 |
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
   |  |
 Złota myśl Racjonalisty: Nauka jest wielką republiką z wieczystem liberum veto, wedle którego głos jednego uczonego, gdy słuszny, zmusza do posłuchu wszystkich, naturalnie nie zaraz, ale ostatecznie zawsze. Więc w imię tych praw owej wielkiej republiki naukowej, stojącej ponad narodami, państwami, autorytetami, trzeba być cierpliwym. To nie oświata, to nauka. To nie popularyzacja lecz badanie. Jeśli ktoś mniema, że nie ma.. |  |
 |  |
|
|
|
 |
Kultura » Idee i ideologie
Humanitaryzm a miłość bliźniego. Porównanie podatności na degenerację [3] Autor tekstu: Jerzy Drewnowski
Żywotność i wpływ humanitaryzmu można dostrzec również w sferze społecznej, między innymi w rozwoju wielu międzynarodowych instytucji i praw: regulujących koegzystencję państw i narodów, przeciwdziałających
niedorozwojowi słabszych społeczności, niosących ulgę jeńcom wojennym i ofiarom wojny, troszczących się o przestrzeganie praw człowieka. Także
powstanie nowożytnej demokracji oraz praworządnego i opiekuńczego państwa można
przypisać w znacznej mierze popularności idei humanitarnych. Trudno wreszcie
nie docenić ich wpływu na wytworzenie się modelu społeczeństwa nie tylko
wyczulonego na los słabych i pokrzywdzonych, ale też programowo
'otwartego' i tolerancyjnego.
Słabości i zagrożenia
humanitaryzmu. Mimo tych i innych wielkich osiągnięć oraz wewnętrznych zabezpieczeń przed wypaczeniem
humanitaryzm odznacza się pewną przyrodzoną sobie słabością. Apelując do
rozumu, uniwersalnej ludzkiej solidarności i takich uczuć wyższych jak
empatia i współczucie, dysponuje słabszym napędem emocjonalnym niż
ideologie, które odwołują się wprost albo pośrednio do egoizmu, kultu mocy
lub marzeń o dobrobycie
materialnym. W konfrontacji z tak ukierunkowanymi ideologiami humanitaryzm
słabnie wewnętrznie i przechodzi do defensywy, między innymi pod
naporem demobilizujących argumentów o niemożności zmiany 'naturalnych'
trendów w gospodarce i polityce. Powstaje wówczas, jak w obecnym czasie, poważne
niebezpieczeństwo, że zawęzi swe moralne aspiracje do dobroczynności czyli
filantropii doraźnej, symbolicznej i de facto blokującej wszelkie inicjatywy
odważniejsze i szerzej zakrojone.
Sprzyja takiemu wstecznemu rozwojowi humanitaryzmu opieranie jego
działań nie tyle na stoickim
uporze, co na optymizmie zbyt łatwym w stosunku do rzeczywistych trudności.
Frustracja stąd powstająca jest tym dotkliwsza, iż obserwacja dokonujących
się w świecie zmian każe czasem wątpić w owocność jakichkolwiek dalszych
starań o tworzenie, bądź tylko o zachowanie, humanitarnych struktur społecznych.
Gospodarcze i polityczne odpodmiotowienie wielkich rzesz ludności połączone z utratą równowagi sił między zwykłymi ludźmi a możnymi tego świata tłumaczą w znacznym stopniu redukcję ambitnych celów, które przyświecały
humanitaryzmowi jeszcze do nie dawna. Trzeba tu jednak pamiętać, że jest to słabość
wynikająca w ogromnej mierze także z czynników zewnętrznych — z pojawienia
się nowej nierównowagi sił w świecie w sposób dla wielu osób
niespodziewany.
W ścisłym związku z sytuacją braku równowagi pozostaje też
sprawa nadużywania haseł humanitarnych do egoistycznych celów gospodarczych i politycznych: humanitaryzm może zostać nadużyty tak samo, jak każda ciesząca
się dobrą sławą rzecz, myśl lub idea; pod jego 'płaszczykiem' lub
'przykrywką' mogą się dokonywać działania moralnie bardzo wątpliwe, i to nawet przez długi czas, zwłaszcza wtedy, gdy realny układ sił umożliwia
skuteczność przemilczeń, kłamstwa i dezinformacji. Kwestia nadużywania idei
do obcych im celów stanowi już jednak oddzielny temat, nieprzewidziany w obecnym szkicu.
Główny wynik
przeprowadzonego porównania.
Jeśli nie zapomniano o czymś istotnym, odpowiedź na pytanie o podatność na
degenerację wypada w odniesieniu do humanitaryzmu w zasadzie negatywnie. Obecna
jego słabość wynika między innymi z jego struktury, ale, jak się zdaje, w takim stopniu, w jakim słabość bywa wynikiem
umiarkowania. Strukturalne samozabezpieczenia humanitaryzmu przed skrajnością
zasadzają się, jak to próbowano sformułować, na przejrzystym
'ekonomicznym' wzorze operowania wartościami: wytyczane cele są skończenie
wielkie, a ich realizacja opiera się na rachunku moralnych kosztów, nie mogących
sięgać pułapu, na którym zrównują się z zyskami i gdzie grozi
niebezpieczeństwo, że je przekroczą. Mimo wszelkich zdarzających się błędów
natury poznawczej w ocenianiu przyszłych sytuacji są to zabezpieczenia
sprawdzające się w życiu: w czasach ideowego uwznioślenia rachunek kosztów
moralnych zapobiega przesadzie i nadgorliwości w doborze skutecznych sposobów
działania; również w okresach nastroju bliskiego rezygnacji imperatywny i kategoryczny charakter tegoż rachunku przestrzega przed utratą miary — wskazując
na wysokie moralne ceny popełnianych zaniedbań; w obu tych skrajnych
sytuacjach i na całej przestrzeni sytuacji pośrednich humanitaryzm jawi się
jako szczęśliwe połączenie
moralnego zaangażowania z roztropnością.
Chrześcijańska miłość bliźniego w porównaniu z humanitaryzmem czyni wrażenie o wiele bardziej podatnej na degenerację, głównie w wyniku zależności od religii i wiary, zwłaszcza w ich kościelnych formach.
Przez długi czas w ważności życia pośmiertnego znajdowała zachętę do
lekceważenia krzywd i nieszczęść dokonujących się w życiu doczesnym. Z kultu Boga wszechmocnego czerpała pobudkę do prześladowań, nienawiści oraz
wykluczania z grona bliźnich wszelkiego rodzaju niewygodnych grzeszników. Również
dzisiaj miłość bliźniego mimo wszelkich pozytywnych zmian ma nadal wielkie
problemy z uniwersalizmem. Gdy stanowi część i owoc kościelnego nauczania
wiary i moralności, spotyka się na co dzień z tezami o wyższości wiary nad
niewiarą, chrześcijaństwa nad innymi religiami oraz własnego wyznania chrześcijańskiego
nad innymi chrześcijańskimi konfesjami. I odpowiednio do tego przekonania o wyższości
własnej religii godzi się na ogół z podziałami szerzącymi nieufność do
tych, którzy szanują człowieka inaczej, w ramach innego rytuału lub innej
teologii, albo tylko z pobudek humanitarnych.
Uwagi końcowe — samoświadomość
humanitaryzmu.
Humanitaryzm jak każda idea nastawiona na aktywność i skuteczne działanie
zyskuje wiele na wewnętrznej sile, gdy ma wyrazistą
świadomość własnej swoistości. Dobrze, jeśli zdaje sobie sprawę z tego, że
jest nie tylko ideą moralną i miernikiem słuszności działań, ale też
ideologią. Jeśli przez ideologię rozumie się zespół idei, poglądów i przekonań zorientowany na wspólne osiąganie celów, jest ideologią szczególną — troszczącą się o wszystkich bez wyjątku. Pamiętając o tak rozumianym
uniwersalizmie jako o swoim podstawowym wyróżniku, humanitaryzm może oceniać
inne idee moralne oraz ideologie pod kątem możliwej konkurencji bądź
kooperacji z nimi. Świadom swej przyrodzonej niezgody na ludzką krzywdę, nie
zamyka oczu na nieszczęścia i zagrożenia wynikające z braku równowagi sił w świecie i w tym sensie mimo całej swojej ostrożności nie może nie współdziałać z ideologiami lewicowymi. Wyostrzona samoświadomość
ułatwi mu także zachowanie niezależności w stosunku do
ideologii z pozoru egalitarnych, lecz, jak w wypadku neoliberalizmu, służących
głównie grupowym, egoistycznym interesom. Wartościujące porównywanie
ze sobą ideologii lub doktryn etycznych, jak w powyższym
szkicu, nie jest pasją humanitaryzmu, tolerancyjnego ze swej natury. Jest to może
jednak praktyka konieczna w obecnej sytuacji — zalewania świata przez
nową falę barbarzyństwa.
1 2 3
« Idee i ideologie (Publikacja: 08-08-2006 )
Jerzy Drewnowski Ur.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 24 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4975 |
 |