Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.060.637 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Uodpornione na rozterki moralne i światopoglądowe, znające jeden tylko autorytet z jego Jedyną Prawdą, odizolowane od kulturowych wpływów świata zewnętrznego, zamykane w parafiach i w dusznych, wielodzietnych „prawdziwie katolickich” rodzinach, pokolenie to — dla którego prawa dziś ustanawiane nabiorą już patyny tradycji — prawdopodobnie pozwoli się doprowadzić na tym..
« Państwo i polityka  
Trzecia Rzeczpospolita: przyczyny zawodu [2]
Autor tekstu:

Ale pożytek z tego stanu rzeczy odnosi tylko część społeczeństwa — duże jego segmenty nie odczuwają korzyści wynikających z dostępności i jakości usług, czy bardzo dobrego zaopatrzenia sklepów, bo zmiany te nie przekładają się na ich własny standard życia. Znaczny odsetek obywateli został poważnie dotknięty ciężkim kryzysem służby zdrowia, komercjalizacją edukacji, ograniczeniem opiekuńczych funkcji państwa.

Szczególnie jednak dotkliwym ciosem dla wielkich rzesz ludzi w Polsce były zmiany na rynku pracy. Ogromny wzrost bezrobocia doprowadził do trzech wysoce negatywnych efektów: pozbawił miliony ludzi środków godziwego życia, wytworzył u dużej części pracujących poczucie niepewności swego losu i lęk przed przyszłością, spowodował ogromne pogorszenie sytuacji osób pracujących doprowadzając do znacznej przewagi pracodawcy nad pracobiorcami. Przewaga ta jest brutalnie wykorzystywana w wielu zakładach pracy.

Powstaje pytanie: co jest przyczyną zaistniałych rozbieżności?

Przede wszystkim warto zdać sobie sprawę z tego, że warunki życia we współczesnej Polsce nie odbiegają pod jakimiś istotnymi względami od warunków typowych dla niezbyt rozwiniętych krajów zorganizowanych na zasadach demokracji i kapitalizmu. Czyż więc nie należałoby uznać, że mamy do czynienia ze stanem normalnym? Że demokratyczna transformacja zrealizowała to, co miała zrealizować, a niezadowolenie z niej wynika z nierealistycznych oczekiwań, które nie mogły się spełnić?

Niektórzy obrońcy dorobku III RP tak właśnie myślą. Uważają, że obecne dolegliwości są nieuchronnym kosztem wielkiej zmiany, ale postępując konsekwentnie po obranej drodze osiągniemy stopniową poprawę we wszystkich dziedzinach życia osiągając pożądany cel. Ten „pożądany cel" to dojrzała forma życia społecznego zapewniającego wysoki poziom realizacji społecznych potrzeb — czyli w bliższej lub dalszej przyszłości będziemy żyli „tak jak na Zachodzie". Czy jednak są wystarczające podstawy, aby uznać, że jest to trafna diagnoza naszej sytuacji? Że „tak być musiało" (i musi)?

Można spojrzeć na tę sprawę inaczej. Wprawdzie nie da się zaprzeczyć, że każda wielka zmiana pociąga za sobą znaczne koszty społeczne, ale skala tych kosztów może być różna. Tak jak dzięki „polityce Okrągłego Stołu" dało się uniknąć krwawej rewolucji (mimo że jak pokazuje historia Europy, krwawe rewolucje były dotąd koniecznym warunkiem przekształcania systemów społeczno-politycznych), tak, przez właściwą politykę, można było zapewne zmniejszyć społeczne koszty zmiany.

Tak więc wypada uznać, że sytuacja w jakiej znaleźliśmy się obecnie zależy w niemałym stopniu od decyzji i wyborów grup przywódczych, czyli jak się to czasami określa — "organizatorów ładu społecznego". Na decyzje te wielki wpływ wywierał „ideologiczny fundamentalizm" (w postaci liberalnej teorii ekonomicznej) oraz interes grup, które uzyskały kontrolę nad procesem transformacji.

W środowiskach lewicowych decyzje te często były i są krytykowane. Chodzi tu m.in. o takie sprawy jak sposób traktowania majątku narodowego, uprzedzenie do sektora społecznego, degradacja nauki, niedocenianie znaczenia innowacyjności i kultury, dopuszczenie do degradacji wsi, do degradacji sfery budżetowej i in. Ale lewicowe ekipy rządowe przyjmowały założenie bezalternatywności, czyli sposób myślenia, który w międzynarodowych dyskusjach opisywany jest angielskim skrótem TINAThere Is No Alternative (Nie ma żadnej alternatywy — dla liberalnej gospodarki). Zjawisko to opisane jest m.in. w publikacji, która niedawno ukazała się pod redakcją Jacka Żakowskiego. Innymi słowy, partie lewicowe prowadziły taką samą politykę jak ich prawicowi konkurenci.

Myślę, że działo się to z dwóch powodów.

Po pierwsze dlatego, że w myśleniu o społecznej rzeczywistości elity lewicowe uległy dominującemu prawicowo-liberalnemu dyskursowi. Wielka przegrana polityczna i ideologiczna pozbawiła je wiary w słuszność i prawomocność lewicowych zasad. Apodyktycznie głoszona zwycięska ideologia prawicy zapanowała nad umysłami.

Po drugie dlatego, że duża część elit skupionych wobec tzw. partii lewicowych dostrzegła swój interes ekonomiczny w promowaniu liberalnej polityki ekonomicznej i tworzeniu ładu społecznego opartego na dominującej roli pieniądza. Przy braku odpowiednich mechanizmów kontroli zewnętrznej i niedorozwoju norm uczciwości dotyczących funkcjonowania na rynku, ta dominująca rola pieniądza doprowadziła do rozpanoszenia zjawisk korupcyjnych.

Myśląc o drogach naprawy tej sytuacji trzeba przede wszystkim zmienić sposób myślenia o polityce gospodarczej — konieczne jest zmobilizowanie wszystkich intelektualnych sił lewicy dla poszukiwania odpowiedzi na pytanie, jak można pobudzać rozwój ekonomiczny, który będzie polepszał warunki życia w społeczeństwie, a nie będzie się odbywał kosztem jego upośledzonych warstw? Jak można połączyć rozwój oparty na wysokiej wydajności pracy (w wiodących dziedzinach) z wykorzystaniem potencjału pracy gorzej kwalifikowanej w innych?

Trzeba też zmienić sposób myślenia o sposobie uprawiania władzy, a także dążyć do zmiany rozpowszechnionych w tym zakresie praktyk. Na trwały sukces polityczny można liczyć tylko wtedy, jeśli główną uwagę skupia się na interesach społeczeństwa, a nie na tym jak pokonać czy wywieźć w pole politycznych przeciwników.

*

„Res Humana" nr 4-5/2005. Tekst ukazał się również w czasopiśmie „Myśl Socjaldemokratyczna".


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wolność, równość, cwaniactwo
Trzy życzenia do nowych władz

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (4)..   


« Państwo i polityka   (Publikacja: 27-12-2005 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Janusz Reykowski
Wybitny psycholog, członek Polskiej Akademii Nauk
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4530 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365