Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.169.426 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Gdy nie wolno wieszać fallusa na krzyżu, to czy wolno wieszać krzyże na fallusach?"
«   
Księża kontra legioniści [2]
Autor tekstu: Janusz Milczarek

Na krakowskich słupach ogłoszeniowych pojawił się list gończy spreparowany przez samozwańczy Komitet Obywatelskich Pomocy Wymiarowi Sprawiedliwości. Z ich treści wynikało, że sędziwy prezes jest podejrzany o „popełnienie licznych przestępstw oraz podżeganie i pomoc w przestępstwach przeciwko życiu i zdrowiu, mieniu, działalności instytucji państwowych i społecznych oraz porządkowi publicznemu". Rzekomi pokrzywdzeni (bracia paulini z Jasnej Góry) wyznaczyli nagrodę za ujęcie poszukiwanego oraz wskazanie miejsca ukrycia marszałkowskiej szabli i buławy.

Po serii paszkwili w gazetach i na słupach ogłoszeniowych, Waksmundzki zapadł na zdrowiu. Biegli sądowi stwierdzili, że staruszek nie jest w stanie jeździć do Warszawy na rozprawy. W związku z powyższym dalsze postępowanie miał prowadzić Sąd Rejonowy w Krakowie. Tam właśnie w październiku 1998 roku, zapadł wyrok… skazujący na 2 lata więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Ponadto sędzia stwierdził: „Opinia publiczna dawno dała wyrok. Sąd go niniejszym potwierdza".

Tym sposobem słowo stało się ciałem. Golonka powiedział kiedyś, że wszystkie sądy świata uwierzą paulinom z Jasnej Góry. Miał rację, dla panów w czarnych togach żadnego znaczenia nie miało pisemne oświadczenie zmarłego Mieczysława Żukiewicza, iż jest posiadaczem poszukiwanej szabli i buławy, bierze za nie całkowitą odpowiedzialność i nigdy rodowych pamiątek nie odda w ręce flejtuchów z Częstochowy. Akcesoria ukrył tak skrzętnie, że do dzisiaj nikt nie wie, gdzie są. W spadku po zmarłym, winą za rzekomą kradzież i posiadanie wotów obarczonego Krystiana Waksmundzkiego. Jego największym życiowym błędem było wy rzucenie z gabinetu księdza, który nazwał marszałka Polski zdrajcą i dezerterem.

Na nic zdały się odwołania do Sądu Apelacyjnego i Sądu Najwyższego. Wszystkie zwierzchnie organy Temidy utrzymały w mocy wyrok pierwszej instancji. Sędziwy i schorowany kuzyn Rydza-Śmigłego miał iść do więzienia, bo tak chcieli mściwi bracia paulini, którzy onegdaj zagrabili i zdewastowali wrota Rydza-Śmigłego. Według nich, zardzewiała szabla i przerobiona na kropidło buława, należały się arcybiskupowi polowemu, generałowi Leszkowi Głódziowi. Byli gotowi uczynić wszystko, aby dopiąć swojego i hojnie obdarować naczelnego kapelana Wojska Polskiego.

Aktualnie sprawę wyroku wydanego przez polskie sądy badają Europejski Trybunał Praw Człowieka oraz Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Dzięki temu o rzekomej kradzieży szabli i buławy ze skarbca jasnogórskiego głośno jest na całym kontynencie.

NIE MA WINNYCH

Kapitan paulin Jan Golonka w trakcie sądowej rozprawy ciągnącej się przez cztery lata, został awansowany w wojskowej hierarchii na majora, a obecnie ponoć spodziewa się nominacji pułkownikowskiej. Będzie jednak czekał dopóty, aż nie odnajdzie się szabla i buława, które obiecał swojemu pryncypałowi arcybiskupowi Głódziowi.

Na pomoc Golonce i jasnogórskiej spółce ruszył komornik wraz z brygadą antyterrorystyczną. W ubiegłym miesiącu dokonali oni rewizji w prywatnych mieszkaniach dwóch osób z rodziny Rydza-Śmigłego. Mimo skrupulatnych działań kilkunastoosobowej ekipy, bezcennych wotów nie znaleziono w domu Krystiana Waksmundzkiego ani Zofii Korczyńskiej (dyrektor Muzeum Czyny Niepodległościowego). Tajemnicę o miejscu ukrycia marszałkowskich insygniów zabrał do grobu Mieczysław Żukiewicz, kuzyn naczelnego wodza.

Zatem nie ma winnych, a losy słynnej szabli i buławy od sześciu lat są nieznane. Jedna z krakowskich gazet donosiła, że bezcenne przedmioty zostały sprzedane za granicą przez Krystiana Waksmundzkiego. Nic na to nie wskazuje, bo ten schorowany i Bogu ducha winien staruszek żyje w skrajnej nędzy, pobierając od państwa kilkaset złotych renty inwalidzkiej za lata przepracowane na Uniwersytecie Jagielońskim i w Polskiej Akademii Nauk.

Bracia paulini wierzą, że wota są skrzętnie ukrywane przez rodzinę Śmigłego. Ostatni żyjący członkowie rodziny marszałka oraz legioniści twierdzą, że każde miejsce, gdzie schowano skarb, jest lepsze od Klasztoru Jasnogórskiego.

Legendarna szabla i buława Rydza-Śmigłego nie są jedynymi pionkami w rozgrywkach pomiędzy zakonnikami a legionistami. Trzecią stroną, która przy okazji tego konfliktu może upiec swoją pieczeń, jest… krakowski samorząd.

MILIONY DOLARÓW

— Nasz związek jest wieczystym właścicielem ogromnego domu im. Józefa Piłsudskiego w centrum Krakowa. Urząd Miasta ma chrapkę na ten sześciopiętrowy budynek o kubaturze 10.000 metrów sześciennych i powierzchni użytkowej tysiąca metrów kwadratowych — twierdzi Krystian Waksmundzki, komendant ZLP. — Taki obiekt, sprzedany zagranicznemu inwestorowi, mógłby przynieść miliony dolarów zysku. Dzielnica Krowodrza, tuż obok słynnych Błoni, jest idealnym miejscem na siedzibę banku lub biurowiec.

Świątobliwe władze Krakowa są żywo zainteresowane pozbyciem się ostatnich żyjących legionistów z budynku, który własnym sumptem i za swoje pieniądze postawili w latach trzydziestych tego stulecia. Na działalność muzeum oraz Związku Legionów Polskich miasto nie łoży ani złotówki. Sztab zapaleńców pracuje tam za darmo, a wszelkie inwestycje i remonty ogromnego gmachu finansowane są ze składek członkowskich rodzin legionistów. W mijającej dekadzie jedyną pomoc materialną dla „prawicowego" muzeum zafundował prezydent Aleksander Kwaśniewski, który zakupił nowe okna ze środków… SLD.

Emeryci, renciści i dziadkowie dumnie mieniący się piłsudczykami nie zrażają się problemami materialnymi. Mimo niechęci samorządu, nienawiść kleru oraz totalnej znieczulicy społecznej, wytrwale finansują ze swoich głodowych rent i emerytur dom pamięci narodowej na Oleandrach. Jeśli ktokolwiek zaoferowałby im fortunę za nieruchomość, która przetrwała wojenną pożogę, czasy stalinowskie i zmianę ustroju, to z pewnością pokazaliby mu figę z makiem. Patriotyzmu zakorzenionego w Polakach starej daty nie da się bowiem kupić za żadne pieniądze świata. Trudno się zatem spodziewać, że kombatanci kiedykolwiek oddadząszablę i buławę Rydza0Śmigłego jasnogórskim klechom i profanom, którzy legendarnemu wodzowi przypinają łatę tchórza i zdrajcy.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Obłuda: grzech powszedni czy śmiertelny?
W niewoli konkordatu

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (4)..   


«    (Publikacja: 03-08-2002 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1720 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365