Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.176.283 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Jedynie matematyka i logika mogą utrzymać się w pustej przestrzeni czystego intelektu. Ale płacą za to cenę: związek z rzeczywistością.
Komentarze do strony Język religii

Dodaj swój komentarz…
Ignacy Kujawiak - Niby banały, ale jednak...
Profesor Nowicki reprezentował niewątpliwie to pokolenie ludzi nauki i kultury, które nie pozwalało sobie na korumpowanie własnych umysłów ciasnymi przesądami przeszłości. Mawiają wprawdzie, że nie ma ludzi niezastąpionych, jednak gdy obserwujemy dziś skorumpowanych polityków czy ludzi nauki, gotowych przyklasnąć każdej bzdurze w zamian za chwilowo większe poparcie w sondażach czy zwiększenie szans na zdobycie dla siebie medialnych piętnastu minut sławy, to można dojść do zgoła przeciwnego wniosku.
Autor: Ignacy Kujawiak  Dodano: 26-11-2017
Reklama
IndieGirl
Pan Dec właściwie chyba powiedział wszystko, co myślę, ale dorzucę swoje trzy grosze :). Moim zdaniem ten tekst to intelektualne nadużycie. Autor usiłuje sprawić wrażenie, że chodzi mu wyłącznie o formalny aspekt ,,języka religijnego", tymczasem w gruncie rzeczy wypowiada się głównie na temat treści tego języka. W gruncie rzeczy autor twierdzi, że idea osobowego Boga jest sprzeczna z naukowym światopoglądem, anachroniczna i nie może być wyrażana przez poważnie myślących ludzi (ciekawe dlaczego?). Jedyna dopuszczalna idea Boga to metaforyczna personifikacja sił społecznych i natury. Szkoda tylko, że brak tu jakichkolwiek argumentów. Powoływanie się na ludzi, którzy podobnie postrzegają Boga albo bogów nie jest żadnym argumentem.świadczy to tylko o tym, że idea Boga jako metafory ma swoich fanów (podobnie jak koncepcja Boga jako osoby zresztą) Być może istnieją jakieś naukowe prawdy, które całkowicie kompromitują koncepcję osobowego Boga, w takim razie szkoda, że autor ich nie przytoczył (może są one oczywiste i powszechnie znane tylko ja w swojej radosnej ignorancji nic o nich nie wiem).
Pozdrawiam wszystkich, nawet tą panią co śpi z książkami Gretkowskiej pod poduszką
Autor: IndieGirl Dodano: 09-01-2007
Tomasz Dec - AUTOKOREKTA
Mówiąc: "Dla chrześcijanina słowo "Bóg" nie jest najważniejsze, najwazniejsza jest idea, która się kryje w jego znaczeniu", w miejsce słowa "idea" powinienem użyć słów "obiektywnie istniejąca Osoba". "Idea" mogło zabrzmieć zbyt mętnie, co mogło niemiło zaskoczyć chrześcijan, którzy mogli przeczytać mój komentarz.

Jeśli chodzi o Panią, Pani "Kobieto" - życzę wszystkiego dobrego. Niech będzie Pani szczęśliwa ze swoja koncepcją życia, i niech będą szczęśliwi ludzie, którzy się z Panią stykają.

Pozdrawiam
Autor: Tomasz Dec Dodano: 06-01-2007
Marcinlet - Ale też i w nauce   1 na 1
mamy niekiedy do czynienia z metaforami: np. Wielki Wybuch (bo przecież nie był to wybuch w dosłownym sensie) czy "zupa pierwotna".
Co do pojęć religijnych, czy rzeczywiście wszystkie wierzący mogą traktować jak metafory? Zdanie "Bóg jest potężną fortecą" może być taką przenośnią. Nie oznacza ono, że Bóg jest np. zbudowany z kamienia. To tylko przenośnia.
Z kolei zdanie "Bóg jest dobry" - czy chrześcijanin może powiedzieć, że to tylko przenośnia, w rzeczywistości Bóg wcale nie jest dobry?
Sam przymiotnik "dobry" może być używany w różnych, niemetaforycznych znaczeniach: "dobry człowiek", "dobre jedzenie", "dobry sen", "dobry film". W każdym z tych przykładów wyrażamy się sensownie. Niekoniecznie więc musi być tak, że nie da się sensownie mówić o Bogu ponieważ słowa z nim związane nie znaczą tego samego, co w związku z innymi rzeczami. Tak jak nie mówimy, że "ciastko jest dobre" jest zdaniem bezsensownym, bo ciastko przecież nie jest "dobre" w sensie moralnym.
Autor: Marcinlet Dodano: 06-01-2007
kobieta - Panie Tdec   1 na 1
Ja rozumie co Pan czuje...a ja czuje sie oswobodzona Nowa Kobieta z wiezow Starej reguly a wiec upomnienia Signifiantow nie przywolaja mnie do niewoli,juz przekroczylam zaklete kolo, ocalilam swoja skore, swoje mozliwosci i nie jestem mezczyzna.
Historia pisarstwa miesza sie z historia mysli i dotychczas byla sterowana przez interes libido i kultury - interes systemu fallogocentrycznego. Od niedawna nastapila zmiana, wiec napewno Pan zauwazyl juz wiele przykladow literatury z roznych dziedzin w ktorej pojawiaja sie nieusuwalne elementy kobiecosci, i bedzie ich coraz wiecej. Otwarcia dla kobiet na Zachodzie dokonali reprezentanci wladzy i nauki, takze mezczyzni, ktorzy wspolnie z kobietami dazyli do zmiany tej rzeczywistosci. Tak, Panie Tdec, nadchodza nowe czasy, ta ciagla zmiana, to juz Grecy cos o tym mowili, prawda, ale wie Pan, upadek patriarchatu to pozbawienie sie szczudel myslowych, to wyjscie poza sposoby mowienia poddane wladzy systemu fallogocentrycznego. Opozycja miedzy nami dla przykladu jest taka, ze ja nie bronie zadnej prawdy, nie bronie sie przed cisnieniem uczuc, mam uprzywilejowany stosunek do glosu, ktory kazda kobieta utrzymuje przy zyciu. Pan natomiast jest skrepowany starozytna norma, wiec dlatego ubostwo mowy plynacej z samych warg, czego przykladem puste komentarze. Obserwujac z dystansu watki na Forum, czytajac komentarze rozrozniam dwa typy jezyka (myslenia), za ktorymi oczywiscie stoja zywi ludzie: jezyk otwarty, myslenie demokratyczne, potrzeba wolnosci i drugi; obsesja i dominacja, uporczywe pragnienie wielkosci, potrzeba gnebienia innych.
Piszac komentarz do artykulu p. Nowickiego nie opieralam sie na Euhemer(rze), Marcel(rze)......lata 60- te i innych tresciach patriarchalnych, tylko skojarzylam artykul z wiedza z programow TV ogladanych przeze mnie raz w tygodniu od wielu lat, mianowicie The history chanel i The science chanel. Nawet bylam mile zaskoczona, ze p. Nowicki poruszyl tego typu problematyke, juz duzo wczesniej.
Fragment "Napiecie i patos walki ojca i syna...inkwizytorzy palili z luboscia kobiety....",madry czlowiek wiedzacy cos o hormonach wie, ze chodzi tu w pierwszym rzedzie, o pozadanie dziewczyny przez chlopca, ale idac Pana tropem powiedzmy tez, ze dziewczyna jest przepelniona energia np. kundalini i czeka na zespolenie, teraz jasniej, prawda! Wierzacy w swiat zwierzat (nie tylko katolicki) wiedza, ze jedna noga tam stoimy, cala ludzkosc, nie wypieraja sie swojej seksualnosci i nie uwazaja jej za cos, czego trzeba sie pozbyc. Niektorzy zyja w celibacie, ale wcale sie tym nie chwala w odroznieniu od polskiego kleru, ktory odwiedzajac Polakow na emigracji, ciagle to podkresla, przeciez to nikogo nie obchodzi, kazdy zyje jak chce.
"Dla chrzescijanina slowo "Bog" nie jest najwazniejsze.....". Pierwszy raz to slysze, a wiec wojny religijne to w imie czego?, czy mitu, blogostanu, iluzji, bajek Andersena, rozwoju duchowego, kart Tarota, dwoch polowek jablek, zwierzecosci - duchowosci, patriarchy trzymajacego za raczke mala dziewczynke, czy tych Krasnali i Baby Jagi o ktorych mowa na Forum, a moze tylko dlatego, zeby troche ludzi pozabijac, niewazne, ze glosi sie milosc, ludzie i tak nie wiedza o co chodzi. A moze wiedza? Kobiety tez wiedza, ze uczestniczac w rytuale sa tylko pionkiem do zdobycia wladzy i ratuja przed bankructwem religie ojca, prawda Panie Tdec. Czy to Pan mnie pytal jaki typ kastracji wole, mamy czy taty? O jakie piekne oczki, jaka sliczna dziewczynka, kup moje rozowe okulary, obiecuje ci, ze zobaczysz Prawde-Mnie-Ja, tylko Ja opowiem ci wszystko, w co powinnas w zyciu wierzyc. A moze, ze strachu przed kobieta nic Pan nie powie i o nic sie nie zapyta. Slusznie, a czy Pan wie, ze tylko kobieta ma zdolnosc oddania wszystkiego i zdolnosc ponoszenia bez zalu straty.
Mam do Pana prosbe, prosze nie komentowac moich komentarzy, ktore pisze tylko wtedy, kiedy mam naprawde na to ochote, albo, gdy zatesknie za Racjonalista i ludzmi, ktorzy sie tam udzielaja i druga prosba (prosze odpowiedziec) to pytanie - kto napisal te slowa? "cale chrzescijanstwo - to nienasycona tesknota do Matki. Nadeszla noc Ojca i wzeszlo Slonce Syna. Nadchodzi noc Syna i wzejdzie Slonce Matki".
Pozdrawiam. Ide napic sie kawy.
Autor: kobieta Dodano: 06-01-2007
Tomasz Dec - Mistrzu (jak powiada "Kobieta")!   1 na 1
Mistrzu ! Po co to długie i skomplikowane (choć nie nudne) kluczenie, zwodzenie, zostawianie mylnych tropów, skoro doprowadza nas w ostateczności do truizmu, którego oczywistość każdy ateista i chrześcijanin powinien intuicyjnie rozpoznawać?

Może po to, aby napawać się własną sprawnością plecenia (nomen omen) misternych sieci znaczeń, przemilczeń, domysłów, sugestii, interpretacji i powiązań i bawienia się właśnie językiem jako narzędziem przekazywania idei ?

Może po to by pewna "Kobieta" wpadła w ekstatyczny stan i wypłynęła (czy "odpłyneła") na głębokie wody wyższego poznania pozwalającego stwierdzić z niekłamanym entuzjazmem pewności, że "Napiecie i patos walki ojca i syna to sklonnosci chrzescijanskie do terroru i inkwizycji, co w rzeczywistosci jest lekiem przed uosobniona w kobiecie cielesna pokusa"?? (proszę wybaczyć ten cień prześmiewczy, a mający mieć raczej charakter dobrotliwy) Och! Gdybyśmy się tak wreszcie wyrwali z kręgu siedmiu murów i okowów i "wznieśli na wyższy szczebel rozwoju"!!

A może jednak po to, by co nieco z tej plątaniny dróg nie-na-skróty przemycić ukradkiem do żądnych wyzwolenia umysłów Racjonalistów-wszystkich-krajów? (Mam na uwadze, że odpowiedzi na te pytania być może znajdują się w dalszych cześciach cytowanej książki - dlatego moje pytania kieruję w równym stopniu do redaktorów Racjonalisty.pl) Co na przykład? Pominąwszy kwestie "odkryć" Euhemera, Marcela et consortes czy zrównania wartości podstaw wiary starozytnych Greków i chrześcijan, chyba naistotniejszą jest znamienny zabieg próby oderwania słów od ich pierwotnych znaczeń (bo przecież znaczenie słowa i kontekstu w jakim występuje jest tu wazne a nie jego forma - bardziej czy mniej "nowoczesna"). Dla chrześcijanina słowo "Bóg" nie jest najważniejsze, najwazniejsza jest idea, która się kryje w jego znaczeniu. Autor wykorzystując nieistotność formy słowa co do zasady, ignoruje i bagatelizuje jednocześnie tą ideę oraz fakt że w praktyce formę słowa/wyrazu utozsamia się niejednokrotnie z tą ideą. Przywołuje przy tym nierzeczowe, nieracjonalne bo bezpodstawne argumenty w stylu "oddamy światu to, co mu się słusznie należy, a więc jeśli uznamy jego wieczność i nieskończoność" (choć może pogląd na świat/wszechświat jaki zaprezentował autor obowiązywał w latach 60tych...). Podobnie dzieje się z samym słowem "chrześcijaństwo", którego znaczenie usiłuje absurdalnie zrelatywizować. Ciekawe jest również to że autor zupełnie jak z rękawa (być moze jest to efekt cytowania fragmentu większej całości), po długich rozważaniach ww. kwestii (m.in.) przytacza słowa, które można zrozumieć następująco: religia jako praktyka lub idea odnosząca się do czegokolwiek poza człowiekiem i przyrodą jest nie do zaakceptowania. Rzeczywiście - tu nawet nie chodzi o spór o istnienie czy nie istnienie Boga. Tu chodzi o to, że nawet zakładając że Bóg (osobowy, a nie rozmyty w symbolach) istnieje, człowiek powinien odrzucić go jako niepotrzebny balast i rozwijać "wolno-myslicielską" koncepcję człowieka i społeczeństwa. Nie wiem, co ona miałaby oznaczać, nie wiem jaką koncepcję człowieczeństwa wyznaje autor. Wiem jednak, że nie rozumie on (lub udaje że nie rozumie starając sie wprowadzić w błąd innych nierozumiejących) koncepcji i Boga i człowieka w koncepcji chrześcijańsjkiej.

Pozdrawiam (wszystkich ze szczególnym uwzględnieniem p. Jana Lewadowskiego)

Tomasz Dec (vel. TDec)
Autor: Tomasz Dec Dodano: 06-01-2007
kobieta - chyle czolo przed Mistrzem   1 na 1
i wyplywam na szerokie wody.
W symbolicznej syntezie jezyka religii, prawo przyrody wychodzi na jaw w sposob szczegolnie dobitny i niezmacony, odpowiadajacy naszym osobistym pragnieniom. Religie czerpia z legend i mitow juz istniejacych, nie wymyslaja, lecz przerabiaja. Cechuje je brak samowiedzy, nie spogladaja na siebie oczyma postronnego obserwatora, nie przechodza w stan refleksji.
To samo mozemy powiedziec o praktykowaniu magicznych rytualow religijnych, ktore takze siegaja wstecz do zmierzchlych form kultow przyrody. Rysunki na cialach aborginow to sztuka sakralna na scianach swiatyn, prymitywne instrumenty rytmiczne to dzisiejsze organy, spiew - spiewy choralne itp. Pierwotne ludy byly swiadome, ze rytm w zjawiskach przyrody jest regula, daje poczucie wyzwolenia, przenosi czlowieka do swiata fantazji (ciekawe jak to sie ma do dzisiejszej teorii strun). Nabozenstwo w kosciele, ta zbiorowa spiewajaca gromada z ksiedzem - szamanem, to polaczenie refleksji i rytmu by osiagnac na chwile poczucie wyzwolin, wizje latwego swiata, wrazenia zatarcia granicy miedzy "ja" a nie "ja". Jezyk i rytual religii dotyczy (niezmiennej) potegi przyrody, regularnosci zjawisk, o tym wlasnie mowi, ale nie podaje przyczyny tych zjawisk, poniewaz nie posiada stopnia samowiedzy, w tym miejscu ma przewage nauka.
Symboliczna transpozycja przejscia od niewinnego dziecinstwa do grzesznej dojrzalosci - tabu seksualne, to w rzeczywistosci rozgrywka miedzy ojcem i synem, a rzecz w tym, ze ojciec chce mozliwie jak najdluzej zachowac monopol rozrodczej dzialalnosci. Napiecie i patos walki ojca i syna to sklonnosci chrzescijanskie do terroru i inkwizycji, co w rzeczywistosci jest lekiem przed uosobniona w kobiecie cielesna pokusa. Nie bez kozery inkwizytorzy palili z luboscia kobiety a dzisiaj nadaja swoim traktatom tytuly antyfeministyczne. Wspolczesni mezczyzni wychodzac poza system, osiagaja szczyty swego geniuszu, poddaja system wlasciwej analyzie, i buduja inne struktury spoleczne w ktorych jest takze miejse i respekt dla kobiet.
Kosciol nie moze prowokowac obywateli do lojalnosci wobec wladzy, poniewaz jego wola nie idzie w parze z nauka, wiec zatrzymuje ewolucje kulturalna i kraj nie moze wzniesc sie na wyzszy szczebel rozwoju. Prywatny kosciol zajmuje sie bezinteresowna kontemplacja, czystym poznaniem i to wlasnie jest potrzebne spoleczenstwu. W Polsce skonczyla sie sytuacja bez wyjscia, nikt juz nie wali glowa w mur i marzy o cudzie, bo moze go dopiac na normalnej drodze, i dlatego powrot do metodologii naturalistycznych co zauwazylam w powaznych wypowiedziach na forum Racjonalisty.
Dziekuje za ten piekny tekst, ktory byl dla mnie inspiracja do napisania tego komentarza.
Serdecznie pozdrawiam Autora i Racjonalistow.
Autor: kobieta Dodano: 05-01-2007
JHVH - język
do "przedpiscy" - szanowny Panie, pisząc teksty w stylu: "filozofia racjonalistyczna podważa wszelkie religie", wykazujesz się brakiem znajomości choćby systemu jednego z marburczyków: Herm. Cohena. To on napisał "Religion der Vernunft", dając poczatek tzw. religii rozumu, w której podstawową kategorią jest "korelacja" (jeżeli poprosisz Waść Panią Stanosz, to może Waszmości wyjaśni, czym w logice jest "korelacja"). W tym systemie znajduje się pojęcie boga, o którym można powiedzieć tyllko i wyłacznie, że "jest" (spadek po teologii negatywnej), znajduje się pojecie chrystusa jako "logosu" - ale to Waszmośc sobie gdzieś tam moze przeczytasz w jakimś opracowaniu.

co do tekstu Pana Nowickiego.

Kazdy system wytwarza swój własny język - od logiki, przez matematykę, po politykę. Onegdaj pewien filolog - Viktor Klemperer - napisał skromną książeczkę: "LTI. Z notatnika filologa" - opisał tam sposób, w jaki ideologia nazistowska tworzyła swój język (nieostrość pojęć, poszerzanie zakresów semantycznych poprzez dodawanie cudzysłowu etc.). czy nie uważa Pan, że religia także wytwarza nieustannie swój własny język, który intencjonalnie oparty jest o nieostrość zakresów podstawowych pojęć. Mimo iż znaczenia tych pojeć sa niemozliwe do ustalenia (irracjonalne), sam jezyk jako struktura ma charakter racjonalny?
Autor: JHVH Dodano: 04-01-2007
nedzynski - racjonalizm-nowa religia?
Filozofia racjonalizmu podważa racjonalność wszelkich znanych religii. Pomogliście mi zauważyć, że większość religii powstało na gruncie krytyki poprzednich wierzeń religijnych i namiestników je kreujących.
Wy racjonaliści, tak jak dawniej twórcy religii, min Jezus, Budda, podważacie prawdziwość poprzednich religii, sugerując w domyśle prawdziwośc swojej.
Nie obawiacie sie, że jesteście prekursorami, apostołami "prawdziwej nowiny", która w przyszłości stanie się nową religią?
Religią z faryzeuszami, biskupami, popami, ogólnie urzędnikami wiary, którzy będą z niej czerpać korzyści, wszak każda wiara jest ogromną władzą nad duszami.
Autor: nedzynski Dodano: 03-01-2007

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365