Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.400 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Religię możemy przyrównać do przewodnika, który prowadzi ślepego - chodzi bowiem tylko o to, aby ślepy doszedł do celu, a nie o to, aby wszystko widział."
 Społeczeństwo » Socjologia

Elity - alienacja - racjonalizm [2]
Autor tekstu:

Czy to tylko brak — jak mówią religijni fundamentaliści czy zacietrzewieni dewoci — pierwiastków duchowych i sekularyzacja współczesnej kultury są powodem takiego stanu rzeczy ? Czy tylko laicyzacja dzisiejszego życia oraz powszechne obrazoburstwo powodują degrengoladę wszelkich wartości, demistyfikację jakichkolwiek autorytetów bądź upadki solidnych dotąd (wydawać by się mogło) pomników ?

Na pewno nie. Bigos jest przeglądem tego wszystkiego co się spożywało w ostatnim okresie w domu, stołówce czy restauracji. I chodzi o elementy pożywienia pozostające podczas przyrządzania innych potraw. Zmrożone, pocięte w kostkę lub paski czekają na swoją kolej skrawki szynek, kiełbas, schabów czy boczku. Taki konglomerat ma swoisty smak, doprawiony jeszcze suszonymi grzybami jest naprawdę pożywnym i wybornym daniem. Ale to mimo wszystko „wtórnik" choć wygląda jak nowy. Nowe jest tylko „kapuściane" opakowanie. I tak się rzecz ma ze współczesną kulturą — sieczka, galimatias, wypowiedź profesora sąsiaduje z wynurzeniami piosenkarki będącej ciut-chwilę na „topie" (jutro o niej nikt nie będzie już wiedział, a pojutrze odejdzie w niebyt); tragedia w Nowym Orleanie, zamach na lotnisko w Moskwie czy powódź w australijskim Queenslandzie graniczą z fotką roznegliżowanej modelki lub zdjęciem kolejnej partnerki idola z serialu „M jak miłość", „Ojciec Mateusz" czy „Plebania".

Odbiorca ma wrażenie chaosu, dżungli, zamętu, bałaganu na którym nikt nie panuje i który nie ma żadnego celu. Wieża Babel, Sodoma i Gomora. Koniec, pustka i bezsens. Tylko duchowieństwo jednego, panującego i słusznego politycznie kościoła stanowi opokę, przystań na tym wzburzonym morzu. Tak to wygląda z nadwiślańskiej perspektywy. Polskie elity basują tym tendencją tyle z oportunizmu co i z tytułu XIX-wiecznej mentalności oraz kontrreformacyjnego patrzenia na świat.

Takie jest też ważne przesłanie płynące do odbiorców z mediów elektronicznych, owych tyranów naszej współczesnej, zbiorowej podświadomości.

Bo do tej pory człowiek był przyzwyczajony do uporządkowania, ładu, przyczynowości zjawisk i ich typizacji, określonych ram i kategoryzacji otaczającej go rzeczywistości. Przewidywanie, planowanie, pewien sposób konsekwencji. Tego już nie ma. Wichry historii i społecznych zjawisk wieją „kędy chcą" i „jak chcą".

Ale tak żyć się na dłuższą metę nie da, zwłaszcza kiedy nadejdzie poważniejsza i głębsza refleksja nad sensem egzystencji i celem bytu.

"Zły katolik jest lepszy od dobrego heretyka[ 4 ] — tak miał powiedzieć renesansowy papież Aleksander VII (1665 — 1667) tłumacząc istnienie trybunałów inkwizycyjnych. Ta zasada jest mimo postępów demokracji, wolności, praw człowieka i ogólnej humanizacji stosunków międzyludzkich nadal powszechnie stosowaną. I to we wszystkich dziedzinach życia. To jeszcze jeden dowód na dobre zdrowie i krzepkość kręgosłupa trybalizmu plemiennego. A u nas w kraju widać to szczególnie.

Duch „prawicowego", konserwatywnego i tradycjonalistycznego sposobu opisywania rzeczywistości wieje przez współczesny świat. Polska nie może tu być wyjątkiem. Wiatru w żagle tej rewolucji neokonserwatywnej dodają często ci którzy określali się mianem „liberałów". Ich samookreślenie ograniczyło się jedynie w płaszczyźnie ekonomii, gospodarki czy stosunków produkcji. Odrzucając przy okazji otwartość światopoglądową, pluralizm postaw i poglądów na życie, wolność w wyborze orientacji seksualnej czy religijnej (bądź odrzucenie w ogóle wiary jako siły sprawczej naszej osobowości), a to takie same wyznaczniki liberalizmu jak wolny rynek, swoboda obrotu kapitałem, deregulacja stosunków społecznych, re-engineering (reorganizacja) i outsourcing (podwykonawstwo)w gospodarce, liberalizacja prawa pracy, priorytet zysku nad osobą itd. itp. dzisiejsi liberałowie sami „strzelili sobie kulą w stopę". Muszą oni być za wyborem i wolnością — we wszystkich aspektach — bo inaczej tracą swą tożsamość. Przechodząc na pozycje tradycjonalistyczne dają oni tym samym sygnał do wzmocnienia populistycznej prawicy i sił „ciemnych", podstępnych i zwodniczych koniec końcem dla człowieka. Uwodząc go one „bywszymi" wartościami, które są tylko „symulakrami" [ 5 ], chcą cofnąć świat do dawnych czasów niedemokratycznych rządów i tradycyjnego kagańca moralnego założonego na twarze społeczeństwa. A powrotu być nie może, bo historii się nie cofa. Bo "...wolności nie wystarcza, jeśli nie zagwarantuje się wszystkim środków i możliwości korzystania z niej[ 6 ]. A wolność ważna jest zarówno w „bazie" jak i „nadbudowie".

Liberałowie, którzy w zasadzie sprzeniewierzyli się swym podstawowym pryncypiom, z którymi ich do tej pory kojarzono, pójdą pod nóż w następnym rozdaniu. Bo to nie lewica, którą atakuje się za etatyzm, rozdawnictwo, państwo opiekuńcze, ale też za „rozpasanie' wolności, uleganie presji mniejszości, multikulturowość, antytradycjonalizm, indyferentyzm religijny, permisywizm czy stałe poszerzanie pojęcia "wolności' i wprowadzanie tych idei w czyn, staje się wrogiem nr 1 dla sił "ciemnych", obskuranckich, nie wierzących w człowieka, antydemokratycznych sui generis. Ale właśnie liberałowie.....W tym pojemnym worku zmieszczą się i lewicowcy, i socjaldemokraci, i wolne pięknoduchy patrzące na wolność jako na sacrum. Dla owych „wsteczników" i „hamulcowych" rozwoju i postępu to ten „pojemny wór" przecież jest synonimem wszetecznictwa, deprecjacji, demoralizacji, zatrucia zdrowej myśli narodów, gejostwa i lesbijstwa, pedofilii i niezgody na karę śmierci, wrogości wobec krzyży na każdej ścianie (bądź gwiazdy Dawida czy półksiężyca — forma symbolu jest tu nie ważna, chodzi o cel), obrazoburstwa w sztuce i kulturze, eksperymentów w literaturze, medycynie i gospodarce. Wolność bowiem nie jedno ma imię, a siły te widzą świat w mono oglądzie....

Wracamy do punktu wyjścia. I elita musi zdefiniować swą rolę w dzisiejszym świecie — czy jest „sama w sobie" i „sama dla siebie" czy jest „z ogółem" i ma za zadanie takie kształtowanie tego ogółu (demokratycznie i pluralistycznymi metodami), aby było coraz więcej otwartości, zadowolenia, zrozumienia dla „Innego", łagodności, spolegliwości i tolerancji. Czyli edukacja durnie, edukacja (to parafraza słynnego hasła: gospodarka, durniu, gospodarka, wiszącego w Owalnym Gabinecie za czasów prezydentury B.Clintona) — na to szczędzić finansów nie można pod żadnym pozorem. I to jest memento dla wszystkich którym leży na duszy dobro i przyszłość tego świata. Naszego jedynego świata. Polski także (a może przede wszystkim).

No, ale ta edukacja społeczeństwa nie może się odbywać niejako „pod rękę" z doktryną i instytucją Kościoła katolickiego. Z tej mąki dobrego chleba być bowiem nie może.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Izraelska konspiracja, której nigdy nie było
Ophelia Benson - ateistka

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (15)..   


 Przypisy:
[ 4 ] Za — N.Davies, Europa, Kraków 1998, s. 616
[ 5 ] Symulakry — to termin filozoficzny (autorstwa J.Baudrillarda) oznaczający, iż wraz z rozwojem systemów znakowych, obrazkowych, symbolicznych zaciera się granica między światem rzeczywistym, a tymi przedstawieniami realności. Tym samym znak uniezależnia się od pierwotnego celu i zamiaru autora.
[ 6 ] Wywiad Ł.Gałeckiego z prof. Z.Baumanem pt."Wojna nie do wygrania", [w ]: Rzeczypospolita z dn.dn 8-9.10.2005

« Socjologia   (Publikacja: 10-02-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Radosław S. Czarnecki
Doktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu.

 Liczba tekstów na portalu: 129  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Return Pana Boga
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 913 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365