Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.551.000 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 245 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Nierozsądny byłby zamiar odebrania ludowi jego szaleństwa! Można jednak wyleczyć z szaleństw tych, co rządzą ludem; nie pozwolą na to przynajmniej, by szaleństwa ludu stały się niebezpieczne. Zabobon wówczas tylko jest groźny, gdy ma za sobą monarchów i żołnierzy, wtedy bowiem staje się okrutny i krwiożerczy."
« Felietony i eseje  
Dzień Ręcznika – być jak Douglas Adams! [1]
Autor tekstu:

Święta humanistyczne są nam potrzebne, prawda? Mówi się o Dniu Darwina (12 lutego), wspomina się o rocznicy uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (10 grudnia), jest Międzynarodowy Dzień Humanizmu (letnie przesilenie, 21 czerwca). Owszem: potrzebne są dni Nauki, Praw, Humanizmu — ale by nie było zbyt „sierjoznie", powinien być jeszcze po prostu Dzień Radości Życia! Dlaczego by nie już, na przykład w środę 25 maja? Dla wtajemniczonych 25 maja już jest wielkim i ważnym świętem. A dla niewtajemniczonych może będzie?

11 maja minęła dziesiąta rocznica przedwczesnej śmierci Wielkiego Pogodnego Człowieka, angielskiego komediopisarza Douglasa Adamsa, twórcy pierwszego przewodnika po naszej galaktyce — „The Hitchhiker's Guide to the Galaxy", który otworzył nam oczy na cuda Wszechświata, powiedział, jak ruszyć do gwiazd i zdefiniował archetyp kosmicznego autostopowicza. Sam Douglas był człowiekiem żyjącym pięknie i pełną piersią, a dla wielu jest godnym naśladowania wzorem współczesnego humanisty. Od 10 lat wspominamy go 25 maja, obchodząc Dzień Ręcznika.

Ręcznik

Jak się świętuje Dzień Ręcznika? To proste: bierzesz ulubiony ręcznik, przewieszasz go przez ramię i paradujesz z nim radośnie od rana do wieczora, wyjaśniając wszystkim zdziwionym, o co chodzi. Dlaczego ręcznik? Bo jest to symbol i atrybut każdego galaktycznego autostopowicza. Przewodnik „Autostopem przez Galaktykę" opisuje go tak:

Ręcznik, mówi, to najbardziej nieprawdopodobnie użyteczna rzecz, jaką może posiadać międzyplanetarny autostopowicz. Częściowo dlatego, że ma olbrzymie zastosowanie praktyczne. Można owinąć się nim dla ochrony przed chłodem, przemierzając zimne księżyce Jaglana Beta; można położyć się na nim na roziskrzonych, marmurowych piaskach plaż Santraginusa V, wdychając odurzające morskie powietrze; można przykryć się nim, śpiąc pod czerwonymi gwiazdami na pustynnym świecie Kakrafoonu; można posłużyć się nim jak żaglem, płynąc małą tratwą w dół powolnej rzeki Moth; zmoczyć go i używać jako broni w walce wręcz; zawinąć na głowie dla ochrony przed szkodliwymi wyziewami lub wzrokiem żarłocznego Bugblattera, bestii z Traala (nieprawdopodobnie tępe zwierzę, które uważa, że jeżeli ty go nie widzisz, ono też cię nie widzi. Głupie jak szczotka, ale naprawdę niezwykle żarłoczne); w razie niebezpieczeństwa wymachując ręcznikiem, można dawać sygnały alarmowe — no i oczywiście można wycierać się nim, jeżeli ciągle jeszcze jest dostatecznie czysty.

Co więcej, ręcznik ma ogromne znaczenie psychologiczne. Tak się składa, że jeżeli jakiś strag („strag" — nie-autostopowicz) stwierdzi, że autostopowicz ma przy sobie ręcznik, automatycznie dochodzi do wniosku, że posiada on także szczotkę do zębów, ręczniczek do twarzy, mydło, puszkę sucharów, termos, kompas, mapy, kłębek sznurka, spray przeciw komarom, płaszcz przeciwdeszczowy, skafander próżniowy i tak dalej. Ponadto strag pożyczy chętnie autostopowiczowi któryś z tych czy jakikolwiek inny przedmiot, który autostopowicz mógłby przypadkowo „zgubić". Pomyśli sobie też, że ktoś, kto przemierzył autostopem Galaktykę wzdłuż i wszerz, znosił niewygody, walczył na przekór wszystkim przeciwnościom, zwyciężał i ciągle wiedział, gdzie ma ręcznik — jest bez wątpienia człowiekiem, z którym należy się liczyć."  [ 1 ]

Wiemy zatem, czemu ręcznik. A czemu Douglas Adams? Bo jego życie było życiem prawdziwego humanisty i racjonalisty — bo był człowiekiem wielkim i pogodnym, dał nam świat Arthura Denta, świat Dirka Gently’ego i inne fontanny humoru, był miłośnikiem nauki, fascynatem nowych technologii, działał na rzecz ochrony środowiska, był „radykalnym ateistą".  [ 2 ]

Wielki i Pogodny

Był bardzo dumny, że urodził się w roku 1952, w Cambridge, a w dodatku jego inicjały to D.N.A. - jakie można mieć życie po takim początku!? Wielki był dosłownie: miał prawie dwa metry wzrostu, i nie garbił się (jak wielu nazbyt wysokich). Jak sam żartował, na szkolnych wycieczkach nauczyciele mówili klasie nie „spotykamy się pod wieżą zegarową", ale „spotykamy się pod Adamsem". Żartował też ze swego wielkiego i wiecznie zatkanego nosa: wiele ekspedycji speleologicznych wyruszyło, by zbadać możność jego odblokowania — większość wróciła kompletnie zdezorientowana, a te, które nie wróciły, powiększyły tylko problem.. Adams lubił śmiać się z siebie, a z innych żartował delikatnie i z sympatią. Miał niezwykłe poczucie absurdu i dziwną zdolność do jednocześnie absurdalnych i logicznych skojarzeń. Lubił wyśmiewać — ale nie ludzi, lecz ich dziwne idee. Miał dziecięcą bezpośredniość i zdolność trafiania w sedno, gdy inni musieli używać zawiłych tłumaczeń. Miał też pasję komunikowania się: jak stwierdził Christopher Cerf, entuzjastycznie dzielił się swą wiedzą z każdym kto chciał (a nawet nie chciał) słuchać, i potrafił przykuć rozmówcę do stołu, fotela czy telefonu na długie godziny.

Adams lubił cieszyć się życiem i żyć w sposób pełny. Wiele podróżował, zjeździł różne dalekie i trudno dostępne zakątki świata — łącznie z Wyspą Wielkanocną (niestety, przypadkiem był tam tylko godzinę). Lubił nurkować — nie tylko dlatego, że w głębinach ważył dużo mniej, niż swe zwykłe 120 kilo! Uwielbiał japońską kuchnię. Lubił whisky (ale jej nie pił), margheritę (po której kupował dziwne rzeczy), krwawą Mary (tylko na lotniskach) i gin z tonikiem (nudny, ale bezpieczny). Lubił „Weekly World News" — najśmieszniejszą gazetę na świecie.

Adams uwielbiał muzykę. Szczególnie upodobał sobie Beatlesów, Procol Harum, Pink Floyd i Dire Straits. Sam grał na gitarze (leworęcznej) i pianinie, a w szkole śpiewał w chórze. Słuchając piosenki „Grand Hotel" Procol Harum wpadł na pomysł Restauracji na Końcu Wszechświata. Gdy zaprosił na kolację Gary Brookera, pamiętał jego piosenki lepiej, niż on sam, i podgrywał je na pianinie. To on podobno wybrał tytuł dla znakomitego albumu Pink Floyd pt. „Division Bell". Podziwiał genialność dzieła J.S.Bacha i w I tomie Dirka Gently’ego na motyw doskonałej muzyki Wszechświata wybrał fragment Kantaty nr 6 na poniedziałek po Wielkanocy.

Pisarz multimedialny

Douglas Adams od urodzenia był pisarzem. Są ci, którzy czasem pisują — i są pisarze. I od początku interesowała go wyłącznie komedia. Podobno na Literaturę Angielską do Cambridge zdał przede wszystkim po to, by dostać się do „Footlights" — sławnego klubu młodych komediopisarzy. Na studiach pisał swoje pierwsze historyjki i skecze. Jeden z nich trafił nawet do odcinka „Latającego Cyrku Monty Pythona". Potem pisał dla radia i telewizji BBC (m.in. do serialu „Doctor Who").

Przewodnik „Autostopem przez Galaktykę" narodził się w 1978 jako serial radiowy, a w 1979 ukazał się jako książka. Znana jest historyjka oryginalnego pomysłu, związana z pewnym polem pod Innsbruckiem. Cały cykl Przewodnika to trylogia w pięciu częściach. O pamiętnych momentach, genialnych pomysłach, słynnych zdaniach i niezapomnianych bohaterach można by długo… ale ci, co czytali, wszystko to znają, a pozostali niech sięgną po dzieło, a nie streszczenia. Zachęćmy ich jedynie objawieniem, że odpowiedź, której wielu szuka — na wielkie pytanie o Życie, Wszechświat i Wszystko Inne — została już dawno odkryta i, jak wie każdy świadomy mieszkaniec Galaktyki, brzmi: „42" (prawda, jaka oszczędność czasu?).

Niezwykłym i kalejdoskopowo barwnym dziełem jest też „Holistyczna Agencja Detektywistyczna Dirka Gently’ego" (1986). Adams sam określił tę książkę jako „rodzaj horrorowo-strasznej czasowo-podróżniczej detektywistycznej romantycznej epickiej komedii, zajmującej się głównie błotem, muzyką i mechaniką kwantową". Zachęcające, prawda? Jej kontynuacją był „Długi Mroczny Podwieczorek Dusz".

Jeśli ktoś pragnie poduczyć się progresywnej angielszczyzny, powinien sięgnąć po dwie części słownika „The Meaning of Liff", w którym Adams razem z Johnem Lloydem znaleźli mnóstwo nowych słów dla pojęć i rzeczy, które nie miały dotąd własnego słowa, i przy okazji wykazali, jak niesłychanie arbitralnym i wybiórczym dziełem jest Oxford English Dictionary.

Adams miał talent dostrzegania sprzeczności i idiotyzmów świata oraz słabości człowieka, i opisywania ich lekko, zabawnie i zupełnie zrozumiale. Książki Adamsa czyta się naturalnie i jednym tchem. Zadziwia (pozorna) prostota jego stylu — kosztująca go wiele pracy. Słynne były jego monstrualne napady niemocy pisarskiej i obowiązkowe niedotrzymywanie terminów wydawniczych.

Jako się rzekło, Adams był pisarzem multimedialnym, śmiało wykorzystującym nowe technologie — w końcu Przewodnik powstał najpierw jako dzieło radiowe. Kiedy ukazał się jako książka, Adams uczestniczył w przerobieniu go na serial TV. Już w 1983 roku natomiast przełożył świat „Przewodnika" na komputerową grę fabularną dla amerykańskiego Infocomu. Potem współtworzył jeszcze trzy inne gry, w tym znaną „Starship Titanic", która najpierw powstała jako gra, a potem jako powieść. Adams, popisując się talentem aktorskim, „własnoustnie" nagrał wszystkie swoje książki jako audio-booki. Brał udział w nagraniach wielu programów telewizyjnych i radiowych, oraz trzy razy zabierał się do adaptacji „Przewodnika" na film fabularny (który powstał już po jego śmierci).

Adams z rezerwą odnosił się do pojęcia sztuki i bardzo starał się jej nie uprawiać uważał, że formalizm sztuk pięknych ogranicza kreatywność — stąd również zainteresowanie grami, radiem, audio-bookami itd. Jak powiedział, w 1962 roku nikt nie nazywał rocka sztuką, i dzięki temu stworzył tyle fantastycznej muzyki. Adams też nie tworzył sztuki — po prostu pisał książki.

Być może również dzięki temu każde, a przynajmniej co drugie zdanie z książek Adamsa wywołuje uśmiech. Jednak humor to w dużej części angielski, idiomatyczny, więc jeśli chce się wycisnąć z jego książek maksimum zabawy, po prostu trzeba je czytać w oryginale.

Nauka

Adams był przyjacielem Richarda Dawkinsa. Poznał go zresztą (na swych 40 urodzinach) z jego przyszłą żoną Lallą. Sami panowie poznali się wcześniej, gdy Dawkins wysłał mu podziękowanie za „Holistyczną Agencję Detektywistyczną Dirka Gently’ego" i za cykl „Przewodnika". Okazało się, że Adams był równym entuzjastą „Ślepego zegarmistrza". Na kolacji u Adamsa Dawkins był zadziwiony jego poczuciem humoru, elokwencją, ale przede wszystkim głębokim oczytaniem naukowym. Był oczytany w większości dziedzin współczesnej nauki, czasem na poziomie popularnym, czasem prawdziwie fachowym. Miał niezaspokojoną ciekawość poznania i potrzebę zrozumienia świata. Myślał nawet o powrocie na uczelnię i studiowaniu zoologii — Dawkins odradził mu to: i tak wiedział już mnóstwo o nauce. Widać to świetnie w jego książkach — choćby w licznych urządzeniach i teoriach z przyszłości, które, choć absurdalne, mają swą konsekwencję i odniesienia do prawdziwych naukowych odkryć i teorii (prześmieszny przykład to choćby „bistromatyka" — odkryta w restauracjach największa moc obliczeniowa znana w paranauce). Jak stwierdził Dawkins, Adams myślał jak naukowiec — ale dużo śmieszniej.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Słowa sprzed tysiąca lat
Wyhodować dwa kłosy tam, gdzie rósł tylko jeden

 Zobacz komentarze (18)..   


 Przypisy:
[ 1 ] D.Adams, „The Hitchhiker's Guide to the Galaxy", audio-book, Dove Audio, 1990, (tłumaczenie autora)
[ 2 ] Poniższy opis sylwetki Douglasa Adamsa jest oparty w głównej mierze na pośmiertnym zbiorze jego tekstów, z przedmowami Stephena Frya, Richarda Dawkinsa i Christophera Cerfa:

« Felietony i eseje   (Publikacja: 22-05-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Oskar Trzmiel
Ekonomista, wykładowca akademicki, z zamiłowania humanista i racjonalista.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1792 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365