkowuje sobie nie tylko to co wobec niego inne, ale stanowi wręcz nową zasadę rzeczywistości, której symbolem stał się Benthamowski panoptykon. Takie pojmowanie nowoczesności wynika wedle Habermasa z błędnego utożsamienia „woli wiedzy i prawdy" z „wolą władzy", która zawiera się jakoby we wszystkich dyskursach i w rezultacie prowadzi do fałszywego spłaszczenia całego procesu modernizacji jedynie do ewolucji technik władzy. To z kolei rodzi relatywizm i subiektywizm, który pożera również historyczną metodę Foucaulta.

Defetyzm postmoderny

Wszyscy powyżsi myśliciele, przedstawieni z pewnością w dużym uproszczeniu, ale przy zachowaniu niejakiej spójności, występują w roli radykalnych krytyków rozumu. Choć taktyki jakie obierają do jego przezwyciężenia bywają różne, jedno jest dla nich wspólne. Wszyscy zakładają podobną wizję rozumu, który w zależności od autora uzyskuje miano instrumentalnego, represyjnego, imperialnego, ekskluzywnego, a nawet nierozumnego. Każde z tych określeń redukuje złożony fenomen zachodniego racjonalizmu do drugorzędnych aspektów pomijając zarazem jego istotę. Ten redukcjonizm z jednej strony prowadzi do zafałszowania rzeczywistego obrazu racjonalności, z drugiej zaś skazuje sam rozum na banicję.

Jak zauważa Habermas merytoryczna polemika jest tu wielce utrudniona. Po pierwsze postmodernistyczne filozofie trudno jednoznacznie zakwalifikować, a tym samym dokonać rzetelnej krytyki poprzez odwołanie się do odpowiednich kryteriów oceny, jakie wypracowały sobie poszczególne dziedziny wiedzy. Nie pretendują bowiem one ani do miana nauki, ani nawet filozofii, często deklarując jej przezwyciężenie. Odżegnują się również od tradycji religijnej oraz krytyki literackiej, a przynajmniej tej klasycznej. Po drugie hermetyczny język i liczne neologizmy, które otacza nimb sakralności, jak w przypadku Heideggera dopełniają czaru goryczy, stanowiąc jednocześnie skuteczny mechanizm samoobronny. „Autoreferencjalna krytyka rozumu w dyskursach bez własnego miejsca rozkłada się niejako wszędzie i nigdzie, co chroni ją przed konkurencyjnymi wykładniami. Takie dyskursy obezwładniają zinstytucjonalizowane kryteria wywrotowości; przegrawszy w argumentacji, mają w zanadrzu jeszcze ostatnie słowo: mianowicie, że oponent nie zrozumiał jeszcze całej gry językowej, popełnił kategorialny błąd odpowiadając na swój sposób" [ 16 ].

Każdy ze wspomnianych postmodernistycznych autorów dokonuje swojej krytyki w oparciu o to co inne wobec rozumu a co jednocześnie ma być w ich mniemaniu jego rzekomą ofiarą. Dla Nietzschego będzie to „wola mocy" i estetyczna ekspresja, dla Heideggera „bycie", Derridy „różnia", wreszcie u Foucaulta (przynajmniej na początku) wszystko to co wykluczone z szaleństwem na czele. Wszyscy oni zdają się (w najmniejszym stopniu być może Foucault) przyjmować następującą przesłankę. „Podczas gdy rozum określony jest przez kalkulację możliwego rozporządzania i spożytkowania, to, co inne wobec rozumu, da się scharakteryzować jako absolutnie nie podlegające rozporządzaniu i nie dające się spożytkować — jako medium, w którym podmiot może się tylko zanurzyć, jeżeli wyrzeknie się podmiotowości i wykroczy poza nią" [ 17 ]. To coś cechuje skrytość, tajemniczość i niedostępność dla konwencjonalnych środków poznawczych. Droga dla rozumu jest tu zamknięta. Jego relacja z tym co inne — jak głoszą jego rzecznicy — toksyczna. Jedyne możliwe wyjście to rozwód. Habermas nie chce jednak oddać skóry tak łatwo i stwierdza, że „dopiero gdy rozum da się poznać w narcystycznej postaci władzy, wszystko wokół uprzedmiotowiającej i podporządkowującej, identyfikującej, tylko z pozoru uniwersalistycznej, skupionej na potwierdzeniu i pomnażaniu samej siebie — dopiero wówczas inne rozumu może być pomyślane jako spontaniczna moc, będąca fundamentem bytu, ustanawiająca, zarazem witalna i nieprzejrzysta, nie rozjaśniona już żadną iskierką rozumu" [ 18 ]. Innymi słowy kapitulacja rozumu jest możliwa jedynie wówczas, kiedy stwierdzi się ponad wszelką wątpliwość, że rozum nie może wydobyć z siebie nic prócz gołej władzy, wobec której od początku miał stanowić realną przeciwwagę. Wówczas otworzy się szansa dla tego co inne wobec rozumu.

To co inne wobec rozumu nie ma jednak z założenia stanowić alternatywy dla niego, to znaczy pretendować do miana zasady regulującej i harmonizującej stosunki społeczne, lecz ma jedynie poświadczać o jego patologii i ostatecznej klęsce. Autorzy postmodernistyczni wolni są bowiem od „naiwnych" celów emancypacyjnych czy programu krytycznego, jaki zainicjowali filozofowie Oświecenia, dyskredytując go jako narzędzie dyskryminacji i imperializmu. Wynosząc na piedestał takie wartości jak pluralizm i tolerancja, zdają się zapominać o nowoczesnej zasadzie mówiącej, iż każda niczym nieograniczona wartość ulega samozagładzie. Brak ograniczeń oznacza bowiem brak zabezpieczeń, a to z kolei rodzi dowolność i przyzwolenie na przemoc. „Razem z tą zasadą odrzuca się nie tylko dotkliwe konsekwencje uprzedmiotawiającego samoodniesienia, lecz także inne konotacje, które podmiotowość niosła kiedyś ze sobą jako niespełnione obietnice: perspektywę samoświadomej praktyki, w której solidarne samookreślenie wszystkich powinno móc łączyć się z autentycznym samourzeczywistnieniem się każdego. Odrzucone zostaje to właśnie co szukająca pewności w sobie nowoczesność zawarła kiedyś w pojęciach samowiedzy, samookreślenia, i samourzeczywistnienia" [ 19 ]. Krytyka postmodernistyczna nie tylko podważyła sensowność tych pojęć, ale również poprzez historyczną wybiórczość zatarła granice z ich przeciwieństwami.

Rozum komunikacyjny jako próba rehabilitacji oświecenia

By przeciwdziałać temu procesowi potrzeba mechanizmu, który by owe ograniczenia rozporządzałby sprawiedliwie, to znaczy w poszanowaniu godności każdej osoby, a jednocześnie sam byłby wolny od zarzutów, z jakimi ma się borykać. Pomysły filozofów postmodernistycznych niewiele w tym względzie oferują, poza pobudzeniem wyobraźni i niejakim zamętem jaki zawsze wywołuje demaskatorski manifest. Nic nie dadzą również próby przywrócenia harmonii poprzez absolutyzację jednego tylko z powstałych momentów rozumu. Przykładem takiego projektu jest dla Habermasa „krytyczny racjonalizm" Poppera, którego autor przeceniając siłę krytyki naukowej, płaci za to ceną moralnego sceptycyzmu i zupełnej obojętności w kwestiach estetycznych [ 20 ].

Habermas jest zdania, że nie da się wyleczyć urzeczowionej praktyki życia codziennego poprzez wywyższanie jednej tylko z powstałych sfer kultury. Potrzeba pojednania, ale nie na wzór konserwatywnej utopii głoszącej zniesienie kulturowego pluralizmu na rzecz „zawsze dobrej tradycji" czy też „pluralizmu dla samego pluralizmu", którego rzecznikami są filozofowie postmodernistyczni. Idzie raczej o to, by zachować autonomię nauki, moralności i prawa oraz sztuki przy jednoczesnym ich zharmonizowaniu. Habermas upatruje taką możliwość w samej nowoczesności. Zadanie te przypisuje rozumowi komunikacyjnemu, którego funkcja jednocząca ma polegać na koordynacji działań zmierzających do osiągania porozumienia. Rozum komunikacyjny ma zastąpić zużyty rozum substancjalny, który się rozpadł wraz z odczarowaniem świata. „Racjonalność komunikacyjna przypomina dawniejsze wyobrażenia o logosie o tyle, że wprowadza konotacje jednoczącej mocy dyskursu, która bez przymusu ustanawia konsens pomiędzy jego uczestnikami; uczestnicy dyskursu przezwyciężają swoje zrazu subiektywne poglądy na rzecz racjonalnie umotywowanej zgody. Rozum komunikacyjny wyraża się w zdecentrowanym rozumieniu świata" [ 21 ].

Dopiero jego praca ma wedle Habermasa zainicjować właściwą krytykę zachodniego myślenia, która stwierdza „nie nadmiar, ale niedobór rozumu". To zdaje się mieli na myśli Horkheimer i Adorno wprowadzając termin „dialektyki oświecenia". Oświecenie bowiem eliminuje swoje deficyty poprzez więcej oświecenia. Tak jak rozum, który sam stawia siebie w stan oskarżenia otrzymuje legitymację dopóki, dopóty jest w stanie uzasadnić swe roszczenia. To właśnie, jak słusznie podsumował H. Schnaedelbach, poprzez samokrytykę rozum pokazuje, że istnieje i ma się dobrze [ 22 ].

Nie ma obecnie innej alternatywnej siły niż rozum, która byłaby w stanie sprostać konfliktom i paradoksom naszego (po)nowoczesnego społeczeństwa. Nawet bowiem tego typu zarzuty jakie wysunął A. Wellmer przeciw paradygmatowi racjonalności komunikacyjnej, brzmią dość racjonalnie. Bo czy domaganie się, by "każdy podmiot w warunkach liberalno-demokratycznych społeczeństw mógł dysponować pewną przestrzenią negatywnych wolności, która daje mu prawo do bycia nie całkowicie racjonalnym, ponieważ bez takiej prawnie zagwarantowanej wolności do bycia nierozumnym (zur Unvernunft), nie posiadałby każdy podmiot szansy, by dla doświadczeń ekscentrycznego, egoistycznego, nieodpowiedzialnego eksperymentowania ze sobą (Selbsterprobung) było jeszcze miejsce, które zapewniała nam nowoczesna sztuka" nie brzmi racjonalnie? [ 23 ].

Nie oznacza to oczywiście, że rozum jest wolny od patologii. Jak zostało to pokazane na przykładzie Szkoły Frankfurckiej istnieją destrukcyjne tendencje tkwiące w zachodnim racjonalizmie. Należy je wyjawić i w miarę możliwości zneutralizować. Trudno jednak oczekiwać tego od instancji działających obok, bądź wbrew rozumowi. Ani wola mocy, ani bycie, ani różnia nie są w stanie, same z siebie, podołać temu zadaniu. Wprost przeciwnie, utwierdzają jedynie partykularyzm, relatywizm, a w konsekwencji zgodę na przemoc. Nie powinno to jednak dziwić zważywszy na chwiejność i ezoteryczność ich wykładni. Co może dziwić to postawa niektórych współczesnych filozofów, którzy składając im hołd, składają zarazem własny intelekt w ofierze.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
J. Habermas i teoria racjonalności komunikacyjnej
Niedogodności kondycji ludzkiej według Ciorana

 Zobacz komentarze (6)..   


 Przypisy:
[ 13 ] Ibidem, s. 239.
[ 14 ] Ibidem, s. 272.
[ 15 ] Ibidem, s. 279.
[ 16 ] Ibidem, s. 379.
[ 17 ] Ibidem, s. 124.
[ 18 ] Ibidem, s. 345.
[ 19 ] Ibidem, s. 379-380.
[ 20 ] Por. J. Habermas, Modernizm — niedokończony projekt, op. cit., s. 36.
[ 21 ] J. Habermas, Filozoficzny dyskurs nowoczesności, op. cit., s. 355.
[ 22 ] Por. H. Schnaedelbach, Próba rehabilitacji animal rationale, op. cit., s. 344.
[ 23 ] Za A. Honneth, Pathologien der Vernunft. Geschichte und Gegenwart der Kritischen Theorie, Frankfurt am Main 2007, s. 212.

« Filozofia współczesna   (Publikacja: 08-06-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Punpur
Absolwent ekonomii i filozofii. Studiował w Olsztynie, Bremie i Bernie. Zainteresowania: filozofia kultury, religii i polityki.

 Liczba tekstów na portalu: 53  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W co wierzą ateiści
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5923 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365