Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.492 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Ludzie władzy od tysiącleci starali się słowem, własnym przykładem i represjami formować umysły dalekie od samodzielności, krytycyzmu, filozoficznej kultury myślenia. Najlepsi poddani i wyborcy to łatwowierna, podatna na emocjonalne apele masa, nawykła do myślenia życzeniowego.
Komentarze do strony O urynkowieniu nauki

Dodaj swój komentarz…
Bogdan Zawadzki - W zasadzie zgadzam się z autorem
"Urynkowić" naukę to podciąć jej skrzydła albo jak to się nieraz mówi "zarżnąć kurę która znosi złote jajka". Zresztą fanatycy wolnego rynku nie rożnią się w wiele od fanatyków religijnych ale to pozostawię już bez komentarza. W zasadzie zgadzem się z autorem z wyjątkiem odwołania się na wstępie do przypadku tego górnika, który w III RP stał się chłopcem do bicia. Wiem coś o tym bo przepracowałem pod ziemią 17 lat (nie dlatego, ze nie chciało mi się uczyć) i nie raz widziałem schodząc na dół do kopalni jak wywożono rannych, którzy ulegali różnym wypadkom. Proszę mnie źle nie zrozumieć ale ten "towarzysz", z którym spierali się młodzi pracownicy naukowi miał trochę racji.
Autor: Bogdan Zawadzki Dodano: 31-07-2005
Reklama
Przemek K. - Drobne uwagi
To prawda, że niektóre dziedziny nauki można urynkowić. Ale nawet w nich pojawia się pewien problem -- czym coś jest bardziej nowatorskie i odkrywcze, tym bardziej obciążone dużym "ryzykiem technologicznym". Państwo inwestując w naukę partycypuje także w kosztach tego ryzyka, często większego niż są w stanie wziąć na siebie biznesmeni. Kolejna rzecz to czas wypracowania naukowych sukcesów -- często dłuższy, niż horyzonty czasowe myślenia biznesmenów.

Nauka sama w sobie jest bardzo trudna do oceny i wyceny. Podobnie jak i jej wpływ na gospodarkę, który obejmuje nie tylko bezpośredni transfer technologii, ale także zmiany w świadomości społeczeństwa, związane bądź to z popularyzacją nauki, bądź to funkcją kulturotwórczą.

Niestety, polska nauka nie wie czym chce być. Jest to prawdopodobnie stan normalny -- ani robotnik, ani biznesmen, dziennikarz, czy polityk, nie rozważają swojej roli w społeczeństwie i gospodarce, a jedynie próbują w nich funkcjonować. Problem polega na tym, że nauka w Polsce w minionych latach znajdowała się wciąż na marginesie wszelkich przemian, nie wykształciła się obecnie wizja jej miejsca w społeczeństwie.

PS.
Jakiś czas temu przysłuchując się naukowej dyskusji, usłyszałem utyskiwania na praktykę prac interdyscyplinarnych, gdzie spotykają się uczeni różnych specjalności, nie potrafiący znaleźć wspólnego języka. Nadzieję na owocną współpracę widziano w kolejnym... pokoleniu badaczy, objętych interdyscyplinarnym tokiem nauki, zdolnych więc pojąć reguły obu dziedzin. Być może i zarządzanie nauką stanie się sztuką, którą posiądzie kolejne pokolenie menadżerów? Tyle, że już należałoby ich szukać i kształcić.
Autor: Przemek K. Dodano: 01-08-2005
Janusz Korwin-Mikke - Urynkowienie
Zupełnie nie zgadzam sie z tym wywodem. Dla przykładu fragment:
Ja, oczywiście, wiem, że facet, który zrobił majątek na handlowaniu pirackimi programami komputerowymi albo wręcz cinkciarstwie, czy nawet handlu lodami na plaży w Świnoujściu - a teraz ma złotem drukowane wizytówki z tytułem prezesa czegoś-tam, jeździ ostatnim modelem Volvo i co dwa lata wymienia żonę na nową aktorzynkę z jakiegoś głupawego serialu - że taki facet czuje się świetnie i jakoś musi swoją nową pozycję społeczną zdyskontować; najlepiej upokarzając tych "bezproduktywnych nieudaczników", przerastających go wiedzą i wykształceniem o lata świetlne. Mam tego faceta w nosie i jego obskuranctwo mnie nie interesuje; dopóty przynajmniej, dopóki nie chce on swoich uzasadnionych frustracji rozładowywać wprowadzaniem jakichś "reform ekonomicznych w systemie nauki".

I odpowiadam. Gdy będziemy mieli w Polsce ze 2 miliony takich facetów, mających tak po miliardzie - to wielu z nich wyłóży na nauke znacznie większe pieniadze, niz III RP + PRL łącznie.
Pamiętam "Rotmistrza" rzeszotarskiego, ktory za PRL-u prywatnie dofinansowywal matrematyków - z bardzo skromnych, jak na obecne czasy dochodów. Cinkciarskich właśnie. I z handlu "żywym towarem"...
Serdecznie pozdrawiam,
JKM
Autor: Janusz Korwin-Mikke Dodano: 25-05-2007
TheNut - ale czy te nerwy..
  ...Ale czy frustracja autora...hm?Czy to nie powinno świadczyc o potrzebie podejmowania jakichs dzialan teraz?!Do czasu aż te 2 czy nawet 1mln sie pojawi...i czy kiedykolwiek "naukowiec" dogada się z "biznesmenem"? Tak-jeśli jest błyskotliwy również w dziedzinie finansowej-i z odrobiną polotu potrafii spredać swój pomysł...()
Autor: TheNut  Dodano: 02-05-2009

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365