Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.921.246 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 737 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Trzeba mieć wytrwałość i wiarę w siebie. Trzeba wierzyć, że człowiek jest do czegoś zdolny i osiągnąć to za wszelką cenę."
« Społeczeństwo  
Społeczeństwo amorficzne [4]
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Wojciech Kucharz

Ażeby zmienić ten ubolewania godny stan teraźniejszości i – nawet bardziej pesymistyczny – scenariusz przyszłości (sugerowany przez powiększającą się segregację społeczną, emigrację spowodowaną brakiem nadziei, wskaźniki rosnącego alkoholizmu, przestępczości i samobójstw), potrzeba skoncentrowanego wysiłku całego społeczeństwa. Ale najpierw samo społeczeństwo musi zostać zjednoczone, będąc coraz bardziej podzielonym i wyalienowanym oraz tracącym więzy społecznej solidarności.

Tylko zjednoczone i zgodne, postkomunistyczne społeczeństwo będzie mogło zebrać wewnętrzną siłę, żeby żądać od wybranych przez siebie figur, by prowadziły kraj od kontrolowanej demokracji do normalnej demokracji europejskiej.

Skurcze i drgawki inteligencji

Intelektualiści, którzy jednoczyli naród w przededniu odzyskania niepodległości i w pierwszych latach „śpiewającej rewolucji”, bardzo szybko zostali zepchnięci na margines życia politycznego. Czy są oni w jakiś sposób winni temu, co się stało? Według filozofa, Audriusa Navickasa, na Litwie powstała dziwnie paradoksalna sytuacja:

Grupy nacisku i kluby lobbingowe stają się coraz bardziej bezczelne w anektowaniu kraju, i spora część społeczeństwa i wpływowej grupy intelektualistów odizolowały się od polityki, zachowując milczenie w czasie, gdy tak ważnymi są artykulacja i obrona interesów ich narodu. [ 7 ]

Politycy, niezależnie od partyjnych czy klanowych afiliacji, przez okres nieco dłuższy niż dwanaście lat, osiągnęli znaczące zwycięstwo przeciw społeczeństwu. Sprywatyzowali dyskusję o kwestiach politycznych, odseparowawszy się od intelektualistów (którym wyznaczyli pomniejsze role komentatorów i interpretatorów), zapewnili sobie usługi zawodowych ‘wyjaśniaczy polityki’, innymi słowy, specjalistów nauk politycznych, czy politologów. Uświadomiwszy sobie popyt na ich profesję i zasmakowawszy w nagrodach za usługi, ci ostatni porzucili zasady moralne i chętnie świadczą swoim klientom usługi konsultingowe, marketingowe i w różnych kwestiach zarządzania. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że przed każdymi wyborami istnieje wielkie zapotrzebowanie na co bardziej wyróżniających się specjalistów nauk politycznych – to oni pomagają partiom politycznym i ich przywódcom w kreowaniu nieskazitelnego wizerunku, w ukrywaniu ich podejrzanych i często potępienia godnych uczynków z przeszłości. Pozbywając się w taki sposób wszystkich potencjalnych krytyków programu partii, jest dużo łatwiej manipulować masami.

Dlaczego właściwie intelektualiści stali sie politycznie wyobcowani? Powody ich świadomej czy nieświadomej izolacji są rozmaite i złożone; intelektualiści innych krajów środkowowschodniej Europy też odsunęli się od polityki w jakimś momencie. Historyk, Tony Judt, uważa, że jednym z podstawowych powodów osłabnięcia intelektualistów jest to, że ich zadeklarowana antykomunistyczna etyka i ich argumentacja za potrzebą moralnie świadomego społeczeństwa obywatelskiego uległy konfrontacji z silniejszymi ośrodkami nacisku społecznego. Wprowadzanie i budowa gospodarki rynkowej sprawiły, że pojęcie „społeczeństwa obywatelskiego” stało się beznadziejnie anachronicznym, i interesującym jedynie dla socjologów zajmujących się tą częścią Europy. Cały ten proces przypomina, co wydarzyło się zaraz po II wojnie światowej w Zachodniej Europie, kiedy to patos walki i oporu został zastąpiony przez konieczność odbudowy kontynentu.

Zimna Wojna też miała swoje priorytety i to one odegrały dużą rolę. T. Judt porównuje powojennych pisarzy Francji i Włoch z ich kolegami z postkomunistycznej wschodniej Europy i dochodzi do wniosku, że ci ostatni mają na koncie raczej brak sukcesów. Jedynymi intelektualistami we wschodniej i środkowej Europie, którym udało się przestąpić próg zmian socjalnych, byli tzw. technokraci (prawnicy, ekonomiści, etc…), którzy nie odegrali żadnej wartej odnotowania roli przed ‘Welwetową Rewolucją’. Mimo to, paradoksalnie, uznać można, że to właśnie nieobecność heroizmu uczyniła ich atrakcyjnymi dla wszystkich nie-dysydentów. Zdaniem T. Judta, ta sytuacja jest odzwierciedlona najlepiej w stwierdzeniu premiera Republiki Czeskiej, Vaclava Klausa, który oświadczył, że nigdy nie był dysydentem, nigdy nie był katem ani moralistą. I to właśnie uczyniło go reprezentantem większości współobywateli jego kraju. [ 8 ]

To oświadczenie dotyczy bezpośrednio ruchu i grup intelektualistów i dysydenckich środkowej Europy – Czech, Węgier i Polski. Ruchy dysydenckie w sowieckiej Litwie były dużo bardziej marginalne, ograniczone i skierowane głównie przeciw prześladowaniom katolickiego Kościoła; po prostu, nie zawierały w swoich szeregach osobowości na tym samym poziomie, co wyjątkowi intelektualiści Polski czy Czech. Ponadto, litewscy dysydenci, jako że ich radykalizm jawił się jako złowróżbna groźba, znaleźli się na poboczu już w czasie pierestrojki czy ‘Śpiewającej Rewolucji’; znani prawnicy stali się najbardziej popularnymi aktywistami pierwszej fali litewskiego ruchu odnowy narodowej (lit. Lietuvių tautinis atgimimas) ,Judt ma rację, że to właśnie nie-heroiczne, ale znane i aktywne osobowości okazały się bardziej pociągające dla społeczeństwa, niż dysydenci i radykałowie, którzy ryzykowali życiem czy osobistą wolnością działając w podziemiu.

Bardzo podobna tendencja wydaje się zauważalna w całej wschodniej Europie, nawet przed masowym skokiem ku gospodarce rynkowej – bardziej pragmatyczni ‘technokraci’ wypchnęli humanistów i humanitarystów z polityki za milczącą zgodą społeczeństwa. Z drugiej strony – humanitarni intelektualiści są poniekąd sami sobie winni za przegraną w rywalizacji o prawo do kontrolowania politycznych dźwigni.

W czasie gdy priorytety społeczne ulegały szybkim zmianom, oni ciągle używali przestarzałego języka ‘Śpiewającej Rewolucji’. Poza tym, nie odczuli, że puls społecznych wartości zmienił się nagle, gdy Litwę spotkały trudności gospodarczo-ekonomiczne (szczególnie, kiedy Moskwa zaczęła blokadę gospodarczą) – indywidualizm, pragmatyzm i walka o osobiste korzyści zaczęły kwitnąć, a więzy społecznej solidarności ulegać wykruszaniu. Intelektualiści powrócili do swoich zawodowych i akademickich środowisk, oddalili się od inicjatyw obywatelskich i niekiedy otwarcie wyrażali swoją niechęć dla politycznej aktywności. Ich autorytet i znaczenie w życiu społecznym uległy skurczeniu jak sfilcowany sweter.

Edward W. Said [ 9 ] omawia pokusy i rozkład moralny umysłu, na jakie narażeni są intelektualiści, a które zapuszczają korzenie, gdy odrzuca się prawdę i postawę opartą na zasadach, gdy unika się bycia ‘zbyt politycznym’ czy zbyt kontrowersyjnym, w obawie przed dezaprobatą władz. Równie skorumpowani są ci, którzy usiłują zachować swoją reputację obiektywnych i bezstronnych, i milczą w obliczu pewnych sytuacji w nadziei otrzymania odpowiedniego wynagrodzenia – tytułu honorowego, prestiżowej nagrody, państwowej posady czy tytułu ambasadora. Tłumiąc własny głos w czasie, kiedy obowiązkiem jest mówić otwarcie i bezkompromisowo, intelektualiści wycofują się z obowiązku mówienia prawdy, uwięzieni we własnym braku zdecydowania. Czy litewscy intelektualiści będą w stanie sprostać obowiązkowi w przyspieszeniu procesu budowy społeczeństwa obywatelskiego? Czy będą potrafili odrzucić rolę posługaczy zaoferowaną przez władze? W jedno można nie wątpić: to od ich postawy w obliczu skomplikowanych i trudnych sytuacji społeczno-politycznych zależeć będzie w dużej mierze zarówno los społeczeństwa jak i ich samych.


1 2 3 4 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Społeczeństwo obywatelskie
Socjopatia a bycie w normie

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (2)..   


 Przypisy:
[ 7 ] Audrius Navickas, „Kaip atsirado Kulturos zmoniu ir pilieciu santalkos kreipimasis?" [How did the address of cultural figures and the citizens' congregation appear?], Kulturos barai, 4/2007, 3.
[ 8 ] Tony Judt, Postwar: A History of Europe Since 1945, Penguin 2007, 695-696.
[ 9 ] Edward W. Said, Representations of an Intellectual, New York : Vintage 1996.

« Społeczeństwo   (Publikacja: 22-10-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Almantas Samalavicius
Profesor historii sztuki na uniwersytecie w Wilnie, przewodniczący litewskiego PEN-clubu. Tłumacz Zygmunta Baumana na litewski.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6153 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365