Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Bogdan Zawadzki - nic nowego Co najmniej od ćwierćwieku słyszę jak najróżniejsi znawcy i autorytety ciągle powtarzają zwykłym ludziom w tym kraju o konieczności zaciskania pasa. Wynik tego jest taki, że na jednym biegunie wyrastają fortuny a na drugim niewyobrażalna nędza. Przytoczony przykład Finów, którzy "wyeksportowali swoje sieroty" w oderwaniu od szerszego tła politycznego tamtych czasów nie przekonuje mnie (należy zdać sobię sprawę, że skandynawowie byli skłonni przyjąć te dzieci chociaż by dla tego, że niepowodzenie finów groziło rozszerzeniem sowieckiej strefy wpływów w tym regionie. Wątpię, żeby ktoś był gotowy do poświęceń dla nas Polaków teraz czy kiedykolwiek). Z całym szacunkiem panie Zdzisławie ale nie przekonał mnie Pan.
Autor: Bogdan Zawadzki Dodano: 22-08-2005
Reklama
Franek Dolas - nieeee.... Z całym szacunkiem Autorze, ale Polacy już mają dosyć zaciskania pasa. Teraz już nie ma nawet z czego zaciskać tego pasa. Ile będziemy się katować?W nieskończoność?...To utopia...Popieram Pana Bogdana Z.
Autor: Franek Dolas Dodano: 22-08-2005
Jarek - Zgadzam się z przedmówcami Rozumiem że autor daje nam dyskretne wskazówki na koo głosować. A może w tym zaciskaniu pasa, są też płatne studia? Czas w końcu przestać katowac ludzi neoliberalnym sposbem myslenia. Będzie można spłacać dlugi, kiedy podwyższymy podatki tym komu trzeba, a obniżymy tym co tworzą wnajwiększym stopniu rynek w Polsce. Tych co stanowią 95% społeczeństwa w Polsce. No chyba że pan prezydent Tusk, ma nowy plan ale Balcerowicz: Zarżnijmy polski kapitał.
Autor: Jarek Dodano: 22-08-2005
Karol - Nalezy ...do cna rozsprzedac zachodniemu kapitalowi wszystko to co z takim trudem po wojnie budowalo sie od zera. Tych zas, tzw "inwestorom z zachodu" ktorzy juz i tak maja Polske w "garsci" zwolnic ze wszelkich podatkow, jak to uczyniono na samym "wstepie polskiej demokracji"... Zezwolic na dalsze machloje poprzez roznego rodzaju firmy zarejestrowane w tzw "rajach podatkowych" a "inwestujace" w Polsce, ponadto wyslac kilka jednostek wojskowych na jakas wojne.. Po za tym wybudowac po kilka kosciolow w tej samej miejscowosci i stawiac pomniki Wojtyle... i Polska bedzie sie opiekowac matka boska nieustajacej pomocy...
Autor: Karol Dodano: 22-08-2005
Franek Dolas - racja! Cześć Karol mój kolego!Znowu się spotykamy! Masz rację chłopie. Z serca i duszy mi to wyjąłeś...Mocne słowa.Pozdrawiam!
Autor: Franek Dolas Dodano: 22-08-2005
Karol - Dzieki... ... za pozdrowienia Franku, i odwzajemniam sie. Obserwujac to, co sie w Polsce dzieje, w porownaniu do innych tzw "demokracji" tylko slepy moze spac spokojnie. Dolozylbym do wszystkich moich wypowiedzi na tym, tak "bezcebnnym portalu", ze o ile w tych innych demokracjach zyje sie "jako tako", nie znaczy to wcale, ze dzieki temu systemowi. Sa to kraje bogate z natury, czyli w mineraly i surowce dla przemyslu ktore exportuje sie caly swiat. Koszty np. wydobycia ich sa kilka razy nizsze anizeli to bylo czy jest w Polsce. Przykladem niech bedzie porownanie np. Turowa - czyli kopalnia odkrywkowa i elektrownia, z typowa kopalnia wegla gdzie kopie wegiel moze i kilka tysiecy ludzi pod ziemia. Pozniej koszty transportu do elektrowni. W elektrowni zas, pracuje innych kilkaset jesli nie kilka tysiecy ludzi. Tak wiec ekonomiczny efekt tej pracy jest latwy do okreslenia. Czytalem w prasie, ze w jednym z panstw tzw. "zachodniego dobrobytu" elektrownia i kopalnia typu Turow, produkuje energie elektryczna dla polowy kraju, pracuje 30-tu ludzi bez administracji. Dodatkowo kraj ten ma przyjemny klimat a wiec nie ma tez tak wielkiego zapotrzebowania na energie elektryczna, jak to jest w krajach gdzie jest np. ciezka zima. O ile u nas bylo tak jak bylo, tuz po wojnie ( okreslanie politykow pomijam) - w kraju tetnilo zycie choc w atmosferze wrogiej propagandy i dywersji politycznej rodzimej i z zachodu. Ja tez myslalem kiedys, ze jest zle bo... trzeba bylo ciezko pracowac.... Sluchajac jako "mlodzieniaszek" radia "Wolna Europa" wydawalo mi sie, ze rzeczywiscie hen gdzies daleko poza Polska jest sama nirwana. Z kraju wyjechalem juz w dojrzalym wieku i nie z racji, ze pragnalem zyc w tej "nirwanie". Wiedzialem, ze w Polsce idzie do zmian. Wiedzialem o tym od moego Wuja (Ksiedza) ktory przywozil roznego rodzaju informacje z "wielkiego swiata". Juz pomijam fakt, ze bylem w ciaglym konflikcie z nim z uwagi na poglady. 5-c lat zabrala mi nauka niemieckiego i angielskiego zanim wyjechalem. Nie wiedzialem bowiem gdzie znajde "przystan" dla moich dzieci. I, zeby nie przedluzac, dlugo, bardzo dlugo wahalem sie czy zciagac je do siebie czy wracac. Powodem byly te same wzgledy jakie w opiniach o zachodzie wyrazali, nazwe to, "polscy intelektualisci" ktorzy wrocili z zachodu (np. pan Mrozek) Konczac, uwazam, ze w ekonomii tez nie ma "perpetum-mobile" a tzw demokracja i wybieranie reprezentantow narodu to farsa i slodzenie nadzieja na lepsze jutro "glupim glowom", czyli wyborcom... w wiekszosci katolickim...
Autor: Karol Dodano: 23-08-2005
Akston Cóż Finowie chyba zawsze byli mądrzejsi od Polaków.Podobnie jak Polacy znaleźli się w strefie bezpośrednich wpływów Cesarstwa Rosyjskiego,ale mimo to świetnie sobie radzili,zachowując przez wiele lat instytucje autonomiczne.Nigdy nie wywołali żadnego "narodowego" powstania na wzór polski - od samego począto do samego końca głupiego, nieracjonalnego, wręcz idiotycznego, kończącego się jedną wielką rzezią i grabieżą,sporowokowaną na życzenie "powstańców" (moim zdaniem - lepsze określenie to "zdrajcy" albo"głupcy"). Nawet w okresie międzywojennym i w trakcie wojny szło im lepiej I TO MIMO ŻE FINOWIE BYLI ZNACZNIE BIEDNIEJSZYM KRAJEM NIŻ MIĘDZYWOJENNE POLSKA! Mieli lepszą strategię wojenną, ich polityka zagraniczna cechowała się znaczącą elastycznością (vide błyskotliwy sukces w wojnie z ZSRR).Finowie byli na tyle zręczni, że mimo sprzymierzenia z III Rzeszą i bezpardonowym potraktowaniu ZSRR zachowali sporo niezależności, a przede wszystkim gospodarkę rynkową, dzięki czemu radzieckie planowanie gosp. nie zdemolowało ich kraju. A my? My bawiliśmy się w tzw. powstanie warszawskie - samobójcze przedsięwzięcie, które zakończyło się totalną klęską tylko wyłącznie na polskie życzenie (tak tak nie zwalajmy wszystkiego na Churchilla i Stalina - rząd w Londynie powinien wiedzieć jakie będą reakcje tych panów na powstanie i dostosować swój program do tego - od tego ten pieprzony głupi rząd miał być,ale oni woleli sobie marzyć, że ZSRR zgodzi się na Polskę od morza do morza), na zyczenie tzw. "patriotów" czyli głupców, którzy kierowali się nie rozumem a histerią, emocjami ("rozumni szałem"). Uczmy się od Finów. Ich chłodnego, racjonalnego właśnie spojrzenia na rzeczywistość międzynarodową i samych siebie.
Autor: Akston Dodano: 23-08-2005
Kanapon - ......... "Nigdy nie wywołali żadnego "narodowego" powstania na wzór polski - od samego począto do samego końca głupiego, nieracjonalnego, wręcz idiotycznego, kończącego się jedną wielką rzezią i grabieżą,sporowokowaną na życzenie "powstańców" (moim zdaniem - lepsze określenie to "zdrajcy" albo"głupcy")." - Finowie nie mieli tez takiego poczucia odrębności jak Polacy. Do "niewoli" (np. szwedzkiej) byli dość "przyzwyczajeni" i inaczej zaczęły się tam procesy faktycznego tworzenia się narodu. Poza tym tuż po I wojnie znaleźli siły i środki by przegnać z kraju "niosących wolność" komunistów. "Nawet w okresie międzywojennym i w trakcie wojny szło im lepiej..." - dobrze byłoby sprawdzić ile państw ich atakowało, czym, w jakich warunkach, na jakim terenie i w jaki sposób. "vide błyskotliwy sukces w wojnie z ZSRR" - przecież wojnę radzicko-fińską Finlandia przegrała i okupiła to stratą części swego terytorium. "bezpardonowym potraktowaniu ZSRR" - Finowie walczyli tylko o swoje. Po to by odebrać to co im zabrał radziecki najeźdzca. Wgłąb ZSRR nie bardzo chcieli iść. Co nie zmiania faktu że ziem ktre zabrał im ZSRR po II wojnie Finlandii nie zwrocono. "My bawiliśmy się w tzw. powstanie warszawskie" - takie działania jak powstanie planuje się w oparciu o racjonalne przewidywania. Trudno coś planować zakładając z góry nieracjonalne zachowanie sojusznika / przeciwnika. Tymczasem zobowiązani do pomocy sojusznicy niezbyt się postarali a "sojusznik naszych sojuszników" otwarcie pomoc utrudniał i jeszcze wolał wstrzymać się na pół roku miast skorzystać z okazji i zająć tereny przedwojennej RP już w jesieni 1944. Kto wie gdzie dotarłyby wówczas wojska ZSRR w Europie. A tak Stalin wolał czekać i patrzeć by apłacić za to większą liczbą żołnierzy i sprzętu w styczniu 1945 r.
Autor: Kanapon Dodano: 23-08-2005
Akston - odp dla p.Kanapona - polskie elity i prosty lud też nie miały silnie rozwiniętego poczucia odrębności i niechęci do zaborców.Przypominam, że w powstaniach brał udział ok.1% ludności.Konsekwencje ponosili wszyscy.A w ogóle to nie mam NIC do rzeczy, nawet jeśli POCZUCIE ODRĘBNOŚCI JEST OLBRZYMIE.Racjonalny decydent chłodno KALKULUJE co się opłaca a co nie.Nie ma prawa poświęcać ludzkiego życia w imię jakiegokolwiek "poczucia" ("uczucia" - coś nie-racjonalnego),swoich manii,wiary(w tym wiary,że Polska jest Chrystusem narodów).Standardem kalkulacji politycznej jest interes narodowy-zabezpieczenie przetrwania wspólnoty politycznej i jej tożsamości.Tak się składa,że największe ciosy w tożsamość i przetrwanie Polaków padały PO powstaniach a nie PRZED ich wywołaniem.W tym sensie zachowanie elit fińskich było bardziej racjonalne.Polacy popełniali zaś wciąż ten sam błąd. 2.Wojna Finlandii z ZSRR była relatywnym zwycięstwem,ale jednak zwycięstwem.Finowie obronili się przed największą potęgą lądową świata - Armią Czerwoną - walcząc niemal w zupełnym osamotnieniu (Szwedzi blokowali dostawy broni).Zwycięstwo wojskowe(a powstrzymywanie przez tak długi okres czasu ofensywy radzieckiej było takim zwycięstwem) zawdzięczali nie przewadze technicznej, lecz przemyślanej, racjonalnej doktrynie wojskowej. Finowie nie stracili po tej wojnie suwerenności,nie wprowadzono u nich rządów komunistycznych,nie było kolektywizacji,planowania gosp. itd.Konieczne były cesje terytorialne.To fakt.A jak skończyła się wojna z udziałem Polski?My nawet od strony koncepcyjnej,INTELEKTUALNEJ nie dorównywaliśmy Finom.Polska strategia wojskowa okresu międzywojennego z lat 30-tych była funta kłaków warta, myślowo tkwiąca w czasach świetności wojsk kawaleryjskich.Przegraliśmy na własne życzenie.Odsyłam to fachowej literatury:Kuźniar,Wyszczelski. 3.Powstanie Warszawskie - było SKAZANE na porażkę,ale kto dziś odważy się powiedzieć, gdy wszystko co z powstaniem jest związane jest apologetyzowane - głupio,bezmyślnie, w imię doraźnej walki politycznej.Rząd w Londynie WIEDZIAŁ, że USA i WB są nielojalni,że będą działać wyłącznie w imię WŁASNYCH interesów narodowych, że sprzedali Polskę Stalinowi już na konferencji w Teheranie. Churchill zgadzał się na oddanie ZSRR państw bałtyckich jeszcze w 1940!!!!I był to fakt publicznie wiadomy.Rząd polski wiedział, że STALIN to potwór ale również i mistrz real politik i że na 100% nie pomoże nie-komunistycznym siłom AK.Wcześniej była akcja"Burza",której cele były podobne to celów powstania warsz. - wypędzić hitlerowców przed wkroczeniem ACz.I co?Totalna klęska.Jak się AKowcy ujawniali to ZSRR ich ignorował - tworzył własne struktury,a AKowców wysyłał do więzień (jeśli wcześniej nie zostali rozstrzelani). To prawda, że ZSRR, WB i USA "oszukali nas", "byli źli, egoistyczni", ale właśnie tak zachowują się państwa i to zwłaszcza w czasie wojny. Mądry polityk ROZUMIE TO A NIE PŁACZE ŻE ŚWIAT POLITYKI MIĘDZYNARODOWEJ JEST OKRUTNY!!Tymczasem żałosny rząd londyński wolał zakończyć całą sprawę efektownymi samobójczymi fajerwerkami w Warszawie, które zakonczyły się śmiercią ponad 200 000 osób.Prowokacyjnie spytam - czy tyle osób zginęło w więzieniach PRL?Chyba mniej.Sami sobie z głupoty zadaliśmy ten cios.Za śmierć tych osób tak naprawdę całkowitą i niepodzielną odpowiedzialność za śmierć tych ponad 200 000 osób ponosi tylko rząd londyński.Ci zbrodniarze mają krew na rękach, bo nie umieli myśleć i ignorowali FAKTY.
Autor: Akston Dodano: 23-08-2005
Jarek - odnośnie ofensywy Odnośnie ofensywy sowieckiej, która zatrzymała się pod Warszwą, to należy zaznaczyć, że do tego momentu sowieci wyzwolili tereny ówczesnej Białorusi i zakończyli wyzwalanie Ukrainy. Trwały walki w państwach Bałtyckich. Generalnie wyzwolono całe terytorium jakie zajęli Niemcy od 1941 roku. Linie zaopatrzeniowe były bardzo rozciągnięte (naprzykład baza xsopatrzeniowa frontu kierującego się na Budapeszt znajdowała się jeszcze w Kijowie, a przecierz był to koniec 1944), a Niemcy jak pokazały późniejsze wydarzeniabyli wstanie zorganizować potężne ofensywy (jak w Ardenach 1944-45 i "Wiosenne przebudzenie"- początek wiosny 1945). Po za tym kiedy ruszała ofensywa w styczniu Niemcy walczyli na Wale zachodnim, Trwały walki pod Budapesztem (Hitler wysyłał tam oddziały przedewszystkim z terenów okupowanej Polski,osłabiając ich zdolności do walki z armią czerwoną już w Styczniu)), ktore angazowały około połowy sił niemieckich na wschodzie. Po prostu kontynuowanie ofensywy było w zasadzie niemożliwe, że o dojściu do Beralina (Wał pomorski), nie wspomnę. Odnośnie powstańców tosami ułatwili działanie Stalionowi po wojnie, bowiem zginęła duża część sił antykomunistycznych. Rząd Londyński stracił twarz, a Warszwa stała się nie jako pomniiem odbudowy kraju ze zniszczeń wojennych. Po za tym gdyby jednak Sowieci pomogli powstańcom, było by to zwycięstwo sowieckie, z tylko małym udziałem Polaków. Tak nasze opiniotwórcze ośrdoki mogą wszystko zawalać na Stalina. Może na Koniec taki cytat co Churchil powiedzaił Mikołajczykowi" Jeśli wojnę wygra Stalin to on zajmie się sorawą niepodległości. Jeśli wygra Hitler to nie będzie o czym mówić".
Autor: Jarek Dodano: 23-08-2005
Marcin - komentarz Rozumiem, że ja mam mieć teraz źle, żeby w nieokreślonej przyszłości ludzie mieli dobrze. Oczywiste, że nie można mieć nadmiernie roszczeniowej postawy, ale bez przesady.
Autor: Marcin Dodano: 23-08-2005
Franek Dolas - Powstanie... Zgadzam się z Jarkiem.Są jeszcze inne fakty.To jest mało znany fakt, ale Rosjanie pod Warszawą (Radzymin) nadziali się na 4 dywizje pancerne SS i przegrali z nimi bitwę . To była największa bitwa czołgów na ziemiach polskich. Są zachowane meldunki radzieckie z tej bitwy .Musieli się cofnąć. AK nie miała ŻADNEGO rozpoznania sytuacji poza Warszawą.Nie mieli pojęcia, co się dzieje dookoła. Powstanie wybuchło, bo ktoś zobaczył radzieckie czołgi w pobliżu. Tyle, że to były...czołgi niemieckie.Pomylili się. Bór-Komorowski był kawalerzystą.Nie miał pojęcia o walkach w mieście.Wydając rozkaz, nie zdawał sobie sprawy, na co się porywa. AK-owcy nie umieli strzelać.Większość z nich nie oddała przez wojnę ANI JEDNEGO STRZAŁU.Nie mieli gdzie ćwiczyć w konspiracji. To wyszło w czasie walk i spowodowało straty. Kto wydał rozkaz rozpoczęcia powstania o godz.17 po południu?To zaprzeczenie podstawowych reguł konspiracji. Takie akcje zaczyna się W NOCY (zaskoczenie), a nie w biały dzień. Przez to zginęło niepotrzebnie wielu powstańców i cywilów, którzy o tej porze chodzili jeszcze po ulicach. Walki w pierwszych 2 dniach pochłonęły połowę ofiar AK w całym powstaniu. Szturmowali PAST-ę i inne umocnienia.Po 2 dniach okazało się, że ...atakowali nie to , co trzeba!...Dostali złe rozkazy, to była POMYŁKA! 1 na 7 miał broń. Reszta miała sobie zdobyć. Nikt nie powiadomił Stalina i Rosjan o planach powstania. Armia Czerwona była totalnie zdezorientowana. Rosjanie nie są winni żadnej "zdrady". Ich armia nie była przygotowana do operacji desantowej przez Wisłę.Taka akcja wymaga ogromnych przygotowań, zaplecza itp. Plany strategiczne Rosjan nie obejmowały ataku na Warszawę.Wszystkie siły parły na Bałkany, bo tam rozgrywała się decydująca bitwa. Na rozkaz Stalina przerzucono do Warszawy misję łącznikową(kilku oficerów radzieckich) aby zorientowali się w sytuacji i porozmawiali z dowództwem AK .Oficerowie ci ... zostali pobici przez żołnierzy AK.Z takimi wrażeniami wrócili do marszałka Żukowa. A ogólnie to powstanie było IDIOTYCZNE od początku do końca.
Autor: Franek Dolas Dodano: 23-08-2005
ats42 - Polactwo a sprawa polska Całkowicie podzielam poglądy Panów na historię Polski, a zwłaszcza na nasze narodowe powstania. Większego debilizmu- dodam, że zbrodniczego-jak Powstanie Warszawskie historia reszty świata nie odnotowała. Dla mnie było ono kwintesencją tego, co postronni określają mianem "polactwo". Nie "polskość", bo to brzmi zbyt dumnie i zobowiązująco, lecz pejoratywnie "polactwo": brak jakiejkolwiek konstruktywnej myśli politycznej, planowanie stategiczne oparte na chciejstwie i mrzonkach, rewizjonizm, ksenofobia, rozczeniowość, hucpa, histeria, prywata i samowola oraz samobójcze hurra-bohaterstwo prątkujące histerycznym praniem mózgów wszystkim niechętnym rzucania się z gołymi pięściami na szańce. Ot co! Polactwo sprawia, że słowo "patriotyzm" ma u nas wydźwięk samobójczo-opętańczy; zero pragmatyzmu, zero refleksji, zero rachunku ekonomicznego. Najgorsze jest to, że kliniczne polactwo nie przyjmuje samego siebie do wiadomości i dramatycznie drze szaty, ze jest ostoją polskości. Lecz po owocach poznajemy je... Stoję na stanowisku, że rząd londyński był zbrodniczą bandą kretynów, którzy doprowadzili Polskę do nędzy i sprowokowali setki tysięcy niepotrzebnych ofiar śmiertelnych z naszych obywateli, a całej reszcie doszczętnie zatruli kilkadziesiąt lat życia. Uważam również, że postępowanie Stalina było proste, jasne, oczywiste i zrozumiałe z wyłączego i jedynego właściwego do jego oceny punktu widzenia: interesów strategicznych ZSRR. Postępowanie aliantów dawało się również bez trudu uzasadnić. Generalnie wszyscy poza rządem londyńskim uprawiali NORMALNĄ POLITYKĘ i tylko ta banda debili bez przerwy majstrowała przy zapalniku, aż trzeba ją było prać po łapach i w efekcie izolować. Niestety, nie do końca się ta izolacja odbyła; zachód wykorzystał te kukły do rozwalania socjalizmu i wykorzystał je skutecznie. Barany niezdolne do zbudowania czegokolwiek okazały się przydatne tylko do beczenia i do destrukcji. Nie rozliczyliśmy jeszcze naszego rządu z 1939 r. z tego, że zwiał na Zachód, nie rozliczyliśmy ich jeszcze ze złej polityki wewnętrzznej i głupiej polityki zagranicznej przed II-gą WŚ, więc póki co odwalmy się od szkopów, ruskich, angoli, żabojadów i jankesów. Rachunki krzywd winniśmy samym sobie; ile z nich wynikło i dalej wynika z polactwa, czyli ze źle pojmowanej polskości, aż głowa boli...
Autor: ats42 Dodano: 24-08-2005
Franek Dolas - do ats42 Mistrzu!Napisałeś GENIALNY tekst! Zgadzam się w 200%!To , co napisałeś, powinno się znaleźć w książkach do historii Polski.Kilka zdań, ale ujmuje całość problemu...
Autor: Franek Dolas Dodano: 24-08-2005
ats42 - Post scriptum Polityka jest umiejętnością pełnego poświęcenia kurwienia się w imię celów narodowych a dyplomacja-jak to ktoś kiedyś powiedział- polega na tym, aby powiedzieć komuś "Wypierdalaj !" tak umiejętnie, aby przeszedł go dreszcz podniecenia przed oczekiwaną podróżą. Świat postępuje z nami nader dyplomatycznie. Oootóż; istnieje pojęcie: MY nie mamy za grosz polityków ani dyplomatów. Ino kurew u nas obfitość. O ile każdy rasowy polityk jest (...), to nie każda rasowa (...) jest politykiem. Mało tego: w polityce jest źle widziane dziewictwo , bo nieadekwtne do wykonywanej profesji. I w związku z tym na żadne zwykłe (...) ani na dziewice głosować nie bedę! Dziewicami próbowali być nasi "londyńczycy", lecz zamiast przynajmniej kokietować umiekętnym strip-teasem płatnym za bilety rozdzierali nieproszeni i z jękiem szaty na piersiach. No i co. Ludziska napatrzyli sią za darmo na gołe cyce, wzruszyli ramionami i poszli się normalnie rżnąć z normalnymi panienkami za normalne pieniądze. A mieliśmy i polityków, i dyplomatów. Jedyny i ostatni raz po rozbiorach- za PRL-u. Żeby nie wiem jak i czym na nich pluć, to mieliśmy dzięki nim poczucie polskości i godności. Ruskie wpływy na nasze władzę i stacjonujące u nas ich wojsko dodawały jedynie adrenaliny, ale nie powodowały u nas spuszczania ani głowy, ani nawet wzroku. Przeciwnie, dowartościowywały nas w naszej polskości, którą mieliśmy w sobie niezależnie od zewnętrznych warunków. Mówiło się: ten pałac kultury ruskie nam zbudowały. Ale nigdy-przenigdy nie słyszałem, że to coś JEST ruskie a nie nasze! Mieliśmy osiągnięcia i powody do dumy. Bylismy widoczni w świecie i... niestety, za bardzo. Gierek popełnił straszliwy w skutkach błąd. Kraj taki jak Polska, socjalistyczny ale: coraz bardziej tolerancyjny, coraz mniej policyjny, coraz dostatniejszy- był solą w oku zarówno tym ze wschodu, jak i tym z zachodu. Pierwszym, bo wyrywaliśmy się przed orkiestrę i polski dobrobyt nie był tym, co niedźwiedzie lubią najbardziej. A drugim z kolei kraj socjalistyczny miodem i mlekiem płynący był tym bardziej potrzebny jak wrzód na dupie, bo kładł na łopatki całe kapitalistyczne ideolo sprowadzające się do tego, że nie ma silniejszej motywacji, jak glód, a człowiek jest wart jedynie tyle, ile ze swej godności jest sklonny oddać za pieniądze. No i wspólnymi siłami zainteresowanych zostaliśmy solidarnie wciągnięci za nóżki do dołka z umiejętnym nadeptywaniem nam na główkę przez etatowych adwersarzy. Dopóki nie uświadomimy sobie, że świat miał i ma nas w dupie dokładnie tak samo, jak każdy każdego na nim (żeby nie było wątpliwości- Anglia ma w dupie Francję, Francja Amerykę i vice versa, a wspólne interesy to PRZEDE WSZYSTKIEM WŁASNE INTERESY A NIE CUDZE, a sojusze się zawiera po to, aby je zmieniać na lepsze w gorszych czasach, bo DUPA SIĘ NIE ZMYDLA), doputy będziemy bić wszechświatowe rekordy we wnerwianiu innych i całe gówno z tego mieć, jak gołębiami brukowany Kraków z tych ptaków. Nic nam po międzynarodowych organizacjach i konwencjach zawiązanych i uchwalonych w chwilach słabości wielkich mocarstw, które to słabości poegały na tym, że żadne mocarstwo akurat nie mogło w try miga rozwalić drugiego, bo oba były wykończone rozwalaniem trzeciego. Jako druga RP powstaliśmy na zgliszczach mocarstw rozmienionych na drobne tylko po to, aby przestały byc mocarstwami! Przecież przed pierwszą wojną nikt sobie dupy nie zawracał nawet takim myśleniem, że ma ona na celu przywrócenie państwowości i suwerenności jakimś kadłubowym państewkom w ilościach hurtowych! Po drugiej światowej robiliśmy za ziemię niczyją dla dwóch potęg i to tylko i wyłącznie nam szło o to, aby Polska była Polską, i nikomu więcej! Runął cały blok i nie ci naprawdę odetchnęli, którym cegły na łeb spadły, lecz ci, którzy na wszystko patrzyli z oddali! Znowu i wykonując podobne głupie hołupce zaczynamy budować państwo od początku, i podonie kiepsko nam z tym idzie, jak w dwudziestoleciu międzywojennym. Szesnaście lat już minęło; czas zacząć odliczanie...
Autor: ats42 Dodano: 25-08-2005
Franek Dolas - dodatek do twórczości atsa42 Dodam jeszcze coś. Moja rodzina dawniej żyła na terenach zaboru rosyjskiego.Po 1918 r. była II RP niepodległa. Co ciekawe, większość ludzi tam żyjących twierdziła , że ZA ZABORU ROSYJSKIEGO BYŁO LEPIEJ.Tak mi babcia opowiadała.Ekonomia była lepsza, a przeciętny Polak miał lepsze warunki życia niż w IIRP.Ciekawe, nie?
Autor: Franek Dolas Dodano: 25-08-2005
Pokazuj komentarze od najnowszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama