Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.030.845 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 284 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:

Złota myśl Racjonalisty:
"Tylko ludzie intelektualnie rozwinięci są wolni."
Komentarze do strony Dwie godziny religii w szkole

Dodaj swój komentarz…
Teresa Jakubowska - Błąd już w tytule artykułu   2 na 2
Muszę sprostować ilość godzin marnowaną na religię w szkole. Zgodnie z ustawą mają to być 2 godziny tygodniowo. Faktycznie jest to o wiele więcej. Regułą jest zwiększanie do 3 godzin dzieciom przygotowywanym do I Komunii.  Wiem o jednym z gimnazjow w duzym miescie, gdzie są 4 godziny religii (2 x po 2) na szczescie na poczatku i na koncu zajec, co wskazuje na pewien opór dyrekcji szkoly. Regułą jest obowiązek uczestniczenia dzieci w nabozeństwach w kosciele (dzienniczki z podpisem ksiedza w kosciele). 

Na konferencji 20 kwietnia 2011 w Klubie Ksiegarza w Wwie, w ktorej mialam przyjemnosc byc jedną z panelistow, kiedy mówiłam o tych 4 godzinach tygodniowo, moja wypowiedz zostala zywo zdementowana przez jednego z uczestnikow, który bada problem socjologicznie. Wg jego badan ilosc godzin religijno-koscielnych dochodzi do 7 tygodniowo z tendencja wzrostową. Niestety zagapiłam sie i nie mam kontaktu z ta osobą. Mam nadzieję, że opublikuje efekt swoich badań na tym portalu. 

Nasze dzieci tracą gigantyczną ilość czasu. To strata niepowetowana.  Nigdy później chlonnośc umyslu nie jest taka jak w dziecinstwie.  
Autor: Teresa Jakubowska  Dodano: 03-02-2012
Reklama
pintapalec   1 na 1
PO II wojnie światowej nie z własnej woli a po zdradzie aliantów naszych sojuszników dostaliśmy się pod okupację czerwonej zarazy sowieckiej.Po 50-ciu latach pozbyliśmy się tej czerwonej okupacji ale widać że nie możemy bez tego żyć więc czym prędzej nasze elity katolickich politykierów postanowili że teraz będziemy pod okupacją dla odmiany czarnej zboczonej mafii watykańskiej.Ciekawe jak długo ta czarna zboczona mafia watykańskokatolicka będzie doić Polskę? I gwałcić polskie dzieci???.I jak długo Polacy będą się godzić na to by Polska była kolonią watykańską???
Autor: pintapalec  Dodano: 02-02-2012
gjacek1 - argumenty  -1 na 1
 
1. Co do traktowania Bilblii jako podręcznika do biologii
czy kosmologii - z pewnością o to autorom tych tekstów tam chodziło.
 
2. Uczciwość domaga się by te same kryteria stosować analogicznie.
pasuje zatem przemyśleć sprawę studiów literatury antycznej, fizyki Newtona ...
wiem argumet - wszyscy wiedzą że to jest tylko literatura...
ale Katecheci też nie mówią że Ziemia jest płaska. (polecam lektury z kosmologii
prof. Michała Hellera)
 
 
Autor: gjacek1  Dodano: 31-01-2012
Rezler Marek - Ecclesia supra   3 na 3
Indoktrynowanie od niemowlaka, to program od zawsze. W Kościele instytucjonalnym naczelnym drogowskazem dla wszystkich duchownych jest zasada ecclesia supra - interes Kościoła jest najważniejszy, ponad wszystkim. W żadnym kraju firma ta nie reprezentuje interesów danego państwa, ona jest (a przynajmniej uważa się) ponad to. Zasada ecclesia supra wpajana jest już klerykom w seminariach i obowiązuje absolutnie każdego pana w koloratce. Ale jej rozpropagowanie (skuteczne) doprowadziłoby do mentalnościowego trzęsienia ziemi, to byłoby podłożenie miny. Dlatego nawet tak bojowy antyklerykał, jak Jonasz, czyli redaktor naczelny "Faktów i Mitów" tylko kiedyś mimochodem o niej bąknął, a szef Racjonalisty, zwykle bardzo stanowczy i zdecydowany - milczy. Choć Mu o tym wspominałem. Nawet antyklerykałowie w pewnym (tym) momencie dostają dygotania łydek. Pytani o to przeze mnie księża (nawet byli) - nie odpowiadają, albo natychmiast schodzą z tematu. W dziejach Polski mamy przykłady wspaniałych duchownych-pojedynczych - i twardej hierarchii, dla której zawsze najważniejszy był Rzym. Nieprzypadkowo w ukochanej dziś II Rzplitej każdy duchowny musiał składać ślubowanie wierności państwu. Ale o tym się milczy. Spróbujmy to dziś przywrócić, hehehehe......
Autor: Rezler Marek  Dodano: 27-01-2012
Rezler Marek - No właśnie
Pojawia się świadomość, że przecież rekompensata musi być za coś konkretnego, za jakieś zasługi. Tymczasem w polskich realiach, z chwilą podpisania konkordatu w takiej postaci jak obecna, stworzono państwo w państwie, które nie tylko jest w wielu punktach poza prawem, ale jeszcze zawłaszcza coraz większy obszar, domaga się przywilejów i w coraz większym stopniu przechodzi na garnuszek państwa. Szczytem bezczelności ostatnio była łaskawa zgoda na 1-procentowy odpis - ale bez utraty dotychczasowych dochodów! Na szczęście waaaadza takiego numeru już nie puściła. Zresztą panowie w koloratkach od czasu do czasu puszczają podobne balony próbne, wyczuwając, jak daleko można się posunąć, a gdzie (na razie) wyhamować. Muszą wyczuwać, bo w mało którym kraju mają takie Eldorado, jak w Polsce i utrata dotychczasiowych przywilejów zbyt drogo by ich kosztowała. Kościół absolutnie nic nie daje za darmo, z co daje - to z naszych odpisów. Za Chiny ze szkoły nie wyjdą, bo ksiądz jest jak żołnierz radziecki: gdzie raz jego stopa stanie, stamtąd już nie wyjdzie. Poza tym jest to kolejne źródło dochodu, a forsa to grunt. Może to i dobrze. Wzrost ogólnej świadomości, znajomości świata i nędzny poziom ogółu katechetów, zmuszą uczniów i ich rodziców do myślenia. 
Autor: Rezler Marek  Dodano: 27-01-2012
"obudzone demony"   1 na 1

Religijna indoktrynacja w państwowych szkołach to pogwałcenie kostytucyjnych praw obywateli RP.
Precz z religioznawstwem i religją w świeckich szkołach !
Najlepszym "lekarstwem" na indoktrynacyjne zło jest wyprowadzenie raz na zawsze kleru i nauczania religii ze szkół do kościelnych krucht i zakamarków, gdzie ogłupianie będzie się odbywało wyłącznie z woli i za pieniądze ogłupianych.
Zaspokajanie indywidualnych potrzeb wiedzy na temat religijnych mitów, bajek i guseł może odbywać się indywidualnie w bibliotekach i poprzez Internet, a nie w obowiązkowym procesie religijnej indoktrynacji.

PS:
‎...najgorzej nas wk..wia ta ciągła troska w rodzaju :
"...no dobrze, ale co im (klerowi) damy wzamian za tą religię..?"
... a gó.no !
Wyp...lac do kruchty i już...!
Autor: "obudzone demony"  Dodano: 27-01-2012
Robert Sliwa - @ratus   4 na 4
Brak indywidualizmu - w sensie samodzielnego, konstruktywnie krytycznego myślenia.
Nie oddawania się na ślepo dogmatom. Każdy sobie rzepkę skrobie to nie indywidualizm.
Katecheta powiedział co jest dobre i nie wolno zadawać niewygodnych pytań bo można na przykład nie zostać dopuszczonym do sakramentu komunii. Posłuszna pokora i poczucie winy - na okrągło.
Dziękuję za uwagi do komentarza.
Autor: Robert Sliwa  Dodano: 26-01-2012
ratus - @R.Sliwa c.d.   2 na 2
Największym zagrożeniem dla budowy kapitału społecznego, jest nasz system szkolnictwa, który preferuje i rozlicza pracę indywidualną, a działania w zespołach traktuje jak okazję do cwaniactwa: "jeden będzie pracował, a reszta się podłączy do gotowego".I nie należy mylić "wspólnych modłów" ze "wspólną pracą", tak jak stado owiec biegnących równo pod kijem pasterza, to nie to samo, co drużyna piłkarska wykonująca plan trenera.Religia w szkole ma budować stado. Pasterzy jest dość.
Autor: ratus  Dodano: 25-01-2012
ratus - @Robert Śliwa   1 na 1
>Według badań PAN mamy w Polsce niski tzw kapitał społeczny (którego wartość opiera się na wzajemnych relacjach społecznych i zaufaniu jednostek, które dzięki niemu mogą osiągać więcej korzyści - z ekonomicznego i społecznego punktu widzenia).
>Badania pokazują, że im większa religijność i częstsze uczęszczanie do kościoła tym niższy kapitał społeczny. Wiek, wykształcenie, pochodzenie nie mają znaczenia.
Katolicyzm to brak indywidualizmu. Straszny nacisk na rodzinę a żadnego na kontakty społeczne.
Podkreślone stwierdzenie jest (chyba pomyłkowo) sprzeczne z tekstem powyżej. Naszemu społeczeństwu brakuje umiejętności działania zespołowego, jesteśmy społeczeństwem indywidualistów, ich nadmiar skutkuje niskim kapitałem społecznym. KKat. rzeczywiście uniemożliwia budowanie wspólnot działaniowych, dzieląc ludzi na kategorie wyznaniowe, a jedynie słuszne inicjatywy to te, które sam popiera lub narzuca. Rodzina pozornie tylko jest domeną troski KKat. naprawdę jest modelem, w którym Dzieci słuchają Mamy, Mama słucha Ojca - a wszyscy słuchają i wykonują to, co zaleca Kościół.   
Autor: ratus  Dodano: 25-01-2012
Rezler Marek - Nic nowego   2 na 2
Religia po prostu jest wdrukowana w świadomość ludzi, prowadzona od urodzin aż po cmentarz i są tacy, którym jest z tym dobrze, nie wyobrażają sobie innej sytuacji, bez religii czegoś by im brakowało, czuliby się bezradni i zagubieni. A gdy jeszcze na ogół wolą powtarzać opinie innych, szukać "ałtorytetuf", samodzielne myślenie ich nie absorbuje - bedzie obraz tzw. przeciętnego katolika w naszej kochanej ojczyźnie. Dopiero w chwili refleksji zaczynamy widzieć niekonsekwencje i zwykłe nonsensy w Piśmie "Świętym", nieustanny strach i opresyjność, ciągłe przepraszanie za coś, czego się nie zrobiło i kult Wielkiego Narcyza, który niby z założenia nas kocha, ale jak przydzwoni, to... No ale ten show, ta widowiskowość, ta wspólnota. To się też liczy. Także typowy instynkt stadny, powodujący agresję i wrogość wobec "innych".
Autor: Rezler Marek  Dodano: 25-01-2012
tom2010   4 na 4
Taka religia jest szkodliwa psychicznie dla wielu dzieci. Powoduje stany lękowe: lęk przed byciem torturowanym w piekle, uczucie ciągłej inwigilacji przez Wielkiego Brata w Niebie.  
Autor: tom2010  Dodano: 24-01-2012
Wściekły Azot - dziś byłem na wywiadówce   4 na 4
gdzie z ust wychowawczyni mojej Córki (II klasa podstawówki, nie chodzi na religię jako jedyna w klasie) padł taki skromny apel: "...wiem, że macie Państwo teraz głowy zaprzątnięte komuniami, ale gdyby jednak spróbować poćwiczyć z dzieckiem czytanie, chociaż te piętnaście minut dziennie...". Pod koniec zebrania nastąpił jeszcze jeden akt "komunijnego amoku" - nauczycielka rozdała rodzicom folder reklamowy miejscowego hotelu, który zachwalał swoje sale bankietowe jako wymarzone miejsce na komunijne uczty. Religia KRADNIE mojemu dziecku 2 godziny lekcyjne tygodniowo, przeznaczone programowo na kontakt z NAUKĄ.
Autor: Wściekły Azot  Dodano: 24-01-2012
annah - ...
Tak, dwie godziny schematów i półprawd, braku swobody myślenia, bez głębszej refleksji.
Do tego nikt nie zastanawia się, co z dziećmi, które nie pochodzą z rodzin katolickich, pozbawione zostają wyboru, chociaż podobno mają do niego prawo. W polskich szkołach brakuje zajęć kształtujących myślenie!!! Nie ma właściwie zajęć z etyki czy filozofii, które poszerzyłyby horyzonty młodego człowieka.... "rozruszały szare komórki". Czy my kiedyś do tego dorośniemy?
Autor: annah  Dodano: 24-01-2012
Andrzej Wendrychowicz   3 na 3
Jacku, pomysł "Bezbożnych pogadanek" jest rewelacyjny :)
Za podjęcie akurat tego tematu dziękuję Ci szczególnie. Kompletne zwichnięcie jakichkolwiek proporcji nakładów czasu lekcyjnego i kosztów na katechezę i choćby na wspomnianą w komentarzach fizykę ilustruje także stan na rządowym portalu edukacyjnym dla nauczycieli, Scholaris.pl - scenariuszy lekcji religii jest tam 48 stron, a scenariuszy lekcji fizyki jest 3 (sztuki, nie stron!!!); przedmiotu "Ekonomia w praktyce" też 3 sztuki!!
Autor: Andrzej Wendrychowicz  Dodano: 24-01-2012
Abdullah - @donwito
Dzieki za pomysl, rozwiazanie jest genialne w swojej prostocie. Mam wprawdzie szczescie mieszkac w kraju gdzie indoktrynacja od lat najmlodszych obejmuje glownie przestrzeganie prawa oraz nacisk na rozwoj i edukacje - ale tak na wszelki wypadek podanie tego typu szczepionki jest jak najbardziej wskazane.
Autor: Abdullah  Dodano: 24-01-2012
perun   2 na 2
Religia w szkole to niezbyt wielki problem. Problem jest szkoła w obecnym kształcie, która może i czegoś uczy, ale na pewno nie uczy myślenia, samodzielnego myślenia i mam wielkie wątpliwości, czy uczy myślenia racjonalnego. Szkoła obecnie uczy jednakowych wiadomości, myślenie niezgodne z wytycznymi MEN jest żle widziane i na pewno nie jest w szkole premiowane. Szkoła w tej chwili wypuszcza jak z taśmy produkcyjnej jednakowo wyszkolonych ludzi i to jest problem. @Robert Śliwa ma racje, że katolicyzm to brak indywidualizmu tyle, że obecna szkoła indywidualizm u dzieci tępi równie mocno co katolicyzm ustalając jednakowe programy nauczania dla kilku milionów dzieci, nie biorąc pod uwagę, że każde dziecko jest inne, ma inne zdolności, inne zainteresowania inne potrzeby itd.
Autor: perun  Dodano: 24-01-2012
Astrowy - Tragedia   7 na 7
Religijna indoktrynacja od przedszkola poprzez szkoły to najwieksza porażka i tragedia Polski po roku 1989.
Autor: Astrowy  Dodano: 24-01-2012
Gabriel X - tylko dla religijnych   8 na 8
Robert Śliwa podał najwyższej wagi argument na rzecz jak najszybszego wycofania religii ze szkół i przedszkoli. Co więcej, on dotyczy przede wszystkim religiantów. Ludzie młodzi, wykształceni oraz  przedsiębiorczy, którzy dominują w grupie antyklerykałów i ateistów i tak sobie w życiu poradzą. Religianci znacznie bardziej są zależni od państwa, które sporą cześć podatków ściągniętych z najniżej zarabiającym daje nienasyconemu Kk w Polsce i za granicą. Pora się obudzić i zacząć myśleć. Bóg nie potrzebuje Waszych pieniędzy, nigdy nie wyraził takiej woli. Dlaczego pozwalacie się tak łatwo oszukiwać i ograbiać? Czy naprawdę potrzebujecie do łączności ze swoim Bogiem zwyrodniałych pośredników, którzy kpią sobie z waszej naiwności? Cytuję z pamięci wypowiedź najwyższego dostojnika Kk: nic nam nie przynosi większych dochodów niż bajeczka o Jezusie.
Autor: Gabriel X  Dodano: 24-01-2012
Robert Sliwa - budowanie kapitału społecznego...   7 na 7
Według badań PAN mamy w Polsce niski tzw kapitał społeczny (którego wartość opiera się na wzajemnych relacjach społecznych i zaufaniu jednostek, które dzięki niemu mogą osiągać więcej korzyści - z ekonomicznego i społecznego punktu widzenia).
Badania pokazują, że im większa religijność i częstsze uczęszczanie do kościoła tym niższy kapitał społeczny. Wiek, wykształcenie, pochodzenie nie mają znaczenia.
Katolicyzm to brak indywidualizmu. Straszny nacisk na rodzinę a żadnego na kontakty społeczne.
Głęboko wierzący uważają, że demokracja działa źle, ateiści i mniej wierzący, że działa dobrze.
Religia to niszczenie zasobów mentalnościowych do tego żeby cokolwiek wokół nas zmieniać na lepsze. Najważniejsza jest rodzina - ale sąsiad to już wróg - zwłaszcza jak nie widziałem go nigdy w kościele.
Powtarzam, że o tym mówią badania - nie subiektywne opinie.
Jakie społeczeństwo kształtujemy za publiczne pieniądze ?
Skoro religia nie jest obowiązkowa to czy może być szkoła bez religii ?

Niczego nie zmienimy zgadzając się aby nasze dzieci w tym uczestniczyły.
Autor: Robert Sliwa  Dodano: 24-01-2012
Ann K.
A co do katechetów... Nie wiem, jak to wygląda w całości, ale Ci katecheci na których ja się natknęłam w szkołach, byli w mojej opinii po prostu niedouczeni. Czy to tylko ja miałam takie szczęście, czy to jest częste zjawisko?
Moja klasa opowiadała mi jak wyglądają ich lekcje religii. Było w niej trochę ludzi pochodzących z rodzin wierzących, ale były to osoby racjonalnie i logicznie myślące. Z nimi miała pani katechetka problem, bo zadawali trudne pytania, na które nie potrafiła odpowiedzieć. Pani katechetka szybko jednak problem rozwiązała, osobom które zadawały pytania wstawiała uwagi za zakłócanie przebiegu lekcji.
Autor: Ann K.  Dodano: 24-01-2012
Rezler Marek - Nic nowego   5 na 5
Taki "trynd" był jasny od samego początku transformacji ustrojowej. Uczyłem wtedy historii w szkole podstawowej. Szło mi, nieskromnie mówiąc, całkiem nieźle. Zatem zaczęła się mną interesować dyrektorka prywatnej podpoznańskiej szkoły - ale z tych, które dziesiątkę różańca zaliczają przed szklanką wody. Doszło do konkretnych rozmów, które zakończyły się z chwilą, gdy usłyszałem, że swój program kolejnych lekcji będę musiał synchronizować... z katechetą. Zatkało mnie. Z polonistą - to naturalne, oczywiste. Ale z katechetą? Nie muszę dodawać, że rozstaliśmy się - z pełnym szacunkiem dla obydwu stron.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 24-01-2012
Rafał Poniecki
Czytam to i czytam i dochodzę do wniosku, że dzisiajsza młodzież może uważać się za szczęśliwców. Bo przyszłe roczniki to już będą miały TYLKO RELIGIĘ. Plus religijne podstawy języka polskiego, religijne aspekty historii, religijną interpretacje praw fizyki itd. itp.
No to jeszcze jeden shot Glenfiddich'a. Za zdrowie tych przyszłych pokoleń. Bo bedą potrzebowały końskiego zdrowia.
Autor: Rafał Poniecki  Dodano: 24-01-2012
don vito - ... ale niech to rozważy,   8 na 8
bo w szkole (oczywiście, nie było zajęć z etyki!) nauczą ją jednej bajki, która jednak jest jakąś częścią kultury, a w domu dostanie wiedzę o pozostałych bajkach religijnych. Przystała na takie rozwiązanie. teraz jest w drugiej gimnazjum i nawet nie spojrzy w stronę księdza, a jedyne, co ma do powiedzenia na temat religii to podbudowana bardzo dużą wiedzą kpina z głupkowatych rytuałów i jeszcze głupszych dogmatów. Często rozmawiamy o tych sprawach. Już na zupełnie innym poziomie, a w szkole chodzi na prowadzone na bardzo wysokim poziomie zajęcia z etyki.

Niezwykle owocne postępowanie - dziecko ma rzetelne podstawy areligijności w wieku dorosłym.
Autor: don vito  Dodano: 23-01-2012
don vito - już kiedyś pisałem   8 na 8
na tym portalu jak odreligijniłem moje dziecko już kiedy miało kilka lat. Metoda zabójczo skuteczna, do ew. zastosowania. Otóż, mieszkaliśmy wtedy na podwarszawskiej wsi. Gdy na zebraniu w przedszkolu poinformowano nas, że od kilku dni są prowadzone zajęcia z mitologii watykańskiej, postanowiłem truciznę leczyć szczepionką złożoną z wirusów religijnych, jednak osłabionych. Jak to w przypadku szczepionki. Czteroletnia córka usłyszała wtedy, że to, o czym mówią jej w przedszkolu to taka bajeczka. Dla dorosłych wprawdzie, ale bajeczka. I ja jej opowiem o innych tego typu bajeczkach. I się zaczęło. O Zeusie, Perkunie, Horusie, Odynie itp. Cały czas z sączonym przekazem, że bajeczki z przedszkola nie są w niczym lepsze od bajek, które ma opowiadane w domu. Za jakiś czas, w okolicach zerówki doszły lektury, np. mity dla dzieci G. Kasdepke. Efekt był taki, że dziecko szokowało panie wiedzą, a poza tym zadawało tzw. trudne pytania, czasem zabójczo trudne, np. podpowiedziane skąd Kain wziął żonę? W podstawówce, już warszawskiej, córka nadal chodziła na zajęcia z mitologii watykańskiej, choć już próbowała się buntować. I już jako ośmiolatka dostała wybór: nie musi chodzić ... 
Autor: don vito  Dodano: 23-01-2012
Rezler Marek - Nic nowego   1 na 1
Nic nowego pod słońcem. Totalitarne prowadzenie człowieka od kołyski, aż do dyski. Chodzi o doprowadzenie do przekonania, że to oczywiste i naturalne, że inaczej być nie może i kwita. I tak przez dziesięć stuleci - przynajmniej na ziemiach polskich. Efekty są nieuniknione. Jedno pokolenie tego nie odkręci.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 23-01-2012
Ann K.   7 na 7
Z jednej strony mamy robienie dzieciom w głowie kisielu z racjonalnego myślenia, im młodsze tym lepsze bo nie mogą ocenić krytycznie i dla niech wszystko jest prawdą, więc taka trochę produkcja kolejnych wyznawców. Z drugiej strony mamy zwykłe marnotrawienie czasu. Z trzeciej religijność instytucji państwowej za państwową kasę. Z czwartej mamy stawianie religii na równi z nauką (skoro religia jest traktowana jak wszystkie inne przedmioty to musi być im równa) przez co produkują się takie potworki jak kreacjonizm, który jest tak samo "naukowy" jak ewolucja. Z piątej wmawianie ludziom jedynego słusznego światopoglądu od małego na wiele tematów np. co jest dobre a co złe, jaki jest model rodziny, kim jest ateista, homoseksualista itd., pseudowiedzy na temat antykoncepcji i wielu innych ciekawostek przyrodniczych.
Wspaniały efekt:D
Autor: Ann K.  Dodano: 23-01-2012
Rezler Marek - A to Polska właśnie...   10 na 10
Wprowadzenie lekcji religii w szkole pod koniec XX wieku, to jakieś nieporozumienie. Jak tu nie ma być schizofrenii, skoro w jednej sali nauczyciel mówi o ewolucji, a za chwilę, w sąsiedniej klasie katecheta opowiada,, że to bujda. Nauki i religii nie da się pogodzić. Religii MUSZĄ  BYĆ 2 godziny tygodniowo, bo to jest typowe obsikiwanie podległego terenu. Kiedyś jeden z biskupów w chwili szczerości stwierdził: "Nieważne, czy my czegoś na religii nauczymy. Ważne, byśmy tam byli". O to chodzi, a nie o jakąś tam Ewangelię, czy bozinkę. To prawda, że z historią jest coraz gorzej. Słyszałem, że ma być ścięta do 1 godziny tygodniowo. Ale szamaństwo - tego tknąć nie wolno. Bo nad katechetą jest proboszcz, nad proboszczem biskup, a nad nauczycielem dyrektor i urzędnik oświatowy, zależny od dyrektyw z ambon podczas kolejnych wyborów. Gdyby nie bat wyborczy, religia dawno z trzaskiem wyleciałaby ze szkoły i wróciła do sal katechetycznych. Jaki ogólny poziom umysłowy społeczeństwa - takie efekty w codziennym życiu.
Autor: Rezler Marek  Dodano: 23-01-2012
KORIUS - @aljen   10 na 10
Też chodziłem na religię. Nawet maturę z tego obłędu napisałem i też przeżyłem, ale nie widzę powodu, dla którego ten obłęd, miałby być nauczany nadal. To ma być jakiś survival? W imię czego wciska się dzieciom te banialuki do głów za publiczne pieniądze?
Autor: KORIUS  Dodano: 23-01-2012
Ann K.
Ech... my mieliśmy parę dni po katastrofie spęd ludności w auli i ksiądz do nas mówił, że takie są wyroki boskie i się szkoła wspólnie modliła. A w każdej szkole przed egzaminami ją kończącymi wszystkie klasy jechały do Częstochowy modlić się o powodzenie na egzaminach. Szkoła już od parunastu lat jest religijna, z nieszczęsnymi krzyżami wiszącymi nad każdymi drzwiami, księżmi dziwiącymi się jak ktoś może mówić do nich dzień dobry zamiast cośtam cośtam co tam się mówi i gazetkami porozwieszanymi na korytarzach na temat męki pana. W wielu miejscach u nas w kraju państwowe równa się religijne, a laickie bardzo rzadko.
Autor: Ann K.  Dodano: 23-01-2012
aljen  -4 na 6
Podobnie jak wielu z mojej generacji, chodziłem w wieku szkolnym na lekcje religii, które wtedy były przedmiotem nie tylko nadobowiązkowym, lecz także przez ówczesny, komunistyczny reżym niemile widzianym. To były dwie godziny tygodniowo po szkole. Dodatkowo. Uszczerbku w zdobywaniu wiedzy mi to nie przyniosło - to już raczej wychowanie obywatelskie, przysposobienie obronne i "propedeutyka nauki o społeczeństwie". I co, i jakoś żyję, inni z mojego pokolenia też, a wy to histeryzujecie. Hallo, proszę się zbudzić, stosy już nie płoną. Co prawda gdybym miał dzieci, to też bym się starał posłać je do szkoły bez obowiązku nauki religii. Nawiasem mówiąc religii uczą też np. w Niemczech, a społeczeństwo jest i tak przeważająco laickie. No ale jak gdzie indziej napisałem: fanatyzm nie zna granic...
Autor: aljen  Dodano: 23-01-2012
anaesmi - dwie godziny religii to absurd.   11 na 11
Na lekcjach WF dzieci ćwiczą przedstawienie na apel i to jest ok. Ale religii nie można pominąć. Moja córka jest w drugiej klasie podstawówki i nie chodzi na religię od początku. Szkoła ma obowiązek się nią zająć podczas tej godziny lekcyjnej więc ma wolne i jest wówczas w świetlicy. Zgodnie z prawem zaproponowano nam lekcję etyki ale to farsa bo etykę prowadzi oczywiście katechetka więc to żadna etyka. Ale podejście szkoły do religii katolickiej to jakiś absurd - święta kościelne, rekolekcje, śpiewanie kolęd, jasełka - końca nie widać. A szkoła jest państwowa a nie religijna ! w listopadzie drugoklasiści mieli wycieczkę na powązki żeby złozyć kwiaty na pomniku ofiar katastrofy smoleńskiej. Moja córka jako jedyna nie poszła. To chore, żeby zrzucać na dzieci kompleksy i problemy dorosłych.
Autor: anaesmi  Dodano: 23-01-2012
maniek1 - do autora   9 na 9
Jest jescze gorzej! Moja córka niechodząca na religię była zmuszana na lekcjach muzyki do nauki pieśni religijnych tzw kolęd. Ciekawi mnie, czy to jest zgodne z prawem i programem nauczania (?) - niereligijne dzieci uczyć radosnych pieśni o Jezusku, czy tylko wymysł "świeckiej" natchnionej duchem świętym nauczycielki ?
Autor: maniek1  Dodano: 23-01-2012
Ann K.   4 na 4
Po pierwsze:
Całkowicie się odniosłam do opinii, że ogólny poziom polskich szkół jest kiepski. Podałam przykład pokazujący sposób kształcenia przedmiotów ścisłych i umiejscowiłam go w całości pisząc, że tego typu szkoła jak moja jest przeciętna z czego można wnioskować że są lepsze i gorsze, ale takich jak moja jest większość.
Po drugie:
Polski system szkolnictwa produkuje coraz więcej bezrobotnych absolwentów, głównie kierunków z dziedziny humanistycznych, politologów, socjologów i wiele innych niepotrzebnie rozrośniętych kierunków zamiast proponować np. dobre technika.
Aczkolwiek absolwenci studiów typowo ścisłych i przyrodniczych nadal trzymają wysoki poziom i nie narzekają na brak pracy. A jeśli rozmawiamy o odbywających się lub nie laborkach to mówimy o kierunkach ścisłych. Ten kiepski polski system szkolnictwa wytwarza inżynierów, naukowców z różnych przyrodniczych dziedzin którzy na świecie radzą sobie świetnie.
Natomiast ja osobiście na mojej drodze kształcenia w większości spotykam ludzi wykształconych, mniej lub bardziej umiejących przekazać wiedzę i w wielu miejscach bardzo duże nakłady finansowe (w większości z UE) na remonty, budowę nowych budynków, urządzanie pracowni, kupowanie sprzętu, oprogramowania, sponsorowanie dodatkowych godzin, wycieczki itd.
Autor: Ann K.  Dodano: 23-01-2012
kafka   7 na 7
Co do podstawówek; tam rzeczywiście "pierze się" mózgi dzieciakom. Starsi już częsciej z bzdur potrafią się śmiać, mają jakiś dystans. W klasie mojej siostry ksiądz puszczał filmy o egzorcyzmach, mówiąc, że to wszystko prawda. Produkują one u młodych niepotrzebne lęki.  Słyszałam też o puszczaniu "Niemego krzyku" młodym dzieciakom. Takie filmy puszcza się z hasłem "musicie znać prawdę, nawet jeśli to jest drastyczne/niewiarygodne". 
Autor: kafka  Dodano: 23-01-2012
Roman Czarnota-Bojarski - To jest istny koszmar!   18 na 18
Moja córka - która jest w klasie maturalnej - nie miała i mieć nie będzie ani jednej lekcji historii o II wojnie światowej, nie mówiąc o czasach powojennych. W żadnej z trzech szkół w których była, ale jej klasa - ona nie bywa na religii od IV klasy - miała po 2 godziny religii w tygodniu. I tak przez 12 lat! 12x40x2=960 godzin zmarnowanych - ponad pół roku nauki (licząc 7 lekcji dziennie 5 dni w tygodniu). I to wszystko za nasze pieniądze!!!
A potem słychać narzekania na brak wiedzy u studentów, niski poziom wykształcenia pracowników, niska wydajność pracy - jak by to wszystko nie miało związku. Uczymy nasze dzieci marnowania czasu i dwójmyślenia, a potem budzimy się z reką w nocniku, dziwiąc się co to takie mokre i miekie!
Autor: Roman Czarnota-Bojarski  Dodano: 23-01-2012
Jarek B.  -3 na 7
"Więc co do poziomu kształcenia w polskiej szkole nie ma co narzekać-
starczy wybrać sobie lub dziecku odpowiednią placówkę o której są dobre
opinie i tyle."

No powiedziała co wiedziała ... Nie ma co narzekać, ale jakoś tak dziwnie się składa, że polski system szkolnictwa produkuje coraz więcej bezrobotnych absolwentów, którzy dzięki swojej wiedzy nabytej w szkołach w ogóle nie potrafią się odnaleźć na rynku pracy. Poza tym umiejętność czytania ze zrozumieniem leży bo ja nie napisałem, że żadna szkoła w Polsce nie potrafi prowadzić sensownie zajęć z przedmiotów ścisłych. Ogólny obraz jest taki, że szkołom brakuje nie tylko rozgarniętej i chętnej do pracy kadry, ale i środków. Podałem faktyczny przykład szkoły jak na polskie warunki bogatej, szkoły biedniejsze są w jeszcze gorszym położeniu. Marudzenie i zwalanie całej winy na Kościół jest przykładem oszołomstwa, a nie faktycznej troski o system szkolnictwa.  
Autor: Jarek B.  Dodano: 23-01-2012
Ann K.
Ale jeszcze półbiedy kiedy mamy do czynienia z lekcją religii w liceum, ludzie mający jakiś 16-18 lat już jakiś tam sensowny pogląd na świat mają i jakieś zdanie (a btw. Ci którzy nie mają bardzo często już mieć nie będą), ale najgorsze jest kiedy lekcja religii ma miejsce w przedszkolu albo podstawówce. Lekcja religii to nie wiedza, tylko indoktrynacja. Jeśli zapytamy przeciętnych polskich rodziców czy chcą indoktrynować własne dzieci to powiedzą nie, ale lekcja religii? Proszę bardzo, czemu nie. Ludzie jakby nie zdawali sobie sprawy, że to jest krzywda, takie okaleczanie umysłu, własnie wtedy kiedy on jest najbardziej ciekawy świata i chłonny nowości. Religia w szkołach do pewnego wieku powinna być zakazana, tak jak dzieci nie piją i nie palą i utrzymujemy że dopiero w pewnym wieku, gdy są odpowiedzialne są w stanie krytycznie ocenić, co jest dla nich dobre a co złe, to tak samo powinno być z religią.
A szczególnie dziwi mnie to, gdy na religię wysyłają dzieci ludzie nastawieni antyklerykalnie, jakby nie wiedzieli jak to wygląda - i dziwią się że dziecko wraca i mówi mamie że jest grzesznicą i będzie się smażyć w piekle (był tutaj jakiś czas temu artykuł, który poruszał tą kwestię i właśnie taki przykład mi się stamtąd przypomniał).
Autor: Ann K.  Dodano: 23-01-2012
Czercia   8 na 10
Filozofia, religioznawstwo, takich przedmiotów niestety brakuje w szkole, jednak obawiam się, że KK tak łatwo nie ustąpi. No bo jeszcze młodzież zorientowałaby się, że coś jest nie tak z jego nauczaniem a co gorsza, doszłaby do wniosku, że KK może się mylić.
Autor: Czercia  Dodano: 23-01-2012
Brzostowski - rozmyślania   5 na 7
Niestety, porównanie liczby godzin religii i innych przedmiotów wprowadza mnie w stan zdumienia, jestem tym zrozpaczony, jak w XXI wieku, w okresie budowania gospodarki opartej na wiedzy, może istnieć taka dysproporcja. A najbardziej wq...ia, mnie to, że za bardzo nic nie mogę z tym zrobić. Religioznawstwo, filozofia, etyka to by się przydało. Byłbym nawet skłonny iść na kompromis z KK: połowa godzin religia, połowa filozofia. W warunkach polskich byłby to sukces! Może walkę z religią w szkole trzeba zogniskować na jakieś porozumienie z KK? Wtedy może głosami SLD, RP i części PO, dało by się zrobić taki krok.   
Autor: Brzostowski  Dodano: 23-01-2012
romaro - Jarek B.   7 na 7
"Głos autora jest typowym głosem człowieka stojącego z boku, któremu się zdaje, że zna się na edukacji i sugeruje iż remedium na poprawę jej stanu, jest zniesienie w ogóle lekcji religii bowiem uczęszczając na te zajęcia uczeń traci cenny czas"
Mało powiedziane, że uczeń traci tylko czas. Mało tego, że musi wysłuchiwać bzdur, które i tak niczego pożytecznego go nie nauczą, to na domiar złego "wiedza" ta zostanie wykorzystana przez owych "nauczycieli" przeciwko niemu.
Ponadto wyobrażasz sobie nauczyciela w roli spowiednika? Pozwolił byś, by twoje dziecko pod groźbą kary było zmuszane do wyjawiania intymnych spraw prawdziwemu nauczycielowi. Zdaje się, że to jest w ogóle sprzeczne z prawem.
Autor: romaro  Dodano: 23-01-2012
Czercia
Racja, Kowalski, zatem tym bardziej czymże jest kilka lekcji biologii i fizyki dotyczących powstania życia i Wszechświata naprzeciw tylu godzin religii już od 5 czy 6 roku życia...
Tylko że nawet większa ilość powiedzmy lekcji biologii niczego nie zmieni jeśli uczniowie nie zaczną myśleć samodzielnie i dostrzegać sprzeczności z tym, czego nauczyli się na religii.
Autor: Czercia  Dodano: 23-01-2012
kafka   13 na 13
U mnie, w klasie humanistycznej, w okresie 3 lat przewiduje się 6 godz. religii i dla porównania - 2 godz. WOS-u. Nie powiem nic odkrywczego, mówiąc, że na lekcjach religii niczego ciekawego się nie uczymy. To już nawet w programie nauczania etyki przewidziany jest św. Tomasz i św. Augustyn - można sobie ich poglądy skonfrontować z poglądami innych filozofów. O tych panach przez 12 lat nauczania religii 2 razy w tygodniu nie było nic, o historii kościoła również. Jest za to ciągłe mówienie o czystości przedmałżeńskiej i antykoncepcji. Jakby do tego jedynie ograniczały się zagadnienia związane z moralnością. Wypisałam się z religii, ze znajomymi złożyliśmy oświadczenie dotyczące chęci uczestnictwa w lekcjach etyki i jej nie zorganizowano. MEN powinno zająć się sprawą religii/etyki w szkołach na poważnie..
Autor: kafka  Dodano: 23-01-2012
Kowalski   6 na 6
Czercia, małe sprostowanie. Religia zaczyna się już w przedszkolu i, jak wiemy z doniesień prasowych, nie udało jej się wyrzucić poza minimum programowe finansowane przez samorząd i obciążenie nią rodziców.
Autor: Kowalski  Dodano: 23-01-2012
Ann K.   11 na 11
Zaraz zaraz... Jeśli chcemy liczyć godziny to w całych trzech klasach np. gimnazjum czy liceum. A na to przypada w podstawie: 6 h religii, a przedmiotów przyrodniczych (fizyka, biologia, chemia, geografia) po 3h z każdego. To jest chore. Ja zrezygnowałam i przeznaczyłam moje 2 godziny tygodniowo na naukę innych przedmiotów i czytanie książek, więc uważam, że moja "lekcja religii" mnie bardzo wzbogaciła.
A pan Jarek B. chyba chodził do tej polskiej szkoły bardzo dawno temu, więc proponuję żeby się nie wypowiadał. W moim liceum jednym z wielu Wielkopolsce (plasuje się z reguły w pierwszej lub drugiej dziesiątce a rankingach w województwie) prowadzono jak najbardziej zajęcia laboratoryjne. Fizyki miałam godzin w cyklu 11 (byłam w mat-fizie). Doświadczenia ich analiza i opis, mnóstwo liczenia zadań - moje aktualne studia na PWr praktycznie w ogóle się formą kształcenia nie różnią. No może moje liceum miało więcej i nowszego sprzętu. Rozmawiając z innymi studentami PWr z praktycznie całej Polski, dowiedziałam się że moje liceum było po prostu przeciętne czy może trochę ponad przeciętną.
Więc co do poziomu kształcenia w polskiej szkole nie ma co narzekać- starczy wybrać sobie lub dziecku odpowiednią placówkę o której są dobre opinie i tyle.
Autor: Ann K.  Dodano: 23-01-2012
Jarek B. - 36 mln znawców edukacji  -23 na 29
Głos autora jest typowym głosem człowieka stojącego z boku, któremu się zdaje, że zna się na edukacji i sugeruje iż remedium na poprawę jej stanu, jest zniesienie w ogóle lekcji religii bowiem uczęszczając na te zajęcia uczeń traci cenny czas jaki mógłby ewentualnie spędzić ucząc się biologii lub chemii. Oczywiście autor ani słowa nie napisał o poziomie nauczania przedmiotów ścisłych w polskiej szkole bo tak bardzo skupił się na walce z Kościołem, że zapomniał o rzeczy najważniejszej.  Mam jedno pytanie do autora; czy wie, która szkoła jako jedna z najbardziej nowoczesnych w Wielkopolsce posyła uczniów na Uniwersytet by ci mieli okazję po raz pierwszy zobaczyć lekcję biologii czy chemii z pierwszego zdarzenia, tzn. taką lekcję, którą normalnie prowadzi się w laboratorium ? Oczywiście autor takich rzeczy nie wie bo się tematem nie bardzo zainteresował. Wspomnę tylko, że nie wszyscy dyrektorzy szkół mają na tyle siły przebicia czy chęci by namówić władze uczelni wyższej by nauczały to czego nie są w stanie nauczać nauczyciele na lekcjach biologii, fizyki czy chemii w szkołach niższych. Lwia część szkół niższych w Polsce nawet nie robi tego co ta szkoła X z Wielkopolski. Radzę nie otwierać lodówki bo jeszcze ksiądz z niej wyskoczy i pokropi wodą święconą ...
Autor: Jarek B.  Dodano: 23-01-2012
Czercia   9 na 9
Na lekcjach biologii w zakresie podstawowym w liceum nie pamiętam, żeby była w ogóle jakaś lekcja o ewolucji - czym ona jest i jakie są jej konsekwencje. Było tylko coś o oddziaływaniach między populacjami i trzeba było się ich na pamięć nauczyć. Było o krzyżówkach genetycznych, prawa Mendla itd., ale czymże jest kilka lekcji na ten temat naprzeciw takiej ilości religii. Za to na fizyce tematy o Wielkim Wybuchu są realizowane na końcu, wiadomo jak to jest, w większości pewnie nie starcza na nie już czasu. A potem mi koleżanki z klasy uwierzyły jak powiedziałam, że Wszechświat się kurczy i to coraz szybciej a dinozaury wyginęły 2 tysiące lat temu... Oczywiście potem to sprostowałam :) Ale jednak o czymś to świadczy. Poziom wiedzy w klasie maturalnej...
Autor: Czercia  Dodano: 23-01-2012
Kowalski   18 na 20
Dwie godziny religii to nie wszystko. Dochodzą jeszcze trzy dni(!) rekolekcji, na które właśnie zaczyna się sezon. A to dopiero jest horror. Bo o ile w przypadku religii można mieć nadzieję, że prowadzona jest przez osoby z jakimś tam wykształceniem, to rekolekcje przejmują różnej maści gawędziarki i gawędziarze pokroju babcinek z kółek radiomaryjnych, dający - jak to oni mówią - świadectwa wiary. Wszystko w porządku, niech im nawet będzie, ale dlaczego odbywa się to w godzinach szkolnych, w budynkach szkolnych i dlaczego płacą za to samorządy.
Autor: Kowalski  Dodano: 23-01-2012
Kamil1838
Religię w szkołach uważam za naruszenie praw człowieka. Jest to śmieszne, że w szkołach uczy się o tym, że człowiek powstał dzięki ewolucji, a następnie katecheci wmawiają uczniom, że człowiek został stworzony przez jakiegoś boga, którego istnienie nie jest możliwe. Dodatkowo katecheci na wmawianie tych bzdur mają znacznie więcej czasu. Jak z uczniów mają wyrastać inteligentne osoby, jeżeli przez dwie godziny tygodniowo wmawia się im bzdury. Według mnie oni po prostu oszukują uczniów i powinni być za to karani. W Polsce ludzie nie mogą mieć dużej wiedzy i inteligencji, jeżeli lekcji religii, na których wmawia im się bzdury, jest więcej niż ważnych przedmiotów takich jak fizyka, chemia czy biologia.
Autor: Kamil1838  Dodano: 23-01-2012
Czercia
Tak, niestety są 2 godziny religii w każdej klasie, od podstawówki aż do klasy maturalnej. Oczywiście między innymi lekcjami, więc wszyscy chodzą, bo i tak nie ma co robić. No i statystyka się polepsza, cała moja klasa np. na religię katolicką uczęszcza. W czasie tych dwóch godzin można by się tak wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć... A tu w kółko te same tematy: sakramenty, "miłość stwarzająca", "mądrość stwarzająca","dzieło Trójcy Świętej", "orędzie Bożego Miłosierdzia"... O historii chrześcijaństwa ani słowa. O filozofii także nic. A ostatnio np. ksiądz włączył film "sala samobójców".
A, w klasie maturalnej o profilu mat-inf nie mamy już biologii ani chemii. W drugiej klasie i biologia, i chemia były tylko raz w tygodniu. Nawet informatyki jest jedna godzina (profil mat-inf!).Za to religia niezmiennie 2 godziny.
Autor: Czercia  Dodano: 23-01-2012

Pokazuj komentarze od pierwszego

Aby dodać komentarz, należy się zalogować

  

Zaloguj przez Facebook lub OpenID..
Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto..

Reklama
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365