Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.064.526 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 292 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Nic dziwnego, że badając świat stwierdzamy, iż jest on racjonalny, bo przecież nasza racjonalność wykształciła się na drodze naturalnej selekcji, w procesie ewolucyjnym, który doprowadził do powstania gatunku homo sapiens.
 Kultura » Idee i ideologie

Sztuka w królestwie wolności, czyli mit zwany realizmem [1]
Autor tekstu:

„Mit to wymysł. Wymyśleć — znaczy wydobyć
z sumy tego, co realne podstawowy
sens i ucieleśnić go w obrazie
— w ten sposób otrzymamy realizm.”
M. Gorki

Historia sztuki nie zna formacji artystycznej traktowanej równie pogardliwie co realizm socjalistyczny w jego sowieckim wydaniu. Uderza zdumiewająco jednomyślnie lekceważący stosunek do tego nurtu. Można spierać się o to, co, na ile i jaką jest sztuką, natomiast nie wypada mieć, jeśli chce się uniknąć posądzenia o dyletantyzm, wątpliwości co do oceny socrealizmu. Jeśli w czyjejś wypowiedzi znajdzie się choćby cień uznania, należy przyjąć, że jest to wypowiedź ignoranta lub- co gorsza- komunisty, w powszechnym odczuciu bowiem schematyczne, sztampowe produkty radzieckiej „sztuki dyspozycyjnej” nie miały w sobie nic ponad agitacyjno- propagandową treść odzianą w siermiężną formę. Za pewnik uchodzi opinia, że tzw. „produkcyjniaków” na ogół nikt nigdy nie czytywał, a jeśli już, to z pewnością nie w oczekiwaniu estetycznych doznań, czy odpowiedzi na istotne dylematy. Nikt nigdy również z przekonaniem ich nie pisał. Krótko mówiąc socrealizm był socjotechniką i niczym więcej.

Pośród licznych grzechów, których dopuścił się ów nurt wobec sztuki wymienia się między innymi: pełną dyspozycyjność względem instytucji, posunięty do granic możliwości schematyzm, rażąco naiwną dwuwartościowość ignorującą z jednej strony wszelkie dylematy moralne i fundamentalne ogólnoludzkie normy- z drugiej, wyeliminowanie indywidualnego pierwiastka twórczego, warsztatową bezpłodność i kompletny brak smaku. Co ciekawe, z podobnymi zarzutami (wyłączając jedynie zarzut schematyzmu) występował swego czasu przeciw sztuce burżuazyjnej socrealizm. Widziano w nim wówczas ożywczy nurt przywracający sztukę życiu, wyzwalający ją z elitaryzmu i akademizmu, jałowych form, nihilistycznych trendów, materialnych zależności i partykularnych zafałszowań. Zniewolony przez mecenat artysta- mimowolny bądź świadomy pochlebca wart tyle, ile gotowi byli zapłacić konsumenci jego dzieł- usiłujący sprostać gustom elit miał wreszcie stać się wolnym twórcą na trybunie ludzkości, którego ekspresji nie krępuje konieczność troski o materialny byt, i który bez przeszkód może wreszcie mówić prawdę taką, jaka ona jest, i to mówić wszystkim. Pojawia się więc istotny dylemat: co sprawiło, że ów niewątpliwie szczerze deklarowany ideał zaowocował w praktyce konsekwencjami dokładnie odwrotnymi od zakładanych? Przecież zjawisko zwane „żdanowizmem”, czy określane jako „sztuka utwierdzająca” będące kulminacyjnym punktem instytucjonalnego nadzoru nad sztuką, stanowi skrajne przeciwieństwo postulatów wyzwolenia artyzmu zawartych w manifestach rosyjskiej przed i porewolucyjnej awangardy wiążącej z rewolucją ogromne nadzieje.

Sprzeczność ta skłania znawców przedmiotu do formułowania rozbieżnych opinii odnośnie źródeł realizmu socjalistycznego. Jedni uważają, że wywodzi się on z XIX wiecznej tradycji naturalistycznej i nie ma genetycznego związku z nurtami awangardowymi (E. Możejko, A. Turowski), co pozostaje w zgodzie z założeniami teoretyków socrealizmu, inni sądzą, że socrealizm zakorzeniony jest w rewolucyjnych prądach artystycznych i stanowi ich zdegenerowaną kontynuację (L. Kołakowski, I. Berlin), co z kolei na ogół jest zgodne z opinią krytyków dysydenckich i opozycyjnych. Realizm socjalistyczny wiąże się więc z dwoma przeciwstawnymi tendencjami: bądź jako nurt powstały w wyniku ewolucji z założeń deterministycznego naturalizmu, bądź jako nurt oparty na idei odrzucenia, zanegowania tradycji jako takiej. Na współistnienie obu tendencji wskazuje A. Turowski wyodrębniając nurty: utopijny, romantyczny, metafizyczny i formalny cechujący awangardę oraz deterministyczny, pozytywistyczny, materialistyczny i ideowy określający socrealizm. [ 1 ]

Celem niniejszego szkicu jest wskazanie na możliwość pojednania obu stanowisk przy założeniu istnienia trzeciej drogi, mianowicie przez potraktowanie socjalistycznego realizmu jako elementu mitu religijnego legitymizującego sowiecką „teokrację” („ideokrację”) wspartą o tzw. „naukowy socjalizm” będący jej oficjalnym wyznaniem. Tak rozumiany socrealizm pozwala się rozpatrywać jako zwieńczenie konsekwentnego procesu zainicjowanego ideą konieczności przemienienia świata i człowieka i zmierzającego w kierunku optymalnego zabezpieczenia nienaruszalności doktryny. W procesie tym, jak postaram się wykazać, ma swój udział zarówno naturalistyczny determinizm XIX wiecznego realizmu, jak i utopijny idealizm awangardy, a socrealizm jest ogniwem domykającym krystalizujący się w obrębie doktryny mit, który uzyskuje analogiczny kształt, strukturę i funkcję co mit społeczeństw plemiennych. Krótko mówiąc, chcę wskazać, że socrealizm nie był upadłą sztuką, lecz konsekwentnym mitem. Inaczej- jest sztuką o tyle, o ile sztuką jest mityczna narracja: to znaczy jego artystyczne walory są ściśle sprzężone z ramami odniesienia społeczności, w której funkcjonuje, nie przynależy więc do sztuki wyemancypowanej, wobec czego kryteria obowiązujące w tej dziedzinie nie znajdują dlań zastosowania. Jest, bodaj czy nie jedynym, a z pewnością jedynym na taką skalę zrealizowanym, procesem reemancypacji sztuki.

W tej perspektywie wszelkie zarzuty adresowane do socrealizmu zdają się bezzasadne, bowiem nikt mitu w klasycznym rozumieniu nie szacuje wyłącznie ze względu na jego walory estetyczne, nikt również nie redukuje go do socjotechniki. Mit sowiecki w takim ujęciu nie jest ani zdegradowaną sztuką, ani cyniczną manipulacją. Nie da się go określić nawet mianem sztuki zaangażowanej, ponieważ w tym pojęciu mieści się założenie pewnego indywidualizmu- krytyczne stanowisko wobec zastanej rzeczywistości, nacechowane tendencją do modernizacji- co z punktu widzenia świadomości mitycznej jest ewidentną dewiacją i podlega sankcji. Używając terminu „socrealizm” będę miał na myśli specyficznie radziecki, komunistyczny, skodyfikowany sposób operowania artystycznymi środkami wyrazu podporządkowany instytucji sprawującej pieczę nad nienaruszalnością marksistowsko-leninowskiej dogmatyki, zatwierdzony oficjalnie na I Zjeździe Literatów w 1934 roku, a po II Wojnie Światowej wprowadzony jako obowiązujący w krajach satelickich. Pojęcie „realizm socjalistyczny” natomiast pozwolę sobie zastrzec dla tych artystycznych przedsięwzięć, które choć powoływały się na sowieckie standardy estetyczne i programowe, nie były zobligowane do kategorycznego ich respektowania, miały zatem charakter raczej apologetyczny niż egzegetyczny, przez co celem i zakresem oddziaływania nie wykroczyły poza zasięg awangardy.

E. Możejko uważa, że choć oba nurty- awangarda rewolucyjna i socrealizm- opierają swe założenia na marksizmie, to jednak nie można przypisywać im wspólnego rodowodu, ponieważ budowały swe programy na odrębnych tezach marksistowskiej doktryny. O kształcie prądu kultury proletariackiej zdecydowały „twierdzenie, że myśli klasy panującej są myślami panującymi w każdej epoce historycznej”, oraz „zasada walki klasowej, która zachowuje swą aktualność także po zdobyciu władzy przez proletariat, gdyż stare klasy społeczne nie ustępują dobrowolnie; prowadząc nadal walkę klasową po zdobyciu władzy, a więc z pozycji klasy panującej, proletariat musi stworzyć własną kulturę”. Socrealizm zaś ukonstytuował się w oparciu o jedenastą tezę Marksa o Feuerbachu i leninowską teorię odbicia, którą W.R. Szczerbina zwie „duszą” materialistycznej teorii poznania. [ 2 ] Stanowisku temu można postawić dwa, powiązane ze sobą zarzuty: po pierwsze autor nie docenił leninowskiego rozwinięcia marksizmu, zgodnie z którym marksizm-leninizm stał się nie tylko jedynym możliwym marksizmem, ale jedyną prawdą w ogóle i, po drugie, nie uwzględnił awangardowych ruchów artystycznych nie inspirowanych myślą Marksa, choć równie rewolucyjnych i wpływowych co Proletkulty. Ruchy te za sprawą leninowskiego rozwinięcia dzieliły losy i dylematy kultury proletariackiej. Niewątpliwie wszystkim kierunkom awangardowym, z kulturą proletariacką włącznie, chodziło o zbudowanie nowej sztuki na gruzach zdegenerowanej starej i ten postulat pozostawał w sprzeczności z poglądami teoretyków socrealizmu, którzy w oparciu o teksty Engelsa i Lenina widzieli w nowej kulturze proletariackiego państwa kontynuację XIX wiecznego realizmu [ 3 ] (z czasem granicę tę przesuwano wstecz, aż socrealizm okazał się w końcu spadkobiercą antycznego realizmu tak samo jak diamat wyprowadzano z antycznej filozofii natury).

Sądzę, że wyjaśnienie tego antagonizmu za pomocą opozycji utopizm- determinizm może być mylące. Jakkolwiek Marks potępiał wszelkie utopie, to jest poglądy zakładające możliwość ustanowienia sprawiedliwego ładu wszystko jedno kiedy, jako gwałt na historii przeciwstawiając im wizję koniecznego procesu, którego zwieńczeniem ów sprawiedliwy ład będzie, to jednak w sowieckich realiach ten determinizm stał się poglądem tak giętkim i elastycznym, że nie sposób traktować go poważnie, pomijając już fakt, iż w myśli Marksa wątki romantyczny i pozytywistyczny są- jak zauważa L. Kołakowski [ 4 ] – komplementarne. Poza tym utopizm zawsze naznaczony był eschatologią, tzn. ostateczną wizją idealnego urządzenia, determinizm, jak stwierdza I. Berlin, niekoniecznie [ 5 ], w sowieckim zaś eksperymencie eschatologia jest fundamentem. Nie wydaje się więc zbyt przekonujące wyprowadzanie socrealizmu z determinizmu i realizmu, choć rzeczywiście ruchy awangardowe mają rodowód utopijny i romantyczny. Kwestia realistycznych korzeni socrealizmu zdaje się mieć raczej związek z religijnym charakterem komunizmu, o czym dalej.

Wyprowadzanie genezy obu kierunków z odrębnych źródeł- awangardy z tradycji romantycznej i utopijnej, socrealizmu z tradycji oświeceniowej i racjonalistycznej eksponuje zasadniczą różnicę, dzięki której wprawdzie da się wyjaśnić eksterminację awangardy, nie sposób jednak na jej podstawie wytłumaczyć przechodzenia awangardowych twórców na stronę socrealizmu. Znacznie bardziej przekonujące będzie raczej odwołanie się do pierwiastka wspólnego obu ruchom, zwłaszcza że to właśnie z niego zdaje się wyrastać podstawowy antagonizm i ewentualna płaszczyzna porozumienia. Pierwiastka, który L. Kołakowski nazywa „mentalnością rewolucyjną”: „Najogólniej mówiąc mentalność rewolucyjna jest to sposób myślenia, który odznacza się szczególnie nasiloną wiarą, że możliwe jest zbawienie totalne człowieka, i że ów stan zbawienia stoi w absolutnej opozycji do obecnego stanu niewoli, tak iż nie ma żadnej między nimi ciągłości i żadnych stanów pośrednich; nadto, że owo zbawienie totalne jest jedynym celem samoistnym ludzkości, a wszelkie inne wartości muszą mu być podporządkowane jako środki. Jest tylko jeden cel i jedna wartość, która jest totalną negacją istniejącego świata.” [ 6 ] Kołakowski uważa, że radykalizm ten zakładający nieciągłość kultury i cechujący zarówno religie założone jak i skrajne idee społeczne, w miarę upowszechniania ulega łagodzącej korekcie by w ogóle mógł zaistnieć, przy czym systemów odwołujących się do transcendencji wymóg ten dotyczy w stopniu znacznie mniejszym niż systemów opartych na immanencji, [ 7 ] toteż rozluźnienie standardów zbawienia w ekspandujących chrześcijaństwie ma ten sam wymiar co ustępstwa na rzecz ciągłości kultury w sowieckim komunizmie. Tak rozumiana mentalność rewolucyjna wyraźna jest w poglądach rosyjskich środowisk artystycznych.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Młodzież kontra patriotyzm
Do kogo należy argument o nieprawdopodobieństwie?

 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 1 ] A. Turowski, Między sztuką a komuną. Teksty awangardy rosyjskiej 1910- 1932, Kraków 1998, s. 11- 14.
[ 2 ] E. Możejko, Realizm socjalistyczny. Teoria. Rozwój. Upadek., Kraków 2001, s. 21-45.
[ 3 ] Z. Mitosek, Efekt estetyczny a formy ideologii, w: Marksizm, kultura, literatura., Warszawa 1982, s. 60- 86.
[ 4 ] L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu, Poznań 2000, t 1, s. 496- 510.
[ 5 ] I. Berlin, Cztery eseje o wolności, Poznań 2000, s. 123- 124, 172- 182.
[ 6 ] I. Berlin, Cztery eseje o wolności, Poznań 2000, s. 123- 124, 172- 182.
[ 7 ] Tamże, s. 217-224

« Idee i ideologie   (Publikacja: 26-11-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Rafał Imos
Religioznawca (doktorat obroniony na UJ w 2006), filozof, mitoznawca, historyk idei i socjolog, autor książki "Wiara człowieka radzieckiego"

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Zmierzch determinizmu albo wyzwolenie z tyranii Platona
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6219 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365