Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
203.621.683 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 611 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Religia (...) jest największym wrogiem zdolności myślenia (...) Wiara jest największym przekleństwem ludzkości jako całkowite przeciwieństwo i wróg myśli".
 Kultura » Historia kultury

Alchemia - ars prohibita [1]
Autor tekstu:

Pracę tę należałoby zacząć od przybliżenia, na tyle ile jest to możliwe, definicji alchemii. Pomimo iż samo słowo „alchemia" na dzień dzisiejszy funkcjonuje już jako swoisty archaizm, to jednak słyszane, daje nam pewne wyobrażenie odnośnie treści, które wyraża.

Wiadomo, pierwsze dyrektywy na drodze interpretacji odsyłać nas będą do najprostszej analogii „chemia-alchemia", dzięki której można badać podłoże samego przedrostka „al.". Nie byłoby również błędem określać alchemię-mistyczną chemią, bowiem specyficznie rozumiana mistyka, to szereg symboli, alegorii i tajemniczych znaków.

Nie inaczej jest właśnie z próbami rozumienia alchemii, której hermetyczny język, posługujący się szeregiem symboli, osnutych niezliczoną ilością mitów i legend, jest jej głównym atrybutem.

Jedni uważają, że sama alchemia jako nauka (niektórzy odmawiają jej statusu bycia nauką) była obłędem, niewolniczą łamigłówką, która wciągała w swe tajniki prawdziwych poszukiwaczy złota (i nie tylko). Właśnie owo poszukiwanie złota jest głównym punktem wyjścia dociekań nad jej naturą, a także rolą, jaką odegrała w konstatacji innych nauk, bo pierwsze kroki alchemii to nic innego, jak „święty głód złota" i upragnione dążenie do nieśmiertelności. Jako nauka tajemna, hermetyczna, zajmująca się przetwarzaniem metali nieszlachetnych, stawała się stopniowo aktem symbolicznym, bowiem tak naprawdę w ścianach pracowni alchemicznych nie chodziło tylko o władzę nad ogniem i zamianę ołowiu w złoto, ale o skrywanie tajników pramatki materii. Wokół tych procesów i osób nimi się pasjonujących, tworzyła się cała filozofia, metafizyka eksperymentalna, która miała własny język, tajemnicze procesy i obrzędy (w okresie średniowiecza, były one źródłem prześladowań „świętej Inkwizycji", jak ją szlachetnie określano).

Naczelna receptura alchemii wydawała się dosyć prosta, gdyż do szczytu osiągnięć, wystarczyło sporządzić kamień filozoficzny, czyli światło gwiazd, a niezliczone bogactwo i eliksir życia były już w zasięgu ręki.

Kamień miał posiadać niesamowitą moc doprowadzania rzeczy niedoskonałych do doskonałości, kumulował tajemnice materii, konstrukcji kosmosu i człowieka. Ten, kto go posiadł, zasiadał przy jednym stole z samym Bogiem (należy wspomnieć, że alchemicy przeróżnie Go sobie wyobrażali, przez co nie jednokrotnie przypisywano im etykietę heretyków). Rzecz byłaby jednak zbyt prosta o czym świadczy fakt, że do sporządzenia kamienia-magicznego proszku, potrzebne były lata, które nierzadko pochłaniały całe życie strudzonych alchemików.

„Przez tysiąclecia, nie szczędząc sił, czasu, środków i zdrowia, pracowali alchemicy nad wykryciem owego cudownego daru Boga i Natury, jakim miał być kamień filozoficzny. Studiowali stare księgi pełne zagadkowych liczb i znaków. Destylowali i redestylowali rtęć. Wysmażali w tyglach przedziwne ingrediencje, uzgadniając czas swego działania ze znakami gwiazd i planet w przekonaniu, że właśnie one pomogą dokonać Wielkiego Dzieła. Jednak zamiast wtajemniczenia, zapewniającego panowanie nad przyrodą, przychodziła zwyczajna starość." [ 1 ]

Dzięki tajemniczemu proszkowi alchemicy chcieli posiąść sekret otrzymywania, z metali nieszlachetnych takich jak rtęć czy ołów, w wyniku procesu transmutacji, metale szlachetne złoto i srebro, co jak już wyżej wspomniałam, było we wcześniej fazie rozwoju alchemicznej sztuki, głównym motorem napędzającym badania. Na szczęście nie jedynym,. W późniejszym okresie badania motywowane były m.in. medycyną, zastosowaniem w późniejszej psychologii oraz nowymi odkryciami w różnych dziedzinach, jak choćby umiejętność barwienia tkanin.

Pierwsza alchemia pojawiła się w czasach starożytnych w Chinach, Indiach, Egipcie, Grecji, Mezopotamii, a także w Cesarstwie Bizantyjskim. Z Chin (głównym celem alchemików chińskich był eliksir życia, ale dokonali oni również wiele innych odkryć jak porcelana, papier, proch), dotarła do basenu morza śródziemnego (gdzie jak głoszą legendy władał król Midas, który czego się nie dotknął zamieniał w złoto!) dzięki ekspansji świata islamskiego. To właśnie arabscy alchemicy rozwinęli, przejętą z innych kultur, koncepcję czerwonego proszku-kamienia filozoficznego, który zamieniał metale nieszlachetne w złoto. Wtedy to „egipsko-grecka khemeia wzbogaciła się nie tylko o przedrostek al., ale stała się częścią życia naukowego i praktyki codziennej. Arabscy uczeni-alchemicy dokonali przy tym wielu odkryć, poznali i udoskonalili takie operacje chemiczne, jak destylacja, sublimacja, krystalizacja, filtracja itp. Za najważniejszą jednak uznali destylację. Na tej drodze uzyskali wiele nowych substancji." [ 2 ]

Jednym z bardziej znanych alchemików arabskich był Dżabir ibn Hajjan, który w swoich poczynaniach alchemicznych opisał m.in. chlorek amonu i sposób uzyskiwania bieli ołowianej. Przedestylował także ocet i otrzymał kwas octowy - najmocniejszy ze znanych kwasów w starożytności, produkował również słaby kwas azotowy, tlenek rtęci, siarczek rtęciowy, jak również kwas siarkowy. Do grona wielkich alchemików pochodzenia arabskiego zaliczyć należy również Awicennę, dla którego alchemia była środkiem na drodze do rozwoju medycyny.

Przejęcie pałeczki na gruncie europejskim nastąpiło w XII i XIII wieku, kiedy to zaczęto dokonywać przekładów pism zarówno greckich jak i arabskich na język łaciński. Na ten okres przypada największy rozkwit alchemii, pojmowany tutaj nawet jako czary, czy szatańska magia. Dzięki owemu przepływowi informacji alchemia europejska stała się, siłą rzeczy, spadkobierczynią dziedzictwa wywodzącego się z Mezopotamii, Indii, Persji, Syrii, Egiptu czy Grecji (mam tu na myśli wszelkie wierzenia mitologiczne i astrologiczne owych kultur).

Sama symbolika alchemii to głębokie pobudzenie psyche (na tym polu szerokie uzasadnienie dla swojej teorii kompleksu Edypa i Elektry miał Freud, który odwoływał się do kazirodczej sfery symboliki alchemicznej), przeżywanie symboli jako projekcji własnej duszy i za ich pomocą konstruowanie już nie tyle zapisków procesów alchemicznych, co całych losów wszechświata. W samej symbolice oprócz stałych reguł, jest sporo miejsca dla wyobraźni, bowiem wszystko było skrupulatnie szyfrowane w morzu interpretacji, a w końcu, jak przystało na tajemnice, musiała mieć ona wiele imion.

Sam kamień filozoficzny, w języku hermetycznym, określany był za pomocą wielu rzeczowników. Jednym z nich było, znane nam z różnych mitów i legend, określenie „Bazyliszek". Tak powstanie kamienia filozoficznego, czyli narodzin Bazyliszka opisywał jeden z najbardziej znanych współcześnie alchemików - Paracelsus.

"Bazyliszek wzrasta...i rodzi się z największych nieczystości kobiet, mianowicie z menstruacji i krwi nasiennej; następnie zostaje umieszczony w naczyniu szklanym, in ventre equino putreficirt (w brzuchu końskim gnije), w takim putrefacito zostaje bazyliszek urodzony" [ 3 ]

Kolejną materializacją kamienia filozoficznego była postać salamandry.

Rycina z dzieła M Maiera „Atalanta Fugiens" z 1618, przedstawiająca ową salamandrę w ogniu, jest alegorią alchemiczną sugerującą, chociażby fakt, że kamień jest substancją niepalną. Wielcy mistrzowie alchemii uważali również, że kamień filozoficzny jest symbolem wszelkich przemian natury, śmierci jednego pierwiastka, a narodzin nowego z tej samej materii, toteż jego symbolem stała się również alegoryczna postać Feniksa, mitycznego ptaka odradzającego się z ognia, który go strawił.

Następną interpretacją kamienia filozoficznego było miano kwintesencji, czyli „piątej esencji", będącej symbiozą — jednością czterech żywiołów, esencją wszystkich pierwiastków, ciałem niezniszczalnym, którego żaden żywioł nie jest w stanie naruszyć.

Fundamentalna w alchemii koncepcja czterech żywiołów jest spadkiem po tradycji starożytnej odnoszącej się do greckich spekulacji na temat materii. Praojcem tejże tradycji był Tales z Miletu, który popularyzował teorie, iż wszechświat ukształtowany jest z jednej substancji pierwotnej, która jest matką i zarazem żywiołem (woda) wszystkich innych. Te pierwsze spekulacje dały początek lawinie kolejnych prób interpretacji materii jako fundamentalnej zasady. I tak oto kolejny filozof grecki Anaksymenes twierdził, że owym głównym pierwiastkiem jest powietrze. Inną propozycje pra-tworzywa przedstawił Heraklit z Efezu, który za początek materii uważał ogień. Syntezy tych wszystkich projektów dokonał zaś Empedokles, według którego, materia powstała nie z jednego, ale z mieszaniny wszystkich czterech żywiołów: wody, powietrza, ognia i ziemi. Te cztery substancje, różniące się stanami skupienia były, w jak wiemy uproszczonej wizji świata, korzeniami wszechrzeczy, które w procesach transmutacji dawały inne substancje o podobnych cechach i właściwościach.

Kolejnej modyfikacji dokonał, nie kto inny, jak sam Arystoteles, dołączając do czterech żywiołów piąty, który stał się decydującym elementem współistnienia pozostałych.

„Do czterech elementów dodał jednak Arystoteles jeszcze jeden-niebieski: eter, czyli "piątą esencje". Był on doskonały, wieczny, nieskończony, odmienny od niedoskonałych elementów ziemskich. Zawierał wszystkie najbardziej czyste i najdoskonalsze „siły i właściwości" substancji. Szukali go (oczywiście bezskutecznie) wszyscy alchemicy". [ 4 ]

Zatem oprócz szeregu kombinacji i proporcji mieszania ze sobą owych żywiołów, alchemia posługiwała się rzeszą różnorakich symboli, które pozwalały człowiekowi wierzyć, że może on ingerować w naturę. Wprowadzały one idee cykliczności istnienia, co dawało wiedzę, dzięki której człowiek miał przewagę nad tajemnicą natury.

Innymi głównymi symbolami alchemicznymi były znaki astrologiczne. Gwiazdom podporządkowane były dni, miesiące, kamienie, metale, jak również kwiaty i zioła.

Słońce np. to symbol złota, ale rządziło również winoroślą i dniem — niedzielą.

Księżyc — symbol srebra, opalu, maku i poniedziałku. Słońce i księżyc w tradycji alchemicznej symbolizują również pierwiastek męski i żeński. Mars to żelazo, rubin, ametystem i wtorek. Merkury — rtęć, agat, rumianek, środa. Na wielu rycinach Merkury znajduję się w centralnym położeniu i czerpie on energię z pozostałych planet. Jowisz znak cyny, szafiru, fiołka i czwartku. Wenus to miedź, turkus, szmaragd, piątek, a Saturn — ołów, onyks, opium, sobota. Również znaki Zodiaku podporządkowane były żywiołom; ogień to baran, lew i strzelec; ziemia — panna, koziorożec, byk; powietrze kojarzone było z bliźniętami, wagą i wodnikiem; woda natomiast to rak, skorpion i ryba.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Symbole alchemii - interpretacja według Carla Gustava Junga
Paracelsus, alchemia i filozofia hermetyczna

 Zobacz komentarze (5)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Zdzisław Zwoźniak, Alchemia, Wyd. Krajowa Agencja Wydawnicza W-wa 1978, s. 6.
[ 2 ] Tamże s. 30.
[ 3 ] Tamże s. 69.
[ 4 ] Tamże s. 18.

« Historia kultury   (Publikacja: 06-04-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Justyna Szmajser
Studiuje filozofię w Katowicach oraz dziennikarstwo we Wrocławiu, należy do grupy artystycznej Fakeart
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Mistycyzm żydowski
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 5823 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365