Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.038.334 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 654 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Smierć sama w sobie nie jest straszna, lecz tylko nniemanie, że jest straszna, jest straszne."
 Państwo i polityka » Doktryny polityczne i prawne

Ideały społeczne księcia Piotra Kropotkina. Anarchokomunizm [2]
Autor tekstu:

Książę w pracy pt. Zdobycie chleba expressis verbis stwierdza, że anarchizm prowadzi do komunizmu, a komunizm — do anarchizmu, oba są bowiem przejawem podstawowej tendencji społeczeństw współczesnych — dążenia do równości. Uzasadniając wybór komunistycznej ekonomiki stawia tezę, że w dzisiejszym świecie — epoce mechanizacji i wielkiego przemysłu, gdzie wszystkie gałęzie gospodarki splecione są siecią powiązań, wzajemnie na siebie oddziaływają — stosowanie do wyrobów zasady indywidualistycznej nie ma absolutnie żadnych podstaw. I konkluduje, że w takiej sytuacji — w świecie globalnych powiązań, gdy np. praca Włochów umierających na cholerę przy budowie Kanału Sueskiego przyczynia się do rozwoju warsztatów bawełnianych w Manchesterze, bardziej nawet niż pracujące tam kobiety — nie sposób określić, jaka cząstka bogactw należy się każdemu z nas. Krytykuje system pracy zarobkowej (w tym teorie kolektywistów, wynagrodzenie chcących przydzielać na podstawie ilości godzin pracy — rozwiązanie wedle niego niemożliwe w społeczeństwie, gdzie narzędzia pracy są uznane za wspólną własność); uznaje iż sama potrzeba pracy zarobkowej jest wynikiem indywidualnego przywłaszczenia narzędzi produkcji i ziemi, a wspólne władanie narzędziami pracy prowadzi do wspólnego spożywania jej owoców — i jak sądzę, oznacza to zniesienie potrzeby pośrednictwa w owym spożywaniu, a więc i brak przymusu używania pieniędzy czy różnorakich mierników wartości. Kropotkin jest przekonany, że oparte na indywidualizmie społeczeństwa dzisiejsze zmuszone są samoistnie rozwijać się w kierunku komunizmu; widzi jego przejawy (a także zarys owego dążenia) w częstych postulatach różnorakich organizacji społecznych: by każdemu dawać według jego potrzeb, i mimo panowania ciasnego egoizmu — wyniku dominacji produkcji towarowej, jest przekonany, że duch komunistyczny przenika prawie wszytki stosunki społeczne. Książę wyczuwa w społeczeństwie przeżytek twierdzeń, że za pieniądze można kupić wszystko, że są one dla jednostki jedyną gwarancją bezpieczeństwa.

Absolutnie zgadzam się z jego konstatacją, że cała historia dowodzi, iż bez pomocy wzajemnej i współdziałania człowiek nic nie wskóra. Jak też z poglądem, że społeczeństwo stanowi całość, a praca wykonana na rzecz jednostki przynosi jednocześnie pożytek całej wspólnocie. Kropotkin jest także przekonany, że gdy narzędzia produkcji zostaną uspołecznione — a tym samym ludzka praca, należycie doceniona, znacząco zyska na efektywności, ta tendencja do całościowości oraz postrzegania wzajemnych korzyści w obrębie jednego społecznego organizmu stanie się główną zasadą życia społecznego.

W jego myśli eksponowana jest podstawowa dla anarchizmu komunistycznego, synteza dwóch celów: wolności ekonomicznej i politycznej. Ta druga wydaje się oczywista — przy założeniu, że każdy człowiek z natury jest dobry, ludzie znacznie efektywniej załatwią wszystkie swoje sprawy bez pośrednictwa zbiurokratyzowanego państwa, na dodatek operującego jeszcze aparatem przymusu; dlatego też absolutna niezależność każdej społecznej czy terytorialnej struktury jest sprawą kluczową. Swoboda i współdziałanie są tu pojęciami najistotniejszymi, i jak sądzę, obie te dążności, jako że są przyrodzone ludzkiej naturze, w odpowiednich warunkach - przy silnym poczuciu honoru, empatii i adekwatności, współodpowiedzialności za los wspólnoty — rzeczywiście mogłoby stworzyć sprawną i sprawiedliwą wspólnotę ludzi absolutnie wolnych, a przy tym dalekich od egoizmu czy ignorowania potrzeb innych.

Słowa Kropotkina o marnotrawieniu sił ludzkich w służbie bogaczy i administracji dziś znowu (w dobie wszechwładzy korporacji) brzmią dla mnie bardzo wiarygodnie; a jego tezy o jej relokacji, tak, by podwoić liczbę wytwórców, redukując jednocześnie liczbę godzin pracy, brzmią atrakcyjnie nie tylko w czasach mu współczesnych. Przy zwiększeniu tej efektywności, zobligowaniu do pracy w jednej z dziedzin uznanych za niezbędne wszystkich, społeczeństwo mogłoby zapewnić dobrobyt wszystkim swym członkom — dobrobyt istotny. Bo nade wszystko książę anarchistów uznaje: jeśli pragniemy rewolucji socjalnej, to niewątpliwie dlatego, by ogółowi zapewnić chleb; by przekształcić ten obmierzły porządek rzeczy, gdzie całe rodziny robotnicze umierają z braku opieki, odpowiedniego żywienia i mieszkania. I konstatuje najważniejsze: pragniemy rewolucji, by wreszcie położyć kres wszystkim krzywdom i niesprawiedliwościom. A także by człowiek, by robotnik, na nowo mógł być człowiekiem — mieć dostęp do kultury, nauki, sztuki, móc rozwijać swój potencjał intelektualny, oraz by miał na to wszystko czas. I aby to było możliwe, rewolucja musi uwolnić robotników od wielogodzinnej, ciężkiej walki o byt - zapewnić podstawy egzystencji, pozwalając myśleć o czymkolwiek innym. Czas wolny, oto — zaraz po chlebie — nasz cel najwyższy. Tym samym Kropotkin odpiera zarzuty krytyków społeczeństwa komunistycznego, zarzucających mu dbałość jedynie o materialną stronę życia. Radzi sobie z nimi wskazując, że w sytuacji tak olbrzymiej nędzy wszelkie zbytki są zbrodnią; a w społeczeństwie (anarchokomunizmu) gdzie nie będzie głodnych, będzie można nawet zbytki uznać za ogólnodostępne; a każdy będzie miał możność realizacji swych pragnień, przy pełnej akceptacji i afirmacji ich różnorodności.

Potęga Anarchii tkwi bowiem w tym, że obejmuje wszystkie zdolności i pragnienia ludzkie, wszystkie namiętności, nie pomijając żadnej. Kropotkin jest przekonany, że gdy ludzie uwolnieni zostaną od znoju codziennej walki o byt, powstaną tysiące najróżniejszych stowarzyszeń odpowiadających wszelkim upodobaniom i najróżniejszym potrzebom. Perspektywa bardzo kusząca, zakłada jednak samorzutną aktywność przyrodzoną każdemu człowiekowi i niezwykle ciekawym wydaje mi się pytanie, jak w rzeczywistości, w dłuższym okresie czasu (nie mówię u o krótkim epizodzie Komuny Paryskie), uwolnieni od potrzeby wielogodzinnej walki o byt, mający sporo czasu wolnego, zachowaliby się ludzie mu współcześni. I wydaje mi się, że w tym społeczeństwie absolutnej wolności, jeśli uznać za takowe stowarzyszenia nawet grupy bywalców pijalni piwa, ludzie rzeczywiście mocno manifestowaliby potrzebę przebywania w takich właśnie różnorodnych wspólnotach.

Ciekawą egzemplifikacją wydaje się także sytuacja, o której zaistnieniu myśliciel jest przekonany, gdy robotnicy-drukarze odmówią pracy za nędzne wynagrodzenie, i sami zaczną swe idee przelewać na papier, a literaci i uczeni będą musieli zrzeszać się w celu drukowania swych utworów — sami, własnoręcznie będą musieli zająć się owym procesem. Z pewnością znacząco wzrósłby w nich wtedy współczynnik pokory, natomiast znacznie zmniejszyłby się ten wskazujący odrealnienie. I, co znacznie istotniejsze, jest bardzo prawdopodobne, że zniknie wówczas piętno poniżenia ciążące na pracy ręcznej.

Teza o rozwoju sztuki, aby była ona związana z przemysłem przez tysiące stopni, tak, aby się z nim poniekąd zlewała — nawet dziś brzmi dość nowatorsko. Sam proces realizacji pragnień dotyczących sztuki, — np. kto tęsknić będzie do posiadania fortepianu, przyłączy się do stowarzyszenia wyrabiającego instrumenty muzyczne; oddając mu część wolnego czasu, uzyska wkrótce rzecz upragnioną - jest znakomitą ilustracją tego, jak książę Kropotkin wyobrażał sobie stosunki ekonomiczne, panujące w przyszłym społeczeństwie anarchokomunizmu. I co niezwykle istotne w jego koncepcji, uczucie szczęści i zadowolenia (zapewne także tego, rodzącego się z obcowania z kulturą) wzrośnie przez to, że stanie się udziałem wszystkich. Gdy tylko zostanie zniesiony wyzysk, robotnicy zostaną uwolnieni z jarzma niewolnictwa, przestaną być traktowani jedynie jako środek do osiągnięcia ekonomicznego celu i sami wreszcie staną się istotnym punktem odniesienia, praca stanie się wartością per se. A w pracy zbiorowej, wykonywanej radośnie dla dopięcia upragnionego celu — posiadania książki, dzieła sztuki lub przedmiotu zbytku — czerpać będzie człowiek siły i chęć do życia, znajdzie w niej również odpoczynek, który spotęguje jego radość życia.

I wówczas człowiek wolny stworzy nowe warunki pracy, zdrowej i nieskończenie bardziej produkcyjnej.

Z ostrą krytyką spotyka się teza przedstawicieli kapitalistycznej ekonomii, że najlepszym bodźcem do pracy jest głód. Kropotkin uznaje, że od wieków najpotężniejszym bodźcem do pracy było dążenie do dobrobytu: wolny robotnik, który widzi, iż jego własny i powszechny dobrobyt rośnie w miarę jego wysiłków, rozwija daleko większą energię i pomysłowość, osiągając daleko lepsze rezultaty niż najemnik.

Wpisuje się także w ruch emancypacji kobiet — podkreśla, iż trzeba znieść tę ostatnią formę niewolnictwa — niewolnictwo domowe; którego brzemię społeczeństwo zwala na barki kozła ofiarnego ludzkości — kobiety. A także wyraża swój sprzeciw wobec podziału na pracowników umysłowych — lepszych, i tych fizycznych — stojących w społecznej hierarchii znacznie niżej. Dopóty istnieć będzie ta krzywdząca dychotomia, dopóty zachowa się rasistowski podział na ręce czarne i ręce białe. A by znieść ten podział, zlikwidować potrzebę często upokarzającej, ogłupiającej i niedającej żadnej satysfakcji pracy najemnej, jest potrzebna postulowana przez księcia Piotra Kropotkina rewolucja społeczna. Wówczas praca przestanie być przekleństwem, stanie się tym, czym być powinna — swobodnym ćwiczeniem wszystkich zdolności człowieka. A zasadę sprawiedliwości będzie można ująć formułą: od każdego i każdemu według jego woli.

Książę Kropotkin dostrzegał trudności, jakie napotka przeniesienie jego koncepcji do praktyki życia społecznego; wiedział, że próba połączenia zasady absolutnej wolności jednostki oraz komunizmu ekonomicznego jest zadaniem bardzo ambitnym, i trudnym. Dostrzegał, iż w praktyce postulat ludzkiej solidarności w dążeniu do zagwarantowania wszystkim możliwego dobrobytu może kolidować z rozszerzaniem granic wolności indywidualnej. Sam sobie stawiał (zważywszy na skomplikowanie i właściwie nierozwiązywalność problemu raz na zawsze) retoryczne jak sądzę, pytania: jak zorganizować kolektywnie pracę, nie krepując przy tym czyjejkolwiek inicjatywy. Marzył o ustroju społecznym, w którym dobrobyt materialny byłby połączony z doskonałością moralną, a ludzie, nieskrępowani żadnym państwowym czy organizacyjnym przymusem, kierowaliby się jedynie nawyknieniami towarzyskimi i społecznymi — wynikiem odczuwanej przez każdego potrzeby szukania pomocy, współdziałania i sympatii.


1 2 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Światowe trendy zabójstw honorowych
Diametralna zmiana upierzenia dinozaurów na przykładzie dwóch młodych osobników

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (23)..   


« Doktryny polityczne i prawne   (Publikacja: 11-05-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Tomasz Radochoński
Student dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7298 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365