Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.187.931 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Książki są lekarstwem dla umysłu."
 Religie i sekty » Religie antyczne

Słońce Niezwyciężone czyli o mitraizmie [2]
Autor tekstu:

W kręgach wojskowych wyznawcami Mitry, co zasługuje na podkreślenie, byli ludzie różnych szarż, od zwykłych żołnierzy po dowódców legionów. Wszyscy oni wykazywali dużą aktywność w dokumentowaniu swoich religijnych sympatii. Dzięki wystawianym przez nich inskrypcjom śledzić możemy nie tylko dzieje całych formacji, lecz także indywidualne kariery. Dla przykładu wymienię Marka Waleriusza Maksimianusa urodzonego w naddunajskiej Pannonii, który około 180 roku dowodził legionem w Dacji, gdzie pozostawił po sobie dedykowany Mitrze ołtarz. Kilka lat później spotykamy go jako legata III legionu „Augustiańskiego" (Augusta), stacjonującego w Numidii w Afryce Północnej, jego obecność potwierdza również inskrypcja ku czci Mitry.

Poza obozami wojskowymi najwięcej śladów pozostawionych przez wyznawców mitraizmu znaleziono w wielkich miastach portowych, do których przybywali ludzie ze wszystkich stron cesarstwa, oraz w samej stolicy. Jeżeli chodzi o samo miasto Rzym, to najstarsze świadectwo kultu Mitry pochodzi z czasów Tytusa lub Domicjana i jest to dwujęzyczna, greckołacińska dedykacja wystawiona przez cesarskiego wyzwoleńca. Najstarsze, pochodzące z Rzymu, przedstawienie Mitry zabijającego byka znajduje się natomiast na ołtarzu ufundowanym przez niewolnika należącego do prefekta pretorianów z czasów Trajana. Ze źródeł epigraficznych wynika też, że Mitra miał wielu wyznawców wśród cesarskich i municypalnych urzędników, z których wielu było niewolnikami lub wyzwoleńcami. Wszystkich adeptów mitraizmu bez względu na ich profesję i status społeczny łączyło jedno — wszyscy byli mężczyznami. W znacznym stopniu tłumaczy to sukcesy tej religii w środowisku wojskowych.

Świątynie Mitry rozrzucone były na całym obszarze imperium rzymskiego. Nieważne jednak, czy chodziło o mitreum nad Dunajem, w Londynie, Aleksandrii czy w Rzymie, zawsze jego centralny punkt stanowiło wyobrażenie (płaskorzeźba, fresk) Mitry w towarzystwie różnych postaci i symbolicznych znaków, w chwili kiedy zagłębia nóż w ciele zwierzęcia. Historycy określają ten rytuał łacińskim terminem tauroctonium, nie bardzo nadającym się do przetłumaczenia na język polski, podobnie jak w przypadku słowa taurobolium, oznaczającego obrzęd ku czci Kybele.

Znane nam misteria antyczne miały swoją świętą historię, to znaczy mit, wyjaśniający ich sens i pochodzenie, który później odtwarzano podczas obrzędów inicjacyjnych. Sam mit był powszechnie znany i wykorzystywany w literaturze, dzięki czemu wiadomo dzisiaj cokolwiek o religijnych wyobrażeniach towarzyszących tym kultom. Z mitraizmem rzecz ma się inaczej, nie zachowała się bowiem żadna literatura, na podstawie której można by odtworzyć historię Mitry. Wszystko, czym dysponują badacze, to kilka drobnych informacji z drugiej lub trzeciej ręki, przytaczanych zwykle w dziełach neoplatońskich i neopitagorejskich filozofów z III i IV wieku, którzy tłumaczyli je w duchu własnych nauk. Można powiedzieć, że podobnie wygląda sprawa z religią dionizyjską i innymi kultami misteryjnymi, ale w ich przypadku relatywnie większa liczba wzmianek i bardziej różnorodne źródła ich pochodzenia pozwalają snuć w miarę udokumentowane hipotezy.

Jedyną „księgą", na podstawie której można formułować jakiekolwiek wnioski co do sensu tauroctonium oraz istnienia bądź nieistnienia objaśniających je mitów, jest rzeźbiarski i malarski wystrój mitreów, tworzący rodzaj „biblii w obrazach" mitraizmu. Wiadomo bowiem tylko to, co zwykle przy pomocy klucza w postaci odniesień do tradycji irańskiej udało się wyinterpretować z przedstawień odkrytych na ścianach świątyń. Cokolwiek by powiedzieli przeciwnicy starej tezy Cumonta o irańskich korzeniach mitraizmu, to większość badaczy jest przekonana, iż jest to nadal jedyny klucz, jaki posiadamy, przynajmniej w odniesieniu do mitologii samego Mitry. Z praktykami kultowymi rzecz ma się już inaczej, ponieważ w znanej nam formie, podobnie jak misteria Izydy, są wytworem epoki hellenistycznej. Ten stan rzeczy dobrze oddaje powiedzenie Roberta Turcana, wybitnego znawcy tej problematyki, że wprawdzie Mitra był bóstwem irańskim, ale mitraizm był religią grecko-rzymską.

Zastanówmy się teraz, jaka to opowieść rozwija się przed naszymi oczyma na ścianach i sklepieniach mitreów. W pierwszej odsłonie poznajemy historię Kosmosu. W jednej z nadreńskich świątyń, na przykład, Mitrze towarzyszy bóstwo Czasu wynurzające się z Chaosu oraz personifikacje Nieba i Ziemi. Jest to zapewne Aion, popularne w okresie cesarstwa bóstwo symbolizujące wieczność. Wiele scen w mitreach ilustruje walkę dobrych i złych demonów o panowanie nad światem, a to wprowadza nas już w krąg tradycji irańskiej i zaratustrianizmu. Znany z mitów greckich porządek ustanowiony przez Zeusa po jego zwycięstwie nad Kronosem nie był pozbawiony zła, aby je przezwyciężyć, potrzebna była ingerencja Mitry, który pojawił się na Ziemi, aby wyzwolić ludzkość. W ten sposób dochodzimy do drugiego wielkiego tematu przedstawianego na ścianach podziemnych świątyń, historii Mitry, składają się na nią jego narodziny i pogoń za bykiem symbolizującym Zło, które bóg miał pokonać, oraz rytuał tauroctonium.

Mitra był bogiem, ale bogiem zrodzonym na ziemi. Wierzono bowiem, że jego ziemska wędrówka zaczęła się od cudownych narodzin w górskiej jaskini, gdzie wyszedł bezpośrednio ze skały pod postacią nagiego młodzieńca w charakterystycznej czapeczce na głowie z zapaloną pochodnią w jednej ręce i nożem w drugiej. Przy narodzinach boga obecni byli pasterze. W niektórych mitreach pokazano ich, jak pomagają bóstwu wydobyć się ze skały. Zadanie, które miał Mitra do spełnienia na ziemi, okazało się niełatwe. Świadomemu swego losu zwierzęciu długo udawało się bowiem wymykać z zastawianych przez boga pułapek. Wreszcie Mitra zapędził byka do jaskini, gdzie zabił go, wypełniając tym samym swoją misję. Pomimo różnic w szczegółach scenę tauroctonium w większości mitreów przedstawiano według podobnego schematu. Miejscem akcji jest zawsze grota, co zaznaczano poziomą linią oddzielającą przestrzeń zamkniętą od nieba. Ponad tą symboliczną granicą umieszczano Słońce i Księżyc, dwa antagonistyczne bóstwa patronujące rozgrywającym się poniżej wydarzeniom. Mitra przyciska lewym kolanem grzbiet powalonego byka, swoją prawą nogę opierając jednocześnie na tylnej nodze zwierzęcia. Lewą ręką odgina zaś jego łeb do góry, a w prawej trzyma nóż, który zagłębią w boku ofiary. Bóstwo występuje zazwyczaj w charakterystycznym azjatyckim stroju, na który skradają się przede wszystkim spodnie i stożkowa czapeczka, zwana powszechnie frygijską. W większości scen ma on na sobie krótką, powiewającą na wietrze pelerynę, pokrytą wzorem imitującym rozgwieżdżone niebo. Jeżeli chodzi o postacie towarzyszące Mitrze, to zwykle jest to dwóch młodzieńców z pochodniami w rękach, czyli „nosiciele ognia" (gr. dadophorot). Mają oni imiona brzmiące bardzo tajemniczo, by nie rzec magicznie, a mianowicie Kautes i Kautopates i, jak można się domyślać, słowa te po grecku nic nie znaczą. Biorąc pod uwagę symbole pojawiające się obok dadoforów, przyjmuje się, że jedna z postaci ucieleśnia Słońce wschodzące, a druga Słońce zachodzące. Poza Mitrą, „nosicielami ognia" i oczywiście samą ofiarą w scenach tauroctonium ważne miejsce zajmują pies i skorpion. Pierwszy spija krew wypływającą z zadanej bykowi rany, drugi szarpie genitalia zwierzęcia. Na dalszym planie zobaczyć można jeszcze węża, lwa i kruka. Niestety bez komentarza w postaci tekstu literackiego nie da się prawie nic powiedzieć o roli, jaką te zwierzęta odgrywały w mitologii Mitry.

Dzięki opisanej powyżej scenie wiadomo przynajmniej, dlaczego wszystkie znane badaczom miejsca kultu miały formę groty. W grocie zaczęła się i zakończyła ziemska wędrówka Mitry. Wobec braku grot naturalnych, co poza terenami górskimi było regułą, drążono w ziemi sztuczne jaskinie lub przystosowywano na potrzeby kultu podziemia różnych budowli publicznych lub domów prywatnych. W tym ostatnim przypadku mitraiści przypominali pierwszych chrześcijan również zbierających się w domach prywatnych. Na tym nie koniec jednak analogii, mitrea będące przede wszystkim miejscami spotkań wspólnot wyznawców bliższe były chrześcijańskim kościołom niż świątyniom innych antycznych bogów, uważanym przede wszystkim za mieszkania bóstwa. To podobieństwo podkreśla jeszcze umieszczenie ołtarza ofiarnego wewnątrz sanktuarium, a nie przed nim, jak miało to miejsce w kultach grecko-rzymskich.

Ogólny sens tauroctonium wydaje się jasny. Pełna przeszkód wędrówka Mitry w poszukiwaniu ofiary uważana jest za alegorię ziemskiego życia człowieka, postrzeganego właśnie jako mozolna droga ku zbawieniu. Dzięki ujarzmieniu byka, symbolu zła i ciemności, Mitra otwierał swoim wyznawcom drogę do zbawienia. Rozlana przez niego krew miała moc oczyszczającą i powodowała odradzanie się życia: „Ty nas zbawiłeś rozlewając wieczną krew" — informuje graffiti na ścianie mitreum w podziemiach kościoła Santa Prisca w Rzymie. W łacińskich inskrypcjach Mitra określany jest jako „Słońce Niezwyciężone" (Sol Invictus), ponieważ z rozkazu Słońca odniósł zwycięstwo nad siłami ciemności, których symbolem był byk, w mitologiach Wschodu uważany za zwierzę związane z Księżycem.

W przypadku tauroctonium nowością, w porównaniu z tradycyjnym pojmowaniem ofiary, było to, że bóstwo samo składało ofiarę w intencji wiernych. Nie czynił tego żaden z bogów grecko-rzymskiego panteonu. Nie wykluczało to oczywiście z kultu mitraistycznego tradycyjnych rytuałów ofiarniczych spełnianych przez wyznawców, co potwierdzają kości zwierząt znalezione w mitreach. Znaleziska te wprawiły niektórych badaczy w zakłopotanie, powątpiewali oni bowiem w możliwość składania krwawych ofiar w zupełnie do tego celu nieprzystosowanych podziemnych kryptach. Zastanawia też, dlaczego wśród zwierzęcych szczątków nie doszukano się, jak dotychczas, kości byków. Nie ma też żadnych dowodów, iż tego rodzaju ofiarę składano w innym miejscu.

O czym to świadczy? Otóż nie można wykluczyć, że tauroctonium było aktem jednorazowym, zastrzeżonym wyłącznie dla bóstwa, upamiętnionym w setkach wizerunków adorowanych w mitreach. Wierni w rocznicę tego wydarzenia wcale nie powtarzali czynu Mitry, jak sądzą niektórzy, lecz zadowalali się ofiarami dostosowanymi do warunków, w jakich przyszło im sprawować kult. Przyjęcie takiego założenia byłoby bardzo wygodnym rozwiązaniem, ale kłóci się z tym, co nam wiadomo o antycznych kultach misteryjnych. Przypomnę, że istotą większości rytuałów było naśladownictwo, odtworzenie mitycznych zdarzeń, które doprowadziły do ustanowienia misteriów. Stąd też wszystkie te święte widowiska poruszające uczucia wiernych. Czyżby w przypadku mitraizmu było inaczej? Biorąc pod uwagę, że religia ta różniła się jednak od pozostałych znanych nam kultów misteryjnych grecko-rzymskiego świata, nie powinno się takiego wyjaśnienia zupełnie odrzucać. Zbyt mało jednak o wiemy o mitraizmie, aby cokolwiek w tej sprawie uznać za pewne.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Starożytny Rzym
Pompeje - kult Wenus

 Zobacz komentarze (9)..   


« Religie antyczne   (Publikacja: 22-11-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Danuta Musiał
Profesor w Instytucie Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Zainteresowania badawcze: kultura antyczna, wierzenia religijne Greków i Rzymian, religia i społeczeństwo w starożytności grecko-rzymskiej, kulty pogańskie a chrześcijaństwo. Najważniejsze publikacje: 1. Le developpement du culte d"esculape au monde romain, Torun 1992. 2. "Sodalicium sacrilegii". Pitagorejczycy w Rzymie w okresie republiki: fakty i mity, Torun 1998. 3. Czy cesarzowa Messalina była wyznawczynią Dionizosa (Tac., Ann., XI, 26-31) [w] Z antycznego świata. religio. Cultus. Homines pod red. W. Appela, P. Wojciechowskiego, Toruń 2000. 4. "Sodalicium sacrilegii". Les pythagoricienne a Rome a la fin de la republique, Revue de l'Histoire de Religions, 3 (2001). 5. Starożytna Grecja [w] M. Jaczynowska, D. Musiał, M. Stępien, Historia starożytna, Warszawa 2000. 6. Antyczne korzenie chrzescijanstwa, Warszwa 2001. 7. O perspektywach badań nad antykiem, Klio. czasopismo poświęcone dziejom Polski i powszechnym (Torun), 1 (2001).

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Neopitagoreizm
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3775 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365