Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.416.201 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 217 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Smierć sama w sobie nie jest straszna, lecz tylko nniemanie, że jest straszna, jest straszne."
 Społeczeństwo » Laicyzacja

Kościół - państwo - dialog
Autor tekstu:

Wyklęty będzie ten kto powie:
najwyższy kapłan w Rzymie może i powinien się pojednać i pogodzić
z postępem, liberalizmem i współczesną cywilizacją.
"Syllabus errorum", art. 80 — Pius IX (1864)

Uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Towarzystwo Kultury Świeckiej im. prof. T.Kotarbińskiego wysłuchać mogli w dn. 3.12.2011 na Uniwersytecie Warszawskim (pałac Kazimierzowski) niezwykle ciekawych wystąpień panelistów na temat relacji Kościoła katolickiego i państwa polskiego (temat konferencji: Czy Kościół w Polsce jest zdolny do dialogu i współdziałania z demokratycznym państwem prawa?), a także ich odpowiedzi na liczne pytania zadawane z sali.

Próbowano rozstrzygnąć dylemat, czy dialog między polskim, demokratycznym, suwerennym i liberalnym państwem, a Kościołem katolickim jest możliwy i potrzebny. Na pewno jest potrzebny, a tym bardziej możliwy — do tej konkluzji doszło całe grono szacownych panelistów: prof.prof. J.Hartman, D.Waniek, S.Obirek, J.Senyszyn i A.Walicki. Różne są tylko — ich zdaniem — metody i formy prowadzenia owego dialogu. J.Hartman postulował aby Polska (na gruncie konkordatu i stosunków międzynarodowych) ów dialog uskuteczniała bezpośrednio ze Stolicą Apostolską; D.Waniek zauważyła tylko rozbieżności między usytuowaniem obu podmiotów dialogu w polskich warunkach, Kościoła i państwa, oraz potrzebę samego dialogu; S.Obirek zwrócił uwagę na schematyzm i konserwatyzm kształtowania kapłaństwa w polskich seminariach duchownych (tu jego zdaniem tkwi podstawowy tradycjonalizm i brak otwartości polskiego duchowieństwa — bez względu na wiek — na nowoczesność i wyzwania dzisiejszej cywilizacji, a tym samym brak woli autentycznego dialogu). A.Walicki jak na liberała przystało, podkreślił, iż najważniejszą sprawą w owym dialogu jest szukanie nici porozumienia między obydwiema stronami (jego zdaniem idee lewicy i społeczna nauka Kościoła mają wiele wspólnego); J.Senyszyn stwierdziła autorytatywnie, że ów dialog z tytułu pozycji polskiego Kościoła katolickiego (na zasadzie równouprawnienia) nie jest możliwym.

Wszyscy podkreślali historyczne, społeczne, polityczne i kulturowe przyczyny takiej asymetrii obu stron tego dyskursu.

Moim zdaniem jednak podstawowym dylematem (na który jednak — chyba ze względów ograniczeń czasowych — nie padła ani odpowiedź ani nie został on nawet zarysowany w wystąpieniach panelistów) jest przy rozpatrywaniu tego zagadnienia, czyli dialogu nowoczesnego i demokratycznego państwa prawa z katolicyzmem (a w zasadzie z Kościołem rzymskim), określenie celów, płaszczyzny i formy owego dialogu. Także nie bez znaczenia jest definicja tego przedsięwzięcia, jakże istotnego w aktualnej sytuacji cywilizacyjnej dzisiejszego świata (i Polski).

Zasadniczą kontrowersją jawi się pytanie, czy miałby ów dialog być częścią misji ewangelizacyjnej Kościoła, czy tylko dyskursem nad osiągnięciem konsensusu w najszerszym tego słowa znaczeniu, w imię "bonum communae" tak jak to definiował np. św. Tomasza z Akwinu ?

Dodać wypada, iż poza tym należy określić jak rozumiemy sam Kościół (jako instytucję i strukturę): czy jest to hierarchia i duchowieństwo (czyli jak określa to znakomity teolog i dysydent katolicki z Niemiec, Eugen Drewermann w tytule swego wiekopomnego dzieła jako „Kler") czy Kościół potraktować chcemy jako tzw. „Lud Boży" (w nomenklaturze Vaticanum II to Konstytucja dogmatyczna "Lumen gentium" oraz wg kategoryzacji tego pojęcia przez papieża Jana XXIII w encyklikach "Mater et magistra" i "Pacem in terris")? W obu wspomnianych przypadkach dialog będzie zupełnie czymś innym, prowadzonym w zupełnie różnym kontekście i w imię diametralnie różnych celów (i metod). Zupełnie czymś innym jest dialog prowadzony właśnie przez najszerzej pojmowany „Lud Boży", ze współczesną globalną cywilizacją (gdzie tradycyjnie zorganizowane i funkcjonujące chrześcijaństwo jawi się jako struktura wraz ze swoją doktryną absolutnie niekompatybilną z duchem dzisiejszych czasów; epoką rozproszenia, decentralizacji, wolności osobistych, indywidualizacją, komercjalizacją, technologicznymi wyzwaniami etyczno-moralnymi, rynkowością i konkurencyjnością idei etc.), a czymś innym dialog struktur laikatu podporządkowanych i powolnych Stolicy Apostolskiej bądź lokalnym hierarchom. Chodzi tu o takie elitarne, ekskluzywne i quasi-religijne (przy tym okryte nimbem tajemności) struktury kościelne jak Opus Dei czy Legion Chrystusa bądź bardziej otwartych, charyzmatyczno-ludycznych jak Odnowa w Duchu Świętym, Focolari czy Comunione e liberazione itd.

Zupełnie inaczej należy spojrzeć na rolę i wymiar tego dialogu ze strony Kościoła mając przed oczami wypowiedź kard. Józefa Ratzingera z 1996 r. (ówczesnego szefa watykańskiej Kongregacji Doktryny Wiary, czyli współczesnego „wielkiego inkwizytora") mówiącą o przyszłości katolicyzmu i chrześcijaństwa w ogóle w wymiarze tzw. „esencjalizacji" (wywiad udzielony Peterowi Seewaldowi, materiał zatytułowany „Bóg i świat" z roku 1996, polskie wydanie, IW ZNAK w 2001) a inaczej wyglądać on miał ze strony papieża Jana Pawła II, wielkiego „maga" i władcy „tłumów", oczekującego Kościoła ludowego, masowego, zdyscyplinowanego i posłusznego Autorytetowi Następcy Św. Piotra. Kościoła na wpół-średniowiecznego, na wpół kontr-reformacyjnego. Nieżyjący polski religioznawca prof. Mirosław Nowaczyk określał taki Kościół strukturą dążącą do „mediocentryzmu" (z tytułu "nostalgii za przeszłością").

W takim razie dialog ten można skategoryzować w następujących płaszczyznach:

1/ dialog wewnątrz-wspólnotowy (w Polsce mamy tu figury retoryczne w postaci „kościoła toruńskiego" i „kościoła łagiewnickiego" nic nie wnoszące do przedmiotowej sprawy lecz to jest właśnie polska specyfika i charakter miejscowego katolicyzmu). Od niego zależy w polskich warunkach czy sama struktura Instytucji będzie zdolna do tego dialogu czy nie — chodzi o aspekt wypowiedzi prof. S.Obirka o kształcie formacji kapłańskiej.

2/ dialog ekumeniczny, między-wyznaniowy (wiemy o co chodzi, najważniejszym elementem tej debaty jest moim zdaniem dialog katolicyzmu i chrześcijaństwa z islamem). Nie sprzyjają jemu jednak takie dokumenty jak osławiony "Dominus Iesus". Klimat tego dialogu w wymiarze globalnym, światowym na pewno będzie miał wpływ na lokalne kościoły, zwłaszcza polski będący od pontyfikatu Jana Pawła II niesłychanie pro-rzymskim.

Passus taki jak np. "Wierzymy, że owa jedyna prawdziwa religia przechowuje się w Kościele katolickim i apostolskim" (a takich stwierdzeń w ww. dokumencie z dn. 6.08.2000 jest więcej) nie tylko neguje sens — w perspektywie równoprawności podmiotów go prowadzących — jakiegokolwiek dialogu, ale potwierdza również zamiary ewangelizacyjno-misyjne leżące u podstaw wszelkiej aktywności Kościoła kat.

3/ dialog z niewierzącymi, agnostykami, sceptykami, wolnomyślicielami oraz ze współczesną nauką (bioetyka, nano-technologie, przeszczepy, problem przerywania i zapobiegania ciąży, seksualność człowieka itd.)

4/ dialog ze współczesnym światem, jego kulturą i cywilizacją (jak mówią niektórzy — post-nowoczesną, ale raczej należy ją określić jako ultra-nowoczesną lub hiper-nowoczesną).

Są to — tak mi się wydaje — podstawowe pryncypia, które winny być określone jeszcze przed przystąpieniem do samej czynności wymiany poglądów.

Dystans do odmienianego na wszystkie sposoby dialogu, otwartego, bez przymiotnikowego, bez ukrytych celów jest poparty znajomością historii i dziejów zderzania się katolicyzmu (a szerzej i całego chrześcijaństwa) z kulturą. Ponadto władza (sama w sobie) jest imperatywem, który zawsze kojarzył się jak najbardziej z hierarchią Kościoła i Stolicą Apostolską. A panowanie jak wiemy wyklucza dialog na zasadzie równouprawnienia wszystkich uczestników owego dyskursu.

Kościół jest bowiem instytucją przede wszystkim misyjną, nastawioną na ewangelizację. A ona wyklucza sama z siebie dialog pojmowany jako dyskurs dwóch równorzędnych podmiotów, mający na celu dobro wspólne, globalne, gatunkowe, gdyż taki dialog niesie w sobie konkretny, utylitarny, zamierzony celowo efekt.

Na zakończenie przytoczyć warto trzy wypowiedzi papieskie, z różnych epok, oddających clou dyskutowanych tu problemów:

Grzegorz I Wielki (590-604): "Przybywając do tego narodu w żadnym razie nie należy burzyć świątyń ich bożków, a jedynie ich wizerunki, które się w nich znajdują. Potem należy przygotować wodę święconą, skropić nią świątynię, wznieść ołtarz i umieścić relikwie. Gdy naród widzi, że jego świątynie nie są burzone, może uwolnić serca od błędu, uznać i wielbić prawdziwego Boga".

Aleksander VII (1655-1667): "Zły katolik jest zawsze lepszy od dobrego heretyka".

Jan Paweł II (1978-2005): "Negacja Boga pozbawia osobę jej fundamentu, w konsekwencji prowadzi do takiego ukształtowania porządku społecznego, w którym ignorowana jest godność i odpowiedzialność osoby".

Św. Grzegorz I Wielki miał to powiedzieć do misjonarzy wyprawianych na Wyspy Brytyjskie, Aleksander VII — podczas audiencji ambasadora Habsburgów w Watykanie, a bł. Jan Paweł II napisał cytowane słowa w encyklice Centesimus annus (1.05.1991). Dzieli te wypowiedzi 15 wieków dziejów Kościoła, ale sens i wymiar owych tez wydają się, przynajmniej na ile znamy ów problem, nader podobne.

Podstawowym dylematem są więc dwa pytania, na które musimy sobie zawsze odpowiedzieć przy okazji takiej właśnie dysputy:

- czy Kościół w ogóle chce i potrzebuje dialogu?

- do czego ten dialog byłby Kościołowi potrzebny?

Czy na oba pytania możemy odpowiedzieć twierdząco i jednoznacznie - mam wątpliwości. Właśnie owe cele ewangelizacyjno-misyjne (i historia) kłaść muszą cienie na szczerość i bezinteresowność strony kościelnej w tym całym przedsięwzięciu.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Feminizm 2.0
Laicyzacja musi postępować dalej

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (29)..   


« Laicyzacja   (Publikacja: 13-12-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7610 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365