Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.562.238 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Mariusz Agnosiewicz - Heretyckie dziedzictwo Europy

Złota myśl Racjonalisty:
Nauka jest wielką republiką z wieczystem liberum veto, wedle którego głos jednego uczonego, gdy słuszny, zmusza do posłuchu wszystkich, naturalnie nie zaraz, ale ostatecznie zawsze. Więc w imię tych praw owej wielkiej republiki naukowej, stojącej ponad narodami, państwami, autorytetami, trzeba być cierpliwym. To nie oświata, to nauka. To nie popularyzacja lecz badanie. Jeśli ktoś mniema, że nie ma..
 Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki

Wpływ ideologii na… gust. Peany na cześć Stalina a poezja współczesna [1]
Autor tekstu:

Wierszokleci lewicy

Powszechnie znaną jest historia polskich pisarzy, którzy w po roku 1945 nagle, jak rażeni gromem (lub raczej: „ukąszeni Heglem") wypisywać zaczęli peany na cześć socjalizmu, Stalina, Związku Radzieckiego i sześcioletnich planów. „(...) Potrzebny jest maszynista / którym jest on: / towarzysz, wódz, komunista — / Stalin — słowo jak dzwon" pisał Władysław Broniewski [ 1 ]. Wtórowali mu inni. Jan Brzechwa: „Tu mówi Nowy Jork! Słyszycie głos Ameryki! / Głos tej Ameryki, co świat dolarem mierzy, / Ameryki giełdziarzy, łgarzy i szalbierzy / Ameryki bezprawia, chamstwa i ucisku, / Ameryki gangsterów żądnych krwi i zysku" [ 2 ], Antoni Słonimski (o Bolesławie Bierucie): „W szkole, z ramy portretu, /oczy łagodne i czyste/ Patrzą na młodość twoją./ Oddać jej nie chcą zniszczeniu" [ 3 ].

Powody, dla których literaci po zakończeniu wojny zachowywali się pod dyktando nowych władz były różne. Zbyt wiele powstało już opracowań zajmujących się tematem, by istniała potrzeba szczegółowego analizowania motywów. Dla porządku jednak warto wspomnieć o kilku podstawowych.

Pierwszym z powodów był z pewnością oportunizm. Część aktywnych postaw prorządowych, wyrażanych poprzez produkowanie rymowanych zachwytów nad „nowym światem", bądź poprzez wzmożone ataki (także rymowane) na międzywojnie, Zachód i emigrację wynikała po prostu z chęci życiowego komfortu, z kalkulacji. O czysty oportunizm oskarża się najczęściej Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, Antoniego Słonimskiego [ 4 ] czy Jarosława Iwaszkiewicza [ 5 ]. Ostatecznie wielu literatów dzięki swej kompromisowej postawie miało zapewnione środki do życia, a przede wszystkim — święty spokój. Maria Dąbrowska na przykład, która nie miała złudzeń co do sowieckiego systemu i prób wcielenia go w polską rzeczywistość (kiedy nastąpiła radziecka okupacja Lwowa, Dąbrowska zdecydowała się wrócić pod… okupację niemiecką), w 1947, po ucieczce Mikołajczyka tak pisała w swoim Dzienniku: „Myślę, że koniec końców nie stało się źle. Trwanie jakiegokolwiek rządu jest lepsze niż ciągłe zmiany rządu. W dzisiejszych okolicznościach nie możemy sobie pozwolić na chwilę nawet zamętu i chaosu, a ten by nastał niewątpliwie po objęciu rządów przez Mikołajczyka (...). W złej sytuacji trzeba umieć wykorzystywać wszystkie jej dobre strony. Musimy tworzyć siłę duchową i gospodarczą. Na polityczną i »mocarstwową« nie ma w tej chwili szans. Nie podejmuje się walki, gdy nie ma szans" [ 6 ].

Drugim powodem „literackiej współpracy" z władzą był strach. Już w roku 1947, po wyeliminowaniu opozycji i zdobyciu całkowitej kontroli politycznej w kraju, komuniści rozpoczęli etap bezpośredniej ingerencji we wszystkie możliwe dziedziny życia kulturowego. W myśl hasła Stalina, że „pisarz jest inżynierem ludzkiej duszy", proces rozciągania kontroli nad literaturą i sztuką potraktowany został przez nowe władze z dużą powagą. Intelektualistom nakreślone zostały tzw. zadania „pracy partyjnej" w środowiskach naukowych i twórczych [ 7 ]. Wymagano od nich, by wspólnymi siłami przeszczepiali nowy sposób myślenia na grunt odradzających się po wojnie szkół, uniwersytetów i innych miejsc związanych z nauką i kulturą. W proces „aneksji kultury" zaangażował się praktycznie każdy ważniejszy polityk, łącznie z pierwszą osobą w państwie, czyli Bolesławem Bierutem. W celu kontroli formy i tematyki wszelkich nowo powstałych dzieł, powołano do życia Związek Zawodowy Pracowników Kultury i Sztuki (w ramach którego występowali również pracownicy naukowi), który to związek podlegać miał Centralnej Radzie Związków Zawodowych, kierowniczego organu Zrzeszenia Związków Zawodowych w Polsce. Ośrodki decyzyjne związane ze ZZPKiS otwarcie lansowały „socrealizm", który okrzyknięto stylem doskonałym oraz kanonem obowiązującym powszechnie w literaturze, filmie, sztukach plastycznych i teatralnych.

Udany proces odgórnego „sparaliżowania kultury", ze szczególnym uwzględnieniem słowa pisanego, możliwy stał się dzięki rozległej cenzurze. Kontrola prasy i wydawnictw przez władze komunistyczne rozpoczęła się już w roku 1944, kiedy to powołane do życia zostało Ministerstwo Informacji i Propagandy. Jednym z istotniejszych organów ministerstwa był utworzony na mocy dekretu z 1946 roku Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, któremu podlegały bardziej drobiazgowe urzędy okręgowe. Cenzorzy, jako urzędnicy państwowi, regularnie sprawdzali całą prasę krajową, a nawet tytuły, które ukazywały się niezależnie od państwowych koncernów (jak np. „Tygodnik Powszechny"). Poza prasą urzędowi podlegał każdy tekst drukowany, łącznie z etykietami produktów czy instrukcjami obsługi. Do czasów odwilży październikowej do niego należało również kontrolowanie zgodności słowa pisanego (oraz innych gałęzi sztuki) z zaleceniami socrealizmu. Najważniejszy dla socrealizmu stał się rok 1947, kiedy Bolesław Bierut, obecny na III Zjeździe ZZLP we Wrocławiu, oficjalnie zapoczątkował piśmienniczą „rewolucję kulturalną", atakując przy tym ideologiczne „niedostatki" polskiej literatury. Kolejny frontalny atak nastąpił w roku 1949, na osławionym IV Zjeździe ZZLP w Szczecinie. Tam właśnie wystąpił z referatem wspominany Włodzimierz Sokorski, który zapowiedział, że socrealizm stanowić będzie jedyne kryterium oceny twórczości literackiej [ 8 ].

Trudno wyraźnie wskazać, jakie byłyby konsekwencje otwartej odmowy „ideologicznej współpracy", szczególnie pod koniec lat czterdziestych. Historia PRL-u nie zna żadnego pisarza-męczennika (szczególnie takiego o znanym nazwisku), który zostałby przez władze zgładzony czy długotrwale więziony. Jak przyznaje Jacek Trznadel: „Mieliśmy oczywiście świadomość, że w tej akcji tępienia wolnego słowa przez władze komunistyczne - ingerencja w swobodę druku, to mimo wszystko stosunkowo lekki rodzaj szykan, choć jakże ciężki dla pisarzy — odbieranie sensu ich pracy i życia" [ 9 ]. Nie oznaczało to jednak wcale, że literaci, z uwagi na swe znane nazwiska nie mieli się czego obawiać. Względna „lekkość" ewentualnych konsekwencji nie mogła być przecież do przewidzenia, szczególnie w okresie stalinizmu. Wańkowicz, który z emigracji powrócił do kraju pod koniec lat pięćdziesiątych, znalazł się w więzieniu na pięć tygodni, pod zarzutem współpracy z Radiem Wolna Europa [ 10 ]. Jako były żołnierz Brygady Wileńskiej aresztowany w 1948 był także Paweł Jasienica [ 11 ]. Silnie represjonowano mniej znanego literata, Wojciecha Bąka, który po samobójczej próbie (spowodowanej między innymi całkowitym zakazem druku pisanych przez niego poezji) zamknięty został w październiku 1950 roku w zakładzie dla nerwowo chorych [ 12 ]. Kiedy nastąpiła druga fala zaostrzenia cenzury (lata sześćdziesiąte, tzw. „cenzura gomułkowska") pisarz niezależny wciąż nie mógł czuć się bezpiecznie. Wartym wzmianki wydarzeniem związanym z nową falą administrowania kultury jest przypadek Hanny Szarzyńskiej-Rewskiej, którą - pod zarzutem kolportowania w kraju paryskiej „Kultury" oraz przetrzymywania pisma w domu — skazano na trzy lata więzienia [ 13 ]. W roku 1961 odbył się proces Anny Rudzińskiej, która dla paryskiej „Kultury" podjęła się… przetłumaczenia książki, uznanej przez cenzurę za „wrogą". Proces zakończył się wyrokiem więzienia na jeden rok. Obiektem napaści stał się także Paweł Jasienica czy Stefan Kisielewski. W przypadku Jasienicy wiązało się to z nieustannymi telefonicznymi podsłuchami, czy stałą inwigilacją (także podczas urlopu) [ 14 ]. Kisielewski został z kolei przez bezpiekę pobity [ 15 ]. Innym odmawiano masowo wydania paszportów lub ograniczano możliwości publikacji.

Strach towarzyszył głównie tym literatom, którzy podczas wojny znaleźli się pod okupacją sowiecką i doskonale znane były im metody „realnego stalinizmu". Aleksander Wat, który w roku 1940 znalazł się we Lwowie, w Moim wieku (w „wywiadzie-rzece", udzielonym Czesławowi Miłoszowi) wspomina, jak NKWD wpadło do redakcji pisma „Czerwony Sztandar", gdzie wówczas pracował: „Wszyscy są obecni, zadają pytania, każdy musi mówić o sobie, musi powiedzieć swoja biografię. Wszyscy siedzą, pełno inkwizytorów, oczu (...). Jesteś, masz jeszcze pięć minut i w ciągu tych pięciu minut musisz w sobie dokonać wyraźnego rozszczepienia. Jak gilotyna, musisz odciąć jedną połowę od drugiej. I musisz czuć w sobie, żeś odciął, bo inaczej nic z tego nie wyjdzie, zaplączesz się. Inkwizytorzy mają wspaniałe oczy i świetnie wyostrzony słuch" [ 16 ]. Tłumaczył to Kazimierz Brandys, na przykładzie Adama Ważyka: „Ważyk spędził wojnę w ZSRR. Tam się przeraził i uwierzył. Czy wiara się może łączyć ze strachem? Myślę, że tak. Niegdyś o dobrym, wierzącym chrześcijaninie mówiło się: »bogobojny człowiek«" [ 17 ].

Oczywiście nie sposób wskazać granicy pomiędzy strachem o oportunizmem, nie jest możliwe wniknięcie w umysły ludzi, którzy przeżyli najpierw okropieństwa wojny, a następnie okropieństwa stalinizmu, połączone ze swoistym praniem mózgu. Nie bez znaczenia pozostaje jednak wspomniana przez Brandysa wiara. Bowiem trzecim, najbardziej zagadkowym powodem, dla którego utalentowani pisarze zaczęli bawić się w wyliczanki była wiara.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Mieszkańcy stanu Missisipi głosują czy zygota jest osobą
Homeopatyczna katastrofa

 Zobacz komentarze (9)..   


 Przypisy:
[ 2 ] Cyt wg: Poeci na służbie, "Dziennik" 2009
[ 4 ] Por: P. Lisiewicz, Falset proroka
[ 5 ] Ze wspomnień Stefana Kisielewskiego: „Zawsze mi wnioski przeciwko cenzurze z protokołu skreślał i żadnego gadania nie było. A jak mu coś mówiłem odpowiadał: »Drogi panie, niech mi pan nie opowiada głupstw, pan wie, gdzie żyjemy«" (S. Kisielewski, Abecadło Kisiela, Warszawa 1990, s. 37). Z artykułu Poeci na służbie, zamieszczonego w „Dzienniku": "Gustaw Herling-Grudziński widział w nim zdrajcę, Czesław Miłosz oportunistę (...), a kompozytor i pisarz Zygmunt Mycielski eksponował w swoich zapiskach kwestię jego łapczywości na wszelkie zaszczyty i funkcje: „Jarosławowi zawsze mało. Chciałby mieć Nagrodę Nobla. Chciałby być ekscelencją, ministrem, ambasadorem, dostać jeszcze dużo orderów", [z:] Poeci na służbie
[ 6 ] M. Dąbrowska, Dzienniki powojenne..., s. 122
[ 7 ] A. Albert, Najnowsza historia Polski. 1914-1993, t2,Warszawa 1995, s. 171
[ 8 ] W. Sokorski, O sztukę realizmu socjalistycznego, "Nowe Drogi" 1949, nr 4., s. 129nn
[ 9 ] J. Trznadel, O polskim więzieniu myśli, „Arcana" 2005, nr 64-65
[ 10 ] J. Siedlecka, Obława. Losy pisarzy represjonowanych, Warszawa 2005, s. 238
[ 11 ] Ibidem, s. 332
[ 12 ] Ibidem, s. 13
[ 13 ] J. Eisler, List 34, Warszawa 1993, s. 23
[ 14 ] J. Siedlecka, Obława..., s. 336
[ 15 ] Ibidem, s. 346
[ 16 ] A. Wat, Mój wiek. Pamiętnik mówiony, Londyn 1981, s. 112-113
[ 17 ] A. Bikont, J. Szczęsna, Lawina i kamienie. Pisarze wobec komunizmu, Warszawa 2006, s. 28

« Recenzje i krytyki   (Publikacja: 12-09-2011 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Ewa Frączek
Związana z Lublinem i Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej. Tam kończyła studia - filozofię oraz historię. Na co dzień zajmuje się pisaniem, od popularnych artykułów historycznych począwszy, na literaturze skończywszy.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2220 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365