Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.254.566 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 313 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Rozszerzenie zakresu swobodnych decyzji osób niewierzących w odniesieniu do ich własnego życia nie jest żadnym uszczupleniem zakresu swobodnych decyzji wyznawców takiej czy innej religii w odniesieniu do ich życia.
Listy od czytelników Racjonalisty
<- Wróć do innych listów
A co jeśli Bóg jest...? (str.17) (14-01-2003)
 Autor: fg
Witam, mam uwage, ktora chcialbym sie podzielic. To co napisales we wprowadzeniu jest bardzo zgrabne i niesie wszelkie znamiona prawdy, jednak ja chcialbym spojrzec na sama sensownosc zakladu pascala. konkretnie zas na jej brak.
Blaise Pascal przekonuje nas swoim zakladem, ze lepiej jest wierzyc niz nie wierzyc, bo wierzac mozna zyskac wszystko i nic nie stracic, nie wierzac mozna wszystko stracic i nic nie zyskac. Zapewne nie jest to z mojej strony zadne odkrycie ameryki, jakkolwiek poslugujac sie takim samym rozumowaniem mozna dowodzic sensownosci wszelkiego typu przesadow, przykladowo:
- nie wiemy, czy domowe skrzaty istnieja, ale bezpieczniej jest rzucac lyzke strawy przed posilkiem za siebie, bo nic nie tracimy (lyzke strawy?) a zyskac mozemy ich przchylnosc i przestana nam sikac do mleka.
- nie wiemy czy przechodzenie pod drabina/przekraczanie sciezki czarnego kota/wstawanie lewa noga przynosi pecha, ale bezpieczniej jest tego nie czynic, bo nic nie tracac wiele mozemy zyskac.
- nikt nie udowodnil, ze zebowa wrozka istnieje, ale nic nie tracimy kladac usuniete zeby pod poduszka przed zasnieciem, a mozemy pewnego dnia obudzic sie bogaci.
Liste podobnych absurdow (w tym wzajemnie sprzecznych) mozemy rozwijac w nieskonczonosc i dla kazdego z nich zaklad Pascala swietnie funkcjonuje. Jezeli sie myle w moich rozwazaniach, prosze o odpowiedz, nie chce trwac w blednym mniemaniu. Jezeli zas mam racje, to wszelakie poslugiwanie sie zakladem Pascala do wykazania pragmatycznych korzysci z poboznego zycia jest absurdem.
pozdrawiam

MA: Witaj, oczywiscie masz calkowita racje, ten tekst "A co jesli Bog jest...?" byl zartobliwy i napisany z przymrozeniem oka, nie niosl zadnych glebokich tresci ani moich przeswiadczen z tego prostego powodu, ze sam wieloktornie juz pietnowalem poslugiwanie sie zakladem Pascala. Ostatnio m.in. w tekscie "Istota wiary i religii" (str. 2077): "4. Wyrachowani spirytualistyczni hedonisci
Czasami jako argument na rzecz wiary i religii podaje sie tzw. zaklad Pascala, rozumiejac go na ogól w sposób strywializowany: gdy twoje wierzenie okaze sie falszywe (w domysle: po smierci), wówczas nie tracisz nic, jesli jednak okaze sie prawdziwe - wówczas zyskujesz "milion dolarów", tak wiec wierzyc jest calkiem racjonalnie. Oprócz falszywosci koncepcji samej wiary z wyrachowania, przeciwstawic temu mozna jedna powazna usterke: zaklad dzialalby w ten optymistyczny sposób, gdyby na swiecie byla jedna tylko religia. Jesli przemnozyc "zaklad" przez liczbe sekt oferujacych nam jakies profity niebieskie w zamian za pokladanie wiary w ich bóstwa, wówczas zaklad Pascala sie rozsypuje i staje sie gra w totolotka. Na co stawiac, czym sie kierowac? Urodzeniem w danej sekcie? Paradnoscia obrzedów? Liczba wiernych? Dlugowiecznoscia? Rodzajem skladanych obietnic? (wówczas wiekszosc wybralaby islam, bo obiecuja wiecznie mlode i piekne czarnookie dziewice, zwane hurysami) Czy moze zdac sie na traf losu?...
Istota zakladu jest jednak inna w swym zalozeniu i Pascal, gorliwy jansenista, nie wysnulby takiej hipotezy w jej potocznym rozumieniu. Pascal byl dosc radykalny i nieprzejednany w swej wierze (nawrócil sie ok. 1654). Podczas gdy duchowni jansenisci chcieli isc na ugode z Rzymem, on trwal przy stanowisku opozycyjnym. Twierdzil, ze czlowiek nie ma najmniejszego wplywu na swoje zbawienie. Mówil: Wiara jest darem Boga a nie wynikiem rozumowania (M.7, 588[248]). Zbawienie nie zalezy bynajmniej od tego czy bedziemy zachowywac formy religijne czy przestrzegac nakazów jakiegos kosciola. Wiara musi sie gruntowac na nastawieniu ducha i serca. Zbawienie zalezy tylko od zachcianki Boga, czlowiek po Upadku nie jest zdolny do uczynków moralnie indyferentnych. Czlowiek jest zdolny tylko do zla. Czy taki Pascal radzilby: nawet jesli nie bierzesz tego na serio - wierz i zyj zgodnie z nakazami Boga, bo za ten akt potencjalny Bóg cie wynagrodzi? Jesli chodzi o zaklad, to nalezy go rozumiec tak:
1. Nie dopuszcza on obrachunków zysków i strat, lecz mówi: Jesli zgadzasz sie, ze istnienie Boga byloby wspaniala obietnica wiecznej szczesliwosci, ale czujesz sie niezdolny do wiary, powinienes przedsiewziac praktyczne kroki, które poprowadza cie do wiary
2. Adresat zakladu nie moze byc ateista zyjacym jedynie w zgodzie z nakazami Boga.
3. Nie jest to rada aby zachowywac sie jak gdyby Bóg istnial oczekujac na wieczna nagrode; wiara nie moze byc polisa ubezpieczeniowa; wg Pascala zewnetrzna religijnosc nie zalatwi nam zbawienia, które jest tylko kaprysem Boga
4. Pascal nie zapewnia skutecznosci swojego zakladu, gdyz wszystko w rekach Boga, on wybierze tych których zechce zbawic."
Dziekuje wiec za trafne uwagi na temat zakladu Pascala :)
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365