Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.416.031 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 217 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Cieszę się, gdy ktoś jest blisko Boga, ale lękam się, gdy staje się zbyt pewnym siebie rzecznikiem Pana Boga wobec innych.
 STOWARZYSZENIE » Raporty i opracowania » Polska w UE a stos. wyznaniowe

Środowiska humanistyczne wobec integracji z Unią Europejską [1]
Autor tekstu:

Perspektywa europejska i polska

Polska w Unii Europejskiej a stosunki wyznaniowe
Konferencja naukowa zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Europejskiej SEC i Stowarzyszenie na Rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo NEUTRUM, Warszawa, 31 maja 2004 r.

Andrzej Dominiczak (Federacja Polskich Stowarzyszeń Humanistycznych): Chciałbym najpierw dla porządku wyjaśnić, dla tych państwa zwłaszcza, którzy mają program konferencji przed sobą albo mieli, że nie reprezentuję — wbrew temu, co w programie jest napisane — Stowarzyszenia na rzecz Humanizmu i Etyki Niezależnej, ale Federację Polskich Stowarzyszeń Humanistycznych. Zadanie, które otrzymałem od organizatorów konferencji, żeby wypowiedzieć się na temat stosunku środowisk humanistycznych do integracji, jest niewdzięczne przez to, że ten stosunek jest dość niewyraźny i niewiele rzeczy się wydarzyło w Polsce i w Europie, które by ten stosunek określały. Tak naprawdę wszystko, co w związku z integracją działo się i było organizowane czy inicjowane przez ruchy humanistyczne, miało bezpośredni związek z debatą konstytucyjną. A w szczególności z dwoma jej punktami.

O jednym państwo na pewno słyszeli nieraz, zwłaszcza w ostatnim okresie. Chodzi o spór dotyczący zapisu o tradycji chrześcijańskiej w preambule Traktatu Konstytucyjnego. Dyskusja w tej sprawie wybuchła w ostatnich miesiącach. Wcześniej głównym przedmiotem troski i uwagi środowisk humanistycznych w Polsce, w Europie i na świecie był projekt art. 51 Konstytucji, który jest po prostu przepisaną deklaracją kościelną z tzw. Traktatu Amsterdamskiego. Mówi on o tym, że Unia szanuje status przyznany na mocy prawa krajowego kościołom, stowarzyszeniom lub wspólnotom religijnym w państwach członkowskich i nie narusza go. Środowiska humanistyczne, zwłaszcza europejskie a polskie częściowo, protestowały wielokrotnie w bardzo różnych formach przeciwko włączeniu tego zapisu do Konstytucji Europejskiej. Zorganizowano wiele seminariów, obiadów dyskusyjnych, konferencji. Wysłano wiele listów do członków Parlamentu Europejskiego, do głów państw i ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich z protestem przeciwko temu zapisowi. I robiła to zarówno Europejska Federacja Humanistyczna, jak i światowa organizacja humanistów, podnosząc przede wszystkim fakt, że włączenie tego przepisu do Konstytucji Europejskiej oznacza naruszenie art. 3, jeśli dobrze pamiętam, z ONZ-skiej deklaracji o zakazie wszelkich form dyskryminacji ze względu m.in. na wyznanie. Zwracano uwagę, że jeżeli w Konstytucji Europejskiej znajdzie się osobny przepis dotyczący stosunków między Unia Europejską a kościołami, w którym będzie mowa nie tylko o tym, że Unia szanuje status kościołów, ale również w punktach 2 i 2 m.in., że „uznając tożsamość i szczególny wkład kościołów i organizacji wyznaniowych, Unia utrzymuje z nimi otwarty, przejrzysty i regularny dialog". Otóż te organizacje humanistyczne twierdzą, że jeżeli znajdzie się taki przepis, a obok, w Konstytucji, nie znajdą się przepisy ogólne, regulujące stosunek instytucji unijnych do wszelkich organizacji społeczeństwa obywatelskiego, oznacza to wyróżnienie, nieuzasadnione uprzywilejowanie organizacji wyznaniowych i kościołów, które będą niejako w Konstytucji dwa razy wyróżnione przez to, że będzie o nich mowa podwójnie. Po pierwsze, jako jednej z wielu instytucji społeczeństwa obywatelskiego, którym to instytucjom Unia Europejska przyznaje należny status i bierze pod uwagę ich stanowisko w różnych sprawach. I po drugie — w tym specjalnym przepisie.

Jednak warto może powiedzieć o tym, że w stanowiskach różnych organizacji humanistycznych w stosunku do różnych elementów integracji, w dyskusji nad niektórymi przepisami konstytucji, wyłoniło się wiele kontrowersji. Między innymi w tej sprawie Towarzystwo Humanistyczne, które reprezentuję, nie zgodziło się ze stanowiskiem Europejskiej Federacji Humanistycznej zwracając uwagę, że w artykule, o którym mowa, dotyczącym statusu kościołów i organizacji niewyznaniowych, jest zawarty punkt 2, wniesiony do Traktatu Amsterdamskiego w 1997 r. z inicjatywy Francji i Belgii, w którym jest mowa, że „Unia szanuje na równi status organizacji filozoficznych i niewyznaniowych", co w języku unijnym oznacza te organizacje, które w Polsce zwykło się określać mianem światopoglądowych. Towarzystwo Humanistyczne i Federacja Humanistyczna nie poparły aktywnie listów i działań Europejskiej Federacji Humanistycznej z tego względu, że naszym zdaniem włączenie tego przepisu do Konstytucji Europejskiej może nam, w Polsce, bardzo pomóc w naszej walce o równouprawnienie organizacji światopoglądowych z organizacjami wyznaniowymi i kościołami, ponieważ mówi się tutaj wprost, że „Unia szanuje na równi" ze statusem kościołów status organizacji filozoficznych i niewyznaniowych. Naszym zdaniem jest to ten przepis, na który możemy się powoływać w walce o dopuszczenie do mediów, w walce z dyskryminacją, z którą w tej chwili mamy do czynienia, przynajmniej w życiu publicznym i w stosunkach w trójkącie: państwo — organizacje wyznaniowe - organizacje światopoglądowe. Tłumaczyliśmy długo naszym przyjaciołom ze świata i z Europy, dlaczego nie chcemy występować przeciwko temu zapisowi. Nie spotkaliśmy się ze zrozumieniem. Ale też nie doszło do żadnego konfliktu, czy jakiejś dramatycznej różnicy zdań. Po prostu, oni w dalszym ciągu - do dzisiaj zresztą — protestują przeciwko włączeniu tego przepisu, my - nie.

Pierwszą rzeczą, którą polskie środowiska humanistyczne zrobiły w związku z integracją europejską, była zorganizowana w Warszawie w październiku 2002 r. konferencja na temat praw i wolności człowieka i obywatela w Konstytucji Europejskiej. Konferencja była zorganizowana z inicjatywy polskich środowisk humanistycznych, ale europejskie chętnie podjęły ten projekt. Doszło rzeczywiście do konferencji, która odbyła się w gmachu Sejmu. Wygłoszono wiele referatów, bardzo różnych referatów, na temat tego, że w Unii Europejskiej powinny być gwarantowane wszelkie przepisy chroniące prawa człowieka i obywatela oraz wszelkie wolności gwarantowane we wcześniejszych konwencjach ONZ-skiech, Paktach Praw Człowieka i Konwencji Europejskiej Praw Człowieka, która wprawdzie jest konwencją Rady Europy a nie Unii Europejskiej, ale Unia co najmniej od czasu Traktatu Amsterdamskiego zaczyna traktować Konwencję z 1950 r. jako część dorobku Unii Europejskiej, a w każdym razie zawiera w traktatach — również w projekcie Traktatu Konstytucyjnego — przepis, który mówi o tym, że państwa członkowskie muszą przestrzegać gwarancji zawartych w Konwencji Europejskiej. W toku tej konferencji wyłoniła się jednak ciekawa różnica zdań, o której — moim zdaniem — warto powiedzieć, która być może zdominuje dyskusję na temat stanowiska, czy różnych stanowisk różnych organizacji humanistycznych wobec procesu integracji europejskiej, czy w kontekście dalszych prac nad konstytucją, bo przypuszczalnie konstytucja — z latami - będzie zmieniana, czy też w kontekście zewnętrznym wobec tej konstytucji. Chodzi mianowicie o dyskusję nad rolą zasady subsydiarności w zestawieniu z zasadą zawartą w projekcie Konstytucji Europejskiej — zasadą ochrony praw i wolności. Otóż, jak państwo wiedzą pewnie skądinąd a ja już wspomniałem, w traktatach oraz w projekcie Konstytucji Europejskiej wiele mówi się o tym, że Unia szanuje prawa i wolności zawarte w konwencjach i paktach. Jednocześnie jednak w tych samych przepisach, w tych samych artykułach, w których mowa jest o konieczności przestrzegania przez państwa członkowskie wszystkich gwarancji praw człowieka i wolności, za każdym razem zastrzega się, że Unia będzie zapewniać poszanowanie i przestrzeganie praw uwzględniając jednak zasadę subsydiarności i zasadę poszanowania dla różnych tradycji kulturowych i tradycji konstytucyjnych.

Nie wiem czy państwu wiadomo, co to jest zasada subsydiarności. Jedno słowo tylko na ten temat, bo jest to najważniejsza zasada ustrojowa Unii Europejskiej i to zarówno w sensie teoretycznym, czyli w aspekcie deklaracji politycznych, jak i w sensie praktycznym. Ta zasada rzeczywiście reguluje polityczne funkcjonowanie Unii Europejskiej, a mówi ona o tym, że Unia podejmuje decyzje tylko wtedy, kiedy może czynić to efektywniej niż państwa członkowskie, tzn. po pierwsze — zasada ta mówi, że Unia powinna podejmować decyzje tylko w tym zakresie, który został wyznaczony do jej szczególnych, specyficznych kompetencji; po drugie, że również w tych przypadkach, w których Unia może być skuteczniejsza niż państwa członkowskie. Po to wszak była powołana, żeby w pewnych obszarach albo tych dokładnie określonych czy przeznaczonych do jej kompetencji albo w jakichś innych obszarach, które się wyłaniają w toku funkcjonowania Unii i okazuje się, że lepiej jest podejmować pewne decyzje na szczeblu unijnym, niż na szczeblu pojedynczego państwa członkowskiego.

Otóż w Unii toczy się — od czasu Traktatu z Maastricht czyli Traktatu o powołaniu Unii Europejskiej, kiedy pojęcie subsydiarności po raz pierwszy weszło do traktatu — dyskusja na temat sensu i na temat zakresu tego pojęcia, gdyż ono tak naprawdę określa, na ile kompetencje w poszczególnych sprawach ma Unia Europejska i jej instytucje, a na ile państwa członkowskie. Temat ten jest bardzo ważny, ponieważ w praktyce pracy nad przestrzeganiem praw człowieka — również praw, dotyczących niedyskryminacji organizacji światopoglądowych i zakresu dyskryminacji ze względu na wyznanie lub jego brak w tych sytuacjach, w których osoby, które uważają, że są dyskryminowane przez kościoły albo organizacje wyznaniowe — Unia unika podejmowania decyzji, powołując się na zasadę subsydiarności, mimo tego, że jednocześnie w Traktacie i w projekcie konstytucji mowa jest o tym, że zakaz dyskryminacji m.in. ze względu na wyznanie lub jego brak jest jedną z naczelnych zasad Unii Europejskiej. I co się okazuje? Tak naprawdę w tej chwili ten zakaz dyskryminacji w Europie dotyczy wyłącznie sfery stosunków w pracy czy zakazu dyskryminacji w miejscu pracy.

Kilka lat temu, w 2000 r., jeśli dobrze pamiętam, Komisja Europejska albo Rada Europejska z inicjały Komisji Europejskiej wydała dyrektywę, która zakazuje dyskryminacji w miejscu pracy. Ale w tym momencie nie powołano się na zasadę subsydiarności ponieważ — w naszej ocenie, tj. organizacji humanistycznych — jest tak, że stosunki społeczne w miejscu pracy nie interesują Kościoła. Kościół tradycyjnie niewiele, tak naprawdę, interesuje się tym, co w miejscu pracy dzieje się; dyskryminuje się ze względu na płeć, wyznanie czy też inne przyczyny.

Natomiast, gdy dwa lata temu będąc w Brukseli na konferencji zorganizowanej przez doradców politycznych przewodniczącego Komisji Romano Prodiego, zaproponowałem, żeby wydać podobną dyrektywę zakazującą dyskryminacji w systemie oświaty w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Spotkało się to z natychmiastowym wsparciem ze strony liderów i kościołów protestanckich, doradców politycznych Prodiego. Obecni na konferencji przedstawiciele różnych kościołów a nawet przedstawiciele Kościoła katolickiego doskonale zdawali sobie sprawę, że Kościół katolicki jest organizacją po pierwsze — dyskryminującą, a po drugie — ukrywającą dyskryminację. Konferencja miała miejsce tuż po tym, jak biskup Pieronek wypowiedział się w prasie polskiej wzywając do wprowadzenia zakazu nauczania w szkołach publicznych dla homoseksualistów, wiążąc swoją propozycję zakazu z rzekomymi cechami homoseksualistów, o których słyszeliśmy wszyscy wiele razy. Nie będę tu ich powtarzał, żeby tego rodzaju słowa w ogóle nie były wypowiadane publicznie.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościół Katolicki a Unia Europejska
Wołanie o Nową Reformację: dążąc do społeczeństwa akceptującego


« Polska w UE a stos. wyznaniowe   (Publikacja: 03-09-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Dominiczak
Prezes Federacji Polskich Stowarzyszeń Humanistycznych i Towarzystwa Humanistycznego; publicysta, tłumacz, wydawca.
Przekazując 1% podatku Fundacji Centrum Praw Kobiet wspierasz kobiety i dzieci doświadczające przemocy i dyskryminacji! nr KRS: 0000188668
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Twórcy męczenników
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3614 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365