Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.696.531 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 618 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Naród, który traci pamięć przestaje być Narodem - staje się jedynie zbiorem ludzi, czasowo zajmujących dane terytorium".
 STOWARZYSZENIE » Raporty i opracowania » Równość Kościołów 1997

Równość kościołów: analiza informacji prasowych [2]
Autor tekstu:

Jednak nawet posiadanie zgody na lokalizacje obiektu od odpowiednich władz nie chroni przed trudnościami. W Międzylesiu Świadkowie Jehowy uzyskali zgodę Burmistrza Warszawy — Południe na lokalizację budynku mieszkalno — szkoleniowo — instruktażowego. Nie mogli jednak rozpocząć budowy ponieważ decyzje burmistrza zaskarżyły do Naczelnego Sądu Administracyjnego siostry franciszkanki, prowadzące na sąsiedniej posesji dom dziecka. Uznały one że sąsiedztwo Świadków Jehowy grozi indoktrynacją ich wychowanków i zażądały zmiany decyzji („Franciszkanki przeciwko Świadkom Jehowy", Danuta Frey, 15.01.96., Rzeczpospolita).

Na trudności przy próbach budowy świątyni uskarżają się nie tylko Świadkowie Jehowy. Krzysztof Lorenc, ze Zboru Ewangelicznych Chrześcijan w Duchu Apostolskim opowiada „Na początku wystąpiliśmy z pismem, czy Urząd Miasta nie widzi przeszkód - chodziło o konkretne miejsce — przeszkód nie było. Kupiliśmy miejsce, staraliśmy się o zgodę na budowę, otrzymaliśmy odpowiedź "nie". Zaczęliśmy chodzić do Wydziału Architektury Urzędu Rejonowego, wydeptywaliśmy różne ścieżki, w końcu powiedziano nam: „Czemu się upieracie na budynek sakralny, kupcie sobie na jakieś usługi, na mieszkanie, nie wychylajcie się". (..) Gdzie tutaj wolność i równość? Czy nie ma w tej sprawie jakichś przepisów na cały kraj? W końcu nam powiedziano: „Wszystkie miejsca, które były przeznaczone pod obiekty sakralne, zostały już przydzielone. Teraz po prostu dla was już nie ma". A jedyny cel naszego zarejestrowania był taki, żebyśmy się mogli spotykać w odpowiednim miejscu, chcieliśmy być w zgodzie z prawem. A teraz w Urzędzie Miasta namawia się nas do tego, aby się kamuflować. Dlaczego?" (Biuletyn Neutrum, 3.11.96). Trudno jest odpowiedzieć na pytanie dlaczego członkowie jednych kościołów mają prawo do posiadania świątyń natomiast inni powinni spotykać się w tajemnicy, w obiektach oficjalnie przeznaczonych do innych celów. Przykład kościoła adwentystów świadczy zresztą o tym, że nie chroni to przed kłopotami. W Kraśniku burmistrz dokonał bowiem eksmisji pastora adwentystów z mieszkania, które służyło jako miejsce odprawiania nabożeństw i punkt katechetyczny, argumentując że użytkowane jest ono niezgodnie z przeznaczeniem („Adwentyści żądają unieważnienia decyzji", Danuta Frey, 31.08. — 1.09.96., Rzeczpospolita).

Szkoła

Analizując wycinki prasowe dotyczące sytuacji członków Kościołów mniejszościowych w szkołach stykamy się najczęściej z dwoma problemami. Pierwszy z nich to poczucie obcości czy nawet dyskryminacji, z którym muszą radzić sobie dzieci innych wyznań niż katolickie. Drugi to nie branie pod uwagę przez władzę państwowe opinii przedstawicieli kościołów mniejszościowych przy podejmowaniu decyzji, które również ich dotyczą.

Sytuacje konfliktowe pojawiły się wraz wprowadzeniem nauki religii do szkół w 1990 roku. Co prawda kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej otrzymały podobną do Kościoła Rzymskokatolickiego instrukcję o nauczaniu religii w szkołach państwowych, ale przy wprowadzaniu kolejnych, bardziej szczegółowych przepisów przez Ministerstwo Edukacji Narodowej często nie liczono się z ich zdaniem, bądź wywierano na nich nacisk przy podejmowaniu decyzji.

W 1991 roku Polska Rada Ekumeniczna zgłosiła postulat aby jej przedstawiciele mogli uczestniczyć w opracowywaniu przepisów wykonawczych do ustawy o systemie oświaty i wychowania. „Chodzi nam również o to, aby w przyszłości była opracowana jedna instrukcja o nauczaniu religii w szkole i aby tego rodzaju dokumenty były uzgadniane z nami — stwierdził bp Jan Szarek z Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego" („Rząd i siedem kościołów", 19-20.02.91., Gazeta Wyborcza). Jednak powyższe postulaty nie spotkały się ze zrozumieniem ze strony władz oświatowych. Dowodzi tego sposób w jaki potraktowano kościoły mniejszościowe przy wydawaniu rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych z 1992 roku. Zaproszeni na rozmowy duchowni różnych wyznań zrzeszeni w Polskiej Radzie Ekumenicznej mówili o presji czasu, pośpiechu, braku możliwości należytej i wszechstronnej konsultacji zarówno między wyznaniami jak i w obrębie poszczególnych wyznań. „Złożenie naszego podpisu było podyktowane pośpiechem i presją" — powiedział ks. Andrzej Seweryn z Kościoła Chrześcijan Baptystów. Podobnego zdania był ks. Henryk Sacewicz, naczelny prezbiter Kościoła Zborów Chrystusowych — „Wyczuwało się dominację katolików. Poza tym ministerstwo chciało jak najszybciej podpisać ten akt prawny, gdyż sprawa stawała się głośna. Młodzież organizowała marsze na ministerstwo" („Ściąga z religii, Iwona Konarska, 24.04.93., Kobieta i Życie). Zarządzenie wydano w efekcie porozumienia ze zwierzchnikami Kościołów, a nie samymi Kościołami co spowodowało wewnętrzne komplikacje, gdyż np. w Kościele kalwińskim do wyrażenia zgody na podpisanie takich dokumentów upoważniony jest tylko Synod. W trudnej sytuacji znalazł się Kościół Chrześcijan Baptystów gdzie w wyniku przeprowadzonego ogólnokościelnego referendum nie ratyfikowano złożonego pod rozporządzeniem podpisu przedstawiciela kościoła. Podyktowane to było zarówno tym, że baptyści są zdania iż religia w ogóle nie powinna być obecna w szkole jak i oburzeniem co do sposobu wprowadzania rozporządzenia. Zdaniem bp Zdzisława Trendy z Kościoła ewangelicko — reformowanego parafowanie przez Kościoły zrzeszone w Polskiej radzie Ekumenicznej tekstu dokumentu "było wyrazem daleko idącego kompromisu z naszej strony" ("Oddzielić boskie od cesarskiego. W Trybunale o nauczaniu religii, Jan Ordyński, 08.03.93., Rzeczpospolita). Istotny jest też fakt, że członkowie Polskiej Rady Ekumenicznej uzyskali zapewnienie co do prowadzenia dalszych rozmów m.in. na temat modlitwy rozpoczynającej lekcję i krzyża nad tablicą. Do rozmów tych jednak nie doszło.

Sytuacja, która zaistniał przy wydawaniu rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w szkołach publicznych nie jest przypadkiem odosobnionym. Świadczy o tym protest biskupów Kościoła ewangelicko - augsburskiego wystosowany do premiera gdzie protestują oni przeciwko pomijaniu ich w rozmowach prowadzonych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w sprawie rewizji karty nauczyciela oraz w negocjacjach dotyczących regulacji płacowych dla katechetów duchownych. Ich zdaniem podważa to zasadę równouprawnienia wyznań. („Luteranie dyskryminowani. Protest biskupów ewangelickich", Aleksander Frydrychowicz, 29.03.96., Trybuna).

Jeśli chodzi o traktowanie uczniów będących członkami kościołów mniejszościowych w szkołach to zdaniem władz niektórych z tych kościołów dzieci nie spotykają się z przejawami nietolerancji. Takiego zdania jest bp Zdzisław Tranda z Kościoła ewangelicko — reformowanego „Jest lepiej niż się spodziewaliśmy. Są oczywiście wypadki dyskryminowania..Z czystym sumieniem można jednak powiedzieć, że w zdecydowanej większości przypadków współpraca między katechetami różnych wyznań układa się dobrze, a dzieci innych wyznań nie czują się źle pomiędzy dziećmi katolickimi". („Tolerancja to za mało", 20.07.91., Gazeta Wyborcza). Podobną opinię wyraża ks. arcybiskup Sawa, ordynariusz Prawosławnej diecezji Białostocko-Gdańskiej „Przyznam szczerze, że przed wprowadzeniem w życie dwóch instrukcji wydanych przez ministra Henryka Samsonowicza w 1990 roku, obawiałem się przejawów nietolerancji wobec dzieci i młodzieży wyznania prawosławnego. Obawy te, dzięki Bogu, nie potwierdziły się i żadnych spięć między uczniami, nawet w tych szkołach, gdzie prawosławnych jest niewielu, nie ma". („Poznaj bliźniego swego. Religia w szkole"., 17-21.06.92, Współczesność).

Powyższe opinie nie oznaczają jednak, że sytuacje konfliktowe w ogóle nie występują. „Nasze dzieci są prześladowane dlatego, że nie chodzą na religię, obrzuca się je różnego rodzaju wyzwiskami" mówi Tomasz Wiśniewski z Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny (Biuletyn Neutrum, 03.11.96). „Starsza córka często przychodzi do domu i mówi: Tato, dzisiaj mnie nazwano antychrystem" opowiada Leszek Kłobucki z Kościoła w Radomiu (Biuletyn Neutrum, 03.11.96). „Niepokojące incydenty zdarzają się w szkołach. Ostatnio w Rzeszowie nauczyciele niekatoliccy mieli poważne przykrości. Wyobcowaniu innowierczych dzieci sprzyja nauka religii w szkołach — mówi pastor Władysław Polok, przewodniczący Adwentystów Dnia Siódmego" („Obywatele II kategorii", Jerzy Sławomir Mac, 18.09.94., Wprost).

O poczuciu zagrożenia i dyskryminacji świadczy już sama obawa przed przyznaniem się do swojego wyznania. Niejednokrotnie zdarza się, że dzieci chodzą w szkole na lekcje religii katolickiej tak jest na przykład w Lublinie, gdzie dzieci prawosławne uczęszczają na religie katolicką („Dwa krzyże zamiast ikony. W Jabłecznej szli prawosławni, kłaniali się kościołowi", Zbigniew Lentowicz, 14.04.95., Rzeczpospolita").

Istotny jest też fakt, że dla niektórych dzieci sama świadomość bycia innym jest trudna do zaakceptowania. Nawet jeśli nie są źle traktowane to trudno im poradzić sobie ze swoją odmiennością. „Dla dwunastoletniego syna Karola Karskiego nie ma problemu: dlaczego ja jestem ewangelikiem?..Mimo to, przez pewien czas, kiedy przychodził wtorek, a z nim lekcja religii w szkole, chłopca bolał rano żołądek. Nie była to symulacja — inscenizowana po to, by nie iść do szkoły — ból był prawdziwy. Brał się ze zdenerwowania koniecznością opuszczenia na godzinę klasowej społeczności. Chłopak nie był źle traktowany.. Mimo to nie mógł się z tą swoją, nagle i nie przez siebie zaakceptowaną innością pogodzić ("Domy Pana Boga", Paweł Tomczyk, 1.07.92., Rzeczpospolita).

Wojsko

Prawo do wolności sumienia i wyznania gwarantują w wojsku m.in. ustawy o stosunku państwa do poszczególnych kościołów. Przedstawiciele kościołów rzymskokatolickiego, prawosławnego i ewangelicko-augsburskiego mają swoje duszpasterstwa wojskowe. Natomiast członkowie kościołów: ewangelicko-reformowanego, ewangelicko-metodystycznego, polskokatolickiego, baptystycznego i adwentyści pełniący służbę wojskową mają zapewnioną możliwość udziału w dni świąteczne w nabożeństwach i praktykach religijnych poza terenem jednostki — jeśli w pobliżu znajduje się miejsce kultu. Pod warunkiem jednak, że nie koliduje to z ważnymi obowiązkami służbowymi.

Z analizy wycinków prasowych wynika, że mimo ustaw i odpowiednich przepisów trudno jest mówić o równym traktowaniu przedstawicieli wszystkich wyznań. Ustawa o stosunku Państwa do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego z 1994 roku przewidywała powołanie Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. W lutym 1995 roku statut ordynariatu był gotów a ewangelicy czynili starania o odzyskanie dawnej siedziby duszpasterstwa. Jednak w ciągu następnego roku prace nad utworzeniem ordynariatu nie posuwały się do przodu („Protestancki ordynariat na papierze" Cezary Gmyz, 26.07.95., Życie Warszawy). Pod koniec marca 1996 roku biskupi Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego wystosowali protest do Prezesa Rady Ministrów w związku z faktem dyskryminowania ewangelików, w tym w sprawach prowadzenia pracy duszpasterskiej w wojsku („Luteranie dyskryminowani. Protest biskupów ewangelickich", Aleksander Frydrychowicz, 29.03.96, Trybuna). Kościół Ewangelicko-Augsburski zaproponował, że może swą opieką objąć wszystkie kościoły ewangelickie. W tym celu tworzony jest ekumeniczny zespół duchownych. Jednak ewangelicy nie mogli doczekać się odpowiedzi z MON, które musiało zaakceptować to rozwiązanie, gdyż chodziło o zagwarantowanie kilku etatów dla wojskowych duszpasterzy. Ewangelickie duszpasterstwo nie miało nawet swojej siedziby, która zajęta jest przez MSW. Mimo złożonego w tej sprawie wniosku, resort spraw wewnętrznych milczał. Warto odnotować, że w tym czasie (luty 1996 roku) ordynariat katolicki obchodził już pięciolecie swego istnienia („5-lecie odrodzonego ordynariatu polowego", Zdzisław Szuba, 19.02.96., Słowo-Dziennik Katolicki). Dopiero w październiku 1996 roku uroczyście otwarto nową tymczasową siedzibę Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. W kazaniu ks. Jan Hause, naczelny kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego wyraził przekonanie, że odzyskanie historycznej siedziby duszpasterstwa, o co Kościół zabiega od wielu lat, jest już jedynie kwestią czasu („Wojskowi ewangelicy w nowej siedzibie", 7.10.96., Gazeta Wyborcza).


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Analiza listów, relacji, informacji prasowych
Religia w szkołach - zmiana'99


« Równość Kościołów 1997   (Publikacja: 31-10-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Agnieszka Glegolska-Pękala
Stowarzyszenie na rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo „Neutrum”
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 2862 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365