|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Stosunki międzynarodowe
Wykład premiera Olszewskiego o historii polsko-ukraińskiej [2]
Kiedyś miałem przypadkowo w rękach materiały polskiego referatu, nie polskiego, ukraińskiego, w departamencie narodowościowym przedwojennego MSZ. Człowiek,
który był jego ostatnim naczelnikiem umarł w latach 60-tych. Przez wspólnych znajomych zabezpieczone przez niego i będące w jego rękach archiwum trafiło w
moje ręce i mogłem się z tym zapoznać przez dłuższy czas. Były tam bardzo ciekawe materiały na temat powstania i działalności OUN, ich powiązań z niemiecką
Abwehrą i w ogóle z Niemcami, co było kierunkiem naturalnym, ale także były tam, no, może powiedziałbym, nie do końca udowodnione, nie był to dowód sądowy,
ale warunkach, że tak powiem, normalnej analizy politycznej i faktycznej, były tam dane na temat tego, że w OUN poprzez, czy pod pozorem działania w
imieniu państwa niemieckiego, wchodzili tam i działali agenci sowieccy. Że w szczególności takie akcje jak zamordowanie polskiego polityka Hołówki, który
był po naszej stronie, jedną z czołowych postaci obok Józewskiego, ludzi Piłsudskiego, którzy działali na rzecz porozumienia z Ukraińcami, ...(nieczytelne)
było inspirowane z Moskwy. I ślad tego moskiewskiego dzieła był w tych materiałach uchwycony.
Postacią w pewnym sensie, zwłaszcza w ostatnim okresie przed wojną OUN był Stefan Bandera, Stepan Bandera. Bardzo młody wtedy człowiek. To taka kariera
bardzo w stylu wtedy w Europie, różnych takich właśnie prawicowych ruchów. Można powiedzieć, że był to taki ukraiński odpowiednik może Bolesława
Piaseckiego u nas, może ludzi naszego ONR, o takich wodzowskich zapędach i o wodzowskich kwalifikacjach, to prawda. On zorganizował zamach na ministra
Pierackiego, on został za ten zamach skazany. To wszystko prawda, tylko dzisiaj ten kontekst jego działalności terrorystycznej, organizowania tej
działalności terrorystycznej w Polsce międzywojennej trzeba przyjąć w kontekście historycznym jaki wówczas występował, a zamach na Pierackiego był
odpowiedzią na wojskowe pacyfikacje wsi ukraińskich, sprowokowane zresztą przez komunistów. Ale bardzo dla Ukraińców dotkliwe, do dzisiaj wspominane. Tu
oczywiście nie ma żadnego porównania, ani odniesienia, żeby była jasność, do ludobójczych akcji na Wołyniu. To było działanie władzy, działanie nie zawsze
w granicach prawa, nawet często demonstracyjnie to prawo przekraczające. Były sytuacje, kiedy polscy oficerowie, polskiej armii, wręcz składali raporty
proszące o zwolnienie ich z obowiązku wykonywania takich czynności na rzecz policji, która przeprowadzała w zasadzie te pacyfikacje ukraińskie. O tym też
trzeba, jeżeli już mówimy uczciwie o historii, pamiętać. Jeżeli mówimy „Bandera przed wojną terrorysta ukraiński", to pamiętajmy, Rosjanie to samo mówili o
Piłsudskim, o ludziach z Organizacji Bojowej PPS po roku 1905. Ja bardzo przepraszam, wiem, że to emocjonalnie budzi sprzeciw. Ale to tak było, ale to tak
było.
Po tamtej stronie były emocje. Oni mieli przekonanie, że walczą z polskimi bandytami, taka była różnica racji i stanowisk. I zamach organizowany przez,
bardzo uporczywie, bardzo długo, na generała gubernatora Skałona, oczywiście to było w warunkach rewolucji, to prawda, ale to był zamach organizowany przez
polskich bojowców przeciwko, z punktu widzenia międzynarodowego, legalnym rosyjskim władzom, podejmowanym w imię walki o niepodległość Polski. Tym się
różni nacjonalizm od patriotyzmu, że patriota powinien rozumieć uczucia, takie same uczucia ludzi innego narodu. Że nie ma tylko priorytetu własnych
interesów, że tylko one się liczą, i tylko my mamy rację, i tylko my jesteśmy święci, i mamy prawo do wszystkiego, a innym się tego odmawia. Trzeba patrzyć
na rzeczy tak, jak one wyglądają. Dla Ukraińców to był bohater. Siedział w polskim więzieniu, wyszedł, ...(nieczytelne) w 1939 r.
I z natury rzeczy wtedy jakby wydawało się, że jedyną możliwością dla podniesienia sprawy ukraińskiej jest wybuch wojny niemiecko-sowieckiej. Ukraińcy na
tą wojnę stawiali. Nie tylko zresztą środowisko nacjonalistów ukraińskich, ale ono w szczególności. Odnowiono dane kontakty z Abwehrą. Początek wojny jest
mało dla tego ruchu chwalebny. Wyczyny batalionu Nachtigal, czy innych tego typu formacji są znane. Jest pytanie, do końca nie zbadane, trzeba to uczynić
przedmiotem bardzo skrupulatnych badań, jak dalece działanie tych formacji było prowadzone wprost przez Niemców, a jak dalece była na to akceptacja Bandery
i nacjonalistycznego ruchu ukraińskiego. Faktem natomiast jest, że bardzo szybko, kiedy wojna niemiecko-radziecka wybuchła i Sowieci (pomyłka, Niemcy)
wkroczyli na teren Ukrainy nastąpiło rozstanie się kierownictwa OUN, a w szczególności Bandery z polityką III Rzeszy, tak jak ona była tam realizowana. W
roku 41 Bandera został, to się nazywa internowany, ale faktem jest , że przebywał w obozie koncentracyjnym. Jak niektóre wspomnienia mówią, przez jakiś
czas miał tam, gdzie siedział jakiś kontakt z gen. Grotem, którego później po wybuchu powstania rozstrzelano. Niemcy, że tak powiem, główne postacie
podziemia i ukraińskiego, i polskiego, w tym wypadku takie jak gen. Grot, na wszelki wypadek jeszcze trzymali, bo nie wiadomo było, no, taka normalna
zasada, może się jeszcze do czegoś przydadzą. Rozkaz Hitlera to zakończył rozstrzelaniem go w 1944 r.
Bandera przetrwał w obozie. Prowadził działalność antysowiecką, bardzo dotkliwą dla Sowietów. Niewątpliwie był człowiekiem z największym autorytetem dla
Ukraińców, najgłośniejszym, najbardziej dla rosyjskich interesów szkodliwym. Tak dalece szkodliwym, że zorganizowano na niego zamach i zamordowano go w
Monachium. I teraz pozostaje problem najważniejszy. Czy Banderze można przypisać pełną, bezpośrednią odpowiedzialność za mordy na Wołyniu? Sam słyszałem w
tych dniach oświadczenia spikerów polskich telewizji komercyjnych i publicznych, radiostacji mówiących „nie możemy zgodzić się na uczczenie człowieka
kierującego ludobójstwem polskich obywateli na Wołyniu". To nie jest prawda. Bandera na temat Polski i Polaków pisał wiele rzeczy bardzo niedobrych, dawał
wyraz swojej osobistej nienawiści, ale wtedy, kiedy w kierownictwie OUN, wśród rzeczywiście bliskich współpracowników Bandery zrodziła się myśl
zorganizowania tego ludobójstwa Bandera siedział już w niemieckim obozie i wpływu na to mieć nie mógł. Jaki by wpływ miał, gdyby był wtedy i gdyby
rozstrzygał tą decyzję, możemy dzisiaj tylko dywagować, ale obciążyć go odpowiedzialnością za to nie można.
I druga sprawa. Wtedy, kiedy ta decyzja zapadała, po utworzeniu UPA, ta decyzja nie była w ramach kierownictwa tej armii jednomyślna. Są znane fakty, że
dowódcy UPA, wtedy dopiero się tworzącej zresztą, poszczególnych obszarów, dotyczy to w szczególności dowódcy obszaru Polesia (mowa prawdopodobnie o
Tarasie Bulbie — Borowcu, jednak cała sytuacja z nim związana jest przedstawiona błędnie) gdzie również wydano mu polecenie zorganizowania tego rodzaju
morderczych pogromów polskiej ludności, wykonania tego rozkazu odmówił i przekazał, jest na piśmie, jego stanowisko w tej sprawie, stanowczo sprzeciwiające
się tej decyzji jego kolegów z kierownictwa. Myślę, że jest to dokument, który kiedyś warto będzie cytować, czy zamieszczać w podręcznikach historii, i to
zarówno polskich jak i ukraińskich (w istocie listy Bulby-Borowca są wielkim oskarżeniem UPA). Nie chce go tu teraz streszczać, ale to było też stanowisko
człowieka z UPA. Dla Polaków po mordach wołyńskich, po tym, co działo się w Małopolsce Wschodniej, dla tamtejszego środowiska polskiego, ale i dla
większości Polaków, którzy przecież o tych sprawach wiedzieli, nazwa UPA została, że tak powiem, trwale związana z tym aktem ludobójstwa. Ale prawda także
jest, że byli w tej armii od początku ludzie i dowódcy, którzy nie tylko nic wspólnego z tymi mordami nie mieli, ale im się sprzeciwiali. To ich stanowisko
było bliskie, czy było wyrażane przez, no, w pewnym sensie duchowego patrona ukraińskiego ruchu niepodległościowego, arcybiskupa Szeptyckiego, który
potępiał mordy i wzywał do zaniechania. Myślę, proszę Państwa, że nie powinniśmy o tym zapominać.
Jeżeli teraz jest tak, że Ukraińcy nie mają w tej chwili, gdy szukają jakiegoś elementu tradycji niepodległościowej w swojej historii, dla tych lat drugiej
wojny światowej, a zwłaszcza lat po drugiej wojnie światowej, nie mają żadnego innego punktu odniesienia poza UPA, która opór przeciwko sowietyzacji
zwłaszcza zachodniej części Ukrainy, czyli Małopolski Wschodniej, prowadziła aż do lat 50-tych, no, to powinniśmy zrozumieć, dlaczego tam, ta nazwa ma taką
legendę i dlaczego tam są stawiane pomniki Bandery. Nawiasem mówiąc, największa popularność UPA, największa jej liczebność dotyczy czasów, kiedy jakby,
sprawy polsko-ukraińskie, że tak powiem, znikły z wokandy, ponieważ Polacy stamtąd wyjechali, a jeżeli byli, jeżeli pozostali, to już nikt na Ukrainie
wobec zagrożenia sowieckiego o mordowaniu Polaków nie myślał, ani w ogóle o Polakach.
I wreszcie trzeba przypomnieć, że pod koniec roku 45 i w roku 46 została nawiązana między UPA a WiN, polityczną organizacją kontynuująca tradycje AK,
bezpośrednia współpraca i zostały podjęte wspólne akcje m.in. akcja wyzwolenia więzienia, rozbicia aresztu i UB w Chełmie (pomyłka, chodzi o Hrubieszów).
Że jest taki dokument. Na Zachodzie, kiedy w roku 46 dowództwo WiN-u chcąc opinii publicznej Zachodu wykazać, że to, co mówią komuniści, o tym, że polskie
podziemie poakowskie, to są bandyci bez żadnych wpływów, to nie jest żadna organizacja, to są po prostu elementy anarchiczne, reakcyjne i bandyckie,
zdecydowała się na pokazanie w terenie, korespondentowi zagranicznemu BBC, koncentracji polskich oddziałów. I decyzja o tym, żeby to przeprowadzić zapadła
w inspektoracie, który prowadził z Ukraińcami rozmowy, co do współdziałania i porozumienia, inspektoracie, którego szefem był płk Gołębiowski, bardzo
piękna postać, cichociemny, już nie żyjący niestety. Osoba, która później siedziała w więzieniu w latach 50-tych, wyszła tak gdzieś na początku 60-tych, a
z powrotem trafił do więzienia w związku ze sprawą Ruchu w roku 70. Otóż, tę koncentrację przeprowadził, o którym mogę powiedzieć, że to osoba nam bliska,
organizował i przeprowadził w swoim rejonie chełmskim pan komendant Henryk Lewczuk, członek naszego ruchu, postać, której tutaj przecież Państwu
przedstawiać nie potrzebuję. On przeprowadził ta koncentrację i wtedy pokazano wysłannikom zachodniej prasy nie tylko polskie skoncentrowane oddziały, ale
pokazano także oddziały ukraińskie i pokazano, że tak powiem formułę, że w tym zakresie nie ma wzajemnej walki, tylko jest formuła pewnego rodzaju podziału
stref i zrozumienia własnych interesów, i w pewnym sensie, solidarności w walce ze wspólnym zniewoleniem.
1 2 3 Dalej..
« Stosunki międzynarodowe (Publikacja: 15-07-2016 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10022 |
|