Kiedy przeczytałam ten tekst nie zdziwiłam się, ani też nie zbulwersowały mnie tego typu wydarzenia. Pytanie brzmi: dlaczego? Otóż, mimo mojej (niemalże) fascynacji narodem, religią i kulturą żydowską, nie mogę w żaden sposób pojąć jak to możliwe, że naród, który sam bardzo mocno dyskryminował (i nadal dyskryminuje) inne narody i wyznania, ma czelność wymagać od innych dobrodziejstwa. Fakt, że traktowanie Żydów nie było właściwe i z pewnością dalekie było prawdziwej moralności, nie zmienia tego, że Żydzi po części są sami sobie winni... W momencie, kiedy ortodoksyjni (i nie tylko) Żydzi żyjący w diasporze, zamieszkujący inne kraje (są oczywiście tzw. mniejszością narodową) wymagają tolerancji ze strony gospodarzy, gdy sami rabbini zabraniają "prawdziwym, wiernym Żydom" zapraszania do siebie gojów i obcowania z nimi bez konieczności, jest to dla mnie co najmniej hipokryzja!!! Tak więc wydaje mi się błedne przedstawianie jednej tylko strony tejże sytuacji. Nie można tylko mówić o krzywdach Żydów, trzeba także wspomnieć o tym, że Żydzi (szczególnie chasydzi) do dziś separują się ze społeczeństw w których żyją!!!
Warto też przeczytać ten tekst:
www.polonica.ne(*)zieje_i_religia_Szahak.htm#top