Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty:
Dodaj swój komentarz… Piotr Mądry - Dodatek i polemika z polemiką. 1 na 1 Od Redakcji : Niedawno i wydawnictwo Fronda wydało książkę Antony Flewa Bóg nie istnieje.
Oczywiście wydawca polskiego tłumaczenia nie wspomina słynnego artykułu Marka Oppenheimera Turning of an Atheist" opublikowanego w „New York Times" (11.04.2007), w którym autor nie pozostawia wątpliwości, że książka jest wielkim oszustwem, że Flew nigdy jej nie napisał.
Oppenheimer Rozmawiał z Antony Flewem już po jej wydaniu. Flew, który na wiele lat przed śmiercią cierpiał na zanik pamięci, przyznał, że nigdy tej książki nie napisał i że kiedy Roy Varghese pokazał mu ją odpowiedział: „O.K., jestem już za stary na tego rodzaju pracę." Krótko mówiąc, Antony Flew nie tylko tej książki nie napisał, ale i jej również nie przeczytał.
Varghese powiedział Oppenheimerowi, że po raz pierwszy spotkał Flewa w 1985 roku i że to on skłonił Schroedera and Haldane’a do przeprowadzenia tych rozmów. Sam Roy Varghese napisał obszerną przedmowę do tej książki, w której polemizuje z „nowymi ateistami."
Moja polemika z Varghese:
www.racjonalista.pl/kk.php/s,8356 .
Reklama
PKor 2 na 2 Bardzo spodobała mi się forma tej recenzji. Szczerze gratuluję Autorowi cierpliwości i wnikliwości. Zawsze byłem ciekaw drogi i argumentacji nawróconych (a)teistów. Dzięki artykułowi wiem trochę więcej, a przez taką lekturę Flewa pewnie bym nie przebrnął. A propos "małpiego eksperymentu", przyszło mi do głowy, że analogicznie, z grupą kilku osób można "udowodnić", że wygrana w Dużym Lotku nie jest możliwa...
Autor:
PKor Dodano:
16-09-2012 Piotr Mądry - do: Boudicca 2 na 2 > "... zaskoczyła mnie miałkość "argumentów" Flewa ..." --- Tak. Mnie też. Serio - przystepując do lektury miałem nadzieję, że mnie poruszy w jakimś aspekcie, zmusi do głębszych przemyśleń. Z drugiej strony oddaję Autorowi sprawiedliwość w tym, że jest w tym swoim wyznaniu bardzo szczery. Tak szczery, że przytacza fakty działajace przeciwskutecznie do tytułowej tezy. --- To miło - przeczytać, że komuś umiliło się wieczór. Natomiast niechętnych adwersarzy zasmucę, że to nie koniec nudzenia.
Piotr Mądry - do: biosławek 1 na 1 Miło poznawać się bliżej z biologiem Sławkiem. --- > "Nie sądzę, biorąc pod uwagę rodzaj pańskiej argumentacji..." Zbyt ogólnie. Może jakiś konkret braku logiki? --- > "...znudził by się-miał bardziej wytrawnych dyskutantów..." Ja znudziłem się około połowy lektury. Bo ileż razy można przekonywać, że niestałość poglądów, relatywizm pojęciowy to zaleta tak zwanego pielgrzymowania rozumu? Dokończyłem jednak aby przez przypadek nie przeoczyć czegoś odkrywczego. Nie doczekałem. --- > "... od poczatku wiedziałem, że porwał się Pan z motyką na Słońce ..." Też tak myślałem przed lekturą. Po jej ukończeniu wiem, że to jest zwykła spowiedź - wyznanie wiary. Tytuł zaś obiecywał więcej - zasianie we mnie choć szczypty refleksji typu "może jednak?".
Boudicca - Z innej beczki 2 na 2 Nie będę się odnosić do wypowiedzi przedyskutantów, bo moim zdaniem zawierają one subiektywne oceny bez argumentów, z którymi możnaby dyskutować. Co do samego artykułu to (poza tym, że umilił mi nudny wieczór) zaskoczyła mnie miałkość "argumentów" Flewa. Być może mam pecha, ale dotychczas nie natrafiłam na przekonujące dowodzenie istnienia boga. Jestem cierpliwą i uważną słuchaczką, ale prędzej czy później dopada mnie zniechęcające przeświadczenie, że aby pojąć "logikę" orędowników wiary trzeba w coś wierzyć, albo przynajmniej mieć jakąś beznadziejną nadzieję (z tych w stylu, gdybym mogła jeszcze spotkać nieżyjącego dziadka i mu wygarnąć jakim był palantem, lub częściej, gdybym mogła spotkać mamę i powiedzieć jej, że miała rację itp.). Wtedy wiara ma "sens". Natomiast model świata wyłaniający się z badań naukowych nie domaga się istnienia Boga. Centralna pozycja człowieka i przekonanie, że jesteśmy ostatnim słowem natury też jest niedorzeczne i nieuzasadnione. Jeżeli inne gatunki dominujące przez miliony lat mogły nagle wyginąć w wyniku jakiejś katastrofy naturalnej, to równie dobrze Ziemię zdominować mogą kiedyś zwierzęta, które wyewoluują z jakiegoś gatunku, który obecnie wydaje się mieć znikome znaczenie (może kozy, są bardzo odporne i niewymagające).
bioslawek - @Do: p. Piotr Mądry -3 na 3 "- Tasiemcowy z założenia bo to taka forma - "rozmowa" na podstawie bieżąco czytanej książki i notowanie własnych refleksji." Nie sądzę, biorąc pod uwagę rodzaj pańskiej argumentacji, że Flew poświęciłby Panu tyle czasu, znudził by się-miał bardziej wytrawnych dyskutantów. Osobiście wolę zwalczać propagandę ateistyczną za pomocą nauk przyrodniczych, dlatego ciekawią mnie bardziej wywody Coynea, czy Dawkinsa niż A. Flew i jego krytyków o czym piszę na biosławek. Ale Pana "dyskusję" postanowiłem poczytać, ponieważ od poczatku wiedziałem, że porwał się Pan z motyką na Słońce. Nie ma się nawet (jak już napisalem), jak do tego wszystkiego odnieść. Poza tym wiem kto to prf. Korzeniewski. Nie zmienia to jednak faktu, że jego hipoteza samoświadomości, to bajka, a cybernetyczna teoria, to truizm, na którym opierano moją edukację jeszcze w liceum o profilu biochemicznym lata temu. A o oddychaniu w mt., to sobie mozna lepsze filmiki na youtubie poogladać niż jego symulacje komputerowe.
Piotr Mądry - do: biosławek 2 na 2 > "Jak p. Korzeniewski swoje hipotezy (to nie są naukowe hipotezy, to oficjalne bajkopisarstwo) na temat działania i genezy ludzkiej (samo)świadomości." --- Dla Pana (incognito) biosławka jest to profesor Bernard Korzeniewski - biolog, biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego. Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Uznany przez zagraniczne uniwersytety (Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle). Proszę Pana biosławka, ten Człowiek jest poważnym filarem nauki a nie bajkopisarzem. Jeśli Pan chce poważnie i konstruktywnie krytykować proszę zająć się jakąś (wg Pana nienaukową) hipotezą i ją po prostu obalić argumentami z tego samego poziomu - naukowymi.
Piotr Mądry - do: biosławek 1 na 1 - Tasiemcowy z założenia bo to taka forma - "rozmowa" na podstawie bieżąco czytanej książki i notowanie własnych refleksji. - Gdyby Antony Flew żył to bym chętnie z nim osobiście rozmawiał. To, że nie żyje nie znaczy, że jego zdania są nie do dyskusji. Na szczęście ma On obrońców (jak widać powyżej) więc Jego punkt widzenia będzie miał wsparcie. Oby rzeczowe. - Jeśli "tasiemcowy" to jedyny zarzut dla mojej argumentacji to dziękuję za łaskawość.
bioslawek -4 na 4 Ten cały tasiemcowy artykuł, to jeden wielki tasiemcowy kabaret. Szkoda, że Flew nie żyje, bo jakby odpowiedział, to autor musiałby zwinąć swój cyrk. Panie Mądry, to co Pan wyprodukował nie jest mądre. Dziwi się Pan, że ktoś zdawkowo odpisał. Bo jak się można odnieść inaczej do takiego tasiemca? Pisząc takiego samego? Trzeba to było chociaż na kilka części podzieliść i publikować przez kilka tygodni z rzędu. Jak p. Korzeniewski swoje hipotezy (to nie są naukowe hipotezy, to oficjalne bajkopisarstwo) na temat działania i genezy ludzkiej (samo)świadomości. pozdrawiam
Piotr Mądry - do: worek kości 2 na 2 Dziekuję za głębię argumentacji w opinii.
worek kości - mhm -1 na 1 Wyjątkowo chamski i niedouczony przepytywacz.
rysiek - Smutne... 2 na 2 Po Antonym Flewie spodziewałem się czegoś znacznie mądrzejszego, a wyszedł żałosny kreacjonizm.
Autor:
rysiek Dodano:
14-09-2012 Pokazuj komentarze od pierwszego Aby dodać komentarz, należy się zalogować Zaloguj przez OpenID.. Jeżeli nie jesteś zarejestrowany/a - załóż konto.. Reklama