Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.169.429 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Gdy nie wolno wieszać fallusa na krzyżu, to czy wolno wieszać krzyże na fallusach?"
Komentarze do strony Pranie mózgu po tybetańsku

Dodaj swój komentarz…
abhaod - kalaczakra  -3 na 3
autor nie wspomniał o rytuale Kalaczakry odprawianej przez Dalajlamę, mającej na celu, magicznymi praktykami, uzyskanie kontroli nad światem i wprowadzenie obowiązkowego nauczania buddyzmu
www.iivs.de/~iivs01311/H-B-K/inhalt.hi.htm
Autor: abhaod Dodano: 12-06-2008
Reklama
Piotr G. /Grim/ - O co autor się wścieka?   9 na 9
Naprawdę tego nie rozumiem. Myślenie magiczne nie jest złem samym w sobie! Nie jest nim również autosugestia, lub nawet autohipnoza. Rozumiałbym oburzenie, gdyby ofiary buddyjskich praktyk doznawały psychicznych czy fizycznych urazów, lub gdyby były ograbiane z ostatnich groszy. Nie znam takich przypadków.

Czy ktoś mi wytłumaczy, dlaczego uzyskanie dobrego samopoczucia przez autosugestię (do czego służy m.in. mantra) jest złe? Czy wszystkie praktyki psychiatryczne, polegające na różnych formach wizualizacji również powinniśmy odrzucić? Będąc konsekwentnym, pewnie tak.

To buddyjskie "pranie mózgu" jest środkiem nie gorszym od zachodniej psychologii, a na pewno lepszym on alkoholu i narkotyków. Jedynym sposobem na odróżnienie dobrej psychologii od złej psychologii jest porównanie wyników. Każda szkoła leczenia psychiki, która daje pozytywne wyniki stoi na tym samym gruncie. Czy buddyjskie "pranie mózgu" daje więc pozytywne wyniki, czy nie? W tekście nie ma zarzutów pod ich kierunkiem.

Naprawdę, proszę autora o uzasadnienie swojego uprzedzenia. Inne niż to, że zasada i forma działania jest inna, niż psychologa z kraju zachodniego.
Autor: Piotr G. /Grim/ Dodano: 12-06-2008
Mirołowicz  -1 na 1
" Rozumiałbym oburzenie, gdyby ofiary buddyjskich praktyk doznawały psychicznych czy fizycznych urazów, lub gdyby były ograbiane z ostatnich groszy. Nie znam takich przypadków."

Przykład psychicznych urazów:
www.anti-cnn.com/forum/en/thread-1333-1-1.html
everything2.com/node/502016

jeśli idzie o grosze… hmm… wszyscy ci lam-owie żyją raczej nieźle (w przeciwieństwie do Tybetańczyków) a już Dalaj … to przecież monarcha (tele że zdetronizowany)
Autor: Mirołowicz Dodano: 12-06-2008
Anarchista  0 na 2
Przede wszystkim Autor chyba jednak nie ma pojęcia o buddyzmie. Podstawą praktyk w tej religii jest przekształcenie siebie i swoich relacji ze światem. Jednym z aspektów buddyzmu (buddyzm to tzw. "ośmioaspektowa ścieżka do oświecenia") jest - właściwy pogląd (inne to właściwa mowa, właściwy wysiłek, właściwa postawa, właściwa uważność, właściwe rozważanie, właściwa medytacja, właściwe życie). Każdy kto wstępuje na tą ścieżkę musi mieć w sobie przekonanie, że chce zmienić swoje życie zgodnie ze wskazaniami Buddy. I to nie jest "tajne" - ale są to jawne, deklaratywne, ba! definiujące buddyzm zjawiska. Jeśli autor naprawdę interesował się buddyzmem powinien to wiedzieć. Różne szkoły czy tradycje buddyzmu stosują inne techniki, ale cel jest ten sam. Te informacje można zdobyć tak na Wikipedii jak i czytając pisma buddyjskie (Tipitaka przede wszystkim!!). Autor nie napracował się więc, pisząc tekst ideologiczny, nie wysilając się, by zdobyć jakąś rzetelną wiedzę. Wstyd panie Autorze! Postaraj się bardziej następnym razem!! Pozdrawiam!
Autor: Anarchista Dodano: 12-06-2008
Neuron - Przykre...   4 na 4
Po przeczytaniu tego tekstu mialem wrazenie ze napisal ja jakis fudamentalista-katolika, a tu sie okazuje ze to racjoanlista. Jest Pan niedouczony i az żal czytac tego typu tekst. Zalecam uzupełnic swoje duże luki w wiedzy polceam przeczytac teksty nie tylko lamów, ale takze zachodnich buddologów, wtedy moze bedzie mial Pan rzetelna wiedze.
Autor: Neuron Dodano: 12-06-2008
Mirołowicz - w obronie autora   1 na 3
Nie zauważyłem nigdzie ataku na nauki Buddy w artykule...
Budda powiedział: 'masz rację nie zgadzając się na to, co odrzuca twój rozum'... albo jakoś podobnie.
Wielu wierzy też, że Siddharta, czyli Budda, przewidział, iż ok. 1000 lat po jego śmierci, jego 'metoda' ulegnie wypaczeniu, zejdzie na manowce i stanie się... religią Tybetańskie odmiany rzekomego buddyzmu maja niewiele wspólnego z naukami Buddy.
Autor: Mirołowicz Dodano: 12-06-2008
irek - komedia życia   1 na 1
Czy jakikolwiek ateista, racjonalista, chrześcijanin czy katolik byłby w stanie wypowiedzieć taką przytoczoną przez Autora buddyjską myśl: "...ubolewam nad ich bólem i cierpieniem (wszystkich istot) (...)" - wiedząc o milionach codziennie zabijanych i pożeranych zwierząt, naszych braci mniejszych?
Autor: irek Dodano: 12-06-2008
Piotr G. /Grim/ - Nie widzę...   2 na 2
Jeden link pod moim komentarzem zawierał informacje o agresywnym zachowaniu mieszkańców Tybetu, którzy (tak się składa) wyznają buddyzm (mieszkańców, których kultura i suwerenność są pod ciągłym zagrożeniem mogę dodać). Drugi link natomiast to historia dziewczyny będącej wykorzystywaną przez tantryka.

Pierwszy link jest więc bez znaczenia w dyskusji nad ewentualną szkodliwością praktykowania buddyzmu. Drugi tekst dotyczy konkretnego osobnika, wyznającego jeden z odłamów buddyzmu (który upadł wyjątkowo daleko od jabłoni). Nauki, na których jest oparty napisano po śmierci Buddy). Generalizacja w tym wypadku jest niesłuszna i krzywdząca.

Jestem z Anarchistą i Neuronem. Autor powinien się wstydzić tego artykułu. 0,5/10 punktów za rzetelność. Nie chcę więcej czytać artykułów na tym poziomie na Racjonaliście.
Autor: Piotr G. /Grim/ Dodano: 12-06-2008
Mariusz Agnosiewicz - odp.  -1 na 1
>Każda szkoła leczenia psychiki

Czy więc buddyzm jest tylko dla ludzi chorych? Jeśli poczynimy takie założenie to faktycznie krytyka nie ma sensu.
Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 13-06-2008
Piotr G. /Grim/ - Niekoniecznie leczenia.   2 na 2
Wizyta u psychologa może i nie służy wyleczeniu choroby psychicznej, ale praktycznie każdy człowiek na takiej wizycie by skorzystał (chyba, że psycholog nie zna się na zawodzie).
Podobnie buddyzm, poprawnie zastosowany przez dobrego nauczyciela poprawi komfort psychiczny, a może nawet naprawi pewne wady np. w relacjach z ludźmi.
Robi to, można zauważyć bez odwoływania się do boskiego monitoringu służącego wychwytywania złych uczynków, do piekła będącego karą za grzechy itp. Może podobne do tych elementy można znaleźć w niektórych z odłamów, ale sedno buddyzmu tkwi gdzie indziej i można go praktykować bez akceptowania wiary w nadnaturalne.
Autor: Piotr G. /Grim/ Dodano: 13-06-2008
Mariusz Agnosiewicz - odp.  0 na 2
Każdy człowiek jest jakoś chory psychicznie - to doktryna psychoterapeutów oraz scjentologów, której ja nie wyznaję. Aby przywrócić sobie energię psychiczną lepiej oddać się pasji, którą należy w sobie odnaleźć - niż religii. Ale oczywiście każdy ma prawo do własnych metod...

Nie jestem jakimś szczególnym przeciwnikiem buddyzmu, choć irytująca jest ta zachodnia moda na buddyjską nowinę
Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 13-06-2008
Piotr G. /Grim/ - I o to chodzi.   1 na 1
Właśnie o to chodzi! Każdy ma prawo do własnych metod. Nie mamy prawa odmawiać ludziom religii, ponieważ to jest religia. Religia nie jest złem samym w sobie. Szczególnie w przypadku buddyzmu. Każdy rozsądny człowiek powinien to przyznać. Każdy, poza oczywiście autorem artykułu.

I jeszcze raz: to, że można coś poprawić w swojej psychice nie oznacza, że wcześniej się chorowało.
Autor: Piotr G. /Grim/ Dodano: 13-06-2008
enfant - przeginasz!  -1 na 1
Ależ oczywiście, że religia jest złem sama w sobie. Każde samooszukiwanie się jest złem i samooszukujący się ma problem. Iluzja zasłania prawdę, jest nienaturalna i zawsze warto się z niej uwolnić.

'Nie moja sprawa?' Wszystko jest moją sprawą, dopóki nie szkodzę. 'Niech sobie wierzą, jak chcą?'

Szczyt cynizmu!
Autor: enfant Dodano: 13-06-2008
Odlogik   1 na 1
Praniem mózgu może być też propagowanie niewiary we własne siły i przez to niewykorzystywanie ich. Nie wiem czego autor chce od stosowania wizualizacji. Myślenie o swym guru niekoniecznie musi być związane z "oddaniem" się jemu. Joga śnienia jest rzeczywiście ciut niebezpieczna, ale pozwala spojrzeć na świat nieco inaczej. Byle by nie pozostać w tym spojrzeniu wiecznie.
Autor: Odlogik Dodano: 14-06-2008
Piotr G. /Grim/ - ja przeginam?   2 na 2
Słuchaj, enfant- jaką iluzję masz na myśli? Iluzję przebywania we śnie? TO tylko jedna z praktyk. Mówimy o rozwiązywaniu problemów i dostrajaniu swojej psychologii za pomocą technik zaczerpniętych z buddyzmu.
W tym kontekście, czy iluzją nazwiesz istnienie wymienianych czakr? Istnienie gury, aury, energii zen? Taką samą, dokładnie taką samą iluzją jest Freudowski podział na Ego, Superego i Id. Te pojęcia również opisują pewne aspekty psychiki, ale same są wytworem sztucznym. Aura, energia witalna i inne twory nie muszą istnieć naprawdę, aby służyły za narzędzia do niesienia pomocy swojej psychice.
Stawiam na to, że bez oszukiwania pacjenta w taki, czy inny sposób wszyscy psychologowie byliby bezradni. Powszechną (przynajmniej w Polsce) poradą dawaną pacjentom jest powtarzanie rano i wieczorem formułki- coś na kształt "z każdym dniem czuję się coraz lepiej, jestem mądry, jestem piękny itp."
Masz zamiar zabronić im wykonywania zawodu, gdyż celowo oszukują pacjenta? A ofiary praktyk tego lekarza pewnie trzeba będzie odszukać i pomóc im w zrozumieniu, że całe ich dobre samopoczucie i przyrost samooceny jest wynikiem iluzji i de facto one same są iluzją.
Autor: Piotr G. /Grim/ Dodano: 14-06-2008
babinicz - joga snu   2 na 2
Nie jestem buddystą, ale opis jogi snu to techniki osiągania "snu kontrolowanego". Chodzi o to, żeby podczas snu uswiadomić sobie, ze to sen, co pozwala na pełną kontrolę śnienia. A ponieważ w czasie snu nie obowiązują prawa fizyki,grawitacja, etc., poczucie wszechmocy i władzy na otoczeniem jest niesamowite. A endorfiny szaleją również po przebudzeniu :)
Ponieważ bardzo ciezko "przebudzić się we śnie", na jawie wykonuje sie techniki, ktore maja to ulatwić. Czyli w konkretnych, najlepiej cyklicznych sytuacjach (największa szansa ze sie przysnią), afirmuje sie "to jest tylko sen, śnię i mam nad tym kontrolę ".
Czyli nie chodzi o zamianę jawy w sen,jak to sugerowal autor, a wrecz przeciwnie, o uczynienie snu bardziej "realnym" i wykorzystaniem jego terapetycznych mozliwosci. Nietrudno się rozprawić z sennym koszmarem rodem z ulicy Wiązów, bedąc w pełni omnipotentnym w śnionej rzeczywistości. Nie widzę tu zagrozeń dla psychiki, ani opisywanego prania mózgu.
Autor: babinicz Dodano: 14-06-2008
Bez znaczenia - Błąd   1 na 1
Podstawowym błędem jest klasyfikowanie buddyzmu jako religia. Nigdy nie miała być to religia i nie jest. Wielu ludzi konsekwentnie to robi. I tak powstają plotki, historyjki, cała problematyka(dotycząca każdej z religii). Interesuję się buddyzmem, przeczytałem kilka na jego temat książek i nie zgadzam się z autorem, że praktyki buddyjskie są swoistym praniem mózgu. Uważam, że nie ma w buddyzmie niczego co skłaniałoby do napisania takich tekstów. Napisałem bardzo powierzchownie, ale ten kto wie coś na ten temat nie zgodzi się z autorem.
Autor: Bez znaczenia Dodano: 15-06-2008
Rihana - Sekret   1 na 1
Ostatni swiatowy bestseller "Sekret"jest w duzej mierze oparty o buddyzm.
Nie mam wrazenia ze to jakas moda na buddyzm. Jak sie nad czyms pare tysiecy lat pracuje to ma sie jakas wiedze. My mamy racjonalna naukce, a oni osiagniecia w dziedzienie logiki "ducha". Wierze ze prawa duchowe da sie sprawdzic naukowo i mam nadzieje ze przyjdzie taki czas.
Co mnie natomiast irytuje to nieoddzielanie teorii od zagubionych teoretykow. Nawet Racjonalisci bywaja nieracjonalni i irytujacy. Mimo to czytam Racjonaliste. Pozdrawiam
Autor: Rihana Dodano: 16-06-2008
Mariusz Agnosiewicz - odp.  -1 na 1
>Ostatni swiatowy bestseller "Sekret"jest w duzej mierze oparty o buddyzm.

A przedostatni światowy bestseller - "Harry Potter i Insygnia Śmierci" oparty jest w dużej mierze na teorii istnienia czarownic.

>Mimo to czytam Racjonaliste

Czyli wszystko jeszcze przed nami...
Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 16-06-2008
nieprzysiadalny - nie do końca tak..   1 na 1
Uważam, że bardzo niedobrze się dzieje, jeśli analizuje się teksty wcale nie łatwe i pochopnie wyciąga się z nich wnioski. Książki, na podstawie których autor napisał artykuł, są - przynajmniej częściowo - skierowane do osób, które zetknęły się z buddyzmem w sposób nieco bardziej zaawansowany, niż li tylko czytelniczy. Stąd pojawiają się w artykule takie kwiatki:
"...W skrócie chodzi o to, iż np.: skierowanie swej uwagi na czakrę współczucia wywołuje u nas smutek i cisnące się do oczu łzy. W istocie oznacza to, że mózg kojarzy już dane miejsce ciała z daną emocją..." ,
które są błędem merytorycznym (bo co do logiki opisanego działania zgadzam się jak najbardziej). Współczucie, o którym mowa w buddyzmie nie jest tym współczuciem, jakie opisał nam autor robiąc skrót (bardzo duży i w dodatku błędny). Odsyłam z powrotem do literatury, a najlepiej - na wykład któregoś z lamów. Tam można i dużo usłyszeć (dzięki czemu mozna później dużo napisać) i również o wiele rzeczy zapytać osobiście.
Autor: nieprzysiadalny Dodano: 17-06-2008
Rihana - odp   1 na 1
Ostatni swiatowy bestseller "Sekret"jest w duzej mierze oparty o buddyzm.

A przedostatni światowy bestseller - "Harry Potter i Insygnia Śmierci" oparty jest w dużej mierze na teorii istnienia czarownic.

No niby tak :) Ale nie porownuj bajki dla dzieci z ksiazka ktorej autorem jest taaaaki zespol.
Autor: Rihana Dodano: 17-06-2008
Mariusz Agnosiewicz - odp.  -1 na 1
>Ale nie porownuj bajki dla dzieci z ksiazka ktorej autorem jest taaaaki zespol.

Ja wiem, że to nie do końca to samo, Harry Potter to bajka dla dzieci zaś The Secret to bajka dla dorosłych, pisaliśmy troszkę o niej: www.racjonalista.pl/kk.php/s,5852
Autor: Mariusz Agnosiewicz Dodano: 17-06-2008
Neuron - Do Pana A.   1 na 1
A Racjonalista jest dla kogo bajką?
Autor: Neuron Dodano: 18-06-2008
sylwia - pranie mózgu   1 na 1
Wzruszyłam sie tym tekstem.

Wszystkie ludzkie organizacje, które maja do osiągnięcia jakieś wspólne cele muszą mieć odpowiednie grupy ludzi pracujące na rzecz utrzymania struktury i ciągłości. Nie ważne czy to jest wojsko, klasztor katolicki, tybetański, pierwotne plemię , współczesna korporacja czy grupa kibiców sportowych.
Im lepiej przygotowani pracownicy tym lepiej pracują, nic za darmo. Obojętnie czy nazwiemy to technikami NLP, czy praniem mózgu.
Poza tym czasami ktoś gdzieś pragnie jednak coś w sobie zmienić, rozum to jedno, a potrzeby drugie. Nic tak dobrze nie pomaga w tego typu działaniach jak poddanie się sprawdzonym od tysiącleci sposobom zmiany postrzegania siebie i świata. Szamani używali do tego zmieniających świadomość środków pochodzenia roślinnego, katoliccy duchowni dekalogu i straszenia ogniem piekielnym, diety, posty, celibaty i inne... :)

Proszę tylko zwrócić uwagę, że atrakcyjność buddyzmu (niekoniecznie tybetańskiego) bierze sie głównie nie stąd, że ktoś komuś robi pranie mózgu skutecznymi metodami sprawdzonymi od tysiącleci, a raczej stąd, że nikt nikomu nie wymachuje mieczem nad głową. Nikt tu nachalnie nie ewangelizuje, naprawdę.

Dlatego właśnie flaga bud
Autor: sylwia Dodano: 19-06-2008
sonia - hehe   1 na 1
Autor artykulu niezbyt inteligentny. Coz mozna wspolczuc.
Zacny J.J. Rousseau zlapalby sie za glowe
Autor: sonia Dodano: 19-06-2008
Krzysztof Pierański - intencja w praktyce buddyzmu   1 na 1
Agnostycyzm jest nieustraszonością i wielką szczerością umysłu i myślę, że większość buddystów ma do niego stosunek pełen szacunku. Celem buddyzmu nie jest nic innego niż rozpoznanie jakimi rzeczy są (lub jak tłumaczą to niektórzy 'jak rzeczy są').
Ciekawy jest koncept artykułu - porównanie praktyk buddyzmu tantrycznego do prania mózgu. Właściwie pomijając jednoznacznie negatywną konotację tego wyrażenia można się nawet z tym zgodzić jeśli rozumie się pod tym pojęciem głęboka przemianę pod wpływem wielokrotnie powtarzanych praktyk pracujących z ciałem, mową i umysłem. Podobnie wielokrotne powtarzanie pozwala zapamiętać wiersz, rysowanie rozwija zdolności artystyczne, a podnoszenie ciężarów mięśnie. Z drugiej strony jeśli artykuł pretenduje do obiektywizmu, to niestety wynik wydaje się skrajnie jednostronny. Jak to mawiał Pan Prezydent "trzeba wzmocnić lewą nogę" - stąd kilka luźnych uwag:

1) podstawą wszystkich praktyk buddyzmu tantrycznego jest Oświecona Postawa, czyli pragnienie przyniesienia pożytku wszystkim istotom. Bez niej te praktyki ani nie mają sensu, ani nie przyniosą rezultatu.

2) W odróżnieniu od religi wiary w buddyzmie chcemy sami stać się celem - Buddą. Nic więc dzi
Autor: Krzysztof Pierański Dodano: 19-06-2008
Racjonalny Buddysta Zen - Niekompetencja   1 na 1
Do autora artukułu:
Dawno takiego bełkotu na temat Buddyzmu nie czytałem, człowieku jeżeli piszesz o czymś to pisz Prawdę a nie jakieś swoje nadinterpretacje, które z rzeczywistością nie mają nic wspólnego. Pranie mózgu to ty musiałeś przejść, bo jak inaczej tłumaczyć taką niekompetencję i brak rzeczowej analizy tematu jakim jest Buddyzm Tybetański. Przykre jest to, że czytam taki artykuł w Racjonaliście, który zawsze starał się o wysoki poziom merytoryczny.
Autor: Racjonalny Buddysta Zen Dodano: 20-06-2008
.... - ....   1 na 1
Cóż za bzdury?!
Autor: .... Dodano: 21-06-2008
Łukasz od św. Epikura  -1 na 1
Moi drodzy. Po pierwsze, apeluję o większą kulturę w tej dyskusji. Czasem wypowiedzi skierowana przeciw autorowi artykułu albo nie są w ogóle racjonalną(o paradoksie) argumentacją, albo są formą erystycznego chwytu ad personam. Jednak są całkiem przyjazne, jeśli porównać je z powszechnym w sieci brakiem dobrego wychowania.
Ja również ma krytyczny stosunek do tego artykułu (nie do autora). Nie zawiera on uzasadnienia, dlaczego praktyki tybetańskie są (każde czy niektóre?) praniem mózgu. Brak analizy i precyzyjnego formułowania sądów. Mimo to doskonale rozumiem niechęć autora do praktyk guru jogi oraz do zorganizowanego kościoła buddyjskiego. Sam praktykowałem buddyzm tybetański (podobnie jak cześć ludzi piszących na tym forum) i znam jego ciemną stronę finansowo-polityczną. Sądzę, że pewne praktyki tybetańskie ( a zatem nie wszystkie) mogą być formą prania mózgu. Guru joga budzi moje wątpliwości. Obserwowałem przypadki uzależnienia od guru, poddania się złemu guru, którego postrzegano w czystej duchowej formie mimo jego ułomności, a nawet przestępstw (np. Kalu Rinpocze a wykorzystywanie seksualne).
Autor: Łukasz od św. Epikura Dodano: 23-06-2008
namnlavs - racjonalista=ignorant   1 na 1
na to wychodzi.

nie ma to jak opaczne zrozumienie tematu spowodowane brakiem wiedzy i osobistymi uprzedzeniami majacymi zrodlo w pospolitej arogancji.

no ale coz w zdegenerowanych czasach podobno zyjemy...
Autor: namnlavs Dodano: 11-07-2008
tymczasem - Zabawne   2 na 2
Wydaje mi się, że autor artykułu jest zgorzkniałym człowiekiem, który nie ma racji. Dlaczego najbardziej spokojna religia na świecie miała by być praniem mózgu? Nie widzę nic złego w pracy nad swoim umysłem, kształtowaniem go, jeśli mózg jest plastycznym tworzywem, które da się obrobić odpowiednio do swoich potrzeb to dlaczego nie? Myślę, że lepiej wmówić sobie, że gardło to współczucie, niż nie współczuć wcale. Buddyzm wymaga pozytywnego nastawienia, oddania się światu, dąży do przebudzenia umysłu, ale przede wszystkim sprawia, że człowiek jest szczęśliwy. Jeśli masz prawdziwego nauczyciela, on nigdy nie zmusza do medytacji, on oświeca. Autor powiedział też, że to "pranie mózgu" każe wyrzec się znajomych i siebie, to nie prawda. Buddyzm potępia przywiązanie jako źródło nieszczęścia dla Przywiązanego i osób do których osoba się przywiązała. Ma to swoją logikę, nie można temu zaprzeczyć. A od kiedy wyrzekanie się siebie to coś złego? Przecież, nie mając nic człowiek rozwija się bez przeszkód. Weźmy też pod uwagę, że chodzi tu o rozwój duchowy, przecież każdy z nas indywidualnie szuka sobie osobistego spełnienia. Nie można być krótkowzrocznym i nie sięgać dalej niż czubek własnego nos
Autor: tymczasem Dodano: 11-07-2008
Tymczasem - Zabawne   1 na 1
Przecież, nie mając nic człowiek rozwija się bez przeszkód. Weźmy też pod uwagę, że chodzi tu o rozwój duchowy, przecież każdy z nas indywidualnie szuka sobie osobistego spełnienia. Nie można być krótkowzrocznym i nie sięgać dalej niż czubek własnego nosa. Zresztą Tybet to także inna mentalność kultura, to i religia. Trzeba go mierzyć tybetańską a nie globalną miarką.
Autor: Tymczasem Dodano: 12-07-2008
Wiśniewski - Wallenrod ?
Autor pisze o tych sprawach z taką swadą i zaiste buddyjską przejrzystością, że najwyrażniej jest wilkiem wpuszczonym w stado ateistycznych owieczek, zamiast wypuszczonym na jakiś mazowiecki step !
Tymczasem jest znacznie gorzej ! To chyba naprawdę tak działa, do czego uprawniają mnie moje naprawdę skromne doświadczenia. Dlatego naprawdę radzę się 108 razy zastanowić, zanim się wkroczy na okultystyczną ścieżkę buddyzmu tybetańskiego. Można sie szybko dostać do nieba, ale może się to stać dużym utrudnieniem dla życia praktycznego. Tam nie ma zmiłuj, a tzw. bardo to nic fajnego. To oczywiscie zależy od karmy INICJOWANEGO (a co...) , ale można sobie, np. zwaryjować .
I pies z kulawą nogą ci nie pomoże, bo najważniejszy jest interes LINII (a wojują ze sobą...), zwany na Zachodzie, RACJONALISTYCZNIE, Pi - Arem.
Autor: Wiśniewski Dodano: 21-07-2008
cox - Do wallenroda
Krótko i treściwie: tja jasne :)
Autor: cox Dodano: 25-07-2008
sneaf - hm.   1 na 1
Jest Pan niewolnikiem własnego racjonalizmu.. Buddyzm polega na odrzuceniu. Nie warto szukać gdy można po prostu Być.. a odpowiedź przyjdzie sama.
Autor: sneaf Dodano: 30-08-2008
LordD   1 na 1
Buehehe, ale bzdurny artykuł! To mniej więcej taki sam poziom, jak artykuły R.Nowaka na temat metalu i metalowców. Tylko pogratulować!
Autor: LordD Dodano: 09-09-2008
stepowy jeż - bez tytułu   2 na 2
Autor stawia tezę iż praktyki buddyzmu tybetańskiego to "pranie mózgu". Następnie z grubsza opisuje kilka z nich wplatając przy tym kąśliwe uwagi typu "oświecony człek", "czary", "Goebbels" i inne. Uwagi te i ironizujący ton mają wpłynąć na odbiorcę tekstu iż cały ten buddyzm tybetański to kupa śmiechu, zabobonów i głupstw dla głuptaków. Autor tekstu interpretuje przy tym czemu te praktyki mają służyć. Np. pisze iż celem praktyki guru jogi jest uzyskanie komfortu psychicznego, pisze też, że praktykując jogę snu adept "wmawia sobie" iż rzeczywistość to sen.
Niestety autor nie próbuje nawet udowodnić tezy postawionej na początku tekstu, a więc, że praktyki te są "praniem mózgu", nie próbuje, co mnie nie dziwi bowiem tych praktyk ani nie zna ani nie rozumie czemu służą. Pisanie iż celem guru jogi jest komfort psychiczny jest błędem, pisanie iż praktykując jogę snu wmawia sobie iż rzeczywistość jest snem również jest bzdurą.
Ironiczny tekst, bez treści, autor nie wie o czym pisze. Stara się ośmieszyć coś czego nie rozumie i nie zna. To smutne.
Autor: stepowy jeż Dodano: 09-09-2008
Dolkar - Pranie mozgu dla autora.   2 na 2
Praktyki buddyzmu tybetanskiego i dzogczen nie zajmuja sie leczeniem. Teksty dzogczen i buddyjskie nie sa proste w odbiorze jak mozna zauwazyc czytajac 'PROJEKCJE" autora. Buddyzm nie zajmuje sie zbawianiem i uszczesliwianiem "na sile". Nauki buddyjskie mowia o mozliwosci rozwijania siebie i pracy nad umyslem dla dobra wszystkich istot. Moim zdaniem autor tego artykulu jest bardzo zagubionym i pomieszanym czlowiekiem, piszac o czyms, czego zupelnie nie rozumie, miesza rozne pojecia i metody dzialania. Celem praktyki Guru Jogi nie jest uzyskanie poczucia komfortu i psychicznego i fizycznego, tylko opanowanie pewnych negatywnych reakcji ciala, mowy i umyslu, a praktyka ta ma na celu takie dzialanie ktore poprzez te trzy aspekty nie krzywdzi innych istot. Utozsamianie sie z nauczycielem pomaga w byciu istota, dla ktorej EGO czyli myslenie o sobie jako czyms oddzielonym od innych istot jest mysleniem blednym. Sadze, ze osoba, ktora napisala ten artykol nie ma pojecia o praktykach buddyjskich, nie wie czemu one sluza i czym zajmuja sie osoby wykonujace te praktyki. Jest takie powiedzenie ze "papier wszystko zniesie". Zycze braku cierpienia wszystkim czujacym istotom.
Autor: Dolkar Dodano: 10-10-2008
eresanto   2 na 2
Nie czytałem całego artykułu mogłem więc coś przeoczyć. Ale wydaje mi się, że autor nie do końca dostrzega pewną specyfikę wszelkiego rodzaju "zabaw z umysłem". Otóż, aby w ogóle mógł być możliwy jakiś postęp, trzeba uwierzyć (polecam Jaspersa i zapoznanie się z jego def. pojęcia wiary filozoficznej). Wiara to otwarta poznawczo perspektywa na wszystko co niedowodliwe/niezweryfikowane, która z punktu widzenia niewierzących jest oszukiwaniem się. W przypadku buddyzmu, człowiek przez wizualizacje opartą na wierze w słuszność techniki i wszelkich rewelacji dotyczących ezoterycznej natury mikro i makroświata naprawdę doznaję przemiany. Z czasem zmienia się nawet struktura neuronów w jego mózgu (film Mnisi w labolatorium). Więc buddyzm tybetański istotnie pierze mózgi, ale to raczej zamierzone działanie mające na celu trwałą, pozytywną zmianę. Wydaje mi się wręcz, że ta sacrotechnika - że tak to nazwę - potrzebuję pewnej drabinki w postaci właśnie tych wyobrażeń i silnej w nie wiary żeby w ogóle zadziałać. Proponowane przeze mnie spojrzenie jest oczywiście tylko próbą zrozumienia tego typu praktyk.
Autor: eresanto  Dodano: 29-10-2008
panten - krytyczna   2 na 2
Przykro mi,ale nie zgadzam się zupełnie z tekstem przez Pana napisanym..
Nie będę się na jego temat wypowiadał, ale jest pewna zasada, którą powinno się spełniać, pisząc o czymś artykół. Do pełnej oceny potrzeba wiele punktów widzenia, które to z koleji obalamy lub nie. Proponuje głębszą penetrację w dzieła i filozfię buddyjską a potem proszę ją ocenić.
Autor: panten  Dodano: 10-11-2008
Satyr - 5 akapitów   1 na 1
przeczytałem 5 akapitów i sobie odpuściłem. dlaczego? bo już utożsamianie dzogczen z bon t błąd... a potem już poszło w niezrozumienie i brak refleksji...
po 5 akapitach (2-3 wyrwanych ze środka tekstu) stwierdziłem, że autor zna temat CO NAJWYŻEJ pobieżnie...
amen
Autor: Satyr Dodano: 10-08-2009
pabcio - zenada   1 na 1
zerknalem na kilka tekstow o buddyzmnie na tej stronie i musze przyznac ze gdybym nie praktykowal tej sciezki od 15 lat, a swoja wiedze na ten temat czerpal z powyzszych "opracowan" to chyba nie mial bym o tej "religii" najlepszego mniemania... smutne ze nikt nie weryfikuje zamieszczanuych tu tekstow ktore akurat w przypadku buddyzmu maja zalesnie niski poziom merytoryczny i kazdy kto choc troche zajmowal sie zglebianiem buddyjskiego przekazu moze tylko z politowaniem pokiwac glowa nad "wiedza" prezentujacych tu swoje "mondrosci" autorow....
Autor: pabcio Dodano: 16-08-2009
Stylion - Buddyzm   1 na 1
Buddyzm w Europie nigdy nie istnial przybyl wraz z konkwista ziem dalekiego wschodu gdzie ludzie w nieco odmienny sposob oceniaja rzeczywistosc. Wszystko co robimy z soba polega na ocenie i analizie oceny. Swiadomy czlowiek tak funkcjonuje. Mentalnosc czlowieka jest tak sprytna ze wymyka sie racjonalnym ocenom, wiec w ten worek bez dna mozna ladowac dowolne interpretacje rzeczy jakimi sa i co ciekawe kazdy ma racje wg swojego mniemania. Moge na koniec dodac ze Buddyzm jest faktem tak jak faktem jest ze jutro ide do pracy. Nic wiecej ani mniej.
Autor: Stylion Dodano: 18-08-2009
mark - mark   2 na 2
autor chciał i napisał ten artykuł
można praktykować buddyzm i nie pisać takich artykułów, to kwestia wyboru
jeśli ktoś chce cierpieć , nie powinno mu się tego zabraniać
łączę wyrazy współczucia
Autor: mark Dodano: 05-10-2009
Zbigniew Modrzejewski - Pranie mózgu a buddyzm tybetański   1 na 1
Pranie mózgu po tybetańsku ??? 
 
Nazywam się Zbigniew Modrzejewski. Urodziłem się w 1964 roku w rodzinie katolickiej. Od pierwszej do ósmej klasy szkoły podstawowej uczęszczałem na katechezę parafialną. Moje nawrócenie z katolicyzmu na buddyzm rozpoczęło się od kontaktu z duchowymi tradycjami Wschodu w połowie lat siedemdziesiątych XX-tego wieku.  Nikt nigdy nie nawracał mnie na Hinduizm lub Buddyzm. Buddystą zostałem w Kanadzie. Mieszkałem w Toronto  przez 10 lat. Pracowałem jako programista/analityk baz danych. Buddyzm studiuję i praktykuję od 1992 roku. Do Indii po raz pierwszy pojechałem w 1993. Od czasu do czasu jestem pytany czym różni się tradycja Gelug od innych tradycji buddyzmu tybetańskiego. Cieszy mnie to, gdyż od wielu lat w Polsce rozpowszechniane są błędne poglądy na temat tradycji Gelug przez osoby, które nie mają z tą tradycją wiele wspólnego.
 
Oto kilka wiarygodnych informacji, z pierwszej ręki, na temat tego, czym jest buddyzm tybetański :  
 
  www.lhundrub.ji(*)d.com/tradycjagelug_index.html    
 
.
 
 
Autor: Zbigniew Modrzejewski  Dodano: 06-10-2009
zoni   2 na 2
to prawda, pierwsza linijka dyskwalifikuje autora jako wiarygodnego, prosze sie najpierw zorientowac czym jest dzogczen
czy taka powierzchownosc w opisywaniu rzeczy to nieodlaczna cecha racjonalizmu?
Autor: zoni Dodano: 08-11-2009
set - i kto tu chce mózg wyprać?   1 na 1
To, że artykuł jest nierzetelny widzi każdy choć który zadał sobie choć trochę trudu żeby zapoznać się z tematem.

Mnie natomiast smuci fakt, że pojawia się on na serwisie, który z nazwy
(chociaż gdzie lepiej zacząć wprowadzać w błąd niż w nazwie) powinien
sugeruje, że artykuły tu zamieszczone będą stały na wysokim poziomie
merytorycznym.

A co do jedynej uwagi (bo drugi komentarza to można między bajki włożyć) Pana Agnosiewicza nawiązującej do tego artykułu:

"Nie jestem jakimś szczególnym przeciwnikiem buddyzmu, choć irytująca jest ta zachodnia moda na buddyjską nowinę"

To tak jakbym przechodził koło grupki fanatycznych (może bardziej
odpowiednie słowo to racjonalistycznych?) ideowców wyrażających w
sposób zdecydowanie niewerbalny niechęć do przedstawiciela innej rasy,
a widząc tą scenkę powiedział: "W sumie to nie jestem jakimś szczególnym
przeciwnikiem tej rasy, ale też mnie to irytuję, że przechadza się taki
pod moim niebem" i poszedł dalej.



Pozdrawiam nie-fanatyków
Autor: set Dodano: 10-12-2009
pogan - Fizyka zgadza sie z teorią wizualizacji   1 na 1
A ze wszystkim co współczesna nauka ma do powiedzenia w kontekscie poruszanego tematu mozna  zapozanć sie na filmie: www.youtube.com(*)er_embedded<h1>orginalny tytół: What The Bleep ?! Down The Rabbit Hole</h1>
Autor: pogan Dodano: 21-02-2010
Jon10 - O czym tu mowa ?   1 na 1
Niestety Trudno  o  obiektywizm  autora - sam  jest wojującym  Katolikiem prawicowcem i  nie  może  ani nie  chce  zrozumieć innego pogladu  niż  katolickiego.
Autor: Jon10 Dodano: 03-06-2010
Patryk - Dzień dobry   4 na 4
Szczerze powiem że przeczytałem tylko  kilka pierwszych  zdań tego artykułu oraz kilka komentarzy po to aby skrócic sobie lekko mówiąc ten mały bełkocik który został opisany albo przez człowieka który uznaje tylko swoją religie,swije poglądy naukowe,medyczne czy inne. Tak na marginesie nie rozu,iem ludzi którzy wypowiadają sie na tematy o których nie wiele wiedzą ale to już jest mało wazne.Do rzeczy buddyjska praktyka ,nauka czy jaka kolwiek mantra buddyjska  itd. istnieje po to aby pomagac innym lub sobie co w pózniejszym zanaczeniu znaczy innym. W kazdym bądz raziem w skrócie mam pytanie czy to jest PRANIE mózgów.Paradoksalnie mówiąc można tak powiedziec jesli praktyki buddyjskie rozumie się w ten sposób że mają zmiejszyc gniew zasdosc nienawisc itd. czyszcząc niczym proszek plamy jakim są te emocje na umysle który staje sie bardziej czysty i przezto moze pojawic sie w nim miejsce na miłosc wspóczucie itd.Lecz autor tego artykułu miał oczywiscie na mysli tą negatywną strone słowa PRANIE.Na koniec prosze nie utrwalac tych głupot i wyrabiac sobie błednego pogląd 
Autor: Patryk Dodano: 25-07-2010
Duch - Nieporozumienia wokół buddyjskich..   2 na 2
Trudno by kilkaset lat temu używano w Tybecie języka współczesnej psychologii, toteż przytoczone fragmenty wypowiedzi mogą wydawać się absurdalne, ale wartość takich praktyk nie polega na magii, która za nimi stoi (chociaż część wyznawców pewnie tak myśli), jak można sądzić z pobieżnego czytania tekstów, tylko na ćwiczeniu wyobraźni, np. przez wizualizację czakr czy powtarzaniu mantr, czy na regulacji emocji. O tym, że te ćwiczenia, które autor nazywa "praniem mózgu", mają wartość można się przekonać na stronach największego towarzystwa naukowego zajmujacego się badaniami nad mózgiem, czyli Society for Neuroscience. Dalaj Lama wygłosił w 2005 roku plenarny referat na konferencji SfN, na której było ponad 30.000 uczestników (od biochemików po psychiatrów). Widać więc, że takie praktyki, przetłumaczone na język współczesnej nauki, budzą szerokie zainteresowanie. Polecam SfN,  www.sfn.org/index.aspx?pagename=news_111205 
Autor: Duch Dodano: 20-08-2010
Andrzej Jankowski - Niewiedza...   1 na 1
Zgadzam się, nie ma Pan pojęcia o czym Pan pisze.
Autor: Andrzej Jankowski  Dodano: 19-02-2014
hewas   2 na 2
choc minelo juz tyle czasu od napisania tego artykolu chcialbym zapytac autora:czy moze pokusil sie juz o zweryfikowanie swoich wiadomosci na temat buddyzmu?
oczywiscie zgadzam sie z opiniami glaszacymi iz zle rozumiane nauki buddyjskie moga byc zrodlem nawet i cierpienia i to w szeroko pojetym rozumieniu,czego zywym dowodem jest zycie w tak glebokiej niewiedzy i propagowanie jej wokol jak to uczynil autor"prania mozgu po tybetansku".
karmienie swoich uprzedzen nastepnymi dawkami niewiedzy do niczego dobrego nie doprowadzi:)
osobom zainteresowanym naukami duchowymi w kontekscie czysto ateistycznym polecam natomiast lekture wszystkich wydan Eckharta Tolle.
najlepiej zaczac od pozycji"potęga teraźniejszości".
jestem niezmiernie ciekaw co sądzicie na temat tego rodzaju wiedzy.pozdrawiam.
Autor: hewas  Dodano: 24-06-2014
zopadzialciog - tanie pranie   1 na 1
Autor przeczytał kilka książek i tyle. Nie uwzględnił, że pełna wiedza to nie tylko teksty ale również praktyka. Ścieżka buddyjska to praca z ciałem (pranie ciała) i umysłem (pranie umysłu). Nic sie nie da zrobić po samym tylko przeczytaniu, tak samo jak nie wystarczy przeczytać kilka książek nt psychologii i już udzielać porad (prać umysły) innych ludzi. Po racjonaliście spodziewałbym się więcej. Widać, że ten pseudoracjonalista nie ma pojęcia nt zbieżności doktryn buddyjskich z naukami humanistycznymi i ścisłymi i nie będę mu tu tego klarował, bo mi szkoda czasu.
Autor: zopadzialciog  Dodano: 28-02-2015
dakini2 - Pranie mózgu
Bez urazy, jednak zastanawiam się kto wyprał mózg autorowi do tego stopnia, że w naukach największych lamów tybetańskich, reprezentujących szkoły buddyzmu starsze od chrześcijaństwa, doszukuje się na siłę nieistniejących zjawisk, bredzi i oczernia bezpodstawnie. Rozumiem, że cenzura tu nie istnieje i chwała Wam za to. Ale ktoś powinien, przynajmniej wstępnie, weryfikować zamieszczane materiały i odsiewać te trącające o zaburzenia emocjonalne i science-fiction, zamiast publikować je na portalu o paradokslanej nazwie RACJONALISTA.
Autor: dakini2  Dodano: 09-12-2015
wawerkowy
doznałem fizycznego i psychicznego urazu czytając ten tekst. wnioskuję że jest elementem prania mózgu.
Autor: wawerkowy  Dodano: 15-02-2016

Pokazuj komentarze od najnowszego

« Wróć do strony
Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365