Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.811.041 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 725 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Wanda Krzemińska i Piotr Nowak (red) - Przestrzenie informacji

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Nawet najdalsza podróż zaczyna się od pierwszego kroku.
 Kościół i Katolicyzm » Historia Kościoła » Historia powszechna » Kościół i faszyzm

Watykan i naziści [1]
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Ilona Boska

Celowo mówię tutaj o Watykanie i nazistach, a nie o Pacellim i nazistach, ponieważ osobisty stosunek Eugenio Pacelliego do nazizmu nie ma historycznego znaczenia. Natomiast jako papież Kościoła katolickiego był odpowiedzialny za swoich wiernych. Ta odpowiedzialność wynikała z dwóch ważnych faktów, mianowicie:

Jedność i piramidalna struktura Kościoła katolickiego była od czasów kontrreformacji w Trente mocno akcentowana w jego naukach i działaniach. Przez Piusa IX (Syllabus Errorum) i pierwszy watykański Sobór zostało to jeszcze bardziej podkreślone poprzez zdefiniowanie nieomylności papieża jako dogmatu. Pius X (przysięga antymodernistyczna) i jego następcy forsowali dalsze wzmacnianie Kurii rzymskiej i centralizację Kościoła, dzięki rozszerzaniu się komunikacyjnych możliwości. Ten proces osiągnął najwyższy punkt podczas kadencji Piusa XII. Dopiero Drugi Sobór Watykański poniósł proces odnowy Kościoła, który pomimo że został zahamowany przez papieża Jana Pawła II — moim zdaniem — od nowa niedługo odżyje. Ważnym jest zaznaczenie, że ta centralizacja – co dotyczy struktur organizacyjnych i nauk dogmatycznych – dawała papieżowi a w szczególności Piusowi XII faktyczną władzę na płaszczyźnie duchowej. Władzę, którą prawdopodobnie nie posiadała nigdy inna osoba w historii powszechnej.

Według Pierwszego Soboru Watykańskiego papież jest nieomylny tylko wtedy, kiedy uroczystą decyzją definiuje naukę dotyczącą wiary i obyczajów dla całego Kościoła (doctrinam de fide vel moribus). Ten przywilej pociąga za sobą nieograniczoną odpowiedzialność. Kiedy papież zapozna się z doktrynami i działaniami, (a) którym podlega wielu wiernych, (b) mają one niewątpliwie etyczny charakter, ( c) są równocześnie dla wielu osób niejasne pod względem moralnego osądu, to według mnie podstawowym obowiązkiem papieża jest wykorzystanie swojego autorytetu do uświadomienia swoich wiernych. Ta powinność obowiązuje nawet, jeżeli przy jej spełnieniu papieżowi grozi utrata życia: ten kto uzurpuje sobie nieomylną prawdę, ma też obowiązek informowania, a szczególnie kiedy jest to ogromnie ważne ze względów moralnych. Co za sens miałaby ta nieomylność, jeżeli byłaby pomijana w najbardziej elementarnych, etycznych kwestiach. Kiedy więc postawione zostaje pytanie: „Czy papież wiedząc, chociażby tylko część prawdy o zagładzie Żydów, powinien wypowiedzieć się na ten temat?", to według mnie – ze względu na etyczny punkt widzenia – nie ma tu żadnych wątpliwości. Historyczne badania muszą wykazać w jakim stopniu Pius XII był poinformowany, lecz uważam, że prawdziwa dyskusja dotyczy zasad. Fakt ratowania Żydów przez Piusa XII może być zaliczony jako łagodząca okoliczność, ale nie zmienia to nic w odpowiedzi na postawione wyżej pytanie. Kiedy mówię "Pius XII" mam na myśli Pacelliego nie jako osobę prywatną, lecz jako głowę Kościoła w okresie, kiedy jako ta głowa był najbardziej autorytatywną instancją, jaką kiedykolwiek znał Kościół i świat w kwestiach moralnych i wiary.

Drugi ważny aspekt tej dyskusji – co często jest zaniedbywane – dotyczy ogólnego stosunku Watykanu i niemieckiego episkopatu do nazistów. Można wnioskować, ze względu na wyżej wymienioną piramidalną strukturę, że co niemiecki episkopat powiedział lub zrobił, i co nie zostało powiedziane lub zrobione, tam gdzie to powinno zostać, miało zgodę Watykanu. Być może nie w dokładnych szczegółach, ale w ogólnym zarysie. Jest to bardzo ważne do następującego pytania: Jaką postawę uważał za stosowną przyjąć przeciętny, wierzący Niemiec biorąc pod uwagę to, co przekazywane było mu przez przedstawicieli kościelnych?

Wiemy, że w pewnym momencie wojny Hitlera popierało większość obywateli niemieckich, zarówno cywilów jak i żołnierzy; że niewielu wśród nich zareagowało na zniesienie demokratycznych wolności, zamykanie przeciwników — początkowo komunistów i socjalistów — bez żadnego procesu w obozach koncentracyjnych, na degradowanie Żydów i Cyganów do drugorzędnych obywateli a następnie do motłochu. Ważnym jest dowiedzieć się, czy i kiedy przedstawiciele kościelni dali sygnał ostrzegawczy: „Tutaj dzieje się coś, co jest całkowicie niemoralne". Również ważne jest pytanie, czy być może kościelni przedstawiciele – zakładając, że nie zdecydowali się na potępienie – sami nie wysyłali pozytywnych sygnałów na korzyść reżimu nazistowskiego a przez to pchali obywateli w ramiona tego reżimu.

Jakie są fakty? Wiadomo, że Kościół był do 1932 roku zdecydowanym przeciwnikiem NSDAP. Był związany z Partią Centrum, a w nazistowskim programie wiele punktów stanowiło zagrożenie dla interesów kościelnych. Tutaj mam na myśli nie tylko takie kwestie jak zachowanie wiary, lecz również prawa na terenie szkolnictwa, organizacji, itd… Krótko po przejęciu przez Hitlera władzy, pięć dni po jego pojednawczym przemówieniu, biskupi zmienili front i oświadczyli: „...episkopat jest przekonany, że istnieje podstawa do zaufania i nie są już konieczne wcześniej ustalone zakazy" (List kardynała Bertrama do niemieckich biskupów).

W wyniku tego katolicka Partia Centrum straciłapodstawę istnienia, lecz poprzez jej rozmontowanie miano nadzieję pozyskać przychylność Hitlera. A to doprowadziło do zawarcia 20.7.1933 r. konkordatu pomiędzy pomiędzy Watykanem i Rzeszą Niemiecką. Ani Hitler, ani Pius XII nie byli głupcami: Hitler wiedział, że papież dążył do utrzymania w ramach funkcjonowania Kościoła prawa do katolickich szkół, nauczania religii i prawa do katolickich organizacji; a papież zdawał sobie sprawę, że dla Hitlera strzałem w dziesiątkę stanie się legalne uznanie jego rządów przez pierwszy zagraniczny autorytet, i do tego jeszcze jaki autorytet. Völkischer Beobachter napisał tak o tym: “Durch die Unterzeichnung des Reichskonkordates ist der Nazionalsozialismus in Deutschland von der katholischen Kirche in der denkbar feierlichsten Weise anerkannt worden… Diese Tatsache bedeutet eine ungeheure moralische Stärkung der Nazionalsozialistischen Reichsregierung und ihres Ansehens” ("Dzięki podpisaniu Konkordatu narodowy socjalizm został w Niemczech uznany przez Kościół w najbardziej uroczysty sposób… Ten fakt oznacza potężne, moralne poparcie dla narodowo socjalistycznego rządu i jego uznania") (moja kursywa).

Kardynał Faulhaber, niekiedy zdolny do krytyki, w kazaniu z 1936 r. powiedział: “Papst Pius XI hat als erster Souverän des Auslandes mit der neuen Reichsregierung im Reichskonkordate einen feierlichen Vertrag abgeschlossen…” i dalej: “In Wirklichkeit ist Papst Pius XI, der beste Freund, am Anfang sogar der einzige Freund, des neuen Reiches gewesen.” (Papież Pius XII zawarł uroczysty traktat, jako pierwszy zagraniczny książę.… W rzeczywistości papież Pius XII był najlepszym przyjacielem, i początkowo nawet jedynym przyjacielem nowego przywódcy Rzeszy) (moja kursywa). W piśmie z czerwca 1933 niemieccy biskupi zaaprobowali 'nacjonalistyczne Erwachen' (przebudzenie) i dołączyli się do tego: „...Auch die Ziele, die die neue Staatsautorität für die Freiheit unseres Volkes erhebt müssen wir Katholiken begrüssen.." („Także te żądania, które nowy rząd wysunie w celu utrzymania wolności, musimy jako katolicy powitać…"). To jeden przykład z wielu listów pasterskich, w których wzywano katolików do posłuszeństwa nazistowskiemu rządowi. Stąd wyraźnie widać, jak niemieccy katolicy mieli myśleć słuchając się swoich biskupów. Czy kiedykolwiek Kościół odwołał ten apel do posłuszeństwa nazistowskiemu rządowi? Niestety nie mam na to żadnych przykładów.

Jest oczywiście encyklika Mit brennender Sorge (10 marca 1937), którą przeczytałem trzy razy. To nie jest żaden dokument przeciw nazistom jako takim, a tym bardziej przeciw ich przestępstwom. Lecz tak, jak w tytule: "Do Czcigodnych Braci Arcybiskupów i Biskupów niemieckich oraz innych Ordynariuszów, utrzymujących pokój i jedność ze Stolicą Apostolską. O POŁOŻENIU KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO W RZESZY NIEMIECKIEJ", esencjonalna jest tu skarga o naruszaniu Konkordatu przez nazistów. Początek tekstu brzmi: "Mit brennender Sorge und steigendem Befremden beobachten wir seit geraumer Zeit den Leidensweg der Kirche..." (Z wielka troską i ze wzrastającym zdziwieniem patrzymy od dłuższego czasu na udręczenie Kościoła...). (moja kursywa). W tym czasie zapełniały się obozy koncentracyjne, w tym czasie prawa norymberskie dotyczące Żydów nabrały mocy (1935) i na ich podstawie dyskryminowano obywateli niemieckich tylko ze względu na pochodzenie. Lecz 'wielka troska' nie dotyczyła tego, tylko katolickich szkół, organizacji, itd. A przecież 'Prawa norymberskie' były w tym momencie — prawnie i faktycznie — największym dowodem na niemoralność reżimu niemieckiego i ten kto zwalczał ten reżim, powinien przede wszystkim to podkreślić. Jednakże bezowocnie szukałem w encyklice słowa Żydzi lub Judaizm.

Wprawdzie zostało dwa razy pośrednio wskazane na Żydów, lecz złośliwość tego tekstu jest tak daleko idąca, że za każdym razem wywołuje to negatywną konotację: "Christus, der die menschliche Natur aus dem Volke annahm, das ihn ans Kreuz schlagen sollte'; '...des Gottessohnes Welcher der Meintat Seiner Kreuziger die… Gottestat des Erlösertodes entgegensetzte..." ("Chrystusa takiego, jaki przyjął naturę ludzką w narodzie mającym go przybić do krzyża." "Syna Bożego, który zbrodni świętokradztwa tym co go ukrzyżowali przeciwstawia Boski czyn swej zbawczej śmierci...") (moja kursywa). Wyrażeniem tym, co go ukrzyżowali zostali tutaj wyraźnie oznaczeni Żydzi, chociaż jest to historycznie błędne: ukrzyżowanie nie było żydowską lecz rzymską karą. Jeśli więc wiadomo, że oskarżenie Żydów o 'morderstwo Boga' leży u podstaw ich prześladowań w historii ludzkości, to jak to jest możliwe, aby papież (czy też już Pacelli?) — który wiedział o przemocy wobec Żydów w Niemczech — dokładnie to uważał za stosowne przypomnieć? Niewłaściwym byłoby myślenie, że papież nie wspomniał o obozach koncentracyjnych: papież ubolewa nad duchownymi, którzy tam przebywają. Jak daleko to pismo odstępuje od prawdziwego ataku na nazistów widać po stwierdzeniu, że nie zna on bardziej żarliwego życzenia niż „przywrócenia w Niemczech prawdziwego pokoju pomiędzy Kościołem i państwem".

Po wkroczeniu wojsk Hitlera do remilitaryzowanego obszaru Nadrenii w 1936 r. rozbrzmiały tam wszędzie dzwony kościelne i śpiewano Te Deum. 11.3.1938 r. nastąpiło przyłączenie Austrii (Anschluss). Kardynał Innitzer zlecił powitalne bicie w dzwony i rozwieszenie flag ze swastyką na kościołach. Z wyjątkiem biskupa Linz, wszyscy inni biskupi nawoływali swoich wiernych do głosowania w plebiscycie narodowym na Anschluss, a więc na rząd przeciw któremu skierowany był Mit brennender Sorge, za przyłączeniem do państwa, które popełniało bezprawny czyn za czynem. 6 kwietnia Innitzer z innymi biskupami odwiedził Piusa XI i jego sekretarza Pacelliego; cztery dni później wszedł do sali głosowań z hitlerowskim powitaniem Heil Hitler. Co więc mieli sądzić austriaccy wierni o nazizmie? Po wkroczeniu wojsk do Czechosłowacji odbyta w Fuldzie konferencja biskupów stała się okazją do przesłania Hitlerowi życzeń szczęścia. A to było już po przeżytych wydarzeniach Reichskristallnacht (10 listopada 1938) i wiadomo było powszechnie, że Żydom groziła zarówno utrata ich majątku, jak i życia.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Watykan, skarby SS i antysemityzm
Nauka – brama do nowej religii?

 Zobacz komentarze (4)..   


« Kościół i faszyzm   (Publikacja: 15-12-2008 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Etienne Vermeersch
Ur. 1934. Jeden z czołowych belgijskich filozofów. Etyk i sceptyk. Jeden z ojców belgijskiego prawa dotyczącego aborcji i eutanazji. Był wicerektorem Uniwersytetu w Gencie. Został ateistą po pięciu latach w Towarzystwie Jezusowym. Po opuszczeniu zakonu został filozofem materialistą. Ukończył studia z filologii klasycznej i filozofii, następnie obronił doktorat z filozoficznych implikacji teorii informacji oraz cybernetyki. Prowadził wykłady z antropologii filozoficznej oraz filozofii nauki. Był członkiem m.in. Flemish Board for Scientific Policy, Flemish Institute for Biotechnology, przewodził Advisory Committee of Bioethics. Był ponadto członkiem założycielem SKEPP (Research Society for Critical Evaluation of Pseudoscience and the Paranormal). Jest autorem "An Epistemological Introduction to the Science of Man" (1967), "Current Philosophy" (1970) oraz bestsellera "The Panda's Eyes: An Environmentally Philosophical Essay" (1988). W latach 90. wywołał poruszenie w belgijskich mediach racjonalistyczno-naukowym esejem "Dlaczego chrześcijański Bóg nie może istnieć". W styczniu 2008 stu flamandzkich prominentów uznało go za najbardziej wpływowego flamandzkiego intelektualistę.
 Strona www autora
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6256 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365