Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.883.607 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 730 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Oczywiście, że jestem sceptyczny co do boskości Chrystusa i pogardliwie nastawiony do koncepcji, że istnieje Bóg, którego obchodzi to, jak się mamy i co robimy".
« Społeczeństwo  
Społeczeństwo amorficzne [3]
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Wojciech Kucharz

Ostatnimi czasy determinacja budowy silnego obywatelskiego społeczeństwa wzrosła bardzo wyraźnie. Pojawiły się również struktury nakierowane na budowę społeczeństwa obywatelskiego na skalę narodową; ale mimo ich sugestywnej, a nawet serdecznie szczerej retoryki, zarówno skala jak i wyniki okazują się mało zadowalające. Jedną z przeszkód jest naiwne przekonanie inteligencji, że można budować społeczeństwo obywatelskie „odgórnie”, z gruntownie wykształconymi intelektualistami, instruującymi i oświecającymi masy o niewybrednych gustach. Wszelako losy racjonalistycznych intencji wieku Oświecenia już pokazały absolutną utopijność takiego myślenia. Niemniej godnym ubolewania pozostaje fakt, że w epoce postkomunizmu ludzie ciągle mają zaufanie do i wierzą w moc i skuteczność kazań. Koordynatorzy jedności społecznej posyłają prelegentów i mówców ze stolicy do miast i miasteczek, żeby udzielali lekcji na temat podstaw budowania społeczeństwa obywatelskiego. Chociaż pewne spontaniczne przejawy świadomości obywatelskiej mają miejsce, niemożliwym jest budowanie pożądanego społeczeństwa przy pomocy pionowych promieni oświecenia. Dopóki ‘pionowe’ metody społecznej aktywności nie zostaną zastąpione poziomymi, dopóki nie pojawi się z inicjatywy miejscowych społeczności i więcej lokalnych stacji radiowych, i gazet, klubów mieszkańców czy zrzeszeń obywatelskich i podobnych komórkowych struktur w najdalszych zakątkach kraju, dopóty wysiłki oratorów społeczeństwa obywatelskiego będą bezowocne. Jeśli nie będziemy badać, poznawać, krytycznie analizować i kreatywnie wprowadzać w życie inicjatyw społecznych innych krajów, ruch obywatelski na Litwie pełni postkomunizmu stanie się kolejnym nieudanym projektem Oświeceniowym, jakich pełno już było we wschodniej Europie.

Słodkie słówko: populizm

Dzisiaj, żadna dyskusja o społecznych i politycznych zmianach w wielu krajach wschodniej i środkowej Europy nie obędzie się bez pojęcia „populizmu”; stało się ono obowiązującym terminem w słowniku polityków, politologów i komentatorów politycznych. Podobnie jak wiele „plastikowych wyrazów”, koncepcja jest nieuchwytna i nieokreślona. Mimo to wielu ludziom wydaje się, że przy pomocy słowa „populizm” są w stanie wyjaśnić niemal wszystko, co dzieje się na Litwie pełni postkomunizmu. Nie jest moim celem, żeby ustalać w jakim stopniu może być ono użyteczne w interpretacji zmian społecznych w środkowo-wschodniej Europie, ale istotnie, muszę przyznać, że w miejscowym kontekście ta koncepcja ciągle nie ma wyraźnego, przejrzystego znaczenia. Krytycy bardziej surowi pytają: czy istnieje na Litwie choć jedna partia, której nie można przykleić ‘populistycznej’ etykiety? Czy wyborcza retoryka i obietnice opieki społecznej ‘socjaldemokratów’ różnią się w jakikolwiek sposób od oracji i obietnic konserwatystów, choć obie partie deklarują się jako ‘tradycyjne’, a tym samym, z definicji’ nie-populistyczne? Czy istotnie mamy do czynienia z aż tak wielką luką między rzekomo „tradycyjnymi” partiami, które również powstały przed niewiele ponad dziesięciu laty, a publiczną akrobacją Rolandasa Poksasa i jego apelami do „prostych ludzi”? (Paksas, podczas wyborów prezydenckich, pomysłowo wykorzystał swoje doświadczenia i wizerunek zawodowego pilota, pilotując samolot do okręgów wyborczych.) Demagogia innego populisty, wcześniej burmistrza Wilna i centrowego liberała, Arturasa Zuokasa, nie różniła się zbytnio od retorycznych sztuczek lewicowego przywódcy i weterana ‘w służbie narodu’, byłego komunisty („tradycjonalisty”), Algirdasa Brazauskasa – obaj próbowali budować wizerunek „typowego Litwina” bliskiego „zwykłym ludziom”.

Niezależnie od specyficznych cech indywidualnych ich retoryki, wizerunku, osobowości i biografii, całą elitę polityczną zenitu postkomunizmu charakteryzują te same własności: brak zasad, obłuda i cyniczna zachłanność, która popycha ich do osuszanie zawartości państwowych i miejskich skarbców. Na Litwie, polityczny maratończyk, Algirdas Brazauskas, dawniej 1-szy sekretarz partii, poprzedni prezydent i premier, przekonał młodsze pokolenie polityków, że postkomunistyczne bezkształtne społeczeństwo jest jedynie rozdrobnionym tłumem pozbawionym wyraźnych społecznych i obywatelskich więzów, którego upodobaniami i uprzedzeniami łatwo można manipulować, przy odrobinie znajomości politycznej reklamy, kreowania wizerunku i PR, czyli promocji publicznej reputacji. Jak pokazało oszałamiające (choć krótkotrwałe) zwycięstwo poprzedniego prezydenta, R. Paksasa, najlepszą taktyką jest import zagranicznych konsultantów od PR, nawet jeśli są związani z wywiadem obcego kraju. Chociaż, należy dodać, nasi domorośli specjaliści w politycznej technologii wydają się mieć już za sobą okres czeladniczy i wielu jest mistrzami taktyki i strategii populizmu.

Klęski i nawroty

Podobny rodzaj “post-totalitarnej patologii” jest dostrzegany przez socjologów i krytyków społecznych w wielu krajach postkomunistycznych, mimo różnic w miejscowym charakterze i rozwoju historycznym. Brak odpowiedzialności, brak organizacji, brak zaufania oraz społecznej i obywatelskiej solidarności pozwalają na łatwą manipulację. Społeczeństwo znalazło się w potrzasku między dwiema skrajnościami – histerycznym ożywieniem i całkowitą apatią połączoną ze ślepą rezygnacją. Podczas gdy dyletantyzm, egoizm i korupcja cechują politykę wielu społeczeństw pokomunistycznych, z badań przeprowadzonych przez Transparency International wynika, że Litwa pod tym względem dokłada wielkich starań aby wysunąć się na pozycję lidera w Unii Europejskiej. To właśnie korupcja uważana jest przez zachodnich ekspertów za jedną z najbardziej niebezpiecznych przeszkód dla demokracji na Litwie. Czy oznacza to, że zostaliśmy zakażeni bardziej niebezpieczną odmianą „post-totalitarnej patologii” niż nasi bracia w ‘predestynacji’?

W ilu krajach liberalnej demokracji o władzę ubiega się więcej niż czterdzieści partii politycznych – rzekomo różniących się między sobą, choć one same nie bardzo wiedzą w jaki sposób ich ideologie różnią się od innych? Powszechnie niegdyś, choć obecnie nie dość, że nieco przestarzałe to jeszcze niespełnione przepowiednie „końca ideologii” i „końca historii” winny być szczególnie bliskie sercu tych politycznych „kundli”. Tym bardziej, że ideologia większości politycznych partii w dobie postkomunistycznego przypływu jest taka sama – znaleźć się u władzy, żeby móc, będąc władzą, włożyć łapy do narodowego skarbca.

Ponad dziesięć lat temu rumuński krytyk kulturalny, Andrei Plesu, opublikował stadium społeczeństwa post-totalitarnego, oparte na przykładzie jego kraju. Porównując czasy totalitaryzmu z nowym okresem zmian społecznych, autor stwierdził:

Sfrustrowani, niewyspani, bez łączności z samymi sobą, czuliśmy się wyczerpani, pozbawieni żywotności, duszeni. Egzystowaliśmy, niczym rośliny, w środowisku, które było jednocześnie niezmienne, sztywne i arbitralne; pozostawała nam jedynie duma naszej izolacji i od czasu do czasu ataki nadziei, które szybko mijały. I nagle –wybuch, nieoczekiwana eksplozja przeciw temu wszystkiemu: neurasteniczne osłabienie znika jak za dotknięciem różdżki, a my stajemy się, tak nagle, histeryczni. Dopadły nas normalne objawy histerii i środek ciężkości naszej choroby przemieścił się z mózgu do wnętrzności. Zawładnęło nami wielkie podniecenie wieku dojrzewania, niekontrolowana agresywność, ekspresyjne okrzyki i grymasy. Zastąpiliśmy wyczerpanie rozdrażnieniem, przesadną ostrożność nadmiernym brakiem hamulców. Kiedy byliśmy neurasteniczni, nie dawaliśmy wyrazu temu wszystkiemu, co w nas kipiało. Od chwili, gdy staliśmy się histeryczni, wyrzucamy z siebie więcej, niż możemy opanować przez umysłową artykulacje, przez zawartość wnętrza. Patologia ciszy ustąpiła miejsca rozradowanym wrzaskom. Oczywiście, wszystko to powinno być odebrane jako zaburzenia chorobowe organizmu poddanemu długiej i dramatycznej obecności w czyśćcu. Niebezpieczne nawroty mogą ciągle nastąpić. [ 6 ]

Jaki rodzaj nawrotów? Według Plesu, możliwe są co najmniej trzy odmiany komplikacji: pierwsza, społeczeństwo może znów popaść w neurastenię; po drugie, może przystosować się do ciągłej histerii; i trzecia możliwość – może znaleźć się pod nagłym wpływem tęsknoty za autorytarnym reżimem, który pomógłby opanować neurastenię i poddać dyscyplinie histerię. Wszystkie trzy „nawroty” posunęłyby dalej społeczny rozkład i zamieniły powszechnie poszukiwany dobrobyt w pustą ułudę.

Podobny scenariusz wydarzeń jest także możliwy na Litwie; być może najmniej prawdopodobnym jest przywrócenie autorytarnego reżimu, czyli dyktatury. Z drugiej strony, nie zapominajmy, że za pomocą złowieszczego sloganu „Zrobimy porządek!” i symboli, które przypominały insygnia narodowych socjalistów, nawet tak bezbarwna postać, jak Rolandas Paksas, zabrnęła do Pałacu Prezydenckiego; i znów wznosi populistyczne slogany i obiecuje krajowi „porządek i sprawiedliwość’. W dobie przypływu postkomunizmu, amorficzne społeczeństwo tęskni za surową ręką. A nie brak ludzi bez skrupułów, gotowych wyjść naprzeciw tym tęsknotom narodu… Brak oporu przeciw takim nawrotom uwidoczniła społeczna histeria, wywołana przez długi i żmudny proces usuwania Paksasa z urzędu, co zajęło ponad pół roku. Histeria ta dopadła nie tylko tzw. zwykłe społeczeństwo ale także polityków, intelektualistów i analityków i obserwatorów życia społecznego, chociaż to ich obarczać się zwykło odpowiedzialnością za kontrolę nad wybuchami społecznej histerii.

Ostatnio jesteśmy świadkami innej skrajności – narastają objawy społecznej neurastenii i stają się dużo poważniejsze, podczas gdy apatia i rozpacz rosną wśród wszystkich partii politycznych i innych form politycznej aktywności. Społeczeństwo litewskie, opanowane przez apatię i obojętność, z pewnością nie będzie w stanie rozpędzić chmur neurastenii, które stają się coraz bardziej gęste. Nie widać nigdzie indywidualności, potencjalnie zdolnej zjednoczyć społeczeństwo i odważnej na tyle, by rozproszyć społeczną beznadzieję przez działanie raczej niż obietnice. Możemy polegać jedynie na naszym zdrowym rozsądku, który – jak doświadczyliśmy tego nie raz – ciągle się pojawia w sytuacjach kryzysu.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Społeczeństwo obywatelskie
Socjopatia a bycie w normie

 Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 6 ] Andrei Plesu, "Post-Totalitarian Pathology: Notes on Romania Six Years After December 1989", Social Research, Vol. 63. No. 2 / summer 1996, 561-562.

« Społeczeństwo   (Publikacja: 22-10-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Almantas Samalavicius
Profesor historii sztuki na uniwersytecie w Wilnie, przewodniczący litewskiego PEN-clubu. Tłumacz Zygmunta Baumana na litewski.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6153 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365