Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.563.039 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 246 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Ludwik Bazylow - Obalenie caratu

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Sursum corda, ale nie wyżej mózgu."
 Tematy różnorodne » Retoryka i erystyka

Najczęstsze błędy w dyskusjach
Autor tekstu:

Ateiści w rozmowie katolikami, oraz vice versa nie ustrzegają się w swoich dyskusjach błędów. Nie chodzi mi jednak o ich wyliczanie i obalanie. Spójrzmy na nie z aspektu psychologii, myślę, że warto zastanowić się być może i nad swoim zmysłem erystycznym.

Bardzo często dyskusji przyświecają szczytne idee. Dyskutanci wmawiają sami sobie, że rozmawiają, by znaleźć prawdę. Myślę, że wielu z nich dyskutuje. by podbudować swoje ego, poczuć się ważnym, mądrym, ale jednocześnie nie nadszarpywać dogmatów kulturowych społeczeństwa. Mówiąc inaczej wmawia wszystkim naokoło, że szuka prawdy, stosując całą masę chwytów erystycznych, być może nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Pal sześć, jeśli przeciwnik jest w tym obeznany i umie sobie poradzić, wyprowadzając dyskusję na uczciwe tory. Gorzej, gdy jest święcie przekonany, że przeciwnik nie ma racji, ale jakoś nie potrafi powiedzieć dlaczego, z powodu braku wiadomości i ograniczeń językowych.

Uogólnianie

Bardzo ludzkim zachowaniem jest uogólnianie grupy do której nie należymy. Oczywiście uogólnianie negatywne. Często robimy to tylko na potrzeby dyskusji przypominając sobie przypadki ze swojego życia. Weźmy przykład: na lekcji religii uczeń reklamujący się jako ateista „obala" religię stwierdzeniami „że jest głupia", że „księża to nic nie robiące tłuściochy" itp. Jest to uogólnienie pierwsze.

Siedząca obok uczennica, zagorzała katoliczka bardzo przejmuje się tą sytuacją, „argumenty" ucznia wywołują w niej oburzenie. Nie przejmuje się jednak nimi. W jej pamięci zostaje tylko skojarzenie — ateista to wróg Kościoła. Miesiąc później w rozmowie z koleżankami na temat wiary i niewiary mówi, że ateizm to zło, antykościelność i bezmyślność (uogólnienie drugie). Czy można jej się dziwić? Widziała ona tylko ten przykład, a opinię wypada wyrazić, więc wyraża ją ona na podstawie tylko tego jednego przypadku.

A zatem uogólnienia w zasadzie mają dwa źródła. Po pierwsze: brak rzetelnej wiedzy na temat omawianego zagadnienia, a drugi to wygodnictwo. Przecież łatwiej wierzyć w swoją tezę, niż szukać prawdy. Jak mawiał irlandzki filozof, George Berkeley „Mało ludzi myśli, ale każdy chce mieć swoje zdanie", a zatem albo kierują się w stronę autorytetów, albo wysnuwają twierdzenia na ogólnikach (a następnie opowiadają „to nie jest moje widzimisię! Miałam kontakty z ateistami i wiem kim oni są"). Oczywiście ja tutaj również uogólniam, z tym że żartobliwie.

Co warto zauważyć, uogólnienie często rodzi uogólnienie. Jeśli bowiem prowadzimy ofensywę ogólnikiem to jednocześnie dajemy znak, do podświadomości że można sobie na to pozwolić. A zatem drugi człowiek również uogólnia. (więcej o tym, trochę później)

Dyskusja opierająca się na stereotypach i ogólnikach jest z całą pewnością dyskusją najgorszą, najmniej owocną.

Radykalizacja poglądów

Drugim bardzo często spotykanym błędem w dyskusjach jest radykalizacja poglądów wprost proporcjonalna do narzucania poglądu przeciwstawnego. Czyli po prostu: człowiek o poglądach umiarkowanych, zmieni się w fanatyka jeśli tylko będziemy poglądy przez niego niezbyt lubiane przedstawiać w jak najlepszym świetle.

Najpoważniejszym błędem obecnego rządu jest niezauważenie tego czynnika. Oktawian rządził systemem „komedia republiki" długo, bo wiedział, że na tamte czasy tyrania kojarzyła się źle. Jeśli zacząłby wychwalać totalitaryzm, ludzie ze zdwojoną czy strojoną siłą zaczęliby się temu buntować. Podobnie dziś, niektórzy umiarkowani antyklerykałowie stają się wrogami Kościoła, gdy widzą niektóre z pomysłów narzucających im czyjąś wiarę.

Takiego stanu rzeczy można doszukiwać się przede wszystkim w pierwotnym instynkcie przetrwania - dlaczego instynkcie? Bo owa radykalizacja często następuje nieświadomie, niekiedy nie zdajemy sobie z niej sprawy. Niekiedy i ja zauważałem, że przecież moje poglądy są mniej radykalne.

Poglądy są częścią „ja". O ile spokojną dyskusją nie czujemy się w żadnym razie zagrożeni to narzucaniem innych poglądów — jak najbardziej. I stąd im większa radykalizacja z jednej strony — z drugiej dzieje się to samo. Można to porównać do symetrii. Oba punkty muszą być tak samo daleko od środka. Jeśli jeden się oddala od „centrum" to drugi robi to samo, tyle że w przeciwną stronę. Warto też zauważyć jedną też — z pozoru oczywistą — rzecz. Mianowicie im poglądy mniej radykalne tym łatwiej dojść do wspólnego wniosku. Radykałowie nie dojdą do porozumienia nigdy, bo ich poglądy są na tyle daleko, że właściwie niemożliwym jest dojście do wspólnego mianownika. Mówię o tym z dwóch powodów. Po pierwsze wiele osób o tym zapomina, a po drugie pamiętając o tym, możemy paradoksalnie więcej ugrać, będąc spokojnymi i mając wyważone poglądy, aniżeli będąc „dumnymi" radykałami. Radykała nikt nie będzie chciał słuchać, bo nigdy nikt nie dojdzie z nim do porozumienia, zaś z człowiekiem o umiarkowanych poglądach można spokojnie porozmawiać i co nieco wynegocjować.

Przyspieszanie odpowiedzi

W dyskusjach słownych bardzo częstym sposobem na pokazanie swojej „siły" jest powiedzenie czegoś co zaszokuje początkowo oponenta a potem wywieranie na nim presji „no i co? Nie masz już argumentów?!". Jest to o tyle złe, że generalnie najlepsze wnioski i odpowiedzi płyną po przemyśleniu, czasem po przespaniu się z danym problemem. Przyspieszanie to chwyt ludzi słabych i strachliwych. Ich chwyt jest przede wszystkim kotarą do ukrycia bojaźni, że ktoś może mieć lepszy argument od niego.

To jest wbrew pozorom „dobry" [ 1 ] chwyt, bo po pierwsze wywiera presję i stres (a w stresie trudno o dobrą argumentacje), a po drugie wywołuje korzystne dla nas emocje u słuchaczy. Wyplątywanie się z tej sieci, wykazywanie paradoksalności samego pytania (szokujące najczęściej są pytania paradoksalne) będzie dla odbiorców dowodem naszej słabości, a poddanie się temu pytaniu już w ogóle będzie w ich oczach pogromem.

Uwagi

Zależnie od tego z kim prowadzimy dysputę, nie zawsze da się dyskusję ustabilizować i wprowadzić na tory szukania prawdy. Mam świadomość, że sam także brałem udział i pewnie jeszcze nie raz będę brał, w dyskusjach które nie prowadzą do prawdy tylko do zwycięstwa. To jest nieuniknione. Tym bardziej, gdy prawda jest — wydawałoby się oczywista.

Jeśli rodzic mówi swojemu dziecku że nie wolno wsadzać rąk do gorącej wody, to wie, że ma rację - nie dopuszcza możliwości by było inaczej. Żeby jednak nie wykładać dziecku całego procesu fizycznego dlaczego woda jest gorąca i dlaczego można się nią oparzyć, zasadza się na ogólnikach, a jeśli nie wie jak coś wytłumaczyć to manipuluje. Nie można jednak nazwać tego negatywnym, dlatego nie potępiam w czambuł każdego chwytu. Trzeba tylko wiedzieć kiedy i do kogo go użyć. Często jest nadużywany w sytuacjach kiedy np. rodzicowi nie bardzo chce się wysilić umysłu, na tłumaczenie „dlaczego?" (sposoby na te rodzicielskie dylematy ewoluują. Kiedyś był pas, potem „tak i koniec", a dziś już chwyt erystyczny. Co jutro?)

Jest dużo innych chwytów erystycznych, które zebrał Artur Schopenhauer w Dialektyce erystycznej, omówiłem tylko te, które pojawiają się instynktownie i z pobudek psychologicznych.

Uznanie często możemy wzbudzić jeśli obnażamy chwyt słownictwem nieznanym przez większość "o, tutaj stosuje Pan chwyt erystyczny numer 35 (...)". Większość ludzi myśli, że jeśli czegoś nie rozumie, to znaczy, że jest to mądre. No chyba, że przeciwnik posłuży się ad audytorium.

Podsumowanie

Erystyka to nie tylko studium ludzkiej inteligencji i drzemiących w niej możliwości. Erystyka prostych… a właściwie to nieświadomych swoich instynktów ludzi, to również świetne studium psychologiczne. Myślę, że warto uświadomić sobie z jakich chwytów często korzystamy i albo spróbować nad tym zapanować, albo inteligentnie te przyzwyczajenia wykorzystać.


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Tajniki retoryki. Sztuka zapamiętania i wygłoszenia
Jak odpowiadać na argumenty teisty

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (9)..   


 Przypisy:
[ 1 ] "Dobry" chwyt powinien charakteryzować się skutecznością i prowadzeniem do celu.

« Retoryka i erystyka   (Publikacja: 04-03-2007 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Łukasz Remisiewicz
Zainteresowania: psychologia, socjologia, religioznawstwo, religiologia, teologia, ateologia, genetyka. Publikował w serwisie ateista.pl, moderator na tamtejszym forum.

 Liczba tekstów na portalu: 4  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Rezydua w socjologii pozadoświadczalnej Vilfreda Pareto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5290 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365