Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.167.866 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Nic, co dałoby się powiedzieć o Bogu i boskiej opatrzności, o stworzeniu świata i sensie ludzkiego życia, o celowym porządku rzeczy i ostatecznym przeznaczeniu wszechświata nie jest ani falsyfikowalne, ani wyposażone w moc prognostyczną.

Dodaj swój komentarz…
skor - ehhh
Nie ma dowodów istnienia Boga sa tylko argumenty (pierwsze zdania). Faktycznie ksiazka ciekawa (choć nie czytałem powyższej recenzji).
Autor: skor Dodano: 07-07-2007
Reklama
mlat - ..
Co do recenzji w Polityce, nie zapominajmy, że to tylko recenzja, a nie rozprawa polemiczna.
Autor: mlat Dodano: 07-07-2007
maurice - ...
>Nie ma dowodów istnienia Boga sa tylko argumenty (pierwsze zdania).

Dowody na istnienie boga są, zostały sformułowane przez Tomasza z Akwinu i Anzelma z Canterbury.

Inną sprawą jest to, że są błędne, co wykazał Kant. :)

Co do książki Dawkinsa: Jestem w połowie i muszę przyznać, że w pewnym sensie usystematyzowała moje poglądy na temat boga i ateizmu. Dała też wiele argumentów, które można przytaczać w rozmowach o bogu z katolikami (co często w kawiarni zdarza mi się robić z grupką katolickich znajomych).
Autor: maurice Dodano: 08-07-2007
shemyaza - UROJENIE BOGA
drodzy żeby uniknąć posądzeń o stronniczość od razu informuję że
a) nie jestem racjonalistą
b) nie cierpię religii zorganizowanej i uważam ją za aparat przymusu
c) przemyślenia dawkinsa w Samolubnym Genie wiele lat temu pomogły
mi sformuować moją własną opinię o świecie w którym funkcjonujemy
d) czytałem dawkinsa w oryginale więc nie znam "temperatury" emocjonalnej tłumaczenia.
ksiażka dawkinsa jest smutnym przykładem że bezstronność jest cechą zanikającą nawet u naukowców najwyższej próby, jest pisana językiem sprzeczki a co najwyżej agresywnej filipiki, momentami zapadając się w fanatyzm anty-religijny dawkins udowadnia że nauka to również system religijny. zgadzając się z tezą autora o braku istnienia bytów wyższych w formie jakiej opisywane są przez systemy religijne, jednocześnie nie mogę się oprzeć wrażeniu że sięga po argumenty naiwne nie trzeba kanta do obalenia argumentów tomasza, średnio wykształcony 13 latek da radę. chęć dokopania religii na jej własnym terytorium odebrała szanse wyjaśnienia jej obecności w życiu ludzi na gruncie naukowym. W sumie książka szczerze i wyjaśniająca pozycje autora ale słaba napastliwa i podważająca moim zdaniem dotychczasową pozycję au
Autor: shemyaza Dodano: 09-07-2007
Paweł - jaka bezstronność?!   1 na 1
Do shemyaza. Nie wydaje mi się, żebyś czytał tę książkę. W deklarację, że nie jesteś racjonalistą, dużo łatwiej mi uwierzyć. Może byś zamieścił jakieś uzasadnienie swojej absurdalnej tezy, jakoby Dawkins udowodnił, że nauka to system religijny? Argumenty Tomasza zostały obalone z prostotą, którą sześcioletnie dziecko by zrozumiało, a to że zacytowany został Kant w żadnym razie nie świadczy o trudnościach związanych z ich obaleniem. Ponadto próba wyjaśnienia obecności/fenomenu religii została obszernie podjęta i zabrzmiała bardzo przekonująco. Podsumowując: ostrzegam wszystkich przed ludźmi, którzy podszywając się pod ateistów, śmią twierdzić, że czytali książkę, po którą w życiu nie sięgneliby ze strachu przed poznaniem prostych i oczywistych argumentacji obnażających nędzę intelektualną przekonań religijnych.
Autor: Paweł Dodano: 09-07-2007
shemyaza - do Pawel
wątpliwości twoje oznaczają zarzucenie mi kłamstwa to dość popularna forma dyskusji na tym forum, książka jest napastliwa słaba i wydaje bardzo nędzne świadectwo dawkinsowi. Argumentacja dawkinsa w kategoriach pochodzenia moralności jest przekonywająca podobnie jak próby szukania uzasadnienia czemu ludzie "mają" religie. Niestety tak jak napisałem wcześniej ferwor i język jaki towarzyszy tym wywodom świadczy o tym że dawkins jest pasjonatem walki z religią. trochę to przypomina sytuacje w której lekarz zwalczający gruźlicę tak jej nienawidzi ze krzyczy na gruźlików że kaszlą zamiast ich leczyć. A to niestety robi właśnie dawkins z kapłanami innych religii niż nauka. W tej książce darwinizm wyrósł na religię nowego oświecenia. I nic nie pomoże ukrywanie tego pod kołdrą argumentów o sprawdzalności teorii ewolucji. Zresztą dawkins powinien być tego świadom bo maczał palce w psychobiologii i już inni naukowi fanatycy np cytowany z takim zachwytem jay gould. napastliwe naskakiwał na teorie o dziedziczeniu inteligencji i selekcji naturalnej etnosów.
Co do tego czy nauko to jest system religijny czy nie ma wątpliwości. Nauka to jest system religijny, niestety.
i to politeistyczny.
Autor: shemyaza Dodano: 09-07-2007
Paweł - do shemyazy
Owszem zapaliła się u mnie lampka oznaczająca podejrzenie kłamstwa. Ale nie poprzestałem na tym. Napisałem, dlaczego. I swoim drugim wpisem nie tylko nie rozwiałeś moich podejrzeń, wręcz je wzmocniłeś. I teraz też napiszę, dlaczego. Nie odniosłeś się do prośby o argumenty za tym jakoby Dawkins udowodnił, że nauka to system religijny. Zamiast tego napisałeś, że jest to oczywiste. Zatem to nie Dawkins udowadniał coś takiego, tylko Ty twierdzisz, że tak jest. Dodatkowo twierdzisz, że nawet część nauki w postaci darwinizmu jest religią. Warto może byś wreszcie napisał jakie to cechy nauki są wspólne z religią i na podstawie słownikowej definicji religii, można za jedną z nich uznać naukę. Może podasz przykład jakiegoś niesprawdzalnego i niepodważalnego dogmatu naukowego? Albo może modlitwę do nauki, jakieś rytuały, albo może kapłanów i świętych nauki, do których się ludzie modlą o wsparcie u największego naukowca? (to apropos politeizmu...) A może obietnice ponadnaturalne, jakie nauka czyni? Gdzie kij? Gdzie marchewka? Gdzie piekło? Gdzie niebo? Jeśli rzeczywiście czytałeś książkę, to jest bardzo smutne, jak niewiele zrozumiałeś. Może mi zacytujesz pierwszy akapit drugiego rozdziału w or
Autor: Paweł Dodano: 09-07-2007
myprecious   1 na 1
Czytając wypowiedzi ludzi takich jak shemyaza dochodzę do wniosku, że a) nie czytali książki; lub b) przeczytali i prosta prawda w niej zawarta jest tak cieżka do zaakceptowania, iż reagują na nią oskarżeniami o agresję i napastliwość ze strony Dawkinsa (podczas gdy tak naprawdę agreswyna jest ich reakcja na nią - normalna reakcja skoro nie potrafią w żaden racjonalny sposób zanegować myśli w tej książce zawartych).
Autor: myprecious Dodano: 09-07-2007
Dawid - przenajświętsza panienka :)   1 na 1
Z uwagi na późną porę o jakiej piszę ten komentarz nie skupię się za bardzo ani na treści tego artykułu, ani też na treści "Boga urojonego", którego przeczytałem z zapartym tchem, podobnie zresztą jak i ten artykuł. Pomimo tego nie mogę oprzeć się pokusie napisania kilku słów teraz.
Jestem głeboko poruszony książką pana Dawkinsa, to jest prawdziwy balsam dla mojego umysłu w tym dziwnym świecie opętanym religią. Jednak to, co mnie najgłebiej razi to to, że ludzie głegoko zanurzeni w ateizmie w swoich rozmprawach na ten temat piszą o bogu używając dużego B. Podobnie autor tego artykułu pisał o najświętszej panience używając wielkich liter. Pytam dlaczego?

To może na tyle. Postaram się następnym razem nieco szerzej wypowiedzieć na temat samych treści "Boga urojonego", bowiem książka ta stanowi niebagatelny przełom w moim życiu i światopoglądzie i skoro mogę tutaj swobodnie wypowiadać się na ten temat (co również nie jest bez znaczenia) to chętnie skorzystam z tego przywileju. Pozdrawiam wszystkich, którzy pomimo tego, że w boga wierzą ich rodzice, w boga wierzą ich przyjaciele i sąsiedzi, no i babcia - pozostają wierni ateistycznemu światopoglądowi i rozsądkowi własnego rozumum -
Autor: Dawid Dodano: 09-07-2007
Fragless - do Dawida
"co mnie najgłebiej razi to to, że ludzie głegoko zanurzeni w ateizmie w swoich rozmprawach na ten temat piszą o bogu używając dużego B. Podobnie autor tego artykułu pisał o najświętszej panience używając wielkich liter. Pytam dlaczego?"

Ponieważ byłoby to złamaniem zasad języka polskiego. vide: Allah, Ahura Mazda, czy np. Pcim Dolny :). Oczywiscie jesli mowa konkretnie o bogu chrześcijańskim a nie jako o pojęciu w rozumieniu ogólnym.
Autor: Fragless Dodano: 10-07-2007
Dawid   1 na 1
Owszem, zgadzam się, że byłoby to złamanie zasad języka polskiego, jednak proponowałbym, aby słowa typu bóg, najświętsza panienka i jeszcze wiele podobnych doń, były traktowane jako pospolite rzeczowniki, np. król, drzewo, ptak, zachód itp. które i tak znaczą w naszym życiu o wiele większe, niż bliżej czy dalej nieokreślony rzeczownik bóg. Uważam, że ateista nie powinien w żadnym przypadku pisać tego słowa z dużej litery :) wiem.....być może się mylę lub czepiam zupełnie niepotrzebnie......po prostu nieco mnie to razi i bardzo chciałbym to zmienić, ale jeśli się nie da to i tak pozostanę szczęsliwym człowiekiem. Ale wartoby się zastanowić w przyszłości na o wiele poważniejszym problemem - nad datą. Zupełnie nie rozumiem dlaczego mamy obecnie rok 2007. Oczywiście wiem dlaczego, ale wartoby się zastanowić czy nie lepiejby mierzyć czasów tzw. naszej ery od jakiegoś przełomowego wydarzenia ( o charakterze naukowego odkrycia lub jakiegoś kosmicznego incydentu dotyczącego naszej planety). Wiem, że zmiany tego typu wprowadziłyby niebagatelne zamieszanie (w najlepszym przypadku), ale to naprawdę dziwne, że cały świat odmierza kolejne urodziny od dnia urodzenia syna bożego. Przynajmniej wersj
Autor: Dawid Dodano: 10-07-2007
Erni - Niezbędna luka? cz1
Ostatni rozdział ksiązki "Niezbędna luka?", sprawia wrażenie niedokończonego. Myślę, że hipoteza "Fisia" jest bardzo trafna, ale uważam również, że "Fiś" tak naprawdę nigdy nas nie opuści. Zawsze będzie w nas ta "skłonność do religii". Bo czymże jest Fiś", jak nie czymś w rodzaju systemu obronnego przed rzeczywistością, czymś na wzór poduszki, która amortyzuje nas przed tą rzeczywistością.

Zgadzam się z Shemyazą. "(...)dawkins jest pasjonatem walki z religią. trochę to przypomina sytuacje w której lekarz zwalczający gruźlicę tak jej nienawidzi ze krzyczy na gruźlików że kaszlą zamiast ich leczyć." Wyobrażałem sobie( a raczej próbowałem), jakby wyglądałaby rozmowa z moją 70-letnią bacią, gdybym próbował ją zapoznać z argumentami Dawkinsa?
Autor: Erni Dodano: 10-07-2007
Ernii - Niezbędna luka cz.2
Myślę, że gdyby babcia naprawdę przejęła się tematem, mogłoby to się dla niej, a zwłaszcza dla jej psychiki skończyć tragicznie. Jej "Fiś" zamiast robić się coraz mniejszy i przypominac od czasu do czasu, był od dzieciństwa do starości wskrzeszany i rozbudzany przez coniedzielne, a w sumie codzienne rytuały. Uważam, że powinna powstać jakaś ksiązka z dziedziny psychologii, która mówiłaby jak radzić sobie w życiu z nieodłącznym "Fisiem" (nawet jeżeli będzie on tyci malutki), tak aby nie wpaść w żaden system wierzeń Jak poukładać "to co jest w głowie" po odejści z religii. Myslę, że Dawkinsowe "uwielbienie nauki" i "fascynacja tartarem kosmosu" nie wystarczą by załatać "niezbędną lukę", potrzeba czegoś więcej, czego? Medytacja, sport, zdrowe odżywianie? Może. "Fisia" się nie pozbędziemy.Ale jak powinien wyglądac normalny,naturalny niezmutowany przez religię "Fiś" w naszej głowie?
Autor: Ernii Dodano: 10-07-2007
Dawid
(dokończenie) Przynajmniej wersja dwa tysiące siódmego roku jest najbardziej na świecie rozpowszechniona. W tej sferze kalendarza wartoby naprawdę podyskutować - choć to zapewne na chwilę obecną melodia przyszłości, ale kto wie? :) pozdrawiam
Autor: Dawid Dodano: 10-07-2007
shemyaza - do my precious
czy ja gdziekolwiek napisalem ze niezgadzam sie z teza ze nie mna boga osobowego indywidualnego lub narodowego? czy stwierdzilem ze tezy o jego nieistnieniu sa falszywe? napisalem tylko ze jak na klase jaka reprezentowal dawkins do tej pory to ta ksiazka jest slaba, a ferwor dyskusji i dobor argumentow i sposob ich przedstawiania pasuje do taliba raczej niz naukowca.
bezgraniczna wiara w rzeczy typu brzytwa okhama czy ewolucja darwina czyni z ludzi nauki religijnych fanatykow. dobranoc
Autor: shemyaza Dodano: 11-07-2007
myprecious - myprecious do shemyaza   1 na 1
Zapominasz tylko o jednym drobym i skromym fakcie - ewolucja jest teorią naukową co oznacza, że jest przetestowana na wszelkie znane nam sposoby i przewidziane na jej podstawie twierdzenia zgadzają się z darwinowskimi. Swierdzając, iż jestem jej zwolennikiem opieram sie na setkach tysięcy odkrytych skamielin - Dawkins bardziej w temacie obeznany może być nawet 'fanatycznym' zwolennikiem ewolucji - i co z tego? Czy można będąc racjonalitą nie być 'fanatycznym' jej zwolennikiem przy obecnym stanie wiedzy? Nie ma alternatywy. Nie rozumiem co chcesz zanegować? To, że książka Dawkinsa nie przypadła Ci do gustu to nie znaczy, że jest przepełniona kłamstwami. To, że facet ma odwage powiedzieć, że katolickie wierzenia to zabobony jak każde inne w niczym mu nie umniejsza. Przynajmniej w oczach racjonalisty. Dzien dobry
Autor: myprecious Dodano: 11-07-2007
shemyaza - do myprecious
tak na początek:) Doktryna religijna - poglądy dotyczące natury i cech charakterystycznych sfery sacrum. Jeden z elementów systemu religijnego. Możne je podzielić na kilka aspektów:
* bogowie - ilu ich jest, skąd pochodzą, jak powstali, jakie są ich cechy i zależności pomiędzy nimi,
* wszechświat - jak powstał, jaki jest jego obecny kształt, a jak będzie wyglądał w przyszłości, czy nastąpi koniec świata (eschatologia),
* człowiek - jak powstał, dlaczego istnieje, cel i sens życia ludzkiego, jakie są związki pomiędzy ciałem a duszą człowieka, co będzie po śmierci.
Doktryny religijne przekazywane są przez mity, święte księgi, dogmaty, kapłanów, wyznawców.
hmmmm coś mocno to pachnie organizacja nauki, słowa sacrum i religijna są dodane przez naukowców jak mniemam żeby ukryć fakt ze ich system wierzeń wpisuje się dokładnie w takie definicje. co do katolicyzmu islamu czy bahaizmu tak to są zabobony tak jak i buddyzm. Nauka to też zabobony niedawno nie wolno było mówić że inteligencje się wypracowuje i dziedziczy np w etnosach, a heretyków, którzy chcieli to badać prześladowano czy to nie jest zachowanie "religijne" i wspieranie zabobonów?
Autor: shemyaza Dodano: 11-07-2007
shemyaza - do myprecious
Czy teoria zachowania energii i masy w świetle np osiągnięć Tesli czy Searla nie jest zabobonem? Czy wymyślenie przez Mendelejewa organizacji pierwiastków nie było klasycznym satori we śnie? Czy teorie naukowego marksizmu nie są zabobonami? Czy Łysenko nie był szamanem? Czy Lavosier i Newton nie byli alchemikami? A Kepler magiem? Mógłbym tak długo. To że ktoś się stroi w piórka o innym kolorze nie oznacza ze nie jest kukułką. Nauka to system wierzeń, oparty o przekonanie że lokalne fenomeny powtarzalne w lokalnej czasoprzestrzeni stanowią regułę absolutną. Toż to jest wypisz wymaluj religia. Miłego dnia.
Autor: shemyaza Dodano: 11-07-2007
Paweł - do shemyazy
Napisałeś:

"Nauka to system wierzeń, oparty o przekonanie że lokalne fenomeny powtarzalne w lokalnej czasoprzestrzeni stanowią regułę absolutną"

Porównaj może sobie definicje tych dwóch słów - nauka i religia. Choćby i tutaj: pl.wikipedia.org/wiki/Nauka http://pl.wikipedia.org/wiki/Religia

Nauka nie dostarcza niezmiennych i niepodważalnych wyjaśnień fragmentów świata. Nie dopuszcza też nieuprawnionych ekstrapolacji. Czy Ty się w ogóle zastanawiasz nad sobą, plując tymi inwektywami na naukowców, którym tak wiele zawdzięczasz? Pewnie księdzu zawdzięczasz więcej.
Naukowcy się mylili, mylą i będą mylić. Ale dla naukowca zmiana teorii/modelu pod wpływem nowych obserwacji to rzecz nie tylko normalna, ale i bardzo ekscytująca. Z reguły nie jest to rewolucja tylko ewolucja.Nauka dostarcza wiedzy o świecie, dostarcza coraz lepszych modeli rzeczywistości. Modeli przydatnych, umożliwiających przewidywanie nowych obserwacji, stawianie kolejnych hipotez i weryfikowanie ich metodą naukową - czyli jedyną uczciwą i logiczną. To ma się do religii jak pięść do oka i ludzie religijni, tacy jak Ty, doskonale o tym wiedzą i tylko robią zamieszanie w celu sprowadzenia nauki do poziomu rel
Autor: Paweł Dodano: 11-07-2007
shemyaza - do Pawel
odrobina powsciągliwości Pawle w argumentach ad personam, zauważyłem
że na stronach racjonalisty łatwo się krzyczy na interlokutorów. nie wyznaję żadnej religii uważam że religia w każdej formie jest protezą ludzi słabych. jedni potrzebują tej protezy w odniesieniu do życia wiecznego np katolicy inni, tacy jak ty wierzący w naukę, doczesnego. co do twoich argumentów o różnicach w nauce i religii, "nauka dostarcza coraz lepszych modeli" hmmmmm a religia to nie? a Osho Asahara? a Moon to tez sa coraz lepiej funkcjonujące modele, a J Smith i mormoni a tele-ewangeliści?
co zawdzięczam naukowcom? a prosze bardzo NAPALM, BOMBE ATOMOWĄ, BRONIE BINARNE I BIOLOGICZNE, GLOBALNE OCIEPLENIE, PRZEŚLADOWANIA RASOWE, OBOZY KONCENTRACYJNE, EDUKACYJNE OGŁUPIENIE I BRAK UMIEJĘTNOŚCI SAMODZIELNEGO MYŚLENIA, ABSURDALNĄ WIARĘ W LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ. a kapłanom zorgannizowanych religii?- PRZEŚLADOWANIA ZA POGLĄDY, WOJNY RELIGIJNE, EDUKACYJNE OGŁUPIENIE I BRAK UMIEJĘTNOŚCI SAMODZIELNEGO MYŚLENIA, ABSURDALNĄ WIARĘ W LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ.
czasem wolałbym żeby racjonaliści nie udawali aniołów nie wypada:)
pozdrawiam Pawle. życzę dużo zdrowego oglądu sytuacji.
Autor: shemyaza Dodano: 11-07-2007
myprecious - myprecious do shemyaza
Masz rację Newton był alchemikiem, mało tego był kreacjonistą:) Przedstawił prawo powszechnego ciążenia jednak nie potrafił zastosować go już w skali układu słonecznego - swierdził, że tu już macza palce Bóg. I co z tego? O czym to świadczy? Wystarczył 1 wiek i wszystko było matematycznie opisane - nagle okazało się, że nie trzeba tu Boga. Czy jednak nauka ograniczała Newtona? - prędzej religia - widział Boga tam gdzie nauka za jego czasów nie sięgała.
Masz rację to co niedawno wydawało się być niewarygodne dziś jest normą w nauce - tym różni się ona od religii. To jedno mi wystarczy - możesz sobie przytaczać ile chcesz definicji:)
Troszkę dystansu życzę - przecież wszystko jest jednym wielkim lokalnym fenomenem w lokalnej czasoprzestrzeni;) hehe pozdrawiam
Autor: myprecious Dodano: 11-07-2007
Iznogud - bóg jest wielki
-nie jestem katolikiem
-przy odrobinie wysiłku można mnie nazwać chrześcijaninem, kroczę po sinusoidzie pomiędzy chrześcijaństwem, a agnostycyzmem
-bliżej mi agnostycyzmu
-matematyka nie jest mi obca
-ukończyłem biotechnologie
-statystyka jest nieubłagana
=uważam, że bóg musi istnieć
Autor: Iznogud Dodano: 12-07-2007
shemyaza - do myprecious
pozdrawiam tez.
ps jedno słowo komentarza potęga w równaniach newtona opisująca siłe grawitacji i zależność od odległości to nie jest 2.
choć tego nas ucza w szkole, a co ciekawe naukowcy wiedza to od jakiegoś czasu. Cenzura? a może lek przed naruszeniem statusu ikony?
papa
Autor: shemyaza Dodano: 12-07-2007
shemyaza - do Iznogud
hihi jak uczono mnie na politechnice stopniowanie jest następujące PRAWDA KŁAMSTWO STATYSTYKA
Autor: shemyaza Dodano: 12-07-2007
myprecious - do Iznogud   1 na 1
Na jakiej podstawie wywnioskowałeś, że 'bóg musi istnieć'?:) Punkty, które wypisałeś raczej za tym nie przemawiają:) Ja uważam, że nie istnieje i żekłbym, iż statystyka stoi po mojej stronie:)
Autor: myprecious Dodano: 12-07-2007
Paweł - zwykły troll
Nie chce mi się już odpowiadać na komentarze mitomana, który im większe bzdury wypisuje, tym bardziej jest z siebie zadowolony. On będzie wypisywał idiotyzmy bez żadnego uzasadnienia, obrażał naukowców, racjonalistów, ateistów, wszysktich po kolei, ale nazwanie tego po imieniu i uprawnione oburzenie uzna za "argumenty ad personam". Na politechnice go "nauczyli" co to statystyka... Naukowcom zawdzięcza brak umiejętności samodzielnego myślenia i obozy koncentracyjne... A w szkole uczą błędnych równań z szacunku dla ikony nauki... Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać.

Zainteresowanym polecam lekturę odpowiedniego działu racjonalisty: www.racjonalista.pl/kk.php/d,151
Autor: Paweł Dodano: 13-07-2007
shemyaza - PAWLE minimum rozsadku!!!
Pawle gdzie napisałem nieprawdę?
Czy bronie zagłady wymyślili jezuici?
A segregację rasową kartuzi?
nie! Niemiecka metoda naukowa zapewniła nam również dane dotyczące tego jak długo człowiek może przeżyć pod danym napięciem i amperażem. Radziecka metoda naukowa probowała dać nam solidarne dębczaki i bawełnę na kyzył kum i a skończyło się wysuszeniem morza aralskiego.
Pawle jesteś zajadłym antyklerykałem ślepym na argumenty mogące poważyć twój światopogląd. To smutne.
Podkreślę raz jeszcze twoje inwektywy rzucane pod moim adresem są charakterystyczne dla tego forum. Urażony racjonalista gryzie bardziej niż pies boży. Ilość ludzi których mają na sumieniu nauka i religia jest przeogromna i pewnie dzieli się fifty-fifty. i twoje ciskanie gromów i ujadanie nic nie zmieni. Paradygmaty są święte w akademii aż się je zmieni. Tak samo dogmaty religijne.
kilka nazw i nazwisk przytoczę żebyś mógł jeszcze raz się bezpodstawnie unieść.
Autor: shemyaza Dodano: 13-07-2007
shemyaza - PAWLE minimum rozsadku!!!
Vladimir Pasechnik, Kanatjan Alibekov, Operation Whitecoat, Wehrner von Braun, Johann von Puttkamer,Carl Clauberg,BASF,
IG Farben, ESSO, Paperclip, stawiam tych i innych na równi ze Świętym Officjum, Ignacym Loyolą, Simonem de Montfort, Opus Dei,
Mahdim, Osho Asaharą.
uprzejmie wyjaśnij mi, że pierwsi nie mają nic wspólnego z nauką. to się poddam. Ja tylko Pawle używam waszych argumentów i kryteriów które wy stosujecie w walce z religią, a których jesteście łaskawi nie stosować w stosunku do siebie czcicieli nauki. Naukowcy heretycy w jakiejkolwiek dziedzinie mają takie same problemy dziś jak religijni dysydenci dziś. Wystarczy powiedzieć że teoria relatywistyczna to produkt konkretnego etnosu i jego myślenia i że rezultaty eksperymentalne podważają ją i staruje lawina. Co z tego że Michelson nie udowodnił niczego poza lokalnym brakiem relatywnych różnic w prędkości sąsiadujących ośrodków? A tyle że już nie ma eteru. że ostatnie odchylenia pozycji Voyagerow sugerują co innego a nie szkodzi wymyślimy jeszcze jeden rodzaj materii.
Autor: shemyaza Dodano: 13-07-2007
shemyaza - ahoj
He he Roger Bacon osiemset lat temu wymyślił radio oparte o sekwencje aniołów i diabłów wypełniających wszechświat, jeśli się zadało jakaś oscylację diabłowi to on przekazywał ją swojemu diabelskiemu sąsiadowi a ten kolejnemu a ten kolejnemu a ten kolejnemu etc, czy to teoria naukowa czy religijna? bo jak rozumiem prąd elektryczny będący wcieleniem światła bożego parzy diabla pod ogonem a ten skacze w miejscu i dyga. no i radio działa o czym się można empirycznie przekonać, a ja nie wiem czy antena świętą jest czy nie? :P

Ps tak naprawdę brzytwa Okhama to nadużywana broń racjonalistów jest kosą scholastyki, wiec gratuluję ci Pawle arsenału.
Autor: shemyaza Dodano: 13-07-2007
Paweł - do shemyazy
Teoria Rogera Bacona nie była naukowa. Czy eksperymentalnie można było się przekonać o istnieniu diabełków z ogonami?

W kwestii naukowców na usługach totalitaryzmów. To fakt. Niemiecka, radziecka myśl naukowa... To jest argument przeciw słuszności i prawdziwości światopoglądu naukowego? Przeciw metodzie naukowej? Przeciw brzytwie Ockhama?

Poglądy o wyższości jednej rasy nad drugą nie mają podstaw naukowych. Z darwinizmu wynikają wręcz mocne i logiczne argumenty dla obrońców przyrody i praw zwierząt. W przeciwieństwie do starotestamentowego "czyńcie sobie ziemię poddaną".

Jeśli chcesz mnie przekonać, że nie wszyscy naukowcy postępują moralnie i że wiele ich odkryć i badań zostało użytych do ludobójstw, to naprawdę nie musisz. Ale jeśli zamiast irracjonalnych idei religijnych i totalitarnych, winą obarczasz naukę, to jest to chory i niebezpieczny pogląd. Odpowiedzialność leży właśnie po stronie nieracjonalnych przekonań, po stronie systemów opartych na quasi-religijnym kulcie jednostki. Nauka w takich przypadkach bywa NARZĘDZIEM, ale nie ona jest MOTYWACJĄ.
Autor: Paweł Dodano: 14-07-2007
iznogug - ...tia, politechnice...
dowodem na istnienie boga, jakiegoś tam, nie wnikam jakiego, może być chociażby powstanie życia/ewolucja :P a konkretnie jej molekularne podstawy, podając za Pratchetem, który zresztą skopiował to porównanie, nie pamiętam od kogo, 'rozłóżcie zegarek na części pierwsze, wrzućcie je potem do pustej szuflady, potrząsajcie szufladą tak długo, aż w wyniku dostaniecie sprawny, nakręcony zegarek..." -- proszę wykonać test empiryczny -- bo dokładnie tak powstało życie, no, przynajmniej nie ma lepszej teorii -- ewolucja w działaniu. statystycznie -- niemożliwe, szansa jest tak mizernie malutka, że nawet nie chce mi się tego ułamka podawać.
i tyle cwaniakowania...
PS do politechnik się nie zbliżam -- strasznie mało atrakcyjnych kobiet. nie leczę też kompleksów niedouczonych huminisów po jakichś politologiach/filozofiach...
Autor: iznogug Dodano: 14-07-2007
Marcinlet - Dawkins
Dawkins robi się powoli jakimś ateistycznym guru.
Autor: Marcinlet Dodano: 14-07-2007
Paweł - największe nieporozumienie
Iznogug. Nie czytałeś książki. Największym nieporozumieniem w kwestii ewolucji jest twierdzenie, że dobór naturalny działa "przypadkowo". Analogie z samoskładającym się czy to zegarkiem czy Boeingiem 747 są błędne, bo mylą dobór jednorazowy z doborem kumulatywnym. Dawkins w swoich książkach to tłumaczy, więc ja poprzestanę na tej krótkiej uwadze.
Autor: Paweł Dodano: 15-07-2007
iznogud
zegarek i samolot, najprostsza komórka jest wielokroć bardziej skomplikowaną maszyną, poza tym samo powstanie życia nie ma zbyt wiele wspólnego z ewolucją, ewolucja jest następstwem powstania życia...dalej ewolucja jako proces bez nadzoru miałaby być celową? tzn nie-przypadkową...zresztą nie istnieją żadne dowody na istnienie lub nie boga.
Autor: iznogud Dodano: 16-07-2007
shemyaza - PANOWIE
dyskusja wasza sprowadzajaca się do użycia cudzych argumentów i żonglowanie nimi coraz bardziej przypomina mi sceny z "Mszeidy" księdza biskupa gdzie mnisi bezmyślnie rzucali w siebie BAROKO lub pozycją arystotelesowską nie mając własnych przemyśleń na temat, za to zaciekle szermowali utartymi schematami aż jeden z nich zapomniał utartej odpowiedzi. Zostawcie zegarek w szufladzie, boeinga na złomowisku, pomyślcie sami rozejrzyjcie się dowody na obalanie cudzych tez otaczają was. używajcie własnego języka i umysłu.
Pawle nauka jak każdy system nie da się udowodnić ze środka, zawsze bedzie miał aksjomaty i dogmat choćby jeden opart na wierze. (polecam temat liczb naturalnych całkowitych itp). A co z koncepcjami Sheldraka? ciekawostka a? dziwaczne zachowania fotonu? jakie? to polecam lekturke:) tylko w systemach religijnych wiara uzasadnia trwanie w przekonaniach i rzucanie gromów na innowierców.
O tym że kościół to umie to wiedzą wszyscy ale celują w tym również fizycy, archeolodzy oraz politycznie poprawni socjologowie. W kategoriach wizji czym jest nauka polecam opowiadanie Lema o maszynie co umiała robić wszystko na literę N.
Gorąco co?
Autor: shemyaza Dodano: 16-07-2007
Paweł - do shemyazy
Kolejny post, w którym robisz jakąś wyliczankę. Nawet nie wiadomo jakie rozumowanie i w jaki sposób ma ona wspierać.

W matematyce masz minimalistyczny zbiór aksjomatów. Co to za wiara, że istnieje zbiór albo punkt, albo prosta?? To po prostu przyjęcie dobrego aksjomatu. Dlaczego dobrego? Dlatego, że można z niego (i innych równie prostych) zbudować przydatny model. Pomijam już kwestię absolutnej intuicyjności takich pojęć jak zbiór czy punkt. Co to ma wspólnego w ogóle z wiarą w dogmaty religijne, z których nic nie wynika. Co to za model zbudowany na dogmatach religijnych? Do czego taki konstrukt może się przydać? Na jakiej podstawie mam uwierzyć w ogóle w sens przyjęcia dogmatu o grzechu pierworodnym, o Trójcy Świętej albo Niepokalanym Poczęciu i robić gwałt na własnym rozumie próbując z tego jakieś wnioski wyciągać... Aksjomaty matematyczne są proste i intuicyjne. Po prostu umawiamy się, że istnieje zbiór z operacją należenia. To nietrudne i nie ma w tym żadnej wiary czy religii.
Autor: Paweł Dodano: 16-07-2007
shemyaza - aksjomaty
PAWLE. każdy system w tym matematyczny np algebra czy gometria posiada zestaw określeń które są aprioryczne i przyjmowane na wiarę a których np nie da się wywieść bądź udowodnić na bazie tegoż systemu. Chociażby założenie np że liczba zero jest liczbą naturalną, czy własności punktu itd itp o tym uczą już w liceum te systemy tak jak i religia wymagają wiary w podstawowy nieudowadnialny aksjomat. potem i w matematyce i teologii już jakoś idzie, w fizyce zresztą też.
Autor: shemyaza Dodano: 16-07-2007
Paweł - do shemyazy
Toć Ci tłumaczę, czym się różni aksjomat matematyczny od dogmatu religijnego. Możesz sobie na przykład wybrać zupełnie inny zbiór aksjomatów i z nich wywieść inny model i poprzez standardową procedurę definiowania nowych obiektów za pomocą pojęć pierwotnych i poprzednich definicji, a następnie badać własności tych obiektów.

Rozumiesz tę różnicę? Umawiamy się, że wychodzimy od takich a takich pojęć pierwotnych i takiego a takiego zbioru aksjomatów i budujemy sobie model. Pojęcie 'wierzenia' nie ma tu nic do rzeczy, bo mogę sobie taki zbiór aksjomatów wybrać jaki chcę. Tak wybrane aksjomaty nie podlegają kwalifikacji "prawdziwości". Po prostu załóżmy coś i zobaczmy co z tego WYNIKA. A no i musimy wybrać ten zbiór aksjomatów tak, by były one ze sobą niesprzeczne... Nie ma tu żadnego "przyjmowania na wiarę" - jest zwykła umowa, że używamy takich pojęć i wychodzimy z takich aksjomatów. Jest wiele aksjomatyk, np. geometrie nieeuklidesowe. Zachęcasz do "odrobiny rozsądku", to teraz Ty rusz wreszcie głową, bo porównywanie dogmatów religijnych wyssanych z palca, wewnętrznie sprzecznych lub sprzecznych ze sobą nawzajem do aksjomatów matematycznych jest świadectwem ignorancji (bez urazy).
Autor: Paweł Dodano: 16-07-2007
shemyaza - bez urazy
Pawle, aksjomat matematyczny czy dogmat wiary są równie prawdziwe.
to ze ty tego nie widzisz, to twój problem, ja ci ignorancji i braku wyobraźni, braku podstaw edukacji klasycznej i nowożytnej, braku zdolności samodzielnego myślenia, braku umiejętności stosowania metody sokratycznej,w stosunku do samego siebie przede wszystkim jak na racjonalistę przystało, oraz dziur w kulturze wielkości dziury ozonowej wypominał nie będę. Cała ta pseudo dyskusja nauczyłam mnie jednego fanatyzm oparty o "racjonalne" wartości jest o tyle gorszy od fanatyzmu "religijnego" że ten ostatni jest wynikiem wiary w wiarę, a ten pierwszy wynikiem wiary w bezduszne racjonalnie uzasadnialne wartości. w zwiazku z tym ten pierwszy jest komediowy jak faszyzm we włoszech a ten drugi atrakcyjny lecz trupio straszny jak nazizm. Pawle z bólem i wspólczuciem konstatuję ze jesteś fanatykiem. Ja nie cierpie zorganizowanej religii choc od dawna siadom jestem fenomenu potrzeby wiary. Mogę tylko sparafrazować Jezusa Chytrusa "Przeklęci którzy wierzą lecz nie wierzą że wierzą."
ty Pawle masz ten stygmat. Obyś sie nie ocnkal w drodze do Damaszku.
Bo skończysz w jakiejś sekcie typu koscioł katolicki, czego ci nie życzę.
Autor: shemyaza Dodano: 16-07-2007
Paweł - do shemyazy
Nie żałuję tej dyskusji, choćby dlatego że musiałem zaprzeczyć Twoim przekonaniom, wypowiadanym z ogromnym samozadowoleniem. Starałem się pokazać logiczną argumentacją, że jesteś w błędzie, a przy okazji nazwałem bzdury bzdurami a ignorancję ignorancją. Nie można publicznie mówić, że ziemia jest płaska i nie narazić się na drwinę. Jeśli to mnie czyni fanatykiem, to ok. Ja jednak mam nadzieję, że moje argumenty kiedyś tam do Ciebie dotrą. Pozdrawiam.
Autor: Paweł Dodano: 16-07-2007
shemyaza - Chwila powagi
Pawle smutno mi, ironie bierzesz za samozadowolenie. Przykro mi że okopy świętej trójcy mają bliźniaczą konstrukcje w postaci okopów błogosławionego Darwina. Niemożność trzeźwej oceny własnych opinii nie jest zaletą to wada. To że mówisz o nich że są oparte o pewien kanon w tym momencie nazywany naukowym nie czyni ich słusznymi. Wymigiwałeś się cały czas od dyskusji o podstawach i pryncypiach cytując fragmenty nadbudowy ideologicznej. to też zły znak, oznacza skostnienie ideowe ruchu. A to z kolei oznacza że istnieje zespół twierdzeń czy teorem który ma status dogmatu. Twoje odpowiedzi nie pachniały samodzielnym myśleniem tylko cytatami autorytetów. Tak samo jak w kościele żeby komuś udowodnić herezję nie robi się nic innego tylko cytuje autorytet czy to tomasza czy to ireneusza, ty cytowałeś dawkinsa i paru innych, sam od siebie nie dołożyłeś nic poza przepisaniem tego na stronę w sieci.
równie dobrze mogę dyskutować z dyktafonem.
Wybacz szczerość, ale jeśli tak ma wyglądać racjonalizm to .....
pora umierać.
Autor: shemyaza Dodano: 16-07-2007
Marcus Platonicus - mała notka o wielkiej książce?
Brawo!
Jestem pod głębokim wrażeniem artykułu Autora: Jacka Kozika. To duża notka o wielkiej książce. Sądzę że artykuł trafnie opisuje koleje życia i refleksji wszystkich Racjonalistów współcześnie żyjących na naszej planecie, szczególnie w takich miejscach jak PL.

Oto mój komentarz:
>>Ewentualne uprawnienie roszczenia do nazwy gatunkowej "Homo Sapiens" nie wynika z rozumności jednostek tego gatunku, ale z przynależności do tego gatunku znanych jednostek rozumnych.<<

Pozdrawiam Autora i Racjonalistów, Marcus Platonicus
Autor: Marcus Platonicus Dodano: 16-07-2007
Paweł - :)
Za wyjątkiem wpisu o doborze kumulatywnym argumentowałem samodzielnie, ale jeśli zabrzmiało tak rozumnie jak Dawkins i "paru innych", to się cieszę, choć wolałbym to usłyszeć od "nich". Poza tym nie ma nic złego w posługiwaniu się skuteczną i racjonalną argumentacją, choćby nawet nie było się jej autorem, szczególnie w odpowiedzi na dawno obalone, ale wciąż z uporem powtarzane błędne analogie i stereotypy myślowe.
Autor: Paweł Dodano: 16-07-2007
Marcus i Pawel - jak w dziejach apostolskich
spijacie sobie z dziubków na wzajem. a taksonomia leży, współczesny człowiek jest klasyfikowany jako Homo Sapiens Sapiens. Ten lapsus marcus wyjaśnia wiele. Wiedza i opinie trącące już nie myszką a mychą sprzed lat, pozujące na ostrze brzytwy sięgające horyzontu zdarzeń. Uf niech wam Darwin odpuści bo on się pewnie by w grobie przewracał wiedząc co wy ty wypisujecie i uzasadniacie jego nazwiskiem małpując cudze myśli i wnioski.
Autor: Marcus i Pawel Dodano: 17-07-2007
Paweł - shemyaza?
Kimkolwiek jesteś, obrońco wiecznego snu Darwina, zagrożonego sprzeddarwinowskimi herezjami, znawco najnowszej taksonomii i najstarszej łaciny, trollu zbawco, wymyśl sobie jakiś nick i się podpisz pod swoimi mądrościami objawionymi nam maluczkim. Łatwiej będzie je etykietować i łączyć w zespół...
Autor: Paweł Dodano: 17-07-2007
shemyaza - tak to ja
to było niedopatrzenie. nie zamierzałem ukrywać swojego ja.
Autor: shemyaza Dodano: 17-07-2007
Michał - To jest ciekawe
Dlaczego nikt nie zainteresował się tym, co mówi Erni? To bardzo ciekawe. Jak naprostować psychikę po odejściu z religii? Jak odnieść się do tego co w nas naturalne, aby nie popaść w sidła religii?
Autor: Michał Dodano: 24-07-2007
bubi - Z innej beczki  -1 na 1
A co koledzy antyklerykałowie, agnostycy, heretycy i inne Koziki myślą o judaiźmie, który też uznaje jedynego Boga i jest fundamentem państwa Izrael i siłą napędową syjonizmu? Idę o zakład że wasze argumenty przeciw istnieniu Boga i antykatolickie fobie w tym miejscu ulegają gwałtownemu stępieniu zapewne z obawy o posądzenie o antysemityzm?
Autor: bubi Dodano: 19-04-2008
samanta - KnXHdTmdhegJxdJbCw
Autor: samanta Dodano: 31-08-2010

Pokazuj komentarze od najnowszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365