Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.547.360 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 244 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
Zawarcie konkordatu jest zawsze aktem jednostronnej rezygnacji państwa z pewnych jego prerogatyw i zobowiązań do określonych świadczeń (..)
Komentarze do strony Awantura o prosię

Dodaj swój komentarz…
Sullivan   3 na 3
Może Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów także wyda taką książeczkę? Jest mnóstwo książeczek o Jezusku dla dzieci, więc światopogląd ateistyczny także musi miec swoje miejsce w tej literaturze. Będzie awantura której potrzebujemy w dobie katolickiej ofensywy na szkoły.
Autor: Sullivan Dodano: 04-02-2008
Reklama
Mariusz Agnosiewicz   1 na 1
Jak się znajdzie chętny tłumacz to chętnie Racjonalista.pl to wyda:)
Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 04-02-2008
Sullivan
Czy wyobrażacie sobie jak zawrzałoby w Polsce? Byłaby mówiąc kolokwialnie heca. Myśle, że Polskim ateistom ta "heca" tylko by pomogła. Czerwone ze złości twarze hierarchów kościelnych, nie mogących znieśc 48 art. konstytucji i gorąca debata publiczna zwracająca uwagę na niewierzących itd itp...:)
Autor: Sullivan Dodano: 04-02-2008
Sławomir Purzycki - Nie ma problemu
Dla mnie możecie ją sobie wydawać i czytać dniami i nocami (tak narzekacie na ucisk katolicki w Polsce a w postępowych Niemczech nie pozwolono wydać) i macie tylko szczęście że nie ma w Polsce tylu muzułmanów co tam oni trochę inaczej dyskutują z tymi którzy wyśmiewają ich wiarę. Miłej lektury :)
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 04-02-2008
wyobraźnia - czyli..
słowem, musimy wierzyć i praktykować aby nie przyszli jacyś, wierzący w coś równie prawdziwego lecz po swojemu i nie spuścili nam lania?..
Autor: wyobraźnia Dodano: 04-02-2008
monia - Panie Purzycki!   3 na 3
O jakim wyśmiewaniu tu mowa? Jak ktoś pragnie zaistnienia równowagi pomiędzy publikacjami lansującymi wiarę w istotę nadprzyrodzoną a takimi, które dają przeciwwagę do indoktrynacji umysłów od młodego to jest to od razu wyśmiewanie czyichś poglądów?
I jeszcze to postraszanie muzułamanami: "zobaczcie jacy my jesteśmy dla was niecnoty tolerancyjni, bo jak Oni by tu byli to....
Od stuleci wyznawcy różnych religii szarpią się między sobą jak wściekłe psy, ale wobec w ogóle nie wierzących zwierają szeregi jak w obliczu jakiegoś zagrożenia
Autor: monia Dodano: 04-02-2008
Marcinlet - .
Myślałem, że jesteście przeciwko indoktrynacji światopoglądowej dzieci i pozostawiacie im prawo wyboru czy zechcą wierzyć w Boga czy nie.
Autor: Marcinlet Dodano: 04-02-2008
luxforos (Stanisław Pietrzyk) - prosię ma religię w nosie (i chwali to się)   2 na 2
Przerażające jest to, że w XXI wieku religijne bajeczki otacza się czcią i chroni bardziej chyba niż depozytów w forcie Knox. Te baszty i barbakany okalające enklawy głupoty i naiwności uzbrojone w przepisy prawne odporne na wszelkie intelektualne i krytyczne weryfikacje wyraźnie wskazują na to, że kretyńskie urojenia mają się nadzwyczaj dobrze. Wszystkiemu winni ci, którzy stosowali i stosują się ciągle do zasady "mądry głupiemu ustępuje". Dlatego multum głupków wypisuje idiotyzmy korzystając ze środków wypracowanych przez naukę. Kościoły również z premedytacją czerpią bezczelnie garściami z dorobku nauki, którą przez wieki zwalczali stosując metody rodem z horrorów, choć te inspiracje czerpały i czerpią z pewnością ze skarbnic kościelnych, pełnych przykładów "właściwie" pojętej "miłości bliźniego". Zamiast nazwać rzeczy po imieniu i osądzić ich bestialstwo nadal stosuje sie wobec nich teryfę ulgową. Nadal głupota ma się dobrze, a może jeszcze lepiej. Mam nadzieję (choć podobno to matka myślących inaczej), że doczekam czasów, kiedy wszystko będzie na swoim miejscu. Pozdrawiam Panią serdecznie.
Autor: luxforos (Stanisław Pietrzyk) Dodano: 04-02-2008
monia - do Marcinlet
Wypowiadasz się Waść tak jakbyś nie mieszkał w Polsce i nie znał panujących tu w kwestii indoktrynacji umysłów dzieci realiów. Alternatywa dla nauki religii (tej jedynie słusznej w naszym kraju) to fikcja. Dyskutowana książeczka byłaby u nas tylko taką małą alternatywą dla wszelkich katechizmów
Autor: monia Dodano: 04-02-2008
Marcinlet - ,
No to indoktrynować 5 latków, ze Bóg jest lub nie ma czy też lepiej poczekać aż trochę podrośnie (powiedzmy 10 lat) i przedstawić mu różne poglądy a potem niech sam wybierze?
Autor: Marcinlet Dodano: 04-02-2008
Paweł Walczewski
Troszkę łatwiej będzie chronić dzieci przed szkodliwymi opowieściami o permanentnej inwigilacji, myślozbrodniach, złośliwych diabełkach i wiecznej saunie.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 04-02-2008
Paweł - do Marcinet   1 na 1
z perspektywy osobnika już "wypranego", głoszenie jakiejkolwiek odmiennej koncepcji niż ta jego wydaje się wrogą propagandą i praniem mózgu. Widać różnica między głoszeniem zdeklarowanych poglądów a praniem mózgu jest umowna i zależy od "punktu siedzenia"...
Ta książeczka nie byłaby potrzebna, gdyby nie agresywne działania wyznawców wszelkich monoteizmów. Gdyby dzieci rosły nie zaprzątając sobie głowy MegaBozią, co im rączki utnie kiedy zaczną się zabawiać pod kołdrą...
Wierzący piorą mózgi swoim dzieciom, gdyby tego nie robili i liczyli na to że ich potomek wkroczy w życie religijne jako dorosły, religie poupadałyby. Zachowałyby się w tych najgłupszych 20% społeczeństwa, co widzą albo Jezusa na szybie, albo UFO na niebie i bioenergię (zależy czy wychowała ich babcia czy tabloidowe media)

Katolicy nieustannie atakują kolejne sfery życia ludzkiego, a każdy napotykany opór nazywają "atakiem na ich wiarę".
Taka przewrotność okupanta.
Autor: Paweł Dodano: 04-02-2008
miasto-masa-maszyna
Prosiaczek zupełnym przypadkiem ma spodenki w bawarską kratkę? ;)
Dla równowagi jeżyk powinien być w czadorze.
Autor: miasto-masa-maszyna Dodano: 04-02-2008
marpun - czym skorupka nasiaknie
Wunderbare Idee! Nie dziwi mnie jednak popłoch jaki wywołała ta książka nawet w tak umiarkowanie religijnych Niemczech. Kościół jest w stanie zaakceptowac dorosłych odszczepiencow, gdyz ich "herezje" chroni prawo, a poza tym sami potafią się dobrze bronić. W przypadku wychowania dzieci natomiast koscielni doktorzy dzierza monopol od dawna, bo wiedza doskonale ze czym skorupka nasiaknie za mlodu... Dlatego tez takie ksiazki sa jak woda na pustyni. Na szczescie mamy zgode wielce szanowanego p. Purzyckiego. Bogu dzieki, bo co by było gdyby rzucił na Racjonaliste eksmomunike...buhahaha
PS. A może p. Elżbieta podjęła by się tłumaczenia? Ma pani przecież doświadczenie i zrozumienie dla sprawy. Pozdrawiam
Autor: marpun Dodano: 04-02-2008
abhaod - Polskie wydanie
Z chęcią wspomógłbym wydanie jej w Polsce....
Autor: abhaod Dodano: 04-02-2008
gabba
Moim zdaniem (po przeczytaniu tego tekstu) książeczka nie uczy krytycznego myślenia, tylko braku szacunku- wobec wierzących.
Nie zabraniałabym jednak jej wydawania- czasy palenia książek chyba już za nami.
Jeśli tak głośno działacze wolnościowi i racjonaliści domagają się szacunku do swoich myśli, to dlaczego sami tą książką nawołują do nietolerancji religijnej- skreślania kogoś lub traktowania go z wyższością, tylko dlatego, że wierzy w Boga i ma w związku z tym jakieś rytuały?
Wychowanie dziecka w zgodzie z własnym światopoglądem, niezależnie od tego, jaki jest, zalatuje propagandą.
Dlatego ja sama, będąc ateistką, zamiast kupować dziecku tą książkę i indoktrynować do poduszki, zapoznałabym go z religiami świata w inny sposób. Nie pomijając ateizmu. I naprawdę nie miałabym mu za złe, jeśli wybrałoby inaczej niż ja- to sprawa intymna każdego człowieka i nic mi do tego. Niby dlaczego moje dziecko ma myśleć tak jak ja? Zgadzam się z Marcinemlet.
Dlatego też nie ochrzczę swojego dziecka, nie poślę go na religię w szkolnym tego słowa znaczeniu- nie chcę mu nic narzucać, niech w odpowiednim momencie wybierze sobie samo.
Autor: gabba Dodano: 04-02-2008
Sławek Dutkiewicz - ŚWINIA, a sprawa polska!
W czym problem? Czy niemiecki urząd ma zastrzeżenia do treści książeczki [zaprzeczenie istnieniu boga] czy do formy [sympatyczny prosiaczek - zwierzę nieczyste w islamie i judaiżmie]? Czy urzędnicy walczą o zachowanie boskiego porządku świata w dziecięcych umysłach czy walczą z "obrazą uczuć religijnych" niejadających z przyczyn religijnych wieprzowiny? A co z trzecią monoteistyczną religią, której wyznawcy szczególnie w naszym kraju wsuwają schabowe bez wyrzutów sumienia? Już słyszę te głosy oburzenia: Jak można dzieciom wmawiać, że nie ma boga - przecież to świństwo! Tylko świnia mogła coś tak obrzydliwego powiedzieć. Święte oburzenie, pikiety moherowych beretów, wnioski do prokuratury o ściganie za obrazę uczuć religijnych i szkalowanie narodu polskiego, bojkot wieprzowiny, świńska górka, spadek cen żywca itp. W skrócie: ŚWINIA, a sprawa polska!
PS.
Pamiętam jak moja kilkuletnia córka po obejrzeniu filmu pt. "Bebe, świnka z klasą" przeszła na... wegetarianizm. Dobrych kilka lat upłynęło zanim wróciła do konsumpcji mięcha. Może więc Kościół ma się czego obawiać?
Autor: Sławek Dutkiewicz Dodano: 04-02-2008
gabba
PS
Jeśli Niemcy nadal są świeckie, ministerstwo nie powinno mieć w ogóle nic w tej sprawie do gadania. Nie ono, tylko prywatne wydawnictwo wyłożyło pieniądze na tą książkę.
Autor: gabba Dodano: 04-02-2008
youzwiak - przetłumaczyć ;D
Oj szukajcie tego tłumacza, szukajcie ;) To może być hit na polskim rynku wydawniczym ;p
Autor: youzwiak Dodano: 04-02-2008
Sławomir Purzycki - Wiadomo przecież
Ale się rozentuzjazmowało nam towarzystwo, i o co ? przecież każde katechizowane dziecko w Polsce wie że żadna świnia do nieba nie pójdzie. Panie Sławku nie będzie żadnych zamieszek zapewniam :)
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 04-02-2008
Adomas - Prosię wydajcie to prosię
Wydajcie to prosię po polsku, bardzo prosię!
Chętnie dziecku poczytam jak starsze się zrobi (na razie ma 13 miesięcy).
Autor: Adomas Dodano: 04-02-2008
gabba
Sama nie wiem, co gorsze- ateistyczny czy katolicki radykalizm.
Autor: gabba Dodano: 04-02-2008
iwona - Dudek i Kowalski   1 na 1
A ja tesknie do bajeczek z serii Poczytaj mi mamo. Pamietam jedna pt. Dudek i Kowalski, ktora miala trzy okladki. Glupi blad drukarski, ale to ta wlasnie utknela mi w pamieci. I nie pamietam juz o czym to bylo, ale poniewaz otwierajac ksiazeczke trzy razy musialam przeczytac tytul, bardzo jakos polubilam Dudka i Kowalskiego...
Zgadzam sie z ktoryms z przedmowcow, ze ksiazeczki w rodzaju Przygody Jezuska , ich mnogosc i dostepnosc indoktrynuja niemilosiernie i skoro jest ich tak wiele, to powinno byc cos dla przeciwwagi.
Coz, najfajniej bylo w mi w dziecinstwie z Poczytaj mi mamo: bez Jezuskow i bez ateistycznych swinek; zero psychicznego molestowania. Ach gdziez sa niegdysiejsze sniegi?....
Czasy jednak mamy wredne, wiec jak juz wydacie te ksiazeczke, chetnie kupie ze 25 sztuk (o ile mnie to nie wykonczy finansowo) i sprezentuje przeroznym znajomym. Dla przeciwwagi wobec panoszacego sie Jezuska.
Autor: iwona Dodano: 04-02-2008
Adomas - Przygody Jezuska
gwoli ścisłości to nie widzę nigdzie tych książeczek o Jezusku.
Może to dlatego że dziecka jeszcze nie posyłam do szkół.
Autor: Adomas Dodano: 04-02-2008
iwona - Adomasowi o Jezusku
Poniewaz nie mieszkam w kraju ale chce by moje dzieci mowily po polsku, przy kazdej okazji sprowadzam z Polski ksiazki. Moja mama chcac zrobic przyjemnosc dzieciom sama często je dla nas kupuje. Przyslala mi raz ksiazeczke , która uczyla male dzieci zegara: pokazano rozklad dnia przedszkolaka, który po umyciu zabkow o godz 20.00 zawsze zmawia paciorek. Inna, pt. Najpiekniejsze basnie polskie, w kazdej bajce slowo Bog odmienia we wszystkich przypadkach, a jak kogos chowano, to oczywiście po chrzescijansku, a jak się uciekano pod opieke, to oczywiście Najswietszej Panienki. Po kolejnej pozycji tego typu poprosilam mame, żeby nie kupowala mi ksiazek, których nie zna.
Bo tez i cala rzecz polega na tym, ze na okladce nie ma tytulu Przygody Jezuska. Indoktrynacja odbywa się w sposób zakamuflowany i cwany; bierze się na warsztat basnie Grimma czy Andersena i pisze się je na nowo, w co trzecim zdaniu wtracajac chrzescijanskie akcenty. Wszystko to oczywiście na kredowym papierze i z bogata szata graficzna. I niestety, pelno w ksiegarniach tych kukulczych jaj.
Mam nadzieje, ze ustrzeze się pan przed nimi kupujac ksiazki dla wlasnego dziecka.
Autor: iwona Dodano: 04-02-2008
@ffe? - Książeczki o Jezusku
Zależy, koło jakiej księgarni sie przechodzi.
Autor: @ffe? Dodano: 04-02-2008
do gabby - ministerstwo wiary
nie czytałem książeczki, ale radykalizm ateistyczny? nic mi o tym nie wiadomo, ale w Niemczech ministerstwo walczy także z kreacjonistami, i scjentologami też :)byłoby nieźle, gdyby przed wydaniem w Polsce, fragmenty ukazały się w Racjonaliście :)
Autor: do gabby Dodano: 04-02-2008
jaskier
Poza tym nie byłoby chyba żadnego problemu gdyby wspomniane niemieckie ministerstwo z równym zaangażowaniem zwalczało wydawnictwa innych instytucji "robiących wodę z mózgu" , w tym oczywiście publikacje religijne...
Autor: jaskier Dodano: 04-02-2008
Rybacki - a w Polsce?
Chętnie bym kupił gdyby wydano ją w Polsce ;]
Autor: Rybacki Dodano: 04-02-2008
katol
Siedmiolatek chyba nie rozumie co to satyra. Czy rozumie?
Autor: katol Dodano: 04-02-2008
Gołębiewski
Chętnie bym kupił i trzymał na półce. a nóż widelec i łyżka kiedyś będę miał dzieci :)
Autor: Gołębiewski Dodano: 04-02-2008
asriel
W pełni popieram inicjatywę przedstawioną w książeczce. Widać że świadomość odpowiedzialności za młode pokolenie powoli się budzi. Żeby tylko głupie posunięcia władz zanadto tego nie spowalniały (spowalniały bo zatrzymać się już nie da). Najpierw włoski "piccolo ateo" a teraz Prosiaczek. Tego nam trzeba w obliczu wroga, odebrać im głowną broń - indoktrynację dzieci.

"myśl nowa blaski promiennymi dziś wiedzie na bój na trud"
Autor: asriel Dodano: 04-02-2008
PiotrK - do Gabby   1 na 1
"Moim zdaniem (po przeczytaniu tego tekstu) książeczka nie uczy krytycznego myślenia, tylko braku szacunku- wobec wierzących."

Ja wywnioskowałem z tego tekstu, że książka opowiada o tym, że boga nie ma. To czy ktoś nie wierząc w boga szanuje wierzących to chyba kwestia osobna i nie poruszana w książce?

Wydaje mi się, że chodzi Ci bardziej o to, że jakiekolwiek mówienie dzieciom że "nie ma boga" jako stwierdzenie faktu jest już obrazą i brakiem szacunku dla wierzących. Jeśli tak, to gorąco protestuję. Każdy rodzic ma prawo mówić i uczyć dziecko tego, że boga nie ma i powinna to być postawa szanowana idealnie na równi z prawem uczenia dzieci o tym, że bóg jest. Ale nie mamy się co łudzić, to by było zbyt piękne.

Ps. książeczkę kupię, proszę o informacje kiedy i jak zostanie w końcu wydana! :)
Autor: PiotrK Dodano: 05-02-2008
ats42 - Ucieczka z Matrixa
Jeżeli dobrze rozumiem, książeczka mówi dzieciem wprost: "Nie, naprawdę nie jesteś w TYM Matrixie. Jesteś w innym!" A o tym innym matrixie są książki inne, niż Biblia;)

Dziecko me już wyfrunęło z gniazda, ale może doczekam się wnuków, więc na to konto chętnie bym tę pozycję wydawniczą zasubskrybował:)
Autor: ats42 Dodano: 05-02-2008
gabba- do PiotraK
Chodzi mi głównie o to, że sprawa wzajemnego szacunku między wyznawcami i ateistami nie jest poruszana. Szkoda, bo w książeczce edukacyjnej tego typu powinien się on znaleźć.
Samo stwierdzenie "Boga nie ma" nie jest wg mnie obrazą.
Chciałabym, żeby pojawiła się książeczka zawierająca wszystkie punkty widzenia- bez włączania dziecka w wojnę ateistyczno - religijną.
Taką książeczkę kupiłabym dziecku bardzo chętnie.
Jasne, rodzice mają prawo wychowywać dziecko tak jak im się podoba.
Nie oszukujmy się jednak, dziecko z rodziny ateistów w *ewentualnej* rozmowie na temat Boga z rówieśnikami czy wykwalifikowanym w odpowiedziach na pytania o Boga katechetą (jeśli dane dziecko zostanie jednak posłane na religię)- nie będzie miało argumentów na to, że Boga nie ma. I szans na to, by się przebić wśród wierzących - przekonujących - wywyższających się- jak to dzieci. Chociaż, nie wiemy co dokładnie jest w tej książeczce.
Może oprócz propagandy zawiera również jakieś argumenty, przemycone pod płaszczykiem bajki.
Autor: gabba- do PiotraK Dodano: 05-02-2008
marpun - autor o indoktrynacji
Na temat zarzutu o indoktrynacje autor odpowiada nastepujaco: `Schmidt-Salomon: Chciałbym najpierw wyjaśnić, że książka nie argumentuje ani agnostycznie ani ateistycznie. Tak mówi jeżyk po przeżytej przygodzie: „Wierzę, że nie ma pana Boga! I nawet jeśli jest, to na pewno nie mieszka w tych zamkach dla duchów (ma tu na myśli: synagogę, katedrę, albo meczet)!”. „Agresywny, fundamentalistyczny ateista" pozwoliłby swojej postaci z pewnością inaczej mówić...
Decydujące pytanie jednak brzmi: Czy jest „indoktrynacją”, kiedy dzieci oświeca się w humorystyczny sposób na temat brakującej logiki oraz absurdów tradycyjnych systemów wiary? Ani trochę! Także dzieci mają prawo do oświecenia. Nie powinny być bezbronnie pozostawione wobec naukowo nie do utrzymania i etycznie wątpliwych opowieści religijnych. W obliczu olbrzymiej masy religijnych książek dla dzieci, książka o prosiaczku była pilnie potrzebna - nie tylko dlatego ponieważ przyczynia się do pluralizmu w dziecięcym pokoju, lecz także dlatego, ponieważ potrzebujemy skutecznej odtrutki przeciw różnorakim formom religijnej indoktrynacji`.
Zarzucanie ksiazce indoktrynacje przed jej przeczytaniem uwazam za indo
Autor: marpun Dodano: 05-02-2008
Sławomir Purzycki - Ja jestem spokojny
Jakoś wam, bojownikom którzy walczą z chrześcijańską indoktrynacją, indoktrynacja którą przeszliście ( biedaczki ) w dzieciństwie z ziejącej z na wskroś katolickiej Polski nie przeszkodziła wspiąć się na wyżyny myśli postępowej, a wiecie dlaczego ?. Dlatego ponieważ kto posiada dar wiary prędzej czy później jeśli się z nią zetknie to ten dar odkryje, jeśli go nie posiada to choćby Biblii nauczył się na pamięć nic z tego. :)
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 05-02-2008
marpun - o tolerancji
Co do rzekomego braku tolerancji autor odpowiada tak:
"Prosiaczek i jeżyk są przecież wręcz wzorowymi przykładami tolerancji! Chociaż słudzy Boga srodze im dokuczają, nie czynią oni żadnych ceregieli by religie atakować czy też chcieć je zabronić! Oddalają się raczej do swoich domków i żyją dalej beztrosko i bez uczucia nienawiści. Jasne jest, że prosiaczek i jeżyk nie akceptują religii – jakże mogliby w obliczu absurdów przedstawionych w wyobrażeniach na temat wiary? – ale tolerują religie. Nie można wymagać więcej nie tylko od ich obu, ale także od każdego rozsądnego, sekularnie myślącego człowieka! Jeśli przedstawiciele religii dadzą się skusić na podobny wniosek: nie muszą nas wierzących, względnie innych wierzących, akceptować, lecz po prostu tolerować! – świat wyglądałby o wiele lepiej!"
Autor: marpun Dodano: 05-02-2008
iwona - Panu Purzyckiemu   1 na 1
Cos krucho ze sprawiedliwoscia u Pana Boga skoro dar wiary porozdawal nierowno. Kiedys za brak tej wiary zeslal na nas potop i wszystkich wymordowal (milosierny...), ale nic go to nie nauczylo i znowu potworzyl zdolnych i nie zdolnych do tego by wen wiierzyc. No i tym co maja dar kazal przekonywac tych , co daru nie maja...
Fajny ten Boziu, ciekawy gosc, nie ma co.
Autor: iwona Dodano: 05-02-2008
PiotrK - PiotrK - do Gabby (2)
Co do *ewentualnej* rozmowy dziecka z rodziny ateistów z wierzącymi (że nie będzie miało argumentów na to że nie ma boga) - myślę że mamy tu do czynienia właśnie z dowodem na to, jak bardzo społeczeństwo jest zindoktrynowane i "wyprane". Przecież to właśnie wierzący powinni mieć problem z udowodnieniem, że bóg istnieje, wbrew wszelkim racjonalnym i empirycznym przesłankom (a to właśnie dzięki nauce i rozumowi zbudowaliśmy całą naszą cywilizację i dobrobyt). Dziecko z rodziny ateistów nie będzie miało rzeczywiście żadnych argumentów na odepchnięcie "argumentów" wierzących - które sprowadzają się do "bóg jest i już", gdzie nie ma miejsca na przemyślenia i krytyczne spojrzenie. Niestety, w rozmowie z wierzącymi żadne argumenty nie mają znaczenia, wierzący w dyskusji argumentów nie używają.

A może wierzący w boga niech spróbują mi udowodnić, że nie ma różowych gadających słoni?
Autor: PiotrK Dodano: 05-02-2008
ellubis - komentarze do komentarzy   2 na 2
dziękuję wszystkim za opinie, chętnie odniosę się do niektórych.

ad Marcinlet:

z Pana wypowiedzi wynikałoby, że dzieci nie należy wychowywać w ogóle, bo jakiekolwiek wychowywanie to indoktrynacja. otóż nic bardziej błędnego! wychowywanie dzieci na światłych, świadomych, klarownie rozumujących, krytycznie myślących, otwartych, wolnych od irracjonalizmów ludzi to przeciwieństwo indoktrynacji (vide definicje: dogmat = twierdzenie w religii lub szkole filozoficznej przyjęte bezwarunkowo, bez dowodu i nie podlegające dyskusji > doktryna > indoktrynacja). Pan mówi, nie wolno dzieciom niczego narzucać, niech same wybiorą, chcą wierzyć, niech wierzą! Dobrze, poszerzmy ten temat. Na przykład nie mówmy dzieciom skąd się tak naprawdę wzięły, jeśli będą chciały wierzyć, że za sprawą bociana, to niech wierzą, nie wyprowadzajmy ich z błędu. Bądźmy tolerancyjni, niech same wybiorą! Tylko że to fałszywie rozumiana tolerancja!

ad miasto-masa-maszyna:

chyba nie rozumiem o co chodzi w tej uwadze... ale w czymś się sama machnęłam, prosiaczek ma na sobie fartuszek kuchcika (a niechby i bawarskiego) a nie spodenki, i drewnianą łygę w kieszeni.

pozdrawiam wszystkich serdecznie, c.d.n.
Autor: ellubis Dodano: 05-02-2008
ellubis - komentarze do komentarzy c.d.   2 na 2
ad gabba:

ateizm to, wbrew temu co sądzą niektórzy, nie jeszcze jedna religia, taka sama jak każda inna tyle że bez Boga/bogów, ale światopogląd ponad- i pozareligijny. z religii się wyrasta, w sensie indywidualnym i społecznym. pozostawia Pani swojemu dziecku wolny wybór, będzie chciało wierzyć, niech wierzy. bardzo to szlachetne i tolerancyjne. jednak i tolerancja ma swoje (jak najbardziej racjonalne, mądre) granice. spójrzmy: Pani dziecko może wybrać ateizm lub wiarę. weźmy wiarę. katolicką? chrześcijańską? a jeśli wybierze islam? co wtedy? a to ostatnio modne w niektórych kręgach. będzie tępiło nas, niewiernych. a jeśli wybierze jakaś inną religię? na przykład voodoo? albo powiedzmy religię kultu cargo? jest to religia stosunkowo młoda wyznawana przez mieszkańców Oceanii. a wzięła się stąd, że wyspiarze widząc, że biali ludzie zwożą statkami i samolotami dobra wszelkiego rodzaju (cargo właśnie), wierzyli, że to dary od Boga, z nieba, i - wzorem białych - zaczęli budować porty i lotniska, żeby im Bóg zsyłał jak najwięcej. fajna religia, nie? dziecko takiej nie wybierze, bo absurdalna? otóż to właśnie. każda religia jest absurdalna. o tym dowiadują się prosię i jeż :).
Autor: ellubis Dodano: 05-02-2008
katol - ad Ellubis
Religia cargo! Wspaniałe, uśmiałem się. Chociaż w moim osobistym rankingu absurdów przegrywa z memami Dawkinsa.
Autor: katol Dodano: 05-02-2008
Paweł Walczewski - zabawne memy
Sam doszedłeś do memów, które rozsiewasz, katol? Jak zatem wpadłeś na swój oryginalny podpis?
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 05-02-2008
katol
Przecież to Dawkins wymyślił memy, nie ja. Skąd ta agresja.
Autor: katol Dodano: 05-02-2008
ellubis - ad katol   1 na 1
jak to? to nie jest powszechnie znana religia? oj, to temat na artykuł! bardzo interesujące (antropologiczno-etnologiczno-religioznawczo) zjawisko! :)
Autor: ellubis Dodano: 05-02-2008
Sławomr Purzycki - Pani Iwono
w ramach indoktrynacji- dar wiary jest dla wszystkich z tym że nie każdy potrafi go przyjąć. :)
Autor: Sławomr Purzycki Dodano: 05-02-2008
ats42 - Do P. Purzyckiego
Czy ten pański dar wiary to jest coś tak nachalnego, że trzeba o tym na około i w kółko trąbić?

Czy to jest może jakaś odmiana nerwicy natręctw?

Czy to jest w ogóle coś wyjątkowego, jak trafienie szóstki w totolotka?

Co do tego ostatniego to sam sobie odpowiem: nie, takich obdarzonych darem wiary jest na pęczki, więc jest to na tyle powszechne, że aż normalne. Ale bycie niewierzącym też jest normalne i również powszechne. Tyle, że niewierzący nie stworzyli kościoła, który zmuszał by wierzących do łożenia nań ze swoich podatków.

Zabawne, Pan uznał by racjonalistów za racjonalnych i rzeczowych pewnie dopiero wtedy, gdyby drogą dowodu logicznego potwierdzili istnienie boga oraz jego omnipotencję. Dopóki tego nie uczynimy, to nawet racjonalistami się nie możemy nazywać?

Wolność, jaką daje internet, dopiero od paru lat pozwala racjonalistom- ateistom i agnostykom- się ujawniać, odszukiwać, wysławiać i dyskutować. Jeszcze rześmy się nie zdążyli przyzwyczaić, że nam to wszystko wolno, i musimy się wyszaleć;-) A wy, obdarzeni darem wiary, nawijacie już ze 2K lat i jeszcze was dziąsła swędzą?
Autor: ats42 Dodano: 05-02-2008
kobieta - nareszcie czlowiek!
Prosiatko i jezyk jako pierwsi szukaja drogi do czlowieczenstwa. Zeby byc czlowiekiem trzeba istniec jako indywidualna jednostka, wszystko inne jest tylko gra. Tam, gdzie nie widzi sie czlowieka, istnieja tylko religie. A przeciez czlowiek rodzi sie jako jednostka i umiera jako jednostka, a nie kolektyw religijny. Cala ludzkosc musi wyrwac sie z religijnych pozorow gry i zaczac swoja wlasciwa ludzka historie. Wierze, ze to sie teraz dokonuje.
Pozdrawiam Autorke
Autor: kobieta Dodano: 05-02-2008
praktykujący :) - Działać nie gadać!
Jako praktykujący a nie gadający... proponuję zamiast komentarzy do artykułu ogłoszenie zbiórki pieniędzy na wydanie tłumaczenia prosiaczka i jeżyka... Wtedy wszyscy przeczytamy i sobie podyskutujemy.... a teraz do pracy. Ze swojej strony zgłaszam "ofiarę na tacę" :)
Autor: praktykujący :) Dodano: 06-02-2008
Paweł Walczewski - ad katol
Pomyliło Ci się wymyślanie zjawisk z ich nazywaniem. Ale nazywanie wymyślonych masz opanowane.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 06-02-2008
arystyp - hmm
1. Obrażające może być nie zaprzeczenie istnienia Boga w książce, lecz jak mówi podtytuł, sugerowanie, iż religia to wciskanie kitu. To nie jest postawa obiektywna.
2. Dowody na istnienie Boga wypracował Arystoteles, a po nim św Tomasz z Akwinu. I odwołują się one nie do wiary, lecz do rzeczywistości. Nauka póki co nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, co jest przyczyną istnienia wszechrzeczy. To wciąż filozoficzny problem.
3. Nikt z racjonalistów nie miał tej książeczki w książce, a już się zachwycają jaka to ona wspaniała i potrzebna. Krytyczne myślenie, hej!
Autor: arystyp Dodano: 06-02-2008
Sławomir Purzycki - do ats42
Jak żeś się już ujawnił to sie ujawnij chociaż z imienia, nie wstydź się bo nie wiem czy mam pisać Pan czy Pani, i chyba żeś Pan/Pani napisał do mnie w wielkim afekcie i podnieceniu, i chyba żeś tego nie czytał, przeczytaj na spokojnie to sam się ubawisz :)
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 06-02-2008
ellubis - ad Katol, p. Purzycki etc.   1 na 1
Kulty cargo czyli jak rodzi się religia:

www.racjonalista.pl/kk.php/s,1505

;)
Autor: ellubis Dodano: 06-02-2008
PiotrK - do arystyp'a   1 na 1
1) Nie bardzo pojmuję w jaki sposób sugerowanie iż religia to wciskanie kitu może być obrażające. Wg. mnie religia to wciskanie kitu i nie boję się o tym nikomu mówić, jeśli ktoś uważa inaczej to ma pełne prawo do obrony swoich poglądów. Co jest obraźliwego w tym stwierdzeniu? Czy sugerowanie że np. globalne ocieplenie jest bujdą jest obraźliwe dla popierających tą teorię? Nie! Może za to prowadzić do dyskusji. Z religiami jest tak, że nie można o nich NIC powiedzieć co by nie obrażało wyznawców - stąd doskonała odporność religii na jakiekolwiek wątpliwości i dyskusje.

2. To, że nauka nie umie czegoś wyjaśnić nie jest ŻADNYM dowodem na istnienie boga. Nauka nie potrafi wyjaśnić naprawdę wielu rzeczy, ale to dzięki niej przestaliśmy najpierw wierzyć w płaską ziemię.

3. A to już widać jak się bronisz rękami i nogami byle umniejszyć wartość tych, którzy wypowiadają się o książce pozytywnie. To wg. Ciebie recenzje nie służą niczemu? Nie wypowiadasz się na żaden temat dopóki dogłębnie go nie poznasz? Trochę pokory, bo nie sądzę żebyś czytał arystotelesa w oryginale (choć tu mogę się mylić).
Autor: PiotrK Dodano: 06-02-2008
luxforos (Stanisław Pietrzyk) - do arystypa i podobnych   1 na 1
Jakie to "dowody" wypracowali Arystoteles i Tomasz z Akwinu? Czy to, co mówił Arystoteles o liczbie 3? Że doskonała, bo ma początek, środek i koniec? A w której liczbie nie można tego określić? Arystoteles z pewnością był pod wrażeniem trójki. Znał trynitaryzm ze starych religii, uczył Aleksandra, który żył ino 33 lata (no prawie). Może to jemu wystarczyło, aby 3 uznać za liczbę doskonałą. A Tomasz, ponoć święty (ciekawe jak to się ma do sądu ostatecznego - co Bóg ma do gadania, skoro o tym, kto wstąpił do niebieskiej chwały i zasiada gdzieś koło stwórcy, zadecydowała grupa namiestników nie posiadających żadnych listów uwierzytelniających napisanych przez szefa?). A jaki to autorytet z tego Tomasza, który w II tomie swojej Summy pisze, że "innowierców i heretyków nie należy tolerować, lecz karać śmiercią". Również inny "autorytet", Augustyn z Hippo Regius czyli Hippony, w bezczelny i pokrętny sposób bronił "wojny sprawiedliwej" (sam wymyślił ten termin). No bo przecież twierdził : "cóż złego jest w wojnie - że umierają ludzie, którzy i tak muszą umrzeć?". Pozdrawiam ludzi otwartych
Autor: luxforos (Stanisław Pietrzyk) Dodano: 06-02-2008
ellubis - hm, logika katolika   2 na 2
proszę mi wybaczyć tytuł tego komentarza, nie chcę Pana obrażać, naprawdę nie chcę, jednak co logika to logika:

1. jeśli ktoś by mi powiedział, że jakaś jego znajoma urodziła dziecię, choć z całą pewnością była dziewicą i ja na to, żeby mi nie wciskał kitu i on się na to obraził, to co mogłabym poradzić? najpierw wciska kit, a potem się jeszcze obraża, ręce opadają. jeśli już ktoś mógłby się czuć obrażony, to ja, bo usiłowanie wciskania mi jawnej bzdury obraża moją inteligencję.

2. gdyby Arystoteles, czy święty Tomasz, czy jakikolwiek inny święty znał dowody na istnienie Boga, to nie byłoby nie tylko sprawy, ale w ogóle wiary. bo i po co? z kolei bez dowodów można wierzyć w cokolwiek.

3. niektórzy z nas cieszą się, że taka książeczka się ukazała i chcą ją (swoim dzieciom) przeczytać. a potrzebna jest rzeczywiście. żeby nasze dzieci uczyły się myśleć logicznie i widzieć świat takim jakim jest, a nie jak tłumaczyli go sobie nawiedzeni z zamierzchłych wieków.

pozdrowionka ;)
Autor: ellubis Dodano: 06-02-2008
katol - ad Ellubis-logika ateisty  -2 na 2
Jakby ktoś mi powiedział, że cały nasz świat, cały nasz wszechświat powstał w wyniku wielkiego wybuchu zadałbym mu wiele pytań. A skąd to wie?, czy ma na to dowody?, co było przed tym wybuchem?, dlaczego to się nazywa wielki wybuch, a nie wielkie pierdnięcie? i jeszcze wiele innych. Mój rozmówca z gorliwością neofity odpowiedział by mi na moje pytania. Jednak ja wciąż byłbym nieufny i ten cały wielki wybuch uznałbym za teorię, a nie fakty. I to teorię SF w obecnym stanie poznania. Ta moja ignorancja z pewnością oburzyłaby mego rozmówcę. Jak mogę nie rozumieć tych faktów, tej prawdy objawionej naukowo. Widać jestem tępy i ograniczony umysłowo. I na pewno podlegam indoktrynacji ze strony wszechpotężnego, wszechobecnego i wszech-złego kółka wędkarskiego powstałego jakieś 2000 lat temu. Agenci tej organizacji nie tylko kierują każdym aspektem mego życia to jeszcze zmuszają do płacenia haraczu pod groźbą utraty życia. TAK. Mój rozmówca jako światły, wyedukowany i tolerancyjny człowiek miałby pełne prawo nazwać mnie idiotą.
Autor: katol Dodano: 06-02-2008
młodszy brat
19:52 wczoraj mama byla u bernardynow jablka poswiecic... i mnie uraczyla na sile tym... dzis znowu bylo swiecenie soli wody i chleba...
to mowie ze nei bede suchego chleba jadl
potem cos mowila o tym ze madrzy maja ciezko jak sie od boga oddalaja i takie tam
19:53 to jej chcialem przeczytac o religii dla leniwych i takich tam to zaraz mi komputer wylaczyla...
potem sola mnie posypala i woda swiecona...
19:54 a jak tak samo tate posypalem i oblalem... ale smiechu bylo
19:55 a i jeszcze ze trzeba chlebek ususzyc sobie i nosic ze soba to bedzie chronil przed chorobami i zlymi duchami:D
19:56 kabaret....<hahaha>
Autor: młodszy brat Dodano: 06-02-2008
ats42 - do katola   1 na 1
Wie Pan, ciężko o dowody, bo wszystkie szlag trafił w trakcie Wielkiego Wybuchu. Prawdopodobnie rozerwało też sprawcę i dlatego się mówi, że bóg jest wszędzie. Pozostały nam tylko ekspertyzy kryminalistyczne. Pirotechnicy, strażacy i fizycy ustalają fakty w oparciu o pozostałe ślady na zasadzie podobieństwa do zdarzeń, które mogą obserwować na bieżąco. Jest w tym jeszcze sporo mniemanologii, ale nie jest to tylko czysta mniemanologia będąca domeną teologów. Przed Wielkim Wybuchem były prawdopodobnie 3 rzeczy: COŚ, Bóg i zapałki.
Autor: ats42 Dodano: 06-02-2008
iwona - Panu Purzyckiemu- DAR
Zaraz zaraz, to jak, najpierw mowil Pan, ze trzeba miec dar a gdy wykazalam , ze to niesprawiedliwe, ze ten dar nie każdy dostal, to Pan mi tu z drugiej manki, ze to moja wina bo ja tego daru nie chcialam...
PROSZĘ PANSTWA, DLACZEGO JA NIE CHCIALAM TEGO DARU ?
Ale zaraz, przebiegam mysla cale zycie i... nie pamietam, żeby mi ktos cos dawal takiego! Ale Pan twierdzi, ze Pan Bog mi cos dawal a ja tego nie wzielam? Kiedy, kiedy to się dzialo? Może sprawa jest jeszcze do uratowania!
Proszę Pana, w jakim momencie swego zycia otrzymuje się propozycje otrzymania daru i jaki jest termin ewentualnej odpowiedzi potwierdzajacej bądź odmownej co do ewentualnego przyjecia? Zaznaczam, ze chcialabym skonfrontowac te propozycje z moja dojrzala samoswiadomoscia. Serdecznie z gory dziekuje!
Autor: iwona Dodano: 06-02-2008
ellubis - westchnienie   2 na 2
otóż teoria Wielkiego Wybuchu to teoria właśnie, z którą na dodatek czego już teraz niektórzy uczeni się nie zgadzają. co będzie w bliskiej, dalszej i bardzo dalekiej przyszłości, nie wiadomo. już dziś czytam, że jacyś uczeni określają wiek uniwersum na prawie bilion lat, a dokładnie 900 miliardów i coś. skąd ta aptekarska precyzja, dlaczego nie circa bilion z dokładnością do 100 miliardów, nie wiem ;(. jednak 13 miliardów z haczykiem a 900 miliardów i coś to tak czy inaczej duży brak zgodności. spodziewam się więc w przyszłości prób doprecyzowania. szkoda że nie będę mogła się tym nacieszyć. ot, parszywy los człowieka otwartego na nowinki naukowe, ech ;(.

o ileż bardziej komfortowo żyje sobie człowiek typu szanowny Pan Katol, wie kiedy Bóg stworzył świat z dokładnością co do dnia i ta wiedza nie ulegnie zmianie nawet za milion (miliard, bilion) lat, jest stała jak on sam, ach ;)
Autor: ellubis Dodano: 06-02-2008
Sławomir Purzycki - Pani Iwono
Odpowiadam- Każdego świadomego dnia życia, nawet dzisiaj :)
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 06-02-2008
Paweł Walczewski - ad Iwona   1 na 1
Pani Iwono, nie chciała Pani tego daru, bo tylko niewolnik może chcieć klatkę dla siebie w prezencie.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 06-02-2008
Sławomir Purzycki - Panie Pawle
Serdecznie Panu współczuje jeśli Miłość kojarzy się Panu z klatką i niewolą. Przeszedł Pan chyba trudne dzieciństwo albo jakieś inne traumatyczne doświadczenia.
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 07-02-2008
Paweł Walczewski - ;)
Proszę lepiej sobie przypomnieć, co grozi za nieposłuszeństwo wobec tyrana. Mieszka Pan w klatce i proszę nie udawać, że nie boi się Pan z niej wyjść. No i jest Pan świadom, że niektórzy mają/mieli traumatyczne dzieciństwo, czyli żadnego pożytku z pańskiej miłości. Teraz niech Pan spojrzy w górę, Wielkie Oko do Pana mrugnęło.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 07-02-2008
dafmi - do S. Purzyckiego
Miłość może być niewolą, chyba słyszał Pan o istnieniu np. miłości zaborczego rodzica ? Tym bardziej w pryzmacie nakazu miłości, stwierdzenia "będziesz". Nie rozumiem jak można nakazać miłość wolnej istocie ludzkiej. Zwłaszcza do kogoś kogo nie widać.
Tak samo nie rozumiem jak można cokolwiek "podawać do wierzenia" i wymagać wiary w kolejne twierdzenia.
Autor: dafmi Dodano: 07-02-2008
ats42 - Grechuty takie..
Czy to jest miłość, czy to jest kochanie, czy tylko onanizm?
Autor: ats42 Dodano: 07-02-2008
luxforos (Stanisław Pietrzyk) - gratulacje   1 na 1
Najlepsze, co ostatnio czytałem, to to, co napisał ats42. To wyjaśnia wszystko, co działo się przed i po Wielkim Wybuchu. Że sam na to nie wpadłem. Kurdę, porażka. A to takie sympatyczne i proste zarazem. Bóg jest wszędzie bo go roz.........o, jak użył zapałek. Super! A w ogóle zapałki chować przed bogiem! Pozdrawiam serdecznie ats42! Gratuluję poczucia humoru i trzeźwości umysłu. Oby więcej takich wpisów (jesli mieszka Pan gdzieś blisko Trójmiasta - to zapraszam na poczęstunek - stawiam tyle, na ile pozwoli mi karta).
Autor: luxforos (Stanisław Pietrzyk) Dodano: 07-02-2008
Sławomir Purzycki - Niezrozumienie
Do Dafmi, widzę że wielu rzeczy nie rozumiesz :) może przynajmniej rozumiesz że człowiek ma wolną wolę i w nic nie MUSI wierzyć racjonaliści są tego przykładem.
Do Ats42 jeśli miłość kojarzy Ci się z onanizmem to gratuluje :)
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 07-02-2008
luxforos (Stanisław Pietrzyk) - ad rem
dla ats42 - żeby nie być gołosłowny - mój tel. :505116242
Autor: luxforos (Stanisław Pietrzyk) Dodano: 07-02-2008
ats42 - Teorie, kontakty, adresy
Moja teoria zawiera odpowiedzi na trzy pytania (co było przed WW, dlaczego bóg jest wszędzie i dlaczego boga nie można doświadczyć zmysłami) Odpowiedź na drugie i trzecie pytanie prowokuje wniosek, że natura boga jest sprzeczna wewnętrznie: jednocześnie jest wszędzie i nigdzie go nie ma. Pytanie, czy bóg rozdrobniony na cząsteczki pozostające poza percepcją ludzkich zmysłów i wytworzonej przez człowieka aparatury pomiarowej dalej zachowuje integralność, czy mamy już do czynienia z pojęciem bogów w ilości n do jasnej cholery i w tym stanie bóg jest zdolny do działania jedynie w stylu 'kupą, mości panowie', pozostaje na razie bez odpowiedzi.
Teoria ta nie odpowiada na żadne pytanie, na które inne teorie też nie odpowiadają, więc jest w stosunku do nich równorzędna:)

A propos dylematu miłość-kochanie-onanizm: mnie się miłość nie kojarzy z onanizmem, tylko czasami odwrotnie. Zwłaszcza onanizm mózgu kojarzy mi się z wielką miłością własną. Miłość platoniczna jest właśnie onanizmem mózgu.

Co do oferty oblewania czegokolwiek: Dzięki, jak dam radę to skorzystam i też coś niekiepskiego postawię. Jestem co prawda z Lublina, ale wakacje spędzam zwykle koło Helu. Może wkrótce zadzwonię;)
Autor: ats42 Dodano: 07-02-2008
Sławomir Purzycki - Pochwała mądrości
Niesamowite jak wysoko Ats42 wspiął się na wyżyny mądrości, cóż za postępowe teorie wygłasza. teraz nie dziwię się że Pan Stanisław chce się z nim osobiście spotkać, przecież mądrego to miło i warto posłuchać. :)
Autor: Sławomir Purzycki Dodano: 07-02-2008
PiotrK - bóg jest wszędzie ;)
Historyjka o Wielkim Wybuchu który rozsadził samego stwórcę spowodowała kilkunastominutowe spazmy śmiechu w całej naszej firmie, gratuluję poczucia humoru(pozwoliłem sobie nawet skopiować tą przypowiastkę w formie dialogu do stopki na jednym z moich forów)! :)

Panie Sławomirze, nie trzeba się denerwować, to zwyczajne żartowanie i nie da się tego nie zauważyć, że błyskotliwe :) Zarzucanie Panu Ats42, że onanizm=miłość i inne łapanie za słówka bądź przeinaczanie/dopowiadanie wydaje mi się zbyt płytkie jak na człowieka na poziomie. Chociaż ciężko powiedzieć, jakie emocje Pan ukrywa pod płaszczykiem szczerego ":)" w niemal każdym Pana zdaniu i wypowiedzi.
Autor: PiotrK Dodano: 07-02-2008
Obuchowska
a mnie bawi afera wywołana tą publikacją;p chociaż, nie powiem, zrobiło mi się bardzo przyjemnie po zapoznaniu sie z artykułem;] osobiście mam dosyć książeczek w stylu ilustorwanej biblii dla dzieci, która moja siostra trzyma na półce (prezent od którejś babci bodajze;/)
Autor: Obuchowska Dodano: 07-02-2008
katol
Nie jednak jesteście nie reformowalni. Nic nie wiecie, a się wymądrzacie. Ech szkoda czasu. I proszę mi wierzyć, że to nie religia odpowiada za całe zło tego świata. To tylko ludzie z psychozą maniakalną tak myślą.
Autor: katol Dodano: 07-02-2008
Paweł Walczewski
Katol, wydaje mi się, że jesteś blisko zrozumienia tego, co mamy do powiedzenia. Więc nie obrażaj się i nie obrażaj nas, bo otwartość wydaje się być naszą cechą wspólną wbrew pewnym zbyt pochopnie wypowiedzianym słowom.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 07-02-2008
ats42
Ad katol:

A Wy też nic nie wiecie, bo tylko wierzycie, a też się wymądrzacie :P :b :P

Ad Pan Purzycki:

Dzięki za wyrazy. Schodzenie z wyżyn na poziom dyskusji teologicznych jest i męczące, i groźne. Nogi mnie bolą i boję się, że już z powrotem nie wlezę. Pzdr.
Autor: ats42 Dodano: 07-02-2008
Sławe Dutkiewicz - Wydawcy do dzieła!
Osoby wierzące uważają , że mają prawo wychowywać swoje dzieci zgodnie z zasadami swojej wiary. Nikt tego nie neguje. Uznali też, że będą im w tym pomocne różne pozycje wydawnicze napisane i wydane z myślą o najmłodszych. Nikt im tego nie broni. Takich wydawnictw na rynku są setki. Dlaczego więc kontestują prawa niewierzących do wychowywania dzieci [SWOICH!] w zgodzie z własnym światopoglądem, bo czymże innym jest taka książeczka jak nie pomocą w przekazaniu swoim dzieciom wartości ich rodziców? Dlaczego wierzący mają mieć do dyspozycji kilkaset tytułów książkowych [dla dzieci], a niewierzącym odmawiają prawa do choćby jednego? Postuluję ogłoszenie konkursu literackiego na książeczkę edukacyjną o tej tematyce dla dzieci i wydanie drukiem np. 3 najlepszych. Żaden wydawca nie dołoży do interesu! Do tej pory nie ukazała się ani jedna taka pozycja, a jak widać zapotrzebowanie jest. Powinniśmy też jak najszybciej przetłumaczyć i wydać takie pozycje obcojęzyczne jak włoski "Mały ateista" czy niemiecki "Przepraszam, którędy droga do Boga?". Mielibyśmy do dyspozycji chociaż 5 tytułów książeczek dla dzieci. To i tak kropla wobec morza katechizmów i biblii dla dzieci.
Autor: Sławe Dutkiewicz Dodano: 07-02-2008
Agamemnon - awnt.o prosię  -1 na 1
Niemcy zawsze byli specjalistami od deptania rzeczy świętych.
Nieżle im to wychodziło podczas II wojny światowej.
Autor: Agamemnon Dodano: 07-02-2008
ats42 - Ad Agamemnon
Yeah! Niemcy deptali rzeczy święte, a potem podstawiali na ich miejsce inne rzeczy. Też święte wg ich kryteriów.
Autor: ats42 Dodano: 08-02-2008
Dimitris Dymitriadis - Boże!Jakim cudem udało Ci się stworzyć tylu idiotó   1 na 1
Po lekturze wpisów sposępniałem trochę i postanowiłem ten depreśny nastrój przytłumić odrobiną alkoholu...Zawsze uważałem, że większość ludzi to kompletni idioci, ale wcześniej określałem proporcje na 9:1. Niestety z biegiem lat te 10% procent sprawiedliwych topniało mi w oczach i topniało...Nasze neolityczne mózgi nie radzą sobie z nowoczesnością, a wyzwania jakie ona stawia są źródłem potwornych mąk dla znakomitej części populacji Homo Sapiens. Niezrozumienie rodzi strach, a strach rodzi ślepą agresję. Dlaczego szacunek dla wyznawców religii ma być czymś automatycznym, markerem mojej tolerancji? Tak jednostronnie? A jak mam wygenerować u siebie szacunek dla "damskich kamieniarzy" rodem z półksiężyca lub czcicieli złośliwego i okrutnego "Mzimu", kosiarza kobiecych łechtaczek? Przygody obrazoburczych wieprzków powinny zostać w trybie natychmiastowym wydane w języku polskim na pohybel cymbałom i dla uciechy nienachalnie dogmatycznych ludzi z otwartą głową. Czas by ich dzieci miały własny kanon lektur! Ekologicznych...Nietoksycznych ideologicznie!!! Agamemnonie! Odpimpaj się od imienia mojego homerowego rodaka i nazwij się lepiej Malleus Maleficarum!
Autor: Dimitris Dymitriadis Dodano: 08-02-2008
katol - ad Dimitris Dymitriadis  -1 na 1
I właśnie o to chodzi!!!!!! O takich zadufanych w siebie bufonów jak ty. Twierdzisz, że 90% ludzi to debile. Może masz rację, ale dlaczego siebie zaliczasz do nie debili? Co? A może jesteś największym z tych 90% debili? Uważasz się za kogoś lepszego? Naczytałeś się Dawkinsa i co już zjadłeś wszystkie rozumy. Jesteś taki sam jak ci fanatycy religijni, których opisujesz. Ta sama mentalność nastawiona na dokopanie drugiemu człowiekowi, poniżenie go. Plujesz jadem nienawiści na wszystko co jest sprzeczne z twoimi poglądami. I ty masz mnie uczyć tolerancji? Racjonalnego myślenia?
Dziękuje bardzo.
Autor: katol Dodano: 08-02-2008
Juliusz Pawlowski - Do katola
W wypowiedzi Dimitrisa Dymitriadisa trudno zauwazyc niewlasciwa mentalnosc. Przytoczyl argumenty do ktorych trudno katolom znalezc odpowiedz. A uwazamy sie za cos lepszego bo zarowno ja jak i Dimitris nie jestesmy przesiaknieci bajkami tworzonymi przez KK, Islam itp. Dla ciebie nauka sprowadza sie do czytania bajek o jezusku i marysce a dla nas do lektor Naukowcow przez duze N. Ja mieszkam w Kanadzie i rozmawialem z muzulmanami o religi. Przytaczali takie same argumenty o stworzeniu swiata jak katole.
To, ze obecna nauka nie potrafi wytlumaczyc wszystkiego nie oznacza, ze to boska sprawa. Klechy az do 1962r trzymali dzielo Kopernika na indeksie. A ile mozna by bylo odkryc, gdyby nie ciemnota prowadzona przez KK dla wlasnych interesow. Moze zajmie to ludzkosci duzo czasu ale na pewna znajda sie odpowiedzi na wiele pytan. W przeciwienstwie do katoli, ktorzy juz odpowiedz znaja.
Autor: Juliusz Pawlowski Dodano: 08-02-2008
PiotrK - do Katola
My (niewierzący) załamujemy ręce nad oczywistą głupotą, wcale nie zakazując Waszych obrządków i trwania w wierze. Jakiekolwiek przedstawienie naszego punktu widzenia i wyrażenie się z brakiem CZCI I SZACUNKU o Was, wierzących, uważacie za plucie jadem i nienawiść! Czy to nie czysta hipokryzja w porównaniu z Waszymi czysto emocjonalnymi i wywyżającymi Was pod niebiosa litościwymi komentarzami w stosunku do niewierzących? Co do szacunku - osobiście czuję się pod gigantyczną presją MUSIEĆ automatycznie szanować wiarę i wierzących, wywołuje to we mnie odruch wymiotny! I nie znaczy to, że pałam nienawiścią! Oznacza to tylko tyle, że nie mogę swobodnie wygłaszać swoich poglądów!!! Rozumiesz różnicę? Czy na szacunek wg. Ciebie zasługuje np. wyprzedzający na drodze w lesie na zakręcie? Nie, powiesz że to głupek bez wyobraźni. I możesz stwierdzić tym samym fakt nie plując nienawiścią. Tak samo traktuję wierzących - wykazują się hipokryzją w wyciąganiu wniosków i ocenie rzeczywistości, boją się użyć szarych komórek aby zobaczyć w jak wielu miejscach ich wiara jest sprzeczna z codziennym doświadczeniem. Chciałbym móc takich ludzi nie szanować (nie nienawidzieć!). Ale mi nie wolno!
Autor: PiotrK Dodano: 08-02-2008
ats42 - Bóg i religia
Bóg jest najwyższą formą chciejstwa: jest chciejstwem spersonifikowanym. Wierzy się w boga, bo się chce, aby on istniał i spełniał marzenia na życzenie. Bog jest więc Superdżinem. Istnienie boga jest koniecznym warunkiem dla zaspokojenia innych chciejstw. Chciejstwo jako takie jest niespełniającym się marzeniem. Wiara w to, że kiedykolwiek się ono spełni, wymaga osoby, która zrealizuje nasze marzenie na nasze życzenie. Jednocześnie jest ona bytem służebnym w stosunku do innych chciejstw, bo nie chodzi o nią, ale o te chciejstwa: chciejstwo życia wiecznego, sprawiedliwego sądu, uznania naszych zasług a ukarania naszych prześladowców, koniecznie wybaczenia nam naszych win (no, najwyżej 2x linijką po łapach) a utopienia w smole naszych wrogów; chciejstwo szczęścia, zdrowia i wszelkiej pomyślności w życiu doczesnym- to musi realizować ktoś inny, niż my, skoro my sami nie jesteśmy w stanie.

Religia jest wmawianiem sobie, że nasze spersonifikowane chciejstowo, postawiło nam warunki do spełnienia, aby ono zrealizowało nasze inne chciejstwa. Musimy więc postępować wg pewnych reguł, ale je wymyślamy sami stosownie do naszych możliwości. Realny Bóg mógłby nam kazać np. chodzić na rękach:)
Autor: ats42 Dodano: 08-02-2008
Marcinlet - ...
Publikowanie nastawionych konfrontacyjnie książeczek (mądrzy ateiści contra dający sobie wciskać ciemnotę wierzący) nie ma wiele wspólnego z wychowywaniem dzieci w duchu tolerancji i pluralizmu światopoglądowego.
Autor: Marcinlet Dodano: 08-02-2008
PiotrK - do Marcinlet
Jednym słowem NIE WOLNO wydawać książeczki dla dzieci, która mówi o nieistnieniu boga? Tolerancję chcesz zbudować zamykając niewierzącym gębę? Jeśli ktoś neguje religię i boga to jest postawa konfrontacyjna? Zatem (aby było sprawiedliwie i tolerancyjnie) twierdzenie że bóg istnieje i wydawanie choćby jednej pozycji dla dzieci o tej tematyce powinno być uznane za dążenie do konfrontacji! Po prawdzie jest, dąży do konfrontacji ze zdrowym rozsądkiem.
Autor: PiotrK Dodano: 08-02-2008
Paweł Walczewski - ad Marcinlet   1 na 1
Czego Pan nie rozumie? Dzieci powinny wiedzieć, że są różne religie, znać różnice i podobieństwa między nimi i wiedzieć, że gdy dorosną, to mogą sobie wybrać jakąkolwiek lub żadną. Powinny rozumieć, dlaczego rodzice nie wybrali żadnej. A skoro wiara w boga to dar od boga (co jest oczywistym paradoksem, żeby nie powiedzieć nieprawdą), a nie od rodziców, to jaki jest problem z książeczkami o nieudanych próbach znalezienia boga? A co do tolerancji i pluralizmu światopoglądowego - proszę sobie przeprowadzić eksperyment myślowy: dzisiaj oznajmia Pan całej swojej rodzinie i znajomym, że został Pan ateistą. Jakie byłyby reakcje? Wszyscy by powiedzieli: super, fajnie że się zastanowiłeś nad sobą i dokonałeś świadomego i wolnego wyboru, jesteś dorosły i szanujemy twoją decyzję? A następnie proszę sobie wyobrazić w ilu polskich domach dzieci nie mogą powiedzieć rodzicom, że nie chcą iść do kościoła. Muszą iść. Albo że nie chcą iść do spowiedzi. Muszą iść i opowiadać obcym niezaspokojonym seksualnie mężczyznom o swoich dziecięcych niewinnych występkach. Nie pytane o zdanie wpędzane są w strach, poczucie winy i przekonanie, że porzucenie wiary ojców jest największym występkiem...
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 08-02-2008
amdman - Szanujmy się
Witam, serwis ten odwiedzam dość często, jest w nim wiele ciekawych artykułów, chodź nie ze wszystkimi się zgadzam. Sprawy książeczki nie rozumiem dlaczego takie ostre dyskusje wywołuje, żyjemy podobno w wolnym demokratycznym państwie, taka też jest Europa[podobno] a tu taki zgrzyt. Uważam że książka taka ma prawo być wydana[w Polsce także], i może leżeć w księgarni nad Biblią dla dzieci. Nie znam prawa, ale wydaje mi się że zatrzymana może zostać jedynie książka która ma prawdziwie demoralizujące działanie, nawołujące bezpośrednio do nienawiści i zbrodni. Bardziej bulwersuje mnie coś w stylu "Amok" [mam nadzieję że nie mylę tytułu] gdzie zwyrodniałe bydle opisuje brutalny mord które popełniło. Proszę was bardzo, aby dyskusja ta była na większym poziomie, a nie tym z onet.pl
Pozdrawiam.
Autor: amdman Dodano: 09-02-2008
Marcinlet - ...
Można wydawać takie książki, ale bez głupawych podtytułów, że to książka dla tych, którzy nie dają sobie wciskać ciemnoty i innych takich. Nie chodzi o samą tematykę, ale o sposób jej przedstawienia.
Autor: Marcinlet Dodano: 09-02-2008
Paweł Walczewski - argument ze "sposobu przedstawienia"
Podtytuł nazywa rzecz po imieniu. Opowieści religijne są bujdą, wymysłem, przesądem, kitem i książka jest dla tych, którzy sobie nie dają go wciskać. Po co rozmiękczać jasno wyrażone stanowisko ateistyczne. Uczucia religijne to nie są żubry, żeby je trzymać pod ochroną.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 09-02-2008
arystyp - Hmm
W pierwszym odruchu chciałem wyprodukować komentarz w stylu tych kpiarskich i aroganckich wypowiedzi, co to ich autorzy wiedzą coijak, ale żeby był wycelowany w wyznawców nauki (tak, tak, wyznawców, bo jeśli ktoś trzyma się nadziei, że nauka kiedyś, w przyszłości, wyjaśni coś co dziś jest tajemnicą, to jednak musi jej zawierzyć). Ale pomyślałem sobie, że nie, nie warto. Najmarniejsza kpina i ironia tutaj jest zabawna tylko u tych co pozują na ateistę. Tym wierzącym za kpinę wmawia się agresję, ograniczenie i zamknięty umysł. A ja zgadzam się z B. Russell'em: namiętność jest miarą braku racjonalnego przekonania u danego wyznawcy. Więc na chłodno.

Książki o prosiaczku nie czytałem, więc się nie wypowiem. Ale uważam też, że wypowiedzi racjonalistów, że chrześcijanie to TYLKO nauczają swoje dzieci o „małym, słodkim Jezusku” są równie niesprawiedliwe, jak powiedzieć, że ateiści każą składać swoim dzieciom kwiaty przed grobem Stalina. I tak samo, jak niektórzy wypominają zbrodnie Kościoła ze średniowiecza, to ja mógłbym równie zabawnie opowiedzieć o zbrodniach komunizmu w XX wieku. No bo co? Marks uwielbiał naukę i patrzcie co się stało!
Autor: arystyp Dodano: 09-02-2008
arystyp - hmm cd
Ja nie jestem zbyt wierzącą osobą, ale nie potrafiłbym z czystym sumieniem wyśmiać religii, szczególnie chrześcijańskiej. I jeśli tutaj uwielbia się kpić z niepokalanego poczęcia i wytykać inkwizycję, to jakoś mało kto wspomina, że oblicze kościoła dziś jest zupełnie inne. Nauka Jezusa w swojej sferze idealnej, niesie wartości, którym nikt nie zaprzeczy. Religia to przede wszystkim etyka. Można dyskutować np. o aborcji ale nie sądzę, by kościół przeciwstawiając się skrobankom na życzenie, godził jakoś w wartość życia.
I jedna sprawa mnie szczególnie uderza tutaj. Po co na racjonaliście jest tyle wątków filozoficznych, skoro wszystko wyjaśnia nauka? Nie sądzę, by było miejsce na dociekania metafizyczne, jeśli biologia z fizyką mówią nam co i jak, o przyczynach świata, świadomości, a nawet moralności i kulturze. Hmm?
No i wspomnę tylko o tym, że jesteśmy w Internecie. Cóż, no jestem kolejnym zakompleksionym głupkiem z netu, którego wypowiedzi czytają tylko inne głupki z netu. No ale dyskutujemy sobie, tak?
Autor: arystyp Dodano: 09-02-2008
Atom62 - Marzenie
Marzenie, marzenie, marzenie!!!
Realia? Konsekwentna indoktrynacja od niemowlęctwa, rodzice bojący się ujawniać swoje mysli, tłumienie każdego przejawu myślenia inaczej w zarodku.
Kiedy dotrze do nas cywilizacja?
Kiedy przestaniemy być kolonią, płacącą świetopietrze?
Który naukowiec będzie tak odważny i konsekwentny jak Dawkins?
Możemy pomarzyć.
Autor: Atom62 Dodano: 09-02-2008
ats42 - Do arystypa
Napisałeś: "Cóż, no jestem kolejnym zakompleksionym głupkiem z netu, którego wypowiedzi czytają tylko inne głupki z netu. No ale dyskutujemy sobie, tak?"

Nie wmawiaj sobie, chłopie, choroby. Zaprawdę, powiadam Ci, spotyka się tu cięższe przypadki. Choćby mnie;)

Mnie też dołuje fakt, że większość dyskusji dotyczy tematów światotopoglądowych, jakby racjonalizm nie miał zastosowania w rozwiązywaniu zupełnie przyziemnych kwestii. Ale tak już się w tym naszym kurwidołku porobiło, że nie załatwia się najzwyklejszych spraw wspólnie z ludźmi o innym światopoglądzie. Dla katolików i narodowców nie ma po prostu takiej opcji. I chodzi o to, aby ta opcja była. Żeby ustalić granice, których wzajemnie nie należy przekraczać, oraz obszary wspólnego działania wolne od akcentów światopoglądowych. Póki co, narodowcy posługują się szantażem moralnym nie mając do tego żadnych specjalnych uprawnień, bo z moralnością to u nich różnie bywało, a z mądrością jeszcze różniej, natomiast katolicy wpieprzają się dokładnie we wszystko mając te same (a właściwie ich nie mając) kwalifikacje co narodowcy, a jeszcze im dochodzi do rachunku odwieczne cwaniactwo. A więc, na razie, sobie dyskutujemy;)
Autor: ats42 Dodano: 09-02-2008
Andrzej Koraszewski - Błogosławieni ubodzy duchem   1 na 1
Błogosławieni ubodzy duchem, którzy z trudem wiążą początek myśli z końcem. Człowiek dobrze wychowany, to człowiek, który myśli dokładnie tak jak go nauczono. Obraża zatem prosiaczek, który pyta, obraża niepokalaną bezmyślność, obraża świętość boskiego wirusa. Okażmy tolerancyjność, pozwólmy innym niszczyć umysły naszych dzieci, nauczmy ich głębokiego szacunku dla przesądów, dla pokornej lękliwości przed pytaniem, bo pytania są niegrzeczne. Zakażmy nasze dzieci trądem dogmatów, a dopiero potem niech sobie wybierają, jeśli wybiorą leczenie i higienę, mogą stracić tylko jedną rączkę lub nóżkę, ważna jest zasada nie zadawania pytań. Szanujmy ignorancję naszych przodków.
Autor: Andrzej Koraszewski Dodano: 10-02-2008
ellubis - ad Marcinlet   1 na 1
bo to jest tak, proszę Pana: gdy, powiedzmy, gdzieś w Indiach w którejś z tamtejszych licznych religii głosi się, że ziemię dźwiga wielki żółw, który z kolei stoi na wielkim słoniu, to można się w duchu dziwić paradoksom wierzeń świata z całym szacunkiem dla ich różnorodności, jednak gdy ci sami ludzie chcieliby głosić swoje prawdy wśród nas i narzucać swoje prawa jako jedyne słuszne nam, którzy wiemy swoje, skończyłaby się tolerancja. analogicznie ma się sprawa z wierzącymi w Boga katolickiego i niewierzącymi w jakiegokolwiek. od pewnego momentu kończy się tolerancja. a że wierzymy w naukę? wierzymy, choć zdajemy sobie sprawę z jej ograniczoności. ale jeśli kiedyś miałoby się okazać, że tym wszystkim jednak kręci Bóg, przestawimy się i już. na razie jednak wszystko wskazuje na to, że w błędzie są wierzący w wielkiego słonia. tyle że oni się nie przestawią choćby nie wiem jak się mylili. i to jest ta zasadnicza różnica. wierzącego w Boga nie przekonasz argumentami. w naukę - tak! (< Nietzsche :))

PS. czy P. Purzycki realizuje na Racjonaliście misję duszpasterską? twardy kawałek chleba ;)
Autor: ellubis Dodano: 10-02-2008
arystyp - Hmm
Endrju, skąd ta pewność, że masz rację?
Autor: arystyp Dodano: 10-02-2008
Bóg
Wie, bo mu powiedziałem.
Autor: Bóg Dodano: 10-02-2008
wlasnowierca - popieram takie publikacje...
popieram takie publikacje, choć nie wiem z jakiego powodu Państwo Niemieckie się tutaj czepia. Może książka jest zbyt brutalna? Coś mówiono o antysemityzmie - nie widziałem, nie wiem, nie oceniam.
Natomiast propagowanie ateizmu wśród dzieci nie jest i nie może być zakazane w żadnym kraju europejskim; w końcu rodzic-ateista ma prawo wychować dzieci w duchu tego światopoglądu i gwarantuje mu to każda Konstytucja - polska, niemiecka i każda inna.
Osobiście boleję nad brakiem książeczek neopogańskich, choć co nieco zaczyna się zmieniać, vide publikacja "Tajemnice słowiańskich Bogów".
Pozdrawiam!! Sława Wolności i Tolerancji!!!

PS. Zauważyłem też, że z ateistami dyskutuje się lepiej niż z katolikami; przynajmniej ateista nie próbuje mnie na siłę 'nawrócić na swój pogląd, a większość katolików niestety tak.
Autor: wlasnowierca Dodano: 11-02-2008
Paweł Walczewski
"Błogosławieni ubodzy duchem, którzy z trudem wiążą początek myśli z końcem..." - nie zgadzam się z Panem Andrzejem. Jak to się nie zgadzam? Z czym to konkretnie się nie zgadzam? Dlaczego się nie zgadzam? Właściwie to nie wiem, czy się zgadzam, bo nie wiem co to znaczy "błogosławieni". Błogo mi czasem, ale nigdy wtedy, gdy po fakcie zauważę, że koniec mojej myśli zupełnie nie wiąże się z początkiem.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 11-02-2008
Lucjan Ferus - Do ellubis
Do ellubis
Jestem Pani głęboko wdzięczny za rekomendacje tej potrzebnej moim zdaniem książeczki. Dzięki takim ludziom jak Pani, moja wnuczka będzie miała większe szanse stać się osobą myślącą, chociaż mam wątpliwości czy będzie przez to szczęśliwsza. Widać to w komentarzach gdzie Pani odpowiedzi (i parę innych równie mądrze napisanych, w tym kapitalny od samego Boga!) wyróżniają się niczym gwiazdy na nocnym niebie. Widocznie dar samodzielnego myślenia jest mocno reglamentowany w przeciwieństwie do obficie szafowanego daru wiary. Póki nie ukaże się ta pozycja na naszym rynku, informuję o dość podobnej z ub. roku; „Wycieczki filozoficzne” S. Lawa (nb z głową prosięcia na okładce), gdzie jeden z rozdz. nosi tytuł "Czy Bóg istnieje”. Znakomita rzecz z zabawnymi rysunkami. Zrozumie ją każdy rozgarnięty 10-cio latek, bardzo polecam. Serdecznie Panią pozdrawiam, życząc nieustającej weny i wiary w moc mądrej myśli. Lucjan Ferus
Ps. Pomysł „wybuchającego Boga” przedstawiłem w napisanym w 95 r. „Kreatorze”, w którym to Bóg chcąc stworzyć wszechświat poświęca siebie i poddaje się autodestrukcji.
Autor: Lucjan Ferus Dodano: 12-02-2008
ats42 - Do P. Ferusa
Jaka szkoda, że nigdy nie czytałem "Kreatora". Wydawało mi się, że ten pomysł na wybuchowego stwórcę jest mój własny i dość oryginalny, a ponadto głoszony już chyba na łamach "Racjonalisty" parę lat temu, jednak wtedy bez oddźwięku. Mam nadzieję, że nie poczyta mi Pan tego za plagiat;)

W każdym bądź razie istnieje taka teoria, która głosi, że jeżeli ktoś rozwiąże jakiś problem, to ktoś drugi, nawet o tym nie wiedząc, zupełnie niezależnie rozwiąże go szybiej i łatwiej. Pewnie mi się to właśnie przytrafiło.

Pozdrawiam!
Autor: ats42 Dodano: 12-02-2008
ellubis - ad Lucjan Ferus, ats42 i Bóg   1 na 1
dziękuję i pozdrawiam wszystkich trzech Panów bardzo serdecznie, kto by tego nie wymyślił: COŚ, Bóg i zapałki to jest coca cola! ;)))
Autor: ellubis Dodano: 12-02-2008
Bóg   1 na 1
1. Jak Pani ellubis zauważyła, pomysł jest oczywiście mój (zapałki też).
2. Jak Lucjan Bogu, tak Bóg Lucjanowi: Pana "Credo sceptyka" to moja ulubiona biografia. Fantastyczna.

love,
your God.
Autor: Bóg Dodano: 12-02-2008
katol
Jaka znowu coca cola. Aha jeszcze ciągle czekam na odpowiedź co było przed wielkim wybuchem. Odpowiedź może być w formie filmu lub zdjęcia. No chyba, że mam przyjąć wersję, że Bóg się wysadził. Ale jacy by wtedy z was byli Ateiści.
Autor: katol Dodano: 13-02-2008
Agamemnon - Do Dimitrisa
Czyż to nie o Tobie Dimitrisie pisał J.Kochanowski

" Mysz, dlatego, że kiedyś całą książkę zjadła
Zrozumiała, że wszystkie rozumy posiadła. "
Autor: Agamemnon Dodano: 13-02-2008
ellubis - ad katol
na początku była coca cola! coca cola to jest to!

;)
Autor: ellubis Dodano: 13-02-2008
ellubis - jeśli nie coca cola to co?   1 na 1
co było przed BB czyli jak naprawdę powstał świat: na początku był Kurkyl, czyli Kruk, który stworzył sam siebie. mieszkał sobie z żoną w małej chatce, ale żona się nudziła i zaczęła prosić, żeby stworzył ziemię. najpierw się wymawiał, ale kiedy pani Krukowa urodziła parę ludzi i wskazała na Kruka mówiąc, to jest wasz Ojciec, Kruk poczuł się zobowiązany. poleciał po radę do życzliwych: Świtu, Zachodu Słońca i Wieczora, niestety, nie potrafiły mu niczego sensownego doradzić. wtedy poleciał dalej. w drodze oczywiście czasami się załatwiał, powstawały z tego góry, doliny, rzeki, oceany i jeziora. i tak powstał świat.

opowieść o początku świata wg Czukczów z "Mitów o stworzeniu świata i ludzi. Przeglądu encyklopedycznego", autorzy: David i Margaret Adams Leeming, wyd. Atena, Poznań 1999
Autor: ellubis Dodano: 13-02-2008
Paweł Walczewski - wybuchowy efekt
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 13-02-2008
ellubis - ad Paweł Walczewski   1 na 1
dziękuję, świetne :), mam nadzieję, że P. katol poczuje się usatysfakcjonowany, jeśli nie, to ma cały encyklopedyczny przegląd pomysłów z Krukiem na czele. a tu jest obrona naukowa wersji, że to coca cola:

www.racjonalist(*)p/s,5359/q,Szczyt.szczytowania
Autor: ellubis Dodano: 13-02-2008
Paweł Walczewski
Nigdy zbyt wiele strzelających szampanów na cześć Pani i Pani świetnych tekstów.
Dawkins też się przymierza do napisania książeczki dla dzieci. Wypowiedział się o tym na konferencji AAI: "I was thinking i could try my hand at a children's book, I don't know whether that would work, I haven't started it yet, But i thought i might try to do a children's book about how to think for yourself and how to ask questions about interesting topics and how you might go about answering them, Which might be subversive to religion but i don't think would be explicit about that". W skrócie znaczy to, iż - jeśli powstanie - będzie to książka ucząca samodzielnego myślenia, zadawania pytań i poszukiwania odpowiedzi. W zamyśle nie ma być otwarcie wycelowana przeciwko religii.
Autor: Paweł Walczewski Dodano: 13-02-2008
Rafał - może ktoś będzie w Niemczech?
Jeżeli książka jest dla 6-latka, to poproszę o tłumaczenie na grudzień tego roku. Ale może też być w oryginale. Jakoś sobie radziliśmy, z małą pomocą słownika, z Misiem i Tygryskiem udającymi się do Panamy, więc ze Prosiaczkiem i Jeżem też sobie poradzimy. Ktoś będzie w tym roku w Niemczech?

Kilka szczegółów więcej:
www.skepticker.(*)27/blasphemie-im-kinderzimmer/
de.wikipedia.or(*)Gott?_fragte_das_kleine_Ferkel
Autor: Rafał Dodano: 14-02-2008
ellubis - ad Rafał i inni   1 na 1
książeczkę można zamówić:

www.denkladen.de/product_info.php/info/p869

www.amazon.de/e(*)IN/3865690300/salomonshomep-21

przepraszam, że tak lakonicznie, ale czas mnie goni nieprzytomnie ;(

ps. jednak szampana zawsze można wychylić choćby w biegu ;)
Autor: ellubis Dodano: 14-02-2008
Lucjan Ferus - Do ats42 i Boga
Do ats42 i Boga
W czym problem? Może Pan w każdej chwili przeczytać „Kreatora”, jest w Racjonaliście. Jeśli to Pana pocieszy – także bez oddźwięku. Skoro obaj nie czytaliśmy swoich tekstów, nie może być mowy o plagiacie; raczej o zbieżności pomysłów. Dawno temu czytałem o tej teorii (właściwie hipotezie), nazwano ją bodajże polem morfogennym, czy jakoś tak. Tyle, że dotyczyła ona zachowań szczurów doświadczalnych, więc chyba nie tę miał Pan na myśli. Pozdrawiam również Lucjan Ferus.
DO BOGA
Niezmiernie się cieszę za tę odgórną pochwałę „Creda sceptyka”. Niezależnie od tego czy określenie „fantastyczna” powinienem rozumieć jako „wyjątkowo dobra” czy raczej „oderwana od rzeczywistości”. Obie możliwości mnie satysfakcjonują!
Sorry, ale wyznaję wschodnią dewizę: „Jeśli spotkasz swego Pana, zabij go” (w sobie oczywiście). Pozdrawiam Lucjan Ferus.
Autor: Lucjan Ferus Dodano: 16-02-2008
Bóg
Panie Lucjanie, nie mogę formułować swoich myśli w sposób całkowicie jednoznaczny. Nick zobowiązuje - Pan rozumie. Uzdrawiam.
Autor: Bóg Dodano: 17-02-2008
Milewczyk - Powinna zostać wydana w PL
Koniecznie!
Autor: Milewczyk  Dodano: 27-02-2010
Kamil1838 - Zgadzam się
Książki tego typu są dla małych dzieci potrzebne. Jakoś nie buło afery oto, że dostępne są dla dzieci książki promujące religię, a to przecież one są bardzo niebezpieczne dla młodych umysłów. Wygląda to tak, że jeżeli chce się dzieciom mówić prawdę to wywołuje to aferę. To jest straszne. Natomiast książki religijne, w których są napisane same kłamstwa i które bardzo źle oddziałują na małe dzieci, ponieważ takie dzieci zazwyczaj mają duże zaufanie do wszystkich i wierzą w to co jest tam napisane, są w dopuszczone i nikomu nie przeszkadza że dzieciom to szkodzi. Tylko prawda jest zła. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie powstawać coraz więcej takich książek, ponieważ należy dzieciom pokazywać prawdę, a nie kłamstwa wymyślane przez religie.
Autor: Kamil1838  Dodano: 10-02-2012

Pokazuj komentarze od najnowszego

« Wróć do strony
Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365