Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.963.821 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 279 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Jakkolwiek często więc zmieniają się na scenie świata sztuki i maski, to przecież aktorzy pozostają w tym wszystkim ci sami.
 Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna

O chrześcijaństwie w Indiach [2]
Autor tekstu:

Zatem inkwizytorzy przystąpili do pracy. Skodyfikowano prawa, wedle których zamierzano działać, zainstalowano co trzeba, w tym narzędzia tortur, w obszernym budynku, przez miejscowych zwanym Woldem Gor (Wielki Dom) i przystąpiono do szukania i „badania" heretyków i pogan. Po pierwsze palono książki, choć oczywiście nie zadano sobie nawet trudu ich przeczytania, w końcu „panowie świata" nie uważali za słuszne nauczyć się tutejszego języka, przeciwnie — to rdzenni mieszkańcy zmuszeni zostali do nauki łaciny i portugalskiego. Palenie na stosie ludzi było tak samo praktykowano jak wszędzie, gdzie działały „święte trybunały". A metody śledztwa? Też jak wszędzie. Np. topiono dzieci, a potem kawałek po kawałku odcinano im kończyny, i żeby rodziców zmusić do patrzenia na to, pozbawiano ich powiek. W imię boże… Nie jest wcale łatwo pisać o takich okrucieństwach, dlatego zaniecham już dalszego opisu (a byłoby można tę straszliwą listę ciągnąć jeszcze długo). W każdym razie wątpliwa sława tych praktyk dotarła do Lizbony i — co może dziwić — oburzyła nawet tamtejszego arcybiskupa, który napisał: „O ile trybunały inkwizycji wszędzie cieszyły się złą sławą, o tyle nigdzie nie były tak podłe, nikczemne, skorumpowane i tak uzależnione od przyziemnych interesów jak w Goa" [ 11 ]. Goańska inkwizycja działała parę setek lat, nawet do początku XIX w. (jej upadek nastąpił nie bez wpływu Brytyjczyków). W roku 1830 zburzono Wielki Dom [ 12 ]...

Aspekt misyjnej akomodacji [ 13 ]

Interesującą kwestią jest (nie tylko zresztą w odniesieniu do Indii) w jaki sposób zamierzano nawracać „pogan", skoro nie przykładano się szczególnie, albo i wcale, do nauki języka tuziemców. Dla przybyszów, a zarazem depozytariuszy jedynie prawdziwej wiary tak jakby było oczywiste, że w jednej chwili należy i można wyzbyć się wiary własnej (szatańskiej, a w najlepszym razie błędnej) i przystać na nową — nawet jej nie rozumiejąc… Zresztą międzykulturowe nieporozumienia, biorące się wszak z takiego właśnie, megalomańskiego sposobu postrzegania kultury własnej, zdarzały się i po stronie chrześcijan — oto widzimy grupę portugalskich żołnierzy jak uczestniczy w celebracji pod postumentem czarnej bogini sądząc, że mają do czynienia z Czarną Madonną; tymczasem była to… bogini Kali.

Z drugiej strony, nawet ci z Hindusów, którzy w dobrej wierze przyjęli chrześcijaństwo „z rąk" Portugalczyków nadawali mu pewne rysy własnej kultury, w zewnętrznych choćby tylko formach kultywowali swoje prastare tradycje. Cóż, nawet Matka Boska z Goa przypomina raczej indyjską Dewi — jej posąg obwieszony jest girlandami kwiatów, otoczony palącymi się kadzidełkami, itd.

Fakt — w niedługim czasie dostrzeżono tę fundamentalną niemożność przekładu międzykulturowego (by posłużyć się współczesnym pojęciem) i wyciągnięto wnioski. Interesującym, choć dość specyficznym przykładem może być postępowanie pewnego szlachcica włoskiego, a przy tym zakonnika, Roberta de Nobili (przełom XVI i XVII wieku), który przyjął sposób bycia indyjskiego sanjasina — i jako ta, szanowana od wieków w Indiach figura, przekazywał Hindusom chrześcijańskie posłannictwo. Cóż, był to ciekawy krok, choć… ani Nobili nie zrozumiał przez to religii hinduskiej, ani nie spotkało się to z uznaniem władz zakonnych, przeciwnie - nakazano mu zaniechać swej działalności. A jednak takie praktyki akulturacyjne stosowały niektóre zakony, wydaje się, że szczególnie jezuici.

Jeśli by podsumować bilans misji portugalskiej — to nie można powiedzieć, że był dodatni. Już nawet nie wspominając o nieludzkich okropieństwach, jakich nie szczędzili mieszkańcom indyjskiej ziemi. Ale nie tylko oni wprowadzali chrześcijaństwo na indyjski subkontynent. W późniejszym okresie wzięli się za to np. misjonarze holenderscy (też zresztą nie można tu mówić o „czystej misji", interesy boskie i polityka gospodarcza były tu jak w przypadku Portugalczyków splątane).

I widać w ich przypadku nieco większą troskę o zrozumienie, czego dowodem może być choćby drukowany specjalnie dla ich potrzeb „Podręcznik misjonarza", dokument opracowany w formie dialogu misjonarza z braminem. W wieku XVIII do rzeczy przystępują z kolei misjonarze angielscy, z kościoła anglikańskiego. Przyjmują nieco inny profil działań — nie budują już sal inkwizycyjnych, ale szpitale, szkoły, prowadzą działalność charytatywną — wszystko to miało podnosić ich status (i wartość ich przesłania chrześcijańskiego) w oczach Hindusów. Wreszcie w 1773 roku pewien wykształcony kaznodzieja, dość obyty z kulturą indyjską, przełożył na języki indyjskie Biblię.

Wpływ chrześcijaństwa w Indiach

Czy zatem chrześcijaństwo wywarło na społeczeństwo indyjskie jakiś względnie trwały wpływ? Raczej niewielki. Największe enklawy chrześcijan nadal znajdują się w Goa. Na indyjskiej ziemi wpływ ten jest jeśli już — to zsyntetyzowany z hinduizmem. Pewne elementy chrześcijańskie funkcjonowały np. w organizacji powstałej na fali tzw. renesansu indyjskiego - Brahmo Samadż (Kalkuta, 1828). Na tle różnic w podejściu do rodzimej tradycji w Brahmo Samadż nastąpił rozłam — z jedną z jego odłamów związany był słynny pisarz Tagore (jak i jego ojciec i stryj, wyklęci zresztą za to z kasty bramińskiej). Brahmo Samadż istnieje do dziś jako rodzaj stowarzyszenia intelektualnego, którego jedną z naczelnych zasad jest tolerancja religijna (ale nie sięga ono tylko do elementów chrześcijańskich, także islamskich czy taoistycznych). Pewne rysy chrześcijańskie dostrzec też można w organizacji, która w XIX w. ożywiła i przekształciła starą instytucję mathy czyli indyjskiego „klasztoru", chodzi mianowicie o „Ramakriszna Matha and Mission". Ramakriszna to wielki mistyk, mistrz duchowy słynnego Vivekanandy, który dzięki podróży na Zachód zapoznał Amerykę i kraje europejskie z myślą religijną swego kraju. Założony przez niego „Ramakriszna Matha and Mission" łączył elementy hinduistyczne z formami posługi chrześcijańskiej (przy klasztorach funkcjonuje sieć szpitali, przytułków, szkół).

Prawdą jest i to, że pod wpływem Europy pewna część elity indyjskiej koniecznie pragnęła się zeuropeizować, ba - wstydzono się tradycji własnych, np. politeizmu, walczono z autorytetem guru, z kastowością (te tendencje zauważalne są właśnie w Brahmo Samadż). W latach walki o niepodległość, największy jej bojownik i Nauczyciel — Mahatma Gandhi odkrywał na nowo przed swym narodem źródła własnej kultury. Ale.. wiele przecież zawdzięczał myśli europejskiej. Nie jest wykluczone, że walka o prawa pozakastowców (niedotykalnych), których Gandhi nazywał haridźanami, „dziećmi Boga", oparta była na chrześcijańskim podejściu do wspólnoty ludzkiej jako z definicji równej (wobec Boga). Wiadomo zresztą, bo Gandhi tego nie krył, że wielką inspiracją było dla niego ewangeliczne przesłanie Kazania na Górze, które cenił na równi z Bhawangitą. Swoją drogą czy można sobie wyobrazić polskiego czy nawet europejskiego polityka, męża stanu, autorytet moralny, który powie głośno, że na równi z Biblia ceni indyjską Bhagawadgitę…

Tak, Gandhi cenił Ewangelię, ale powiedział kiedyś: „Jedynym w swoim rodzaju komentarzem na temat Zachodu jest fakt, że chociaż wyznaje on chrześcijaństwo, to nie ma tam ani chrześcijaństwa, ani Chrystusa — gdyby było inaczej, nie byłoby tam wojen" [ 14 ].


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
O księstwach kościelnych
Niszczenie starożytnej kultury

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 11 ] Cyt. za: Robersts, op. cit., s. 135
[ 12 ] Ale Portugalczycy, jako kolonizatorzy doczekali tu jeszcze roku 1961, kiedy to po nieudanych pokojowych pertraktacjach z rządem Indii, już od kilkunastu lat niepodległych, z faszyzującym rządem Portugalii, Hindusi wyrzucili ostatnich kolonizatorów ze swych ziem siłą
[ 13 ] Akomodacja — metoda działalności misyjnej Kościoła katol. polegająca na krzewieniu chrześcijaństwa na podstawie miejscowych kultur; pierwsi zaczęli ją stosować od XVI w. jezuici w Indiach i Chinach; metoda akomodacji była kontrowersyjna i nie była w pełni akceptowana przez Kościół; zaaprobowana na Soborze Watykańskim II; współcześnie termin akomodacja jest zastępowany terminem inkulturacja, użytym po raz pierwszy przez Jana Pawła II.
[ 14 ] Mahatma Gandhi, Wolność bez przemocy, cyt. za: E. Drewermann, Chrześcijaństwo i przemoc, Kraków 1996, s. 21

« Historia powszechna   (Publikacja: 21-11-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Joanna Żak-Bucholc
Zajmuje się etnologią i religioznawstem. Publikowała m.in. w: 'ALBO albo Inspiracje Jungowskie'; 'Nie z tej ziemi'; 'Czwarty Wymiar'; 'Tytuł'.

 Liczba tekstów na portalu: 90  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Kilka uwag na marginesie poprawności politycznej oraz innych wkurzających rzeczy
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2050 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365