Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.045.334 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 291 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Rozum w pełni rozkwita pod strażą wolności, wolność rozkwita w pełni pod strażą rozumu."
 Nauka » Nierzetelność naukowa

Historia fałszywego adiunkta [2]
Autor tekstu:

Niebezpieczeństwo takie widział także adwokat Lany Nguyen. Powiedział, iż jego klientka akceptuje winę, ale tylko w stosunku do: posługiwania się nie swoimi dyplomami, otrzymania grantu na podstawie fałszywych danych osobistych oraz sfałszowania aplikacji o licencję inżynierską. Podkreślił, że Lana Nguyen od początku przyznawała się do oszustwa, ale kwestionowała zarzut, iż jej działania wyrządziły komuś krzywdę. Sędzia postanowił kontynuować skrócony proces.

Prokurator przedstawiła prawdziwą drogę życiową Lany i misterną pajęczynę kłamstw. Opowiedziała, iż po spotkaniu u dziekana, gdzie zarzucono jej oszustwo, pani Nguyen dzwoniła do promotora pracy doktorskiej jej byłego męża i próbowała przekonać profesora, iż ona, Lana, to Hien po chirurgicznej zmianie płci! Pewnie promotor dałby się na to nabrać, gdyby nie fakt, iż kilka miesięcy wcześniej, po wieloletniej przerwie, kontaktował się z nim prawdziwy Hien. Prokurator ujawniła też, iż po zwolnieniu się z uniwersytetu Lana Nguyen znowu zaczęła szukać pracy jako „adiunkt z doktoratem". Sprawa szybko się wydała, bowiem z Uniwersytetu w Nowym Orleanie zadzwoniono do Regina z prośbą o nieformalną opinię o „pani doktor". W mieszkaniu znaleziono dowody nadania i kopie listów do 18 amerykańskich uniwersytetów - wszystkie na firmowym blankiecie University of Regina.

Prokurator motywowała, iż brak odpowiedniej wiedzy Lany Nguyen spowodował niedouczenie studentów. Według prokurator, obecnych absolwentów ewentualni pracodawcy wypytują, czy czasami nie mieli ćwiczeń z „doktor" Nguyen. Tych, co mieli, nie przyjmują do pracy.

Jak bardzo oskarżona była chciwa na pieniądze, pokazuje fakt, iż od swojego doktoranta wyłudziła 10 500 dolarów jako „chwilową inwestycję" w jej firmę komputerową „Inconet". Adres firmy okazał się adresem jej mieszkania. Pieniądze były warunkiem otworzenia przewodu doktorskiego.

Zdaniem prokuratury, fakt, iż Lanie Nguyen tak długo udawało się oszukiwać innych, wynikał z jej prawie profesjonalnego przygotowania do oszustw. W czasie rewizji w jej domu znaleziono poradnik Moc wmawiania niestworzonych rzeczy oraz 500 różnorodnych prac jej byłego męża z okresu studiów. Prokurator podsumowała, iż włączając koszty urządzenia jej laboratorium Uniwersytet w Regina wydał na fałszywego doktora 361 000 dolarów.

Oskarżyciel poprosiła o wydanie skazującego wyroku i przypomniała, że w kilku wcześniej osądzonych przypadkach „kradzieży nazwiska" sprawcy dostali od 2 do 3 lat więzienia. Zażądała także zasądzenia zwrotu niesłusznie pobranej pensji z uczelni (165 625 dolarów) oraz zwrotu 31 500 dolarów grantu przyznanego przez kanadyjską agencję naukową, jak również zwrotu inwestycji poczynionej w firmę „Inconet" przez nieostrożnego doktoranta.

Z kolei adwokat stwierdził, że jego klientka nie powinna być ukarana więzieniem, bowiem dostatecznie już wycierpiała. Z szanowanego pracownika naukowego spadła na pozycję pariasa. Oprócz publicznego upokorzenia przeżyła kilkanaście dni aresztu. Zdaniem obrońcy, niesłuszne byłoby także zasądzenie sumy ponad 200 tys. dolarów, gdyż Uniwersytet w Regina odniósł korzyści z jej zatrudnienia. I wcześniej zdarzało się, że wykładowcy nie mieli stopnia doktorskiego.

Oskarżona Lana Nguyen nie wypierając się oszustwa, nie zgodziła się z zarzutem, iż naraziła na szwank dobre imię uniwersytetu. Jej zdaniem, to prof. Palmer naruszył prestiż uczelni, nagłaśniając sprawę w radio. Ona zawarła ustną umowę z władzami uczelni, że jeśli poda się do dymisji, to prorektor ds. nauki nie podejmie dalszych kroków w jej sprawie. Komentując żądanie zwrotu 31 500 dolarów grantu, Lana Nguyen oświadczyła, że ani centa z tej sumy nie wzięła do kieszeni.

Sędzia ogłosił wyrok: Lana Nguyen została skazana na 2 lata aresztu domowego. Nie zobowiązano jej do zwrotu pieniędzy zarówno uniwersytetowi, jak również naukowej agencji rządowej. Sąd uznał, iż obie instytucje uzyskały pewne korzyści z jej pracy. Sędzia nakazał jednak oddać pieniądze studentowi, który zainwestował w jej firmę.

Następnego dnia rozgłośnia radiowa w Regina wyemitowała wywiad z prof. Palmerem. Powiedział on, iż cieszy się z takiego zakończenia sprawy i sądzi, że bez jego wypowiedzi nie doszłoby do tego. Z satysfakcją dowiedział się, że Lana Nguyen miała nieformalną umowę z władzami uczelni, czego on się domyślał. Wiele instytucji prywatnych i rządowych pozwala sprawcom występków o stosunkowo małym ciężarze gatunkowym na odejście „na własną prośbę". Ale istnieją granice, których nie można przekroczyć, bowiem rzuca to cień na rzetelność instytucjonalną.

Pytany o „sekretną umowę" rzecznik uniwersytetu zaprzeczył jej istnieniu. Jednak przyznał, że Biuro Prawne Uniwersytetu doradziło prorektorowi, że przyjęcie dymisji Lany Nguyen, w przeciwieństwie do zwolnienia dyscyplinarnego, spowoduje jej „bezkonfliktowe" odejście. W rozmowie z panią Nguyen rzeczywiście wspomniano, że w wypadku jej natychmiastowej rezygnacji władze nie podejmą kroków dyscyplinarnych i nie będą nagłaśniały sprawy w mediach. Jednak zostawiły sobie możliwość formalnego działania, gdyby okazało się, że prawo zostało złamane. Dlatego rektor Bernard przekazał sprawę policji i prokuraturze, co przypadkowo nałożyło się z wystąpieniem prof. Palmera w radio.

Prośba władz o dyskrecję dr. Palmera była zgodna z sugestią Biura Prawnego. Obawiano się, aby pani Nguyen nie wystąpiła z roszczeniem sądowym o „naruszenie jej prywatności i dobrego imienia". Jednak nie zamierzano ukrywać podstawowych faktów w tej sprawie.

Rzecznik dodał, iż uniwersytet jest nieco zdziwiony, że nie zasądzono kosztów, które uczelnia poniosła z powodu zatrudnienia fałszywego doktora. Trzeba podkreślić, że — jak ustaliła zewnętrzna komisja działająca na polecenie rektora — w procesie „prześwietlania" kandydatów przed angażowaniem na stanowiska nauczycieli akademickich nie było luk. Pani Nguyen jest wytrawnym oszustem i pewnie każda inna uczelnia padłaby jej ofiarą. Przyjęte nowe zabezpieczenia gwarantują, iż taki wypadek się nie powtórzy.

[Tekst ukazał się wcześniej w miesięcziku Forum Akademickie, nr 9-10/2002]


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Koniec kariery pani adiunkt
Kłopoty dziekanów z etyką uczonego

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (1)..   


« Nierzetelność naukowa   (Publikacja: 21-03-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marek Wroński
Doktor medycyny. Lekarz mieszkający w Nowym Jorku. Zajmuje się problemem oszustw naukowych w Polsce i na świecie. Autor będzie wdzięczny każdemu za informacje o konkretnych tego typu przypadkach w środowisku naukowym i akademickim (gwarantowana pełna dyskrecja).

 Liczba tekstów na portalu: 22  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Afirmatywna habilitacja na AGH
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3320 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365