Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.187.219 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Tylko ludzie intelektualnie rozwinięci są wolni."
« Ludzie, cytaty  
Tadeusz Sendzimir - Kopernik metalurgii [2]
Autor tekstu:

„Wynalazczością interesowałem się od niepamiętnych czasów", mówił o sobie Tadeusz. Będąc w ósmej klasie, za pośrednictwem rzecznika patentowego w Wiedniu próbował rejestrować patent na jakiś uchwyt pióra chroniący przed wysychaniem tuszu.

Dzisiaj warto jeszcze wiedzieć, że w tamtym okresie, we Lwowie dwóch ludzi dokonywało najbardziej chyba spektakularnych korekt kształtujących młodzieńczy charakter Tadeusza. Pierwszym moderatorem był sąsiad z ulicy św. Teresy, sklepikarz i właściciel niewielkiego warsztatu metalowego pan Kaczmarski. Chłopak rwał się do majsterkowania. U Kaczmarskiego wyprosił praktykę ślusarską. Na początek, dla sprawdzenia siły woli dostał więc zadanie wykuć z kawałka żelaza umiarowy sześcian. Narzędziami były: młot, liniał i kowadło. Po paru dniach walenia młotem w żelastwo, sześcian był gotowy. Uczeń ledwie dyszał z wycieńczenia, jednak niewątpliwie nabrał szacunku dla znojnej pracy kowalskiej.

Później mentorem był wuj Tadeusza, Tołłoczko, prof. chemii nieorganicznej na Uniwersytecie Lwowskim im. Jana Kazimierza (obecnie Uniwersytet im. I.Franki). Profesor umożliwiał krewniakowi korzystanie po godzinach służbowych z wielkiego laboratorium. Cierpliwie wyjaśniał zawiłości chemii, których znajomość okazała się później tak istotna w procesie tworzenia własnych technologii sendzimirowskich.

Na studiach w sławnej Politechnice Lwowskiej koledzy nadali Tadeuszowi przydomek „senator". Odzwierciedlało to poważny stosunek studenta do nauki. Uczył się na wydziale mechanicznym. Jak przystało na absolwenta przyzwoitego, przedwojennego gimnazjum galicyjskiego, student politechniki władał łaciną, greką, niemieckim i francuskim. W zwykłych rozmowach nie „bałakał" ani nie zaciągał po lwowsku; zawsze posługiwał się polszczyzną wspólną dla sfer inteligenckich i środowisk akademickich Lwowa, Poznania, Krakowa czy Warszawy. Jeśli chodzi o przekonania polityczne, zdecydowanie skłaniał się ku endecji. Później fascynował go patriotyzm i talent polityczny Piłsudskiego. Nie uprawiał jednak polityki. Tadeusz od młodzieńczych lat był nonkonformistą na każdym polu, nonkonformizm cechuje całą jego drogę życiową — ocenia Vanda Sendzimir w wydanej w 1996 roku biograficznej książce o swoim ojcu.

Start do okrążenia kuli ziemskiej

Po latach szczęśliwego dzieciństwa w rodzinnym mieście, dziewiętnastoletni już Tadeusz po raz pierwszy doznaje wstrząsu, tego może najważniejszego bo faktycznie zakończonego podcięciem lwowskich korzeni. W sierpniu 1914 wybucha pierwsza wojna światowa. Lwów zalewa armia carska. Tamtejsi Ukraińcy około 20 procent obywateli miasta, za moskiewskim i austriackim przyzwoleniem wszczynają antypolską agitację. Wojenne zamieszanie narasta. Tadeusz nie identyfikuje się z polityką żadnego zaborcy, a w tym także austriackiego. Gdy Rosjanie zaczynają odwrót a Austriacy stają u wrót Lwowa, obawia się perspektywy wcielenia „ciupasem" do armii austriackiej. Ostatecznie wybrał ewakuację na Wschód, do Kijowa. Czy dobrze zrobił? Chyba nie najlepiej. Dzisiaj odpowiedź na to pytanie nie ma większego znaczenia. Wiemy bowiem, że na swej bardzo skomplikowanej drodze do sławy rozpoczął pierwsze okrążenie kuli ziemskiej.

W Kijowie najpierw zaczepił się w robocie jako inżynier w warsztatach reperacji automobili wojskowych Rosjanina Szelbickiego, osoby znającej język polski. Tęskni za rodzinnym miastem. W lipcu 1915 roku podejmuje rekonesans. — Wraca do Lwowa zbadać możliwości dokończenia studiów. Idzie też na ulicę Św. Teresy. Zastaje opuszczony dom rodzinny. Na dodatek, znowu sytuacja na froncie nagle zmienia się. Nie ma czasu na poszukiwanie bliskich. Kolejny zwrot na scenie teatru wojennego to ponowna zmiana panowania nad miastem. Tadeusz żegna się ze Lwowem. Ostatecznie przekreślone zostają plany dokończenia studiów i uzyskania tytułu inżynierskiego. Zabiera z domu paczuszkę odnalezionych fotografii i znów jedzie do Kijowa. Przez jakiś czas pracuje w tamtejszym oddziale Rosyjsko-Amerykańskiej Izby Handlowej. Mimo braku znajomości rosyjskiego zostaje nawet sekretarzem Izby.

Musi jednak szukać lepszego zarobku. Solidarność Polaków daje o sobie znać. Kolega z lwowskiej Politechniki Eugeniusz Porębski proponuje mu pracę w warsztatach naprawczych sanitarek. Z zachowanych wspomnień wynika, że Tadeusz jest lubiany. Spotkani w Kijowie Stanisław Tomasik i Roman Rusinkiewicz, również koledzy z uczelni, zaświadczali po latach, że „jako dobrze wykształcony i sympatyczny Lwowianin był mile widziany w każdym towarzystwie".

Wybuch Rewolucji Październikowej w 1917 roku niesie kolejne zagrożenia. Tym razem czasu do namysłu jest jeszcze mniej niż na początku I wojny światowej we Lwowie. Liczący 24 lata Tadeusz wraz z Tomasikiem i Rusinkiewiczem wdrapują się na dach przepełnionego uciekinierami wagonu kolejowego i jadą za Ural z daleka omijając Moskwę. Jest to pociąg widmo. W czasie podróży uciekinierzy nie zamarzli bo — jak wynika z wspomnień — ciepłym podmuchem owiewał ich dym z komina lokomotywy. W Kursku młodzieńcy zdobyli miejsce wewnątrz wagonu. Dalsza podróż z Rosji Centralnej nad brzeg Pacyfiku zajęła miesiąc. Mimo doznanych niewygód podróży kawalerska fantazja ich nie opuszczała. Tygodniową przerwę urządzili sobie w Irkucku. „Być w tym mieście i nie pokłonić się polskim zesłańcom Sybirakom?". W tej właśnie fazie ucieczki na Wschód nastąpiła w Tadeuszu jakaś zmiana, był już innym człowiekiem" - wspominali koledzy niedoli.

Fabrykant z woli przyjaciół

Opuściwszy Rosję, przez Japonię przedostaje się do Szanghaju. Miał paszport austriacki. Szanghaj był miastem otwartym. Tadeusz dostaje pracę jako instruktor jazdy samochodowej. Przyjaciele pamiętali. Latem otrzymał list od dwóch panów, prezydenta i wiceprezydenta oddziału Banku Rosyjsko-Amerykańskiego w Szanghaju, Polaków Jastrzębskiego i Jezierskiego. [ 1 ] Postanowili ułatwić mu start. Zaproponowali kupno podupadającej fabryczki, nieudanej inicjatywy inwestycyjnej jakiegoś rosyjskiego emigranta — bankruta. Bank chcąc ratować swoje interesy zaoferował Tadeuszowi kredyt na zakup i inną pomoc w ekonomicznym uzdrawianiu firmy. Niewątpliwie, poza interesami, mieliśmy tu jednak do czynienia z wyraźnym dowodem zaufania wobec młodego inżyniera.

Jeszcze w gabinecie prezesa banku wymyślili nazwę fabryczki. Szyld głosił z angielska: Sędzimir Mechanical Works. Nazwa chińska brzmiała cokolwiek śmiesznie: Sendzimay Chi Chi Chung. Wszystko poza tym było serio. Tadeusz natychmiast wystartował z produkcją elementów złącznych potrzebnych przy układaniu torów kolejowych. Elementy te dotychczas sprowadzano do Chin z Europy. Natychmiast też, obok pełnienia zwykłych obowiązków przedsiębiorcy początkującego w branży, zaczął kontynuować swoje lwowskie zainteresowania i eksperymenty. Jako szef interesu miał teraz większe możliwości prowadzenia prób.

Nowe metody

Postanowił zmienić metodę nanoszenia ochronnej powłoki cynku na żelazo. W jego fabryczce robiono to jak wszędzie podówczas; każdy produkowany element był rozgrzewany i zanurzany w roztopionym cynku. Tak wykonana powłoka cynkowa źle przylegała, często się złuszczała. Sędzimir dążył więc do trwalszego powiązania żelazo-cynk. Aby to osiągnąć, wynalazca musiał rozwiązać najtrudniejszy chyba problem techniczny. Żelazo podczas wkładania do kąpieli cynkowej musiało zostać czyste. Trzeba je było zabezpieczyć przed szybko tworzącym się i psującym wszystko nalotem rdzy. Jeśli ktoś chce zrozumieć istotę pierwszego sędzimirowskiego wynalazku, jest już w domu: Tadeusz projektował metodę chwilowego otaczania żelaza gazem eliminującym rdzewienie. Zaraz potem czysty element poddawał ocynkowaniu. W eksperymentach pomagał między innymi kolega z uczelni i czasu ucieczki Stanisław Tomasik, który otrzymał stanowisko szefa konstruktorów.

Praca, badania i dość dobre dochody z fabryczki cieszyły. Chociaż nasz młody Lwowianin mieszkał gdzieś nad Morzem Chińskim, z dala od Ojczyzny, czuł sens życia. Z listów dowiadywał się rzeczy dodatkowo poprawiających nastrój. Jego rodzina jak i cała Polska obronną ręką wyszła z I wojny światowej. Prawie wszyscy wrócili do domu we Lwowie. W Szanghaju Tadeusz pojął za żonę, piękną emigrantkę rosyjską, Barbarę. Oświadczył się już na pierwszym spotkaniu. Syn Michał przyszedł na świat kilkanaście miesięcy później, w roku 1924. Młode małżeństwo nieźle prosperującego fabrykanta stać było na zafundowanie sobie odwiedzin u rodziców i krewnych we Lwowie i Krakowie. Podróżowali pociągiem transsyberyjskim, przez Rosję teraz dla obcokrajowców nieco bezpieczniejszą.

Kiedy wrócili z Europy do Szanghaju, niestety, koniunktura opadała. Po całych Chinach zaczynały się rozlewać niepokoje społeczne. Strajk gonił strajk. Sprzedaż wyrobów topniała. Polacy, jak większość przedsiębiorców zaczęli się obawiać kompletnej ruiny interesów. Sędzimir sprzedaje fabrykę. Nie dopuszcza do bankructwa, ale też nie zachowuje większego majątku. W nadziei na lepsze warunki prowadzenia działalności Tadeusz postanawia wyruszyć do Ameryki. Żona i syn na razie zostają. W styczniu 1930 roku ląduje na nabrzeżu w San Francisco. Stany Zjednoczone zgotowały rozczarowanie. Tam kryzys zaczynał sięgać głębiej niż gdziekolwiek na świecie. Próby zainteresowania tamtejszych inwestorów pracami nad nową technologią cynkowania nie dają oczekiwanego rezultatu. Tadeusz płynie więc do Europy aby wreszcie, po jedenastu latach trafić do Polski na dłużej i w celu, jak się okazało, szczęśliwej finalizacji wielkiego zamierzenia twórczego. Ściąga do siebie żonę Barbarę i kończącego sześć lat syna Michała, który w kraju ojca pójdzie do szkoły.

Zamknięcie wokółziemskiego okrążenia

Odwiedza profesora Tołłoczkę we Lwowie. Wuj jest dumny z krewniaka uosabiającego najlepsze wzory kształtowania się charakterów. W tym samym laboratorium, które kiedyś było miejscem młodzieńczej fascynacji chemią, rozmawiają o wynalazku. Profesor demonstruje nieskomplikowane doświadczenie. Stawia na ogniu tygielek, topi w nim cynk, w naczyniu obok wytrawia w kwasach kawałek drutu, zanurza w płynnym cynku z rurki kierując na to wszystko strumień wodoru. Drut pokrywa się doskonale przylegającą warstwą ochronną. Teoretyk potwierdził koncepcję techniczną Tadeusza. „To było fantastyczne". „Zwycięstwo!" — tak cieszyli się wynalazca i jego dobry duch naukowiec lwowski.

Ale z zasobami w portfelu Tadeusza było już całkiem marnie. Znowu Polak podaje więc Polakowi pomocną dłoń. Podczas wyjazdu do Warszawy Sędzimir trafia do Tadeusza Kudelskiego, Lwowiaka, dawniej sąsiada z ulicy Św. Teresy, teraz doradcy finansowo-ekonomicznego w kancelarii prezydenta Ignacego Mościckiego. Kudelski uparcie starał się skoncentrować uwagę Sędzimira na cynkowniach śląskich. W końcu 1931 roku, kiedy już w wyniku tych sugestii, wynalazca zaczął pracować w Katowicach, Kudelski kontaktuje go z solidnym przemysłowcem Ździsławem Inwaldem. Rekomendował słowami: „Sędzimir — Polak ze Lwowa — wynalazł proces, który zrewolucjonizuje galwanizację cynkową wyrobów żelaznych, jest ekonomiczniejszy a produkt otrzymuje się doskonałej jakości".


1 2 3 Dalej..
 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:

« Ludzie, cytaty   (Publikacja: 22-07-2017 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Jan Forowicz
Ur. 1939 we Lwowie
 Strona www autora
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 10134 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365