Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.187.769 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 308 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Starość we wszystko wierzy. Wiek średni we wszystko wątpi. Młodość wszystko wie.
« Ludzie, cytaty  
Witwicki jako psycholog [1]
Autor tekstu:

Ogólna charakterystyka psychologicznych prac Witwickiego

Miejsce Witwickiego w dziejach psychologii polskiej jest wyjątkowo wysokie. W pierwszym okresie jej istnienia, a więc od jej narodzin jako nauki uniwersyteckiej do połowy XX wieku, był bezspornie najwybitniejszym spośród polskich psychologów. Jeśli chodzi o psychologię ogólną, to główne jego koncepcje ukształtowały się między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia, a więc jeszcze przed I wojną światową. Koncepcje te rozwijał jeszcze do pięćdziesiątego roku życia, zwłaszcza w okresie pracy nad dwutomowym uniwersyteckim podręcznikiem Psychologii. Później wprowadził wprawdzie interesujące uzupełnienia do następnych wydań [ 1 ], ale pojawianie się nowych teorii psychologicznych nie wpływało już na modyfikację przyjętego modelu. Tak więc, chociaż zajmował się psychologią przez pełne pół stulecia, miejsce jej w czasie wyznaczone jest przez lata 1900-1927. Powstaje zatem zasadnicze pytanie, jaką wartość mają te prace po upływie przeszło pięćdziesięciu lat od ich „zastygnięcia"?

Wiadomo, że po śmierci Witwickiego psychologia polska wkroczyła w nowy etap swojego rozwoju i poszła innymi drogami, porzucając zaproponowany przez niego model. Wprawdzie w wydawanych obecnie pracach polskich psychologów znajdujemy — i to niekiedy dość sporo — odsyłaczy do prac Witwickiego [ 2 ], ale psychologowie ci nie należą do jego „szkoły".

Ogólną charakterystykę i ocenę koncepcji psychologicznych Witwickiego dał — mniej więcej w dwadzieścia lat po jego śmierci — czołowy przedstawiciel współczesnej psychologii polskiej, Tadeusz Tomaszewski. Opracowując hasło do słownika filozofów polskich, wyodrębnił on to co stanowi o przynależności Witwickiego do określonego nurtu „starej psychologii" oraz jego „koncepcje oryginalne". Przeczytajmy początek hasła:

„Witwicki (...) był przedstawicielem klasycznej psychologii introspekcyjnej z przełomu XIX i XX wieku. Za właściwy przedmiot psychologii uważał świadomość pojmowaną jako zamknięty świat przeżyć jednostki. Rozwijające się w jego czasach nowe kierunki psychologii, jak psychologia postaci, psychoanaliza i behawioryzm, uwzględniał w swoich pracach w minimalnym stopniu. W zakresie metod psychologii na czoło wysuwał introspekcję, uzupełnioną przez interpretację zachowania zewnętrznego" [ 3 ]. Z „oryginalnych koncepcji psychologicznych Witwickiego" Tomaszewski wysuwa na czoło dwie: teorię uczuć złożonych — zbudowaną na pojęciu powszechnego dążenia do poczucia mocy (tak zwany kratyzm), oraz „psychologiczną zasadę sprzeczności".

Przyjmijmy ten sam porządek, opierając się w ogólnej charakterystyce na tekstach Witwickiego.

Pytanie pierwsze — odnośnie do tego zespołu poglądów psychologicznych, które nie były jego oryginalnym dziełem — dotyczy podstawowego zestawu autorów, na których dorobku się oparł.

Wiadomo, że Witwicki studiował psychologię pod kierunkiem Twardowskiego we Lwowie, Wundta w Lipsku i Höflera w Wiedniu. W pracy doktorskiej powoływał się na Höflera, Meinonga i Krafft-Ebinga. Przed I wojną światową obszerniejsze prace poświęcił trzem psychologom: W. Wundtowi, E. Abramowskiemu i W. Jamesowi.

W październiku 1925 r. w Przedmowie do pierwszego wydania pierwszego tomu Psychologii napisał: „W treści swej opiera się ta książka przeważnie na podręcznikach Fröbesa, Ebbinghausa, Höflera i Dumasa; w tendencji zaś do podbudowania dociekań szczegółowych krytyczną analizą pojęć stara się iść — po swojemu — w ślady prac prof. K. Twardowskiego".

Psychologami najczęściej przywoływanymi w obu tomach są: Wundt, Fechrser, Ebbinghaus, a po nich Freud, Bleuler, James, Kretschmer, Weber, Titchener i Fröbes.

Poszukajmy teraz odpowiedzi na pytanie, jak Witwicki rozumie psychologię.

„Wyczerpująco i dokładnie — pisze Witwicki w pierwszym akapicie podręcznika — odpowiedzieć na pytanie: czym jest psychologia, mógłby dopiero ten, kto by się z całokształtem tej nauki zapoznał. Ale pewną, choć niejasną wiedzę o tym, czym ona jest, można osiągnąć także już z góry, zanim się w głąb jej wejdzie".

Ta wstępna wiedza składa się z dwóch elementów: z tego co łączy psychologię z innymi naukami, i z tego co ją od innych nauk różni. Witwicki, w sposób klasyczny, stara się scharakteryzować psychologię przez jej „najbliższy rodzaj" i „różnicę gatunkową". Stąd pierwszy paragraf Wstępu dotyczy kwestii najogólniejszej: Co to jest nauka?

Następnie, potocznemu, „przedmiotowemu" rozumieniu nauki jako pewnego wytworu (czyli książek) przeciwstawia Witwicki „podmiotowe", bliskie marksizmowi rozumienie nauki jako pewnej pracy zbiorowej, której zadaniem jest „poznanie jakiegoś zakresu przedmiotów" przez uczenie się (czyli poznawanie wyników dotychczasowych badań) i przez badanie.

„Człowiek — powiada Witwicki — posiada przyrodzone środki do zdobywania wiedzy (...) Są nimi organy zmysłowe i zdolność do przytomnego, uważnego, krytycznego myślenia", dzięki któremu odrzuca się twierdzenia fałszywe i wieloznaczne, a dochodzi się do twierdzeń prawdziwych lub przynajmniej „bardzo prawdopodobnych".

Przechodząc do tego co różni psychologię od innych nauk, Witwicki zwraca uwagę na jej przedmiot, zadania i metodę.

Bezpośrednim przedmiotem psychologii są dla Witwickiego „zjawiska takie, jak np. dojmujący ból zęba, leniwe poczucie sytości, ostra i wstrętna woń amoniaku lub łagodny i świeży zapach fiołka, przeraźliwy głos trąby albo miękki płacz skrzypiec, rozległe i głębokie widoki wnętrz, ulic i miast z góry albo raczej płaskie widoki, które przeżyć można w kinie, wspomnienia i marzenia, obawy i nadzieje, przeżycia strachu i radości, rozpaczy lub gniewu, pragnienia i przekonania, krótko mówiąc: fakty psychiczne albo zjawiska psychiczne, a obok nich przedmioty takie jak wrażliwość, czułość, słuch muzyczny, skłonność do gniewu lub śmiechu, inteligencja, głupota, wyobraźnia, uwaga, pamięć, siła woli albo chwiejność charakteru, krótko mówiąc: dyspozycje psychiczne". Natomiast pośrednio obchodzą psychologa również fakty i dyspozycje fizyczne, ponieważ na każdym kroku stwierdzamy, „że fakty psychiczne zależą od faktów fizycznych i pociągają je za sobą".

Dalej, w kilku kolejnych paragrafach Witwicki omawia najbardziej charakterystyczne cechy zjawisk psychicznych. Pierwszą taką cechą jest to, że „zjawiska psychiczne dane są w doświadczeniu wewnętrznym, stanowią świat wewnętrzny człowieka, składają się na jego wnętrze duchowe", to znaczy, że je „spostrzegać może jedynie tylko ten, kto ich sam doznaje", czyli mają „byt zależny" od „podmiotu". „Ile razy zachodzi jakieś zjawisko psychiczne, zawsze poza nim istnieje jakieś ja, które jest jego podmiotem". Dlatego fakty psychiczne nazywamy faktami podmiotowymi albo subiektywnymi.

W późniejszych wydaniach Witwicki dodał charakterystyczne uzupełnienie. Chociaż dane bezpośrednio są nam jedynie owe fakty subiektywne, to przecież „trudno jest oprzeć się przekonaniu, że coś na świecie było przed nami i coś w nim zostanie po nas i trwa, chociażby wszystkie istoty poznające posnęły lub pomarły. To coś, co ma byt niezależny od faktu istnienia istot poznających, to może właśnie jest materia w ruchu prawidłowym i różnorodnym" [ 4 ].

W jednym z kolejnych paragrafów daje Witwicki interesujący podział zjawisk psychicznych na takie, które „są w centrum świadomości", inne, nieco słabsze, które znajdują się tylko „w polu świadomości" albo na jego „brzegu", i wreszcie takie, które znajdują się „pod progiem świadomości", a więc „są podświadome albo nieświadome". Tych ostatnich zjawisk nie spostrzegamy, ale istnieje wiele dowodów na to, że one istnieją.

Wspominając o tym, że w dawnych czasach nazywano psychologię nauką o „duszy", czyli o pewnej „istocie niewidzialnej i jakby niematerialnej", „wyposażonej w sprzeczne cechy", Witwicki dodaje, że taki przedmiot niewątpliwie nie istnieje, chociaż „utrzymuje się do dziś w ludowych wierzeniach". Przy okazji przedstawia krótko spór pomiędzy spirytualistami, aktualistami i materialistami. Słaba znajomość materializmu — i to jedynie w wersji mechanistycznej (T. Hobbes, La Mettrie, L. Büchner, K. Vogt) — sprawia, że ostatecznie za „najbliższe prawdy" uważa „stanowisko spirytualistyczne w sformułowaniu umiarkowanym", które polega na tym, że przyjmuje się istnienie „faktów psychicznych" różnych od fizycznych. „Wszystkie są powiązane w zbiory, które same nie doznają niczego; natomiast każdy z tych zbiorów należy do jakiegoś podmiotu doznającego", który — według Witwickiego — „nie jest ciałem", a może być nazywany „duszą". Żadnych dowodów na to, że ciało nie może być podmiotem, Witwicki nie podaje — chyba, że za taki dowód uznać jego twierdzenie: „Nie znamy takich przedmiotów martwych, które mogłyby być podmiotami faktów psychicznych". Nie zauważył tego, że według materialistów podmiotem faktów psychicznych nie jest wcale „martwy przedmiot", tylko żywe ciało.

Warto zauważyć, że w dalszym ciągu podręcznika Witwicki dookreśla swój „umiarkowany spirytualizm" pisząc: „Nie jesteśmy wprawdzie ciałami, ale każdy z nas tak ściśle jest ze swoim ciałem związany, że ani dowiadywać się czegokolwiek o innych przedmiotach bez pomocy ciała nie może, ani bez jego pomocy na inne przedmioty działać (...) Zależni jesteśmy (...) od każdej tkanki naszego organizmu, ale najbardziej i bezpośrednio od całości i normalnego stanu naszego układu nerwowego (...) Zależność ta może się wydawać na pierwszy rzut oka tak ścisła, że materialiści (...) uważają człowieka za nic więcej, jak tylko za pewien układ nerwowy". [ 5 ]

Później, opisując budowę i czynności rdzenia pacierzowego, czynności i znaczenie mózgu, budowę i funkcjonowanie oka i ucha, Witwicki jakby zapominał o swoim „umiarkowanym spirytualizmie" i pisze tak jak materialista. Być może więc bardziej właściwą nazwą dla jego stanowiska byłby „wstydliwy materializm", czyli taki materializm, który odżegnuje się od nazwy, ponieważ zna jedynie prymitywne formy materializmu.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Witwicki o religii
Witwicki - klasyk etyki świeckiej


 Przypisy:
[ 1 ] Potrzebne jest krytyczne wydanie wszystkich dzieł Witwickiego, w którym dokładnie zostałyby zarejestrowane wszelkie uzupełnienia, skreślenia i warianty.
[ 2 ] Dla przykładu: T. Tomaszewski: Wstęp do psychologii, Warszawa 1969, s. 9, 40, 56, 58, 62, 93, 129, 145, 149; J. Reykowski: Eksperymentalna psychologia emocji, Warszawa 1974, s. 9, 17-20, 25, 32, 38-40, 53, 55, 113-114, 166, 197, 207, 484, 554.
[ 3 ] T. Tomaszewski: Witwicki, hasło w: Filozofia w Polsce. Słownik pisarzy, Wrocław 1971, s. 431-432.
[ 4 ] W. Witwicki: Psychologia, t. I, Warszawa 1962,s. 19.
[ 5 ] Tamże, s. 46.

« Ludzie, cytaty   (Publikacja: 22-04-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Rusław Nowicki
Ur. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4720 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365