Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
199.415.867 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 217 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Trzeba wyzwolić się ze strachu bogów i śmierci."
 Społeczeństwo » Aborcja, edukacja seksualna

Kilka uwag do Kilku tez do sporu o aborcję Bogusława Wolniewicza
Autor tekstu:

Kilka tez do sporu o aborcję Bogusława Wolniewicza traktuje o problemie aborcji, a konkretnie — o jej legalności. Jest to tekst merytorycznie wątły i posługuje się bardziej retoryką niż merytoryczną argumentacją — Wolniewicz opiera się na słabo uzasadnionych tezach, które, z jakiegoś powodu, przyjmuje za oczywistość. Przykro mi to mówić, ale rozumowanie Wolniewicza to demagogia i bezpodstawne przypuszczenia.

Zgodnie Konstytucją RP z dnia 2 kwietnia 1997 r. (konkretnie — rozdział I, art. 25), Rzeczpospolita Polska jest państwem świeckim, neutralnym światopoglądowo. Z samego tego faktu wynika, że Kościół Katolicki nie ma żadnego prawa na wpływanie na prawo stanowione w Polsce. Religia, w państwie świeckim jest sprawą tylko i wyłącznie prywatną, a nie publiczną. Powoływanie się na naukę Kościoła w tej sprawie jest, de facto, mieszaniem religii do polityki co, w państwie świeckim, jest niedopuszczalne. Obyczajowość religijna jest domeną wyłącznie ludzi wierzących. Zatem, argumenty religijne nie są w ogóle prawomocne, gdyż nie mają prawa się pojawiać w dyskusji dotyczącej prawa stanowionego, które dotyczy wszystkich (a nie tylko wierzących) ludzi, w państwie świeckim.

Równie dobrze, można byłoby rozważyć całkowity zakaz spożywania alkoholu, gdyż przeszkadza to muzułmanom. Strona katolicka, z pewnością, odpowiedziałaby, że nie stanowią większość. Nie ma to najmniejszego znaczenia, gdyż zgodnie z, wyżej wspomnianym, art. 25., rozdz. I Konstytucji RP, Kościoły i inne związki wyznaniowe są równouprawnione [ 1 ]. Strona katolicka, narzuca swoje wierzenia i dogmaty religijne (złamanie art. 31, 32, 53, rozdz. II Konstytucji RP) całej reszcie społeczeństwa — jest to jawna dyskryminacja, przez Konstytucję bezwzględnie zabroniona. Jednak, z uwagi na realne uprzywilejowanie Kościoła Katolickiego w Polsce, rozważmy argumentację Wolniewicza.

Wolniewicz zaczyna od zdefiniowana aborcji, która ma oznaczać każde „spędzanie płodu". Przedstawia dwa, jak sam twierdzi — skrajne, stanowiska w tej kwestii. Jeden jest „katolicki", drugi — „liberalny". Strona katolicka jest za całkowitą delegalizacją aborcji, wyjąwszy przypadki gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia matki. Strona liberalna jest jego zdaniem za całkowitą legalnością aborcji na  żądanie. Obowiązująca obecnie prawo, w kwestii aborcji, ma, zdaniem Wolniewicza „charakter liberalny".

Chciałbym zacząć od tego, że Wolniewicz, określając oba te stanowiska jako skrajne, stawia się w niejako w pozycji neutralnego sędziego-obserwatora, co jest zwyczajną hipokryzją. W rzeczywistości jest zwolennikiem strony katolickiej. Wiadomo o tym, jeśli nie z powodu jego sympatyzowania z fundamentalistycznie katolickim, jawnie antysemickim środowiskiem Radia Maryja, to z powodu jego własnej argumentacji.

Wolniewicz przedstawia stanowisko katolickie — wygląda ono tak:

1) Legalizacja zabójstwa jest zawsze niedopuszczalna.
2) Spędzanie płodu jest zabójstwem.

Zatem:

3) Legalizacja aborcji jest zawsze niedopuszczalna. [ 2 ]

Krytykuje następnie stronę liberalną:

Liberałowie atakują z reguły przesłankę (2), gotowi są natomiast uznać przesłankę (1) [...] Rozumują tak: zabójstwo jest zgładzeniem istoty ludzkiej [...]. Ale czy płód ludzki jest istotą ludzką? W każdym razie jest rzeczą dyskusyjną, od jakiej chwili należałoby go za taką istotę uznawać, zwłaszcza we wczesnych fazach jego rozwoju. Tym samym zaś, przynajmniej dla wczesnych faz życia płodowego, przesłanka (2) staje się wątpliwa i wniosek (3) nie wynika. Rozumowanie to nie trafia nam do przekonania. Co więcej, zdaje się mocno naciągane. Kieruje się bowiem kryteriami człowieczeństwa czysto potocznymi i bardzo powierzchownymi, mianowicie stopniem podobieństwa, jakie zewnętrzny wygląd ludzkiego płodu wykazuje do wyglądu dorosłego osobnika. (Płód jest najpierw mikroskopijnie mały, potem ma ogon, itd.; a dorosły osobnik ludzki ani nie jest mały, ani nie ma ogona. itd.) [ 3 ]

Wolniewicz uważa, że odpowiedzi na pytanie „w jakiej chwili powstaje istota ludzka?" mogą być tylko dwie — „w chwili poczęcia" albo „w chwili narodzin". Stwierdza dalej:

Odpowiedź druga nie wchodzi w rachubę, bo nikt nie domaga się przecież, by legalizować aborcję dokonywaną np. Na płodzie siedmiomiesięcznym. Istnieje zatem konsens co do tego, że chwila, w której powstaje nowa istota ludzka, jest wcześniejsza od chwili jej narodzin. [ 4 ]

To, że nikt nie domaga się aborcji siedmiomiesięcznego płodu to jeszcze nie znaczy, że siedmiomiesięczny płód jest człowiekiem. Wciąż jest płodem, tyle że siedmiomiesięcznym. Nie jest zdolny do samodzielnego oddychania i życia, a tymi cechami odznacza się człowiek. Skąd w ogóle taka pewność Wolniewicza? Nie sposób ustalić z całą pewnością, że nikt nigdy nie domagał aborcji siedmiomiesięcznego płodu.

Nie ma absolutnie żadnego konsensu, co do tego, że płód jest istotą ludzką. Richard Dawkins, który ma nieco większe pojęcie na temat biologii niż Wolniewicz, zaznacza, że ludzki płód, w którym ludzkich uczuć jest tyle, co u ameby, doznaje o wiele większej czci i ochrony prawnej niż dorosły szympans. A przecież szympans czuje, myśli [ 5 ]. Wolniewicz fałszywie przedstawia argumenty „liberalne", utrzymując, że opierają się na podobieństwie zewnętrznym płodu do człowieka. To bezpodstawne przypuszczenie. Płód, w przeciwieństwie do człowieka, ani samodzielnie nie oddycha, ani nie myśli.

Pozostaje więc jedynie odpowiedź pierwsza: nowa istota ludzka powstaje w chwili jej poczęcia. Taka jest — stanowczo i słusznie — odpowiedź katolicka. Potwierdzają ją zaś dane genetyki, zwłaszcza tej molekularnej. Wszystko, co dla nowej istoty ludzkiej istotne — od rysów twarzy i uśmiechu aż po stopień inteligencji i cechy charakteru — rozstrzyga się już w chwili, gdy dwie ludzkie gamety, spotkawszy się, połączą się w ludzką zygotę. Można by rzec, znowu zgodnie z nauką katolicką, że w owej chwili niezwykłej pojawia się na Ziemi nowa dusza: już gotowa, choć jeszcze uśpiona. Ludzka zygota jest istotą ludzką — oto pierwsza fundamentalna przesłanka dla rozumnej dyskusji nad trudną kwestią aborcji. Wszelkie próby podważania tej przesłanki, z jakimi spotkaliśmy się, tchną z daleka sofistyką. [ 6 ]

Żołądź dębu ma w sobie zalążki całego dębu — pnia, konarów i liści; nikt nie twierdzi, jednak, że żołądź jest dębem. Za ścięcie dębu odpowiada się prawnie, a za zniszczenie żołędzi — nie. Żołądź to żołądź. Dąb to dąb. Płód to płód. Człowiek to człowiek.

Doprawdy osobliwe jest rozumowanie Wolniewicza — zaczyna on od argumentów naukowych, po to by potem przejść do argumentów magicznych! Mówi tak: dla każdej nowo wytworzonej zygoty pojawia się na Ziemi gotowa, nowa dusza. W głowę zachodzę, jak jedno wywiódł z drugiego. Jeżeli genetyka molekularna (na którą Wolniewicz się powołuje) w żaden sposób nie potwierdza tego, że dla każdej nowej zygoty powstaje nowa dusza, to jego argumentacja nie ma żadnej merytorycznej wagi. Założenie, że z chwilą połączenia się plemnika i jajeczka, powstaje nowa dusza, należy do kryteriów, już nawet nie potocznych, ale czysto fantastycznych. Istnienie duszy można porównać do eteru w powietrzu. Nikt nigdy duszy nie widział, nie zważył, ani nie zbadał. Z wypowiedzi Wolniewicza wynika, że zakłada on a priori, istnienie duszy, co nigdy nie zostało nigdy udowodnione. Pytam się: co to ma wspólnego z racjonalną dyskusją, której Wolniewicz jest orędownikiem? W jednej chwili podaje argumenty naukowe, a w drugiej — magiczne. Równanie badań naukowych z religijnymi dogmatami jest co najmniej niepoważne. Sam stosuje sofistykę, którą krytykuje.

Chciałbym jeszcze zapytać: Skoro płód jest istotą ludzką, to dlaczego Kościół nie udziela płodom sakramentów? Dlaczego nie urządza się pogrzebów płodom? Dlaczego Kościół nie odprawia mszy świętej za duszę obumarłego płodu (skoro powstała już nowa dusza)?

Jakiej to konkretnie wartości zagraża liberalne traktowanie aborcji? Otóż godzi ono mianowicie w jeden z filarów całej naszej kultury moralnej: w sakrę macierzyństwa. Macierzyństwo jest bowiem podwójną świętością: raz przez to, że realizuje się w nim wielkie misterium życia; a drugi raz przez to, że wyzwala ono w duszy kobiety coś, co jest prototypem wszelkiej moralności: bezinteresowna ofiarność, posunięta nieraz do bezprzykładnego heroizmu. Siła stanowiska katolickiego polega nie na tym, że broni ono „świętości życia", bo ta jest sporna: lecz na tym, że broni świętości macierzyństwa, bo ta sporna nie jest. [ 7 ]

Z jakiej racji Wolniewicz stwierdza, że świętość macierzyństwa nie jest czymś spornym? „Sacrum macierzyństwa" to stwierdzenie dość ryzykowne; kobieta, bowiem, po skutecznym zapłodnieniu raczej nie ma wyjścia ani wyboru — musi urodzić, nawet jeśli jest z tego powodu nieszczęśliwa. Bez pomocy osób trzecich nie jest w stanie powstrzymać rozwoju płodu; a więc, chcąc nie chcąc, musi urodzić dziecko. Cóż to za sacrum? To nie jest wybór świętości, tylko prawa biologii. To nie jest „błogosławiony" ani „święty" stan, tylko po prostu fizjologia. Czysta fizjologia. Z sacrum macierzyństwa mielibyśmy do czynienia wtedy, gdyby kobieta po uświadomieniu sobie, że jest w stanie „błogosławionym", mogła mieć możliwość podjęcia decyzji: „płodzie — nie wzrastaj!". Dobro jest możliwe, tylko jeżeli jest wolna wola — tak twierdzą sami katolicy. Tu nie ma mowy o wolnej woli; jest tylko przyrodnicza konieczność. Argumentacja Wolniewicza o rzekomej „świętości macierzyństwa" to nic innego jak dorabianie ideologii do fizjologicznego procesu.

Chciałbym dodać, na koniec, że w moim przekonaniu, tak naprawdę, nie jest to problem etyczny, tylko epistemologiczny. Istota problemu polega na tym, że nie mamy jasnej i klarownej definicji terminu „człowiek". Gdyby to się nam udało, ucięło by to problem ostatecznie. Tutaj widzę zadanie dla filozofów — od tego oni są.

Bibliografia:

· B. Wolniewicz, Kilka tez do sporu o aborcję, w: Filozofia i wartości, WfiS UW, Warszawa 1993
· Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej, z dnia 2 kwietnia 1997
· R. Dawkins, Samolubny Gen, Prószyński i S-ka, Warszawa 2007


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Małe różnice wyzwalają wielką wredność
Wściekłość, głupota i przesądy

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (67)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej, z dnia 2 kwietnia 1997, rozdz. I, art. 25
[ 2 ] B. Wolniewicz, Kilka tez do sporu o aborcję, w: Filozofia i wartości, WfiS UW, Warszawa 1993, s. 271
[ 3 ] Tamże, s. 272
[ 4 ] Tamże, s. 272
[ 5 ] R. Dawkins, Samolubny Gen, Prószyński i S-ka, Warszawa 2007, s. 35-36
[ 6 ] B. Wolniewicz, Kilka tez..., s. 272
[ 7 ] B. Wolniewicz, Kilka tez do sporu o aborcję, w: Filozofia i wartości, WfiS UW, Warszawa 1993, s. 274

« Aborcja, edukacja seksualna   (Publikacja: 05-07-2010 Ostatnia zmiana: 11-02-2013)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Piotr Bielawski
Racjonalista, lewicowiec, antyklerykał.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7387 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365