Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.200.142 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 309 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Nie jest tak, że za pomocą rozsądnych argumentów można przekonać tych, którzy żywią nierozsądne przekonania. Ci bowiem trzymają się swoich przekonań kurczowo, bo niczego innego nie mają.
 Prawo » Prawo wyznaniowe » Polskie konkordaty » Konkordat z 1993 » Prace nad konkordatem » Analizy i oceny prawne

Konstytucja okołokonkordatowa [2]
Autor tekstu: Władysław Zamkowski

Najnowszym tego przykładem jest artykuł ks. prof. dr hab. W. Piwowarskiego w „Gazecie Polskiej" z dnia 17 kwietnia br., w którym Ksiądz Profesor dyskwalifikuje uchwaloną Konstytucję jako ateistyczną, laicką i lewicowo-liberalną i nawołuje wiernych Kościoła do jej odrzucenia.

Większość ta daje o sobie znać również w sprawach obyczajowych, gdy np. uważa się, za skandaliczną i obrażającą katolicką większość polskiego społeczeństwa krytykę wypowiedzi ks. bp. E. Frankowskiego, który na jednym z kazań powiedział m.in. „rządzą nami pętaki i takie pętaki Polskę sprzedają". Z tego wynika, że wolno obrażać „mniejszość rządzącą" natomiast większość katolicka ma zawsze rację w swoich ocenach.

Również większością wiernych Kościoła Katolickiego szantażuje się zapobiegawczo legalne władze państwowe przestrzegając, że w razie nieuwzględnienia postulatów władz Kościoła w ważnych sprawach publicznych zostaną uruchomione opozycyjne moce społeczności katolickiej. Podstawę prawną wszystkich wymienionych działań znajduje Watykan i Episkopat w inkryminowanej formule konkordatowej.

Konkludując tę część wywodów trzeba stwierdzić, że akapit o panowaniu w państwie polskim większości katolickiej, jako sprzeczny z cytowanymi wyżej naczelnymi artykułami Konstytucji i jako wywołujący konflikty społeczne powinien być z tekstu Konkordatu wyeliminowany.

Dyskwalifikuje on bowiem już od samego początku tę umowę międzynarodową jako dokument prawno-ustrojowy.

Konkordatowe uprawomocnienie władzy większości jednego wyznania zakłada traktowanie wyznawców innych wierzeń religijnych jako mniejszości wyznaniowych. Jest to nie do przyjęcia w świetle nadrzędnych zasad wolności wyznania i sumienia i równości wszystkich wyznań oraz reguł integralnego humanizmu. Gesty pojednawcze i protekcjonistyczne czynione przez przedstawicieli Kościoła Katolickiego w stosunku do innych wyznań nie zmieniają istoty stosunków opartych na dominacji większości wyznaniowej.

Zasada dominacji wyznawców jednej religii jest dodatkowo wzmocniona dogmatem o prymacie Głowy Kościoła Katolickiego (Papieża) zawartym implicite w Konkordacie. I z tą formułą trudno się pogodzić zarówno świeckiemu społeczeństwu, wyznawcom rozlicznych wyznań i zwolennikom ekumenizmu. Krytycznie na temat prymatu papieża od dawna wypowiadali się przedstawiciele Polskiej Rady Ekumenicznej, Światowej Rady Kościołów a ostatnio (zob. „Tygodnik Powszechny" z 16 marca br.) Patriarcha Ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej I. Co bardzo charakterystyczne krytyka dotyczyła sfery prawnej prymatu papieża a więc chyba i Konkordatu.

Bartłomiej I uznał "roszczenie papieża do prymatu światowego w sensie jurysdykcji" za nieuzasadnione i błędne z teologicznego punktu widzenia. Jestem przekonany, że jest ono błędem również w aspekcie prawa międzynarodowego.

Konkludując tę część wywodów niniejszego opracowania dochodzę do wniosku, że z treści Konkordatu należałoby usunąć, w drodze renegocjacji, zapisy sugerujące nie tylko światowy, ale przede wszystkim wewnątrzpaństwowy prymat urzędu (instytucji) papieskiego w doczesnym porządku prawnym oraz pozbawić wewnętrznej mocy dominującej akty prawne zwierzchniej władzy Kościoła (Bulla Papieska, dokumenty Soboru Watykańskiego II i przepisy prawa kanonicznego).

Pozostałe formuły dotyczące zasad prawa międzynarodowego publicznego i prawa wewnętrznego Polski zamieszczone w preambule Konkordatu uważam za zbyteczne (nie kwestionują bynajmniej ich waloru prawnego), gdyż na dobrą sprawę mogłyby znaleźć się w każdej umowie międzynarodowej, zawieranej przez Państwo Polskie. Nawiasem mówiąc, o ile mi wiadomo, powołane w preambule Konkordatu oba oenzetowskie Pakty Praw Człowieka przyjęte i otwarte do podpisu 16 grudnia 1966 r. nie zostały ratyfikowane przez Stolicę Apostolską (Watykan). Stolica Apostolska bowiem jako swojego rodzaju hipermocarstwo (potęga wyższa od supermocarstwa) to znaczy instytucja ponadpaństwowa a nie międzynarodowa, nie jest zwyczajnym członkiem ONZ.

W konkluzji całości wywodów tego artykułu proponuję by nieuzasadnioną prawnie i mylącą w wielu swoich sformułowaniach preambule zastąpić treściwą i odpowiadającą randze Konkordatu formułą: „Stolica Apostolska i Rzeczpospolita Polska - dążąc do trwałego i harmonijnego uregulowania wzajemnych stosunków postanowiły zawrzeć niniejszy Konkordat". Podobne wyjście zaproponował wcześniej prof. Jerzy Wisłocki w swojej poważnej monografii - „Konkordat Polski 1993 - tak-nie".

Wypadałoby również zastanowić się nie tylko nad dostosowaniem obowiązującego polskiego ustawodawstwa (ustawy okołokonkordatowe) do Konkordatu, ale również, kierując się zasadą suwerennej równości podmiotów prawa międzynarodowego publicznego, nad dostosowaniem Konkordatu do polskiego ustawodawstwa.

Zdaję sobie sprawę z wagi wysuniętych propozycji reformy Konkordatu i trudności ich uwzględnienia w pracach kodyfikacyjnych Sejmu, Senatu i Prezydenta. Możnaby zarzucić ich autorowi, że są spóźnione. Ale czekałem z nimi po pierwsze - na uchwalenie Konstytucji, a po drugie już wcześniej formułowałem (dołączając się do głosu innych znawców tematu, np. profesorów: J. Wisłockiego, M. Pietrzaka, Barbary Stanosz, J. Woleńskiego, D. Tanalskiego) fundamentalne uwagi w stosunku do warstwy filozoficznej, ideologicznej i historycznej Konkordatu. Zawierał je artykuł zamieszczony w „Trybunie" z 28 lipca 1995 roku pt. „Wielka Mistyfikacja". Dwa inne: „Co dalej z Konkordatem" i „Bezkompromisowy kompromis" nie zostały dopuszczone do druku.

Oświadczam, że zabierałem w nich głos jako zwykły obywatel neutralnego światopoglądowo państwa polskiego, jako nauczyciel akademicki, wykształcony na światowej literaturze dotyczącej stosunków państwo - Kościoły i człowiek religijnie zorientowany na indywidualistyczny panteizm uznający wszystkie religie za prawdziwe (względnie).

(-) Prof. dr Władysław Zamkowski

Kopia z własnych zbiorów Czesława Janika, udostępniona przez Autora.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Koszty finansowe Konkordatu

 Dodaj komentarz do strony..   


« Analizy i oceny prawne   (Publikacja: 18-11-2003 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3017 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365