Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.043.069 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 290 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Pasji muszą uczyć pasjonaci znający tajniki sztuki i szukający piękna w żmudnej praktyce. Leniwi nauczyciele uczą wiary w cuda, hodując tylko zniechęcenie i frustrację."

Dodaj swój komentarz…
Gocha - Obraza godności to nie prawo do zabijania   1 na 1
Niestety późno przeczytałam komentarze artykułu, ale myślę, że poglądy będę nadal aktualne.
Mowa jest o religijności, godności, szacunku, itd... ja dodam jeszcze jedną kwestię, czyli prawo do życia. Uważam, że niezależnie od wyznania i poglądów na jakikolwiek temat nikt nie ma prawa zabić drugiego człowieka (wyłączając obronę własną). Wszelkie stwarzanie zagorżenia życia jest nieuzasadnione, nawet w przypadku odwetu za obrazę głębokich uczuć religijnych. Kto jest w stanie uzasadnić, dlaczego w zamachach giną ludzie, którzy z tą obrazą nie mieli nic wspólnego? Tłumaczenie, że muzułmanie poczuli się urażeni niewiele tu wskóra, bo od tego typu konfliktów są sądy orzekające czy prawo do wolności słowa zostało nadużyte czy też nie.
Autor: Gocha Dodano: 04-05-2006
Reklama
trazom - Nowy fanatyzm
Fanatyzm antyreligijny nie licuje z godnością racjonalisty
Autor: trazom Dodano: 13-03-2006
Przemek - :)
Zgadzam się z autorem. Szczególnie, że ten parasol ochronny "uczyć religijnych" szczególnie w polsce ciągle sierozszerza i niedługo byc moze samo istnienie odmiennych poglądów będzie obrazą...
Autor: Przemek Dodano: 24-02-2006
remiq
> Mieszkający w Danii muzułmanie natychmiast wyszli na ulice.

Bzdura. Mieszkający w Danii muzułmanie wyszli na ulice pół roku później.
Autor: remiq Dodano: 11-02-2006
Xarafaxz - Odnośnie artykułu.
Artykuł bardzo dobry, ale chciałbym dodać od siebie jak doszedłem do podobnych wniosków. Mianowicie wolność słowa jest według mnie niezbędna do głoszenia każdej religii. Załóżmy że w kraju nikt nie ma prawa nawoływać do podziału, oceniać czy głosić etyki innej niż wynikająca z prawa. A w tym momencie każda religia powinna być w zasadzie zakazana. Wystarczy otworzyć np Koran i wyczytać o walce z niewiernymi, kamienowaniu nierządnic itp. Teraz krótkie wnioski: nawołuje do podziału i stosowania innych zasad moralnych wobec wiernych i pozostałych, zachęca do przemocy, narzuca wzorce rodzinne dyskryminując niektórych itd. jest aspołeczna, antypaństwowa i nielegalna. Tak samo można otworzyć biblię, Talmud, włączyć nasze "narodowe" radio. Wszyscy wierzący powinni zdawać sobie z tego sprawę że głosić religię mogą wtedy i tylko wtedy gdy mają zagwarantowaną wolność słowa. Zwykłe głoszenie o zbawieniu wiernych i potępieniu reszty podpada pod wymuszenie określonych zachowań z zastosowaniem gwałtu psychicznego.
Autor: Xarafaxz Dodano: 10-02-2006
Wróbel   1 na 1
Zgadzam sie z dajmonionem w 100%. Łatwo wam teraz pisać, że uczucia religijne powinny być traktowane tak jak uczucia kinomana bo akurat was to nie dotyczy (mnie zresztą też nie). Ale jak pomyslicie o czymś/kims na czym/kim wam naprawde zależy to już perspektywa ośmieszenia tych konkretnych Waszych uczuć nie będzie taka błacha.

Inna sprawa, że to co się teraz dzieje, te podpalenia i przejawy agresji są zupełnie nie adekwatne i jest to zwykły bandytyzm. Nie może być nawet mowy o zrozumieniu takich czynów i powodów.
Autor: Wróbel Dodano: 10-02-2006
dajmonion - poniekąd się zgadzam   1 na 1
Nie jest wcale tak łatwo zaszufladkować Jezusa czy Mahometa do którejs z wymienionych sfer.

Z pewnoscią nie są osobami publicznymi w znaczeniu podanym przez waldmarca. Prezydent czy premier powinni liczyć się z uszczupleniem ich sfery prywatnosci. Jest to zrozumiałe, ponieważ pełnione przez nich funkcje muszą być poddane kontroli.

Zgadzam się, że są to postacie historyczne. Tym niemniej w mniemaniu ich wyznawców nadal żyją. To ich odróżnia od Kopernika czy Galileusza (z Elvisem może być już kłopot:)

Co do Mozarta istnieje rzeczywiscie możliwosć, że ktos kocha własnie jego. Jest to jednak trudne do przewidzenia. Ludzie uwielbiają raczej jego muzykę. Trudno mieć pretensję do kogos o to, że sprawił ból jakiemus melomanowi, skoro uczynił to nieswiadomie.

W przypadku karykatur Mahometa nie ma mowy o jakiejkolwiek ignoracji w tej sprawie. Często po prostu wiemy co może sprawić przykrosć drugiemu człowiekowi, tak było w tym przypadku.

Najbardziej przemawia do mnie trzeci argument waldmarca. Rzeczywiscie jest tak, że przedstawiciele różnych religii samymi doktrynami obrażają się nawzajem. Nikt nie będzie ich za to pociągał do odpowiedzialnosci.

Jestem gotów zgodzić się, że nie ma sensu karać ludzi za tego rodzaju publikacje.

A jednak pewne zachowania nie powinny mieć miejsca mimo, iż prawo ich nie zabrania.
We współczesnym swiecie wolno na przykład bawić się czyimis uczuciami i nie pójdzie się za to do więzienia.

Jak słusznie zauważył waldmarc nie jest łatwo nie ranić czyichs uczuć religijnych.
Należy przynajmniej starać się zminimalizowac czyjes cierpienie. Nie ranic kogos tylko po to, aby udowodnic mu, że nie podskoczy.
Jeżeli wiemy w jaki sposób tego dokonać to powinnismy z tej możliwosci skorzystać.

To kwestia zwykłej przyzwoitosci. W przeciwnym wypadku demokracja zamieni się w szambo, w którym wylewane na siebie scieki będziemy uzasadniali wolnoscią słowa.
Autor: dajmonion Dodano: 08-02-2006
Andrew - B.dobry tekst   1 na 1
Nikt nie obraził niczyjej matki.Nikt nie szydził z czyjegoś ojca.Nikt nie napluł nikomu w twarz. Ktoś pokazał śmieszne rysuneczki nawiedzonego turbana,który nie żyje od 1,5tys.lat. Cała ta szopka nie rozgrywa się o to gdzie kończą sie granice wolności słowa,ale o to,że teraz cały świat robi pod siebie ze strachu przed rozwścieczonymi islamistami.Ludźmi,którym religia do tego stopnia wyprała mózgi,iż z powodu durnej karykatury chcą spalić pół świata.
Autor: Andrew Dodano: 08-02-2006
Ziomek - Przeprosiny
Wiele razy czytam w internecie że nie ma sensu przepraszać za obrazę spowodowaną karykaturami ponieważ muzułmanie obrażają się za wiele rzeczy m. in. za wymienioną przez luxofora europejską wersję imienia założyciela Islamu. Ale nie zapominajmy że to sprawa karykatur wzbudziła najwięcej kontrowersji. Nikt nie domaga się od "Rzeczpospolitej" by przepraszała za użycie słowa "Mahomet", albo za artykuły krytykujące islam których w "Rzeczpospolitej" ukazywało się wiele. Przeprosin domaga się tylko za jedno - obraźliwe rysunki. Wymowa rysunków była jasna i było wiadomo kogo te rysunki przedstawiają.
Przy okazji przypomniało mi się za co się w Polsce obrażano:
- jakieś 8 lat temu amerykański potentat medialny (nie przypominan sobie nazwiska) opowiedział kawał który przez nasz rząd odebrany został jako ośmieszający Polaków. Rząd polski zagroził że jeżeli nie usłyszy przeprosin to nie pozwoli temu potentatowi inwestować w Polsce.
- Za czasów rządu Buzka na Litwie opublikowano mapę na której do terytorium Litwy zaliczono część Polski ( dokładnie Suwalszczyznę). Polski rząd domagał sie od rządu Litwy by wycofano publikację.
Jak widać również "rysunki kartograficzne" mogą wzbudzić kontrowersje.
Wczoraj (tzn. 7 lutego) w Faktach TVN podano że młodzi działacze SLD przypinają do ubrań oprniki na wzór opozycjonistow z Solidarności z lat 80tych, by zaprotestować przeciwko "IV Rzeczypospolitej". Dziennikaż TVN relacjonujący tę wiadomość na zakończenie dodał że są wartości którymi nie można szastać, takie jak flaga, godło i pamiątki narodowe, a ten kto tego nie rozumie ten sam jest oporny.
Autor: Ziomek Dodano: 08-02-2006
luxforos - O co tyle krzyku?
Obserwując cały ten rwetes wokół niewinnego skądinąd żartu (którego skutki moża i trzeba było jednak przewidziec już chocby z tego tytułu, że fanatyczna wiara nie tylko jest ślepa ale i nieobliczalne są jej skutki) mam pewnośc, że wściekłośc obrońców dobrego wizerunku Proroka i założyciela drugiej co do liczebności religii monoteistycznej jest bezpodstawna i świadczy o nieznajomości zasad wiary i nauk założyciela Islamu. W Islamie, podobnie jak w Judaizmie, obowiązuje bezwzględny zakaz przedstawiania w jakiejkolwiek formie wizerunków osób związanych z kultem (proroków, patriarchów itp.) aby uniknąc idolatrii i łamania zakazu oddawania czci innym. Skoro tak się rzeczy mają i nikt z ortodoksyjnych muzułmanów tego zakazu nie złamał, to na jakiej podstawie twierdzą oni, że są to karykatury Mahometa? Tu przytoczę definicję karykatury ze Słownika języka polskiego PWN: "przesadne, ośmieszające uwydatnienie i wyolbrzymienie charakterystycznych cech postaci,[...]. Czy w związku z tym można rysunki te uznac za karykatury, skoro nie wiadomo jak one mają się do wizerunku Proroka? Czy ludzi opętanych religijnie nie stac nawet na odrobinę logiki? Poza tym, większośc muzułmanów uważa wersję zeuropeizowaną imienia Proroka za obraźliwą, gdyż naprawdę brzmi ono Muhammad ibn Abd Allah Ibn Al-Muttalib. Więc nie jest poprawnie nazywac go "Mahomet". I na zakończenie: rozumiem, że wolnośc moja kończy się tam, gdzie zaczyna się wolnośc kogoś innego - czyli nie ma wolności nieograniczonej, gdyż, paradoksalnie, gwałciła by ona wolnośc osobistą. Czyli jakiś porządek i ograniczenia byc powinny. Tylko jakie i w którym miejscu granice te powinny przebiegac? Czy tylko mają otaczac sferę religijną czy jeszcze ideologiczną,obyczajową, kulturową i licho wie jaką jeszcze? Jak to się będzie miało do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i do Konstytucji cywilizowanych krajów? Do swobód obywatelskich, wolności słowa i prawa do wyrażania swoich poglądów etc. ? Wiem, że demokracja jest dobra tylko dla tych społeczeństw, które do niej dorosły i dużo czasu jeszcze, niestety, upłynie nim wszyscy ludzie tego typu "wybryki" traktowac będą z przymrużeniem oka. I obyśmy takich czasów doczekali czego sobie i wszystkim życzę.
Autor: luxforos Dodano: 07-02-2006
waldmarc - O wolności słowa, uczuciach religijnych i godności   1 na 1
Trudno się zgodzić z polemiką Dajmoniona (choć uargumentowaną i kulturalną) wobec tez artykułu.
Po pierwsze trzeba rozróżnić sferę prywatną i sferę publiczną. Wobec osób publicznych i postaci historycznych stosuje się inne kryteria niż wobec osób prywatnych. Jeżeli człowiek decyduje się na udział w sferze publicznej, godzi się tym samym na daleko posuniętą rezygnację z prywatności. Jest to po prostu cena jaką płaci za swój wybór. Inaczej więc traktuje się historyczną, publiczną postać Mahometa a inaczej "kąpiącą się matkę". Jest to sprawa w demokracji oczywista i znajduje swoje odzwierciedlenie w prawie prasowym.

Nie widać też powodów, poza ideologicznymi, dla szczególnej ochrony tzw. uczuć religijnych. Są one jednak faworyzowane. Nie wiem, czy wielbiciele Mozarta wielbią tylko jego muzykę, może darzą szczególną estymą także samą postać kompozytora. W takim wypadku albo zakaże się publikowania również karykatur Mozarta, albo uzna że uczucia wyznawców religii są ważniejsze niż uczucia melomanów. Dlaczego? Bo wyznawcy danej religii sami uważają, że ich uczucia są szczególnie ważne? bo robią napuszone miny i przedstawiają się jako wysłannicy niebios? W demokratycznym, pluralistycznym społeczeństwie to żaden argument. Z kolei rozciągnięcie prawa o ochronie uczuć na wszelkie grupy, które takowe mają spowodowałoby, że szpalty gazet musiałby być puste, albo zawierać jedynie panegiryki na cześć wszystkich grup "z uczuciami". Byłby to koniec wolnych mediów, a więc i demokracji.

Niedorzeczność zapisu o ochronie uczuć religijnych można by zobrazować następująco: w sądzie rejestruje się zgodnie z wszelkimi wymogami prawa jakaś wspólnota religijna. W swojej doktrynie zapisuje ona, dajmy na to, zakaz przedstawianie Chrystusa na krzyżu, traktując to jako wielkie bluźnierstwo. Doktryny religijne mają to do siebie, że nie wymagają żadnych racjonalnych uzasadnień, więc czemu nie. Zawsze też można powołać się na drugie przykazanie Dekalogu (Rdz 20,4). I cóż się wtedy stanie? Z Polski znikną wszelkie wyobrażenia Chrystusa na krzyżu, zeby nie ranić uczuć tej grupy religijnej? Bardzo wątpliwe. Okaże się, że decydujące będzie tu kryterium siły: kto jest liczniejszy, kto głośniej krzyczy, kto spali więcej ambasad i zapowie więcej mordów religijnych, tego uczucia religijne będą szanowane na pierwszym miejscu.

Zasady demokracji, w tym tak fundamentalna jak wolność słowa, nie mogą opierać się na kryterium siły. Trzeba zaakceptować róznorodność i pogodzić się z tym, że to co jest dla mnie tak bardzo ważne, dla kogoś innego jest nieistotne. W przeciwnym wypadku jedni zaczną narzucać drugim swoje poglądy. Do czego to prowadzi, obserwaliśmy już w historii wiele razy.
Autor: waldmarc Dodano: 07-02-2006
dajmonion - LUDZKA GODNOSĆ PONAD WOLNOSCIĄ SŁOWA
Wolnosć słowa nie jest jak wiadomo wartoscia absolutną i wszyscy potrafimy podać przykłady działań, ktorych usprawiedliwianie tą wolnoscią zakrawa na skrajny cynizm.

Ogólnie można powiedzieć, że granicą dla wolnosci słowa jest ludzka godnosć. To pierwszy i najważniejszy powód jakiejkolwiek cenzury.

Dlatego własnie nic nie usprawiedliwia nazwanie kogos idiotą czy debilem. Prawo przewiduje konkretne kary dla osobników preferujących ten rodzaj ekspresji.

Jest dla nas czyms oczywistym, że tego typu zachowań tolerować nie należy. Nie mamy bowiem żadnych wątpliwosci, że pewne okreslenia godzą w ludzką godnosć.

Poniewierać druga osoba można jednak na różne sposoby.

Skuteczną metodą jest niewątpliwie upokarzanie osób nam najbliższych, na przykład naszych rodziców.

Prawdopodobnie poczulibysmy się dotknięci do żywego gdyby ktos opublikował w "Rzeczypospolitej" zdjęcie naszej kąpiącej się matki.

Obrońca wolnosci słowa zostałby najpewniej uznany w tym przypadku za osobę chorą psychicznie.

Z racji wychowania w kulturze chrzescijańskiej potrafimy sobie wyobrazić kim jest Jezus dla katolików. To prawdziwy przyjaciel, najukochańszy ojciec, alfa i omega. Obdarzaja go miłoscią często większa od tej, którą żywią w stosunku do biologicznych rodziców.

W przypadku Mahometa nasza europejska wyobraźnia wyraźnie szwankuje.
Z opinii ekspertów takich jak prof. Danecki wyraźnie wynika, że dla muzłumanów sama swiadomosć opublikowania wizerunku założyciela islamu jest potężnym wstrząsem, wileką traumą.

Podobne uczucia stałyby się zapewne też moim udziałem, gdybym dowiedział się, że ktos potajemnie sportretowal moja rodzicielkę, a następnie zamiescił jej podobiznę w jakims zagranicznym czasopismie porno.

Okazuje się, że przepasć pomiędzy nami a Muzłumanami jest na tyle wielka, że stosujemy podwójne standardy przy ocenie pewnych zjawisk.

Empatia nagle znika, a w jej miejsce pojawiają się teoretyczne rozważania dotyczące podstaw demokracji.

Oczekiwania przedstawicieli różnych wyznań co do poszanowania ich uczuć religijnych próbuje się czasami przedstawić jako zbyt wygórowane ambicje. Tłumaczy im się, że w państwie swieckim nie będą otaczani szczególnymi względami

Jerzy Bokłażec wyjasnia to następująco:"Człowiek niereligijny nie ma więc powodów aby uczucia chrzescijan czy muzłumanów traktować inaczej niż uczucia kinomanów, miłosników opery...Wszystkim tym uczuciom należy się szacunek, ale nie bezgraniczny - na przykład nikt nie nawołuje, by powstrzymać się od publikowania karykatur Mozarta, które przecież moga obrażać uczucia melomanów"

Wiadomo nie od dzis i nie sądzę, aby ktos temu zaprzeczył, że pewnym uczuciom jednak należy się bezgraniczny szacunek. Ich przedmiotem jestesmy my (szacunek do samego siebie) oraz inni bliscy nam ludzie. W przypadku osób religijnym do tej grupy zaliczyć należy odpowiednie bóstwa mające często charakter osoby, która w dodatku w przekonaniu wiernych wciąż żyje.

Zranienie tych uczuć zawsze bardzo boli i dlatego prawo tego zabrania.

Przedmiotem uczuć kinomanów jest kino, miłosników opery - sztuki operowe, a fanów Mozarta - jego muzyka. Bez względu na to jak bardzo są one wysublimowane nie koncentrują się na ludziach. Są to więc przykłady chybione.

Rozumiem, że pan Jerzy jako ateista próbuje sprowadzić religię do parteru. Mahomet jest dla niego abstrakcja tak jak muzyka Mozarta.

Należałoby jednak spróbować spojrzeć na całą sprawę oczami Muzłumanów. Nie jest to trudne jesli uswiadomomy sobie jakie znaczenie ma dla nich założyciel ich religii. Bynajmniej nie jest on dla nich czysta abstrakcją.

Przedstawienie Mahometa z palącą się bombą na głowie to dla jego wyznawcoła potwarz. Bez względu na to, jak gwałtowne sa ich reakcje nie wolno nam zapomnieć o tym, że zostali obrażeni.

Należy protestować przeciwko paleniu ambasad i groźbom smierci, ale nie poprzez powtórne zniesławianie ich proroka.

Walczmy o poszanowanie ludzkiej godnosci i wolnosć słowa. Czyniąc to nie zapominajmy jednak o innej nie mniej ważnej wartosci - pokoju.
Autor: dajmonion Dodano: 07-02-2006
Jarek - To strzaszne
Od rostrzygania takich spraw są sądy ale, wszyscy są w demokracji równi, i nie ma równiejszych, a tak się właśnie zachowują wyznawcy Islamu. Należałoby zbojkotwać wszystkie islamskie rządy, i wstrzymać obrót handlowy ( po za ropą oczywiście).
Autor: Jarek Dodano: 07-02-2006
Ziomek - Potrzeba troche wyrozumienia
Duńscy dziennikaże wybrali złą formę protestu przeciwko ograniczaniu wolności słowa - postanowili obrazić wszystkich muzułmanow. A "Rzeczpospolita" małpując inne europejskie dzienniki zrobiła to samo. Większość muzułmanów których dotknęła ta publikacja nie jest terrorystami, większość wogóle jest bierna politycznie.
Niestety nie pierwszy raz muzulmanie mają złych obrońców w dobrej sprawie - zaatakowano europejskie ambasady, grożono śmiercią, palono flagi. Na szczęście w Polsce nic takiego nie miało miejsca, zamiast tego zagrożono redaktorowi "Rzeczypospolitej" sprawą sądową jeżeli nie przeprosi za obraźliwe publikacje. Przynajmniej w Polsce muzułmanie mają dobrych obrońców - tak trzymać.
Wszyscy ateiści jakich znam mają postacie lub symbole które darzą szacunkiem. Jak byście się czuli gdy ktoś np. w Rosji, Ukrainie lub Nuiemczech publikował karykatury polskiej flagi, godła, lub jakiejś cenionej postaci historycznej (wiem że nawet dawanie w tym miejscu przykładu może być dla wielu osób obraźliwe). Wtedy też bylibyście wyrozumiali dla takiej gazety i bronilibyście ją gdyby była krytykowana i polski rząd wywoływał awantury polityczne i groził sankcjami.
Autor: Ziomek Dodano: 06-02-2006
Kluno - uprzywilejowanie iSlamu
no niestety w Polsce niemal cała strona polityczna od prawa do lewa ugina się pod szantażem muzułman. Islam stał się obecnię swiętą nietyklną krową, wszyscy się boją że jak go skrytykują to będą zamachy, bojkoty itp. a tchórzostwo Swiata zachodniego powodują ze oni chca coraz więcej i są coraz bardziej urażeni sa z byle powodu. W sudanie arabii saudyjskiej przesladuje się chrzesciajn i innowierców, ale swiat mówi o tym bardzocicho bo boi sie reakcji świętych nietykalnych muzułman. Czas skonczys z uprzywilejowniem tej barbarzyn skiej religii i powiedziec jasno że Fantyzm islamski to zagrożenie byc może wieksze niż faszym i hiltleryzm, bo umocowane w tradycji i religii.
Autor: Kluno Dodano: 06-02-2006
mikal - Brawo
Co tu dużo mówić - brawo dla autora!
Autor: mikal Dodano: 06-02-2006
Gusto - Dobry tekst..
... Niestety wydaje mi sie, ze Europa, jesli nie caly Swiat ugina sie juz pod ciezarem szantazu ze strony, nie moge tutaj powiedziec islamistow, raczej fanatykow. Wystarczy przysluchac sie typowym komentarzom w zachodnich telewizjach: nie tylko grozby zamachow, zabojstw, smierci, ale w glownej mierze aspekt ekonomiczny, a wiec bojkot produktow i zwiazana z nim utrata pracy Dunskich pracownikow. Nie wspominajac juz o smiesznej cenzurze plochliwych amerykanow, ktorzy przy okazji materialu fimowego o kreskowkach skutecznie "zamazuja" poszczegolne ujecia.
Jako ciekawostke przytocze fakt, ze np. w 17 wieku nikt nie uwazal obrazowania postaci Mahometa za bluznierstwo, co sie w takim razie stalo?
Autor: Gusto Dodano: 06-02-2006

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365