Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.148.318 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 306 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) do jakiego stopnia [ludzie] gotowi są usprawiedliwiać zło ze względu na jakiekolwiek wartości ideologiczne? Ci, co sądzą, że granic takich nie da się określić, lub którzy po prostu nie godzą się na ich określenie, są - we właściwym sensie tego słowa - duchowymi spadkobiercami Hitlera.
 Światopogląd » Ateizm i Ateologia

Homo sum, humani nil a me alienum puto [1]
Autor tekstu:

Jeśli Boga by nie było, to trzeba byłoby go wymyślić — słynne powiedzenie Volter'a doskonale przeciwstawia się poglądom Ludwika Feuerbacha dotyczącym religii. Stanowisko filozofa można krótko streścić w jednym zdaniu: jeśli Boga już wymyślono, a co gorsza uznano go za realnie istniejącego — niezależnie od wyobraźni człowieka — to należy, czym prędzej obudzić ludzkość ze snu i usunąć fantazmat. Nie da się ukryć faktu, że ludzie od czasów najdawniejszych odwoływali się do bóstw, demonów, bożków, aby tłumaczyć zjawiska, których nie byli zdolni zrozumieć, wyjaśnić, w oparciu o swoją wiedzę, aby zrzucić winę za niepowodzenia, aby wreszcie mieć powiernika swego szczęścia i nieszczęścia.

Owa sfera metafizyczna okazuje się być — w mniemaniu takich ludzi — fundamentem, przyczyną celową i sprawczą sfery zmysłowej, w której żyjemy. Demiurg Platona, Pierwszy Poruszyciel Arystotelesa, Bóg chrześcijański św. Augustyna i św. Tomasza, wszechobejmujący absolutny obserwator Berkeleya, gwarant prawdziwości poznania Kartezjusza czy wreszcie Absolut współtworzący tożsamość człowieka wg Kierkegaarda [ 1 ] — to tylko kilku z wielkiej rzeszy filozofów, którzy odwoływali się w swoich doktrynach do siły wyższej, do świata idealnego, niezmiennego, który miał uzasadniać sensowność i prawdziwość tego, z czym obcujemy, na co dzień — tutaj na padole ziemskim. Ten ostatni wprost nazywał człowieka syntezą skończoności i nieskończoności, twierdził, że właśnie dzięki Bogu człowiek jest człowiekiem.

Nietzsche taką optykę patrzenia na świat brutalnie odrzucił i zdecydowanie dał asumpt do dalszych rozważań na temat potrzeby wiary, budowania wartości człowieka i świata przez odwołanie się do istoty wyższej. Nie wierzył, że istota człowieka leży w Bogu, że jakiś byt Absolutny, który ponoć istnieje, w istocie ma być podstawą naszego człowieczeństwa.

Drugim obok Nietzschego tak zdecydowanym krytykiem religii — szczególnie chrześcijańskiej - był Feuerbach, współczesny Nietzschemu. Feuerbach nie głosił śmierci Boga, nie ścierał widnokręgu [ 2 ] ani nie powoływał do istnienia nadczłowieka. Jego nadrzędnym celem było zbadanie fenomenu religii, odkrycie jej prawdziwej istoty, ale także odsłonięcie wszystkich nieprawidłowości i kłamstw z nią związanych. Pragnął odnaleźć "tylko prawdę, jawną, nagą prawdę"  [ 3 ]. Nie piętnuje on religii używając argumentu „bo tak", ale podchodzi do niej racjonalnie, z nastawieniem badawczym. Ma świadomość, że wiara w transcendentne bóstwo jest ważna w życiu jednostki ludzkiej, która jest śmiertelna i ograniczona. Co więcej religijność ma duży wpływ na rozwój kultury i człowieka. Feuerbach tratuje religię jako ludzki artefakt i w konsekwencji chce znaleźć odpowiedź na pytanie: Dlaczego ludzie sobie tworzą tę doskonałą istotę, której w następstwie składają pokłony i się do niej gorliwie modlą.

Pierwszym i zarazem najważniejszym punktem feuerbachowskiej doktryny jest humanizm — filozof uznaje człowieka za wartość najwyższą i cel sam w sobie. Znaczy to tyle, że każdy z nas ma prawo do samorealizacji, rozwijania swoich talentów i potencjalności w sobie zawartej. Co więcej, traktuje człowieka jako istotę społeczną. Ludzie się wzajemnie uzupełniają, pomagając sobie, ta współpraca jest podstawą ich człowieczeństwa, a zarazem godności i siły. Bez owego współżycia nie jest możliwa ani kultura ani rozwój indywidualności. "Samotność jest skończonością i ograniczeniem, wspólnota jest wolnością i nieskończonością. Człowiek w sobie jest człowiekiem (w zwykłym sensie); człowiek wespół z człowiekiem — jedność Ja i Ty — jest Bogiem" [ 4 ].

To uwielbienie człowieka samego w sobie jest przyczyną negacji religii i zarazem apoteozą ludzkości, jej emancypacji. Pragnie oddać nam — ludziom — wolność, możliwość pełnego realizowania się, zaspakajania własnych potrzeb. W konsekwencji moralność, którą ludzie winni się kierować w życiu jest budowana na humanistycznych zasadach, moralność ma być podporządkowana człowiekowi i od niego też się wywodzić; powinna dać zadość ludzkim skłonnościom.

Skoro religia jest wytworem człowieka zasadnym wydaje się postawienie pytania: Dlaczego tylko człowiek posiada wyimaginowaną postać, w którą wierzy, a inne zwierzęta [ 5 ] nie? "Najprostsza, najogólniejsza, a najbardziej utarta odpowiedź na to pytanie brzmi: świadomość." [ 6 ] Tylko człowiek ją posiada. Jednakże nie świadomość rozumiana jako poczucie samego siebie, ale jako umiejętność uprzedmiotowienia własnej istoty, własnego rodzaju. Jak się okazuje ta różnica gatunkowa stała się podstawą religii i jej przedmiotem. "Religia jest, bowiem świadomością tego, co nieskończone, jest i nie może być niczym innym, jak tylko uświadomieniem sobie przez człowieka swej własnej istoty, i to nie istoty skończonej, ograniczonej, lecz nieskończonej. Istota naprawdę skończona nie ma najmniejszego nawet przeczucia nieskończonej istoty, nie mówiąc już o świadomości, gdyż granica istoty jest również granicą świadomości."  [ 7 ] Jako jednostka człowiek jest oczywiście skończonością, ale jako rodzaj, do którego przynależy — i zdaje sobie z tego sprawę dzięki świadomości — sytuuje go w porządku nieskończoności. Niestety w akcie samopoznania własnej istoty człowiek nie uświadamia sobie bezpośrednio, że tak jest. To jest powodem tzw. świadomości religijnej, tzn. przekonania, że własna istota człowieka jest względem niego czymś zewnętrznym, prymarnym, czyli po prostu Bogiem. Dzieje się tak, gdyż indywiduum ludzkie sądzi, że włada nim coś potężniejszego niż tylko jego jaźń; człowiek jako podmiot kochający, myślący, działający czuje się kierowany. Religia będąc tylko iluzją wpływa „niesłychanie zgubnie na ludzkość, zabija [...] zarówno siłę życia rzeczywistego, jak i poczucie prawdy i cnoty"  [ 8 ].

Należy jednak zaznaczyć, że osoba ludzka to nie tylko jaźń dająca jej poczucie tożsamości, ale także ciało, do którego dochodzą liczne impulsy wpływające na zachowanie. Ta natura jest nieświadomą istotą człowieka. Tutaj wyraźnie widać, że Feuerbach stał na stanowisko sensualizmu, jego celem było przywrócenie do łask cielesności. "Jeżeli stara filozofia miała za punkt wyjścia zdanie: jestem istotą abstrakcyjną, jestem tylko istotą myślącą, ciało nie należy do mej istoty, nowa filozofia, przeciwnie, zaczyna od zdania: jestem istotą rzeczywistą, zmysłową, ciało należy do mojej istoty [...]; nowy filozof myśli w zgodzie i pokoju ze zmysłami [...]; nowa filozofia natomiast uznaje prawdę zmysłowości z radością, świadomie; jest filozofią otwarcie zmysłową." [ 9 ]

Tylko człowiek rozumiany jako synteza cielesności i duchowości może w pełni ująć rzeczywistość [ 10 ]. Ujmując człowieka jako istotę cielesną tym bardziej Feuerbach zdał ją na „łaskę" drugiego, aby pomóc mu w przetrwaniu, ale także, by upewnić go, co do prawdy swojego poznania. Pewność można zdobyć tylko i wyłącznie przez porównanie swojej wiedzy z wiedzą innych, ich doświadczeniem. "Prawda nie istnieje w myśleniu, w wiedzy samej w sobie. Prawdą jest tylko całość ludzkiego życia i ludzkiej istoty."  [ 11 ]

Zdanie na innych oznacza także, iż "pojedynczy człowiek sam w sobie nie posiada w sobie istoty człowieka ani jako istoty moralnej, ani jako myślącej. Istota człowieka zawarta jest tylko we wspólności, w jedności człowieka z człowiekiem [...]."  [ 12 ] Sfera nieświadomego, czyli sfera natury jest jednocześnie pierwotnym źródłem transcendencji. "Człowiek transponuje swą istotę najpierw poza siebie, zanim ją odnajdzie w sobie. Własną istotę uprzedmiotawia sobie najpierw w postaci innej istoty. Religia jest dziecięcą chorobą ludzkości." [ 13 ]Gdyby człowiek posiadał tylko naturę, to nie różniłby się niczym od innych zwierząt i nie miałby religii "Gdyby [...] był tylko jaźnią, wówczas [także, E.G.] nie posiadałby religii, bo sam byłby bogiem."  [ 14 ]

"Ale czymże jest ta uświadamiana sobie przez człowieka jego własna istota? Albo inaczej: co jest w człowieku czynnikiem rodzajowym, ogólnoludzkim? Rozum, wola, serce". [ 15 ]Pragnienia, które pochodzą z tych trzech „władz" są tak potężne, że człowiek ich słucha i zarazem dąży do spełnienia oczekiwań; staje się to celem człowieka, a jego osiągnięcie daje poczucie szczęścia. "Człowiek istnieje, aby poznawać, aby kochać, aby pragnąć. [...] Poznajemy, aby poznawać, kochamy, aby kochać, chcemy, aby chcieć [...]." [ 16 ] Z uwagi na wartość owych potęg, jednostka ludzka je ubóstwia, przypisuje im boski walor. Wynika z tego jednoznacznie, że tak naprawdę człowiek od dawien dawna czcił siebie, to, co w sobie odkrył najcenniejszego, ale jednak ten przedmiot uwielbienia uważał za oddzielony od siebie, zewnętrzny, a nawet przeciwstawny.

Człowiek „oddał" Bogu to, co w nim najbardziej wartościowe. Zatem osoba religijna to osoba podporządkowana i zniewolona, żyjąca w poczuciu ograniczoności i słabości, gdyż wszystko, co najlepsze paradoksalnie sama przypisała istocie transcendentnej. "Poczucie zależności jest, przeto jedyną trafną nazwą i pojęciem ogólnym na określenie albo wyjaśnienie psychologicznego i subiektywnego źródła religii"  [ 17 ]. Łatwo dostrzec, że wiara karmi się podkreślaniem ludzkiej marności, aby na bazie kontrastu ukazać boską potęgę, wspaniałomyślność, aby przedstawić Boga jako pocieszyciela, przyjaciela i dobroczyńcę. Rozum, wola i serce, czyli to, co wspólne każdemu człowiekowi znajduje się poza nimi, tzn. czczone jest w postaci Boga. "Indywiduum rzuca siebie Bogu, aby być z powrotem odrzuconym przez Boga, upokarza się przed Bogiem, aby ujrzeć siebie w jego zwierciadle, utrata siebie jest rozkoszowaniem się sobą, pokora samowyniesieniem [...]. Indywidua uznają Boga nad sobą tylko po to, aby w nim zyskać nieskończoną przestrzeń, w której ich ograniczona, jednostkowa żałosna indywidualność mogłaby nie krępując i nie uszczuplając siebie wzajemnie, bez zderzeń i nacisków nieuniknionych w rzeczywistym życiu, do woli rozciągać się i rozszerzać aż po samą wieczność; ich Bóg to nic innego jak atmosfera, w której indywidua, na kształt ulotnych, unoszących się z Ziemi gazów mogą wydzielać się i rozprzestrzeniać w swej interesującej odmienności" [ 18 ]. Konsekwencją tego jest zwątpienie we własną dobroć, w umiejętność dobrego postępowania. Jednostki nie widzą w sobie nawzajem wartości nadrzędnej, celu samego w sobie — posługując się nomenklaturą Kanta — a tylko narzędzie. Każdy staje się egoistą, pracuje na własne zbawienie, wierzy nieodparcie, że "Bóg troszczy się o mnie, ma na celu moje szczęście, moje zbawienie"  [ 19 ]. Trudno jest takiemu człowiekowi zauważyć, że "Bóg chce, bym był szczęśliwy; ale tego samego pragnę również ja, moje własne dobro, jest, więc dobrem Boga; moja własna wola — wolą Boga, mój cel — celem Boga: miłość Boga do mnie niczym innym, jak tylko deifikacją mojej własnej miłości." [ 20 ]


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Grzech
Szczęście pod specjalnym nadzorem

 Zobacz komentarze (5)..   


 Przypisy:
[ 1 ] W przypadku Kierkegaarda uzasadnieniem, którym jest Bóg, jest uzasadnieniem jakby znoszącym samo siebie, gdyż człowiek wybierający Boga, wkraczający w stadium religijne z stadium estetycznego i etycznego jednocześnie porzuca padał ziemski, bądź zgodnie z interpretacjami mniej radykalnymi, po prostu przypisuje światu nikłe znaczenie.
[ 2 ] Patrz. Nietzsche F., "Wiedza radosna", Zielona Sowa, Kraków 2006, str. 110.
[ 3 ] Feuerbach L., "O istocie chrześcijaństwa", PWN, Warszawa 1959, str. 29.
[ 4 ] Feuerbach L., "Zasady filozofii przyszłości", w: "Wybór pism" t. II, PWN, Warszawa 1988, str. 88.
[ 5 ] nierozumne
[ 6 ] Tamże, str. 39.
[ 7 ] Tamże, str. 40 — 41.
[ 8 ] Tamże, str. 441.
[ 9 ] Feuerbach L., "Zasady filozofii przyszłości", w: "Wybór pism" t. II, wyd. cyt., str. 67.
[ 10 ] Por. tamże, str. 82.
[ 11 ] Tamże, str. 88.
[ 12 ] Tamże, str. 88.
[ 13 ] Feuerbach L., "O istocie chrześcijaństwa", wyd. cyt., str. 56 — 57.
[ 14 ] Feuerbach L., "Wykłady o istocie religii", PWN, Warszawa 1953, str. 323.
[ 15 ] Feuerbach L., "O istocie chrześcijaństwa", wyd. cyt., str. 41.
[ 16 ] Tamże, str. 42.
[ 17 ] Feuerbach L., "Wykłady o istocie religii", wyd. cyt., str. 41.
[ 18 ] Feuerbach L., "Myśli o śmierci i nieśmiertelności", w: „Wybór pism" t. I, PWN, Warszawa 1988, str. 21 — 23.
[ 19 ] Feuerbach L., "O istocie chrześcijaństwa", wyd. cyt., str. 189.
[ 20 ] Tamże, str. 189.

« Ateizm i Ateologia   (Publikacja: 01-02-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Ewelina Grambor
Studentka trzeciego roku filozofii na Uniwersytecie Łódzkim. Głównie interesuję się filozofią wieku XVII i XVIII. Poza filozofią także interesuje się teatrem, muzyką klasyczną i beletrystyką.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Uwagi o kantowskiej koncepcji zła radykalnego
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7115 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365